|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:21, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
W tym opowiadanku jest raczej tylko ten jeden
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:50, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Luise Anderson zareagowała bardzo żywiołowo na pojawienie się Adama. To wyglądało niemal jak wyznanie uczuć. Adam wykazał się większą powściągliwością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:01, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Adam tradycyjnie powściągliwy, a Luise zareagowała jakby widziała dawno niewidzianego przyjaciela, pewnie jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego w czyje łapki wpadła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:08, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Już niedługo się o tym przekona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:23, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Luise zaczęła się krzątać po małej kuchni. Za każdym razem kiedy się odwracała Adam wodził za nią wzrokiem. Nie mógł przestać tego robić i coraz mniej się przejmował, że czegoś nie powinien, że coś mu nie wypada. Z każdą spędzoną tu chwilą był pewniejszy tego, co czuje do niej. Jednak to było zbyt wcześnie by jej powiedzieć i może spawa z jej bratem nie przekreśli jego skrytego marzenia z nią, które mu towarzyszy. Niepostrzeżenie znalazł się obok. Odsunął z jej ramienia niesforny kosmyk, który wysunął się z pod granatowej wstążki. Patrzyła lekko zmieszana i zdziwiona jego dzisiejszym zachowaniem. Nigdy nie pamiętała czegoś podobnego. Był jakiś inny. Zastanawiało ją to, co z nim się dzieje. Nie miała jednak na tyle odwagi by go o to zapytać czy chociażby napomknąć o tym.
-Zostaw to na chwilę. Musimy jeszcze o czymś pomówić.
-Dobrze. To powiedz.
Siedzieli przy małym okrągłym sosnowym stole przykrytym białym krótkim obrusem. Z kieszeni wyciągnął szarą kopertę. Przesunął ją po blacie. Trzymając rękę na niej pochylił się w stronę Luise.
-To twoje.- powolnie zabrał dłoń.
Ostrożnie zajrzała do środka lekko rozchylając złożony papier. Czekał jak zareaguje.
-Co to za pieniądze? Nie mogę ich przyjąć.
-Te, które tak bardzo chciałaś oddać tacie. Ta pożyczka.
-Skąd je wziąłeś?
-To akurat jest najmniej ważne.
-Masz je i nie mów, że mam je wziąć, bo tego nie zrobię i oddam, co do centa.
-Nie, nie masz powodu do oddawania. Nam nie ubędzie, a tobie są potrzebniejsze.
-Nie wezmę jałmużny- zerwała się z miejsca i odwróciła do okna.
-Żadna jałmużna.
-Dla mnie jest.
-To się mylisz. I zapamiętaj sobie, że nie masz wobec nas żadnego długu, który miałabyś zwrócić. Ojciec powie to samo.
-Ale przecież twój tata…
-Co miał innego powiedzieć? Kłócić się nie chciał, potajemnie spłacać też nie. Dziwnie by to wyglądało. Nie mylę się. Jeszcze jedno. Rzeczywiście jesteś uparta, ale ja jestem bardziej, więc nie próbuj o tym wspominać, bo mogę zapomnieć, że jestem dżentelmenem.
-Wątpię w to, ale nie chcę się próbować o tym przekonywać.
-I dobrze. Jak już przy tym jesteśmy. Horacy jest w domu.
-Nie. Ty też chcesz wmawiać, że ma problemy.
-Szkoda. A ty jak uważasz ma czy nie.
-To jemu nie wolno już iść do saloonu. Każdy się go czepia za wszystko za to, że tam zagląda, że późno wraca.
-Wolno, ale nie notorycznie butelka za butelką. Jak możesz tego nie zauważać kiedy ciągle cię prosi o pieniądze. On się stacza na dno, a ty na to pozwalasz, bo czaruje cię jakimś pięknymi słówkami, że to ostatni raz.
-Wcale, że nie. Ty za to wiesz najlepiej, co powinien.
