|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:40, 12 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nie ukrywam, że ten odcinek bardzo mnie zdziwił i lekko zszokował. Przedstawiłaś nam drugie małżeństwo, Asi i Adama, będące właściwie w kompletnej rozsypce. Ciekawe cóż takiego stało się przez te 14 lat, że małżonkowie tak bardzo od siebie się oddalili. Trudno mi jest uwierzyć w tę przemianę Adama. Bywał sarkastyczny, czasami złośliwy, również zarozumiały, ale nigdy okrutny. Jeżeli doszło do takiej sytuacji to zapewne oboje, tak Adam, jak i Asia byli temu winni. Moim zdaniem Alison posunęła się za daleko w swoich radach. Na przykład:
Cytat: | -Musisz z nim porozmawiać, ale spróbuj jak najostrożniej.
-Co, może jeszcze mam go przepraszać za to, że tu jestem.
-Skąd. Zawinił niech sam przeprasza. |
Takiej rady nie powinna dawać przyjaciółka. Owszem wysłuchać, dać się wypłakać i zaproponować, żeby Asia na spokojnie wszystko sobie przemyślała.
Cytat: | Chodzi o to, byś porozmawiała z nim i powiedziała mu o tym, co czujesz i tym, co ci przeszkadza w waszej obecnej relacji. Co chciałabyś zmienić i o swoich planach na przyszłość. O tym wszystkim, co tyczy się waszej dwójki. Tylko nie idź teraz do niego. Ciągle się w was kłębią te złe emocje i znowu się pokłócicie, a tego w żadnym wypadku nie chcemy. Prawda? |
Ciąg dalszy tzn. słowa Alison są całkiem rozsądne, ale nie powinna mówić do Asi w liczbie mnogiej, bo to przecież nie jej problem, tylko problem Asi i Adama, i to oni powinni sobie porozmawiać od serca. Nikt z rodziny nie powinien wywierać na nich presji.
Myślę, że Alison sama ma problemy w małżeństwie, dlatego dziwię się, że odważyła się udzielać rad Asi. Obawiam się, że jeżeli skorzysta z rad przyjaciółki to tylko pogorszy sytuację.
Wybacz, że tak emocjonalnie podeszłam do tego odcinka, ale jakiś czas temu poproszono mnie o radę w podobnej sytuacji. Odpowiedziałam, że mogę tylko wysłuchać, ale nie radzić, bowiem bez względu na to co powiedziałabym koniec końców, to ja byłabym tą najgorszą. Małżeństwo prędzej czy później jakoś się dogada, a nawet jeżeli nie to powinni podjąć samodzielną decyzję, nie sugerując się dobrymi radami rodziny lub przyjaciół.
Camilo, czekam na ciąg dalszy Twojego opowiadania. Ciekawi mnie bardzo, jak potoczą się losy bohaterów. I czy Asia i Adam w tym wszystkim pamiętają o dzieciach, które niczemu nie zawiniły i mają prawo do szczęśliwego dzieciństwa. Mam nadzieję, że już wkrótce się dowiemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:33, 13 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Częściowo chciałam, żeby ten odcinek wywołał emocje.
Troszkę się im nazbierało różnych przeżyć, ale była jedna sytuacja, która w dużej mierze przyczyniła się do obecnej sytuacji między Adamem i Asią. Przez nią właśnie oboje się pogubili i niestety zmienili.
To prawda, że Alison za bardzo się posunęła w swoich radach, ale ona bardzo się z żyła z Asią, bo ta kiedyś jej bardzo pomogła i teraz Alison chce się jej odwdzięczyć za to, co dla niej zrobiła. I o tym także wspomnę w kolejnych odcinkach.
Asia sama zrozumie, co ma zrobić w tej sytuacji, by poprawić relacje w małżeństwie.
A, czy Adam i Asia myślą o dzieciach to okaże się w kolejnym odcinku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:02, 13 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Udało Ci się świetnie wywołać emocje, przynajmniej u mnie Rozumiem, że Alison chce się Asi zrewanżować, ale moim zdaniem, nie w ten sposób. Mam nadzieję, że Asia będzie kierować się własnym rozumem i jej rozmowa z Adamem nie zakończy się kolejną awanturą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:12, 13 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Tym razem się już im uda normalnie porozmawiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:14, 13 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Cieszę się i czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:21, 13 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
To miłe.
Może jutro coś mi się uda wkleić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:14, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Oni się tak jakoś niemrawo kłócą ... bez ikry. Takie docinanie, dość złośliwe, groźby bez pokrycia ... do Adama niespecjalnie pasuje, ale może to kryzys małżeński. Myślę, że nie powinna słuchać rad osób postronnych, nawet najbardziej życzliwych i zaprzyjaźnionych lub spokrewnionych. Zdenerwowana żona powinna po prostu wziąć do ręki talerz i trzasnąć nim o ścianę ... o męża raczej nie ... można powtórzyć, chyba mają sporo talerzy ... i atmosfera się oczyści, i emocje znajdą upust ... pokrzyczą na siebie i ... zaczną rozmawiać jak ludzie Dzieci można profilaktycznie wysłać do cioci Alison popatrzą sobie na wujka Joe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:20, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Od