-Tak, bo widziałem jak go wyrzucili z saloonu. Wiesz za, co, bo brakło mu pieniędzy na kolejną kolejkę i do wkładu na partię pokera. A do tego został jeszcze oszustem i obibokiem. Przyszedłem byś mi pomogła go z tego wyciągnąć na to nie mam, co liczyć. Nie spodziewałem się takiego ignoranctwa po tobie.
-Jesteś podły.
Z całej siły jaką miała uderzyła w policzek. Była już czerwona ze złości.
-To za brata.
-Przesadziłaś.
Opierała się o ścianę. Zmrużył oczy, a to nie wróżyło dla niej nic dobrego. Nie miała najmniejszego zamiaru się go przestraszyć. Nie wiele mógł jej zrobić. On nie był z tych, którzy biją kobiety i to chciała wykorzystać. Nie wiedziała kiedy znalazł się tak blisko. Znajdował się zdecydowanie zbyt blisko niej. Udało się jej jakoś wyswobodzić z tego potrzasku.
-Doprawdy? Nie sądzę. Sam przesadziłeś i to ty jesteś kłamcą. Irytujący złośliwy osobniku.
Mówiła dźgając go palcem. W chwili kiedy stwierdziła, że kłamie przekonała się, że to, co powiedział chwilę wcześniej się spełniło. Ostatnie słowa wypowiadała szeptem, ale płakać nie będzie z bólu. Wydawało jej się, że złamie jej rękę. Nie miała możliwości się poruszyć tak mocno ją trzymał.
-Wyno…- przerwał zamykając jej usta pocałunkiem.
To co się stało było na pewno kompletnym szaleństwem. Nie pamiętała nic z innych słów oprócz jednego wrócę. Dopiero teraz dotknęła nadal drążących ust, w które tak zachłannie wpiły się jego wargi. Na sobie czuła zaciśnięte ramiona oplatające jej sylwetkę i napięte do granic możliwości mięśnie. Chciała go za to nienawidzić tak samo jak siebie za to, że dali się tak wplątać i, że pozwoliła mu się tak po prostu wziąć. Walczyła ze sobą próbując się ganić i nie zdołała też odnaleźć wewnątrz siebie tego uczucia. Pojawiały się w niej zupełnie inne emocje, których do tej pory nigdy nie znała.
Adam w tym czasie jechał do Virginia City. Myślał, że jeśli zajmie się problemami Horacego pomoże mu to zapomnieć. Nie rozumiał jak nie potrafił się opanować i pozwolił się wyprowadzić z równowagi. To, co zrobił było kary godne, ale nie żałował nawet jeśli przyjdzie mu za to zapłacić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:30, 20 Lis 2014 Temat postu: Ona i on |
|
|
Ależ gorąco ,jak zawsze z Adasiem wyprowadzonym z równowagi.
Aż wióry lecą..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:35, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Faktycznie ostro zaiskrzyło między Adamem a Luise. Dziewczyna ma temperament i niezgorszy charakterek .
Szkoda tylko, że zaślepiona miłością do brata nie widzi, co się z nim dzieje. Luise nie chciała pieniędzy ofiarowanych jej przez Adama i nie dziwię się.
Miała powód żeby poczuć się upokorzoną, a Adam zasłużył sobie na policzek. Jedynym usprawiedliwieniem może tu być gwałtowne uczucie, jakim zapałał do dziewczyny.
p.s. Camilo myślę, że Aga będzie zadowolona z tego, spoliczkowanego Adama. Dawno już nie oberwał po buzi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Czw 22:47, 20 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:36, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Troszkę to było pisane z myślą naszej koleżance
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:44, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że jestem zadowolona Policzkowany Adam to rarytas przed snem. Camila dobrze wyszła Ci ta scena
Adam chciał dobrze, ale Luise miała prawo się zdenerwować. W sumie później było już tylko przyjemnie. Zapatrzenie i usprawiedliwianie pijaństwa i innych wyskoków brata karygodne. Mam nadzieję, że Luise przejrzy na oczy z pomocą wszystkowiedzącego., irytującego, czarującego Adama...ale jeszcze nie teraz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 22:45, 20 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:45, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Myślę, że Aga powinna być usatysfakcjonowana tzn. jak widać wyżej już jest
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Czw 22:48, 20 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:54, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Camila napisał: | -To jemu nie wolno już iść do saloonu. Każdy się go czepia za wszystko za to, że tam zagląda, że późno wraca.
-Wolno, ale nie notorycznie butelka za butelką. Jak możesz tego nie zauważać kiedy ciągle cię prosi o pieniądze. On się stacza na dno, a ty na to pozwalasz, bo czaruje cię jakimś pięknymi słówkami, że to ostatni raz. |
Teraz byśmy powiedzieli, że siostra jest współuzależniona. Wybiela swego brata, usiłuje go usprawiedliwić. To kiełkujące uczucie do Adama nie będzie raczej miało cieplarnianych warunków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:02, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Adam będzie musiał się nagłowić jak "wytłumaczyć" Luise, że jej brat ma problemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:46, 22 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Adam z oddali zobaczył zabudowania miejskie. Na chwilę zatrzymał konia. Wyglądał na niezdecydowanego w rzeczywistości tak nie było. Chciał brnąć w to dalej. Nie mógł się wycofać, bo czułby się jak zdrajca pozostawiając przyjaciela samego sobie. Nie obchodziło go to, co mówiła Luise, bo to były bzdury. Najbliżsi zawsze bronią ukochaną osobę i wypierają tą oczywistość, którą próbuje się im przekazać. A ona kocha go miłością bezwarunkową. Wiedział, że będzie trudno ją przekonać, ale to zrobi. Zastanawiał się nad tym jak to zrealizuje. Pojawił się dziwny pomysł. Jak na razie to był jedyna słuszna idea, bo mówić może, ale nic do niej nie dotrze. Tym razem też chyba nie pokaże się z najlepszej strony. No cóż, taki widocznie już jego los bycia samym. Nie o tym miał jednak myśleć. Powoli podjechał pod saloon. Na pozór panował tu spokój. Wewnątrz słychać było niewyraźnie głosy kłócących się mężczyzn. Należały do Andersona i kasjera z banku. Nie był to zbyt młody człowiek i lekko kulał po jakimś urazie, który podobno doznał w przeszłości. Na twarzy odznaczał się wielki garbaty nos i szrama na czole. Wspominał ciągle o jakiś pieniądzach. Cartwrightowi zupełnie nie przypominał kogoś kto pracuje w banku. Był nieco podejrzany. Przyjrzał mu się w miarę uważnie dostrzegł, że prawą dłonią szukał kabury z rewolwerem, której nie miał. To było dziwne zachowanie, ale tym się upewnił, że to wszystko ma jeszcze jakieś drugie dno.
Horacy zamarł ze szklaneczką whiskey przy ustach. Stosunkowo nie był za bardzo wypity. Zdarzało mu się to niezwykle rzadko w ostatnim okresie. Siedzieli w milczeniu. Przyjaciel ciągle nie opuścił ręki, ale, co niespotykane nie zamierzał już więcej pić. Dzisiaj dotarło do niego, co nawywijał po ostatniej wizycie tutaj. Powinien nie mieć honoru i nigdy więcej się nie pokazać tutaj, ale pragnienie do złoto-brązowego płynu było silniejsze. Jaki był z niego idiota by się do tego doprowadzić. Nie miał za grosz charakteru, a teraz było prawdopodobnie za późno. Nie chciał jednak nikogo o nic prosić nawet o pomoc. Nie podniósł wzroku na przyjaciela.
-Dlaczego się z nim kłóciłeś?
-To nie ważne. Moja sprawa. Nie wcinaj się. Sam sobie poradzę.
-Nie sądzę przyjacielu.
-Jak zawsze sarkazm za sarkazmem. Jak było w podróży?- próbował tym zbyć dociekliwość Adama.
-Zwyczajnie. Zdałem ci pytanie, chciałbym wiedzieć jak przyjaciel.
-Przez cztery lata wiele się zmieniło i teraz nie wiem czy nadal nimi jesteśmy, więc nie będę ci się z tego tłumaczył. Zajmij się swoimi sprawami, a nie moimi. Teraz jak widzisz chce się napić w spokoju, a ty go zakłócasz.
Przyjaciel jednak wytrącił mu szklankę z dłoni. Nie miał zamiaru pozwolić mu na takie dalsze poczynania. Pewnie nie zachowywał spokoju, ale tym razem nie potrafił. Wołał stracić przyjaciela niż pozwolić mu na to by przez niego Luise miała złamane życie. Teraz zdał sobie sprawę, że od zawsze była dla niego ważna. Może od dawna ją kochał. We wszystkim, co zrobił chodziło mu już tylko o nią. Szczęście było na wyciągnięcie ręki, ale on tego nie dostrzegał teraz ma za swoje.
-Coś ty zrobił?
-To, co powinno się stać już dawno. Dość tego. Wracasz w tej chwili na ranczo.
-Ani mi się śni. Barman jeszcze raz to samo- zwrócił się do mężczyzny wycierającego stoliki i wygodniej się rozsiadł na krześle.
-Dobrze. Rób, co chcesz.
Wyszedł. Stał oparty o filar. Nic mu nie wyszło. Nie podejrzewał, że jego przyjaciel mógłby się aż tak zmienić. On też źle do tego podszedł. Wiedział, że Luise jest w tym momencie ostatnią deską ratunku. Również się pojawiła. Zmierzała do sklepu pani Collins. Zastał je na rozmowie. Na przywitanie lekko uchylił kapelusza. Panna Anderson nie wiedziała czy ma się cieszyć, że go widzi, czy ma być wściekła. Zaczęła udawać, że jego tu nie ma. Ostentacyjnie poprawiała rozłożony towar na półkach.
-Adamie, stało się coś?
-Jeszcze nie. Głównie to chciałbym zabrać Luise.
-To ważne, więc poradzę sobie sama. Nic się nie stanie. Jutro moje dziecko przyjdziesz.
-Ja nigdzie z nim nie idę i proszę mnie do niczego nie zmuszać. Obiecałam, że pomogę to, to zrobię.
Pociągnął ją za rękę i wyciągnął ze sklepu. Próbowała się zapierać, ale nic jej z tego nie wyszło. Tak dotarli do saloonu.
-Po jakie licho mnie tu przyciągnąłeś. Może sprawiło ci to radość.
-Nie bądź złośliwa. I nie jest mi do śmiechu. Zobacz sama, co robi Horacy.
Straciła całą swoją odwagę. Postawił ją przed faktem. Każdy kto jej o tym mówił miał absolutną rację, a ona nie wierzyła. Zajrzała. Nie był tam sam. Kilka butelek walało się wokół nich. Uderzyła głową o oparte na ścianie budynku ręce. Nie powiedziała ani słowa. Adam był już wewnątrz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:54, 22 Lis 2014 Temat postu: Ona i on |
|
|
Trochę się wyjaśniło -Luis zobaczyła jaki brat jest naprawdę a Adam ,że zawsze ją kochał ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:08, 22 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Między nimi zaiskrzyło ... aż dziw, że Adam tak prędko "zaskoczył". No i jego chęć niesienia pomocy ... trochę terapia wstrząsowa. Dziewczyna zobaczyła jak zachowuje się jej brat. Chociaż ... w takim miasteczku jak Wirginia City musiała wcześniej to i owo widzieć ... a może nie chciała tego zobaczyć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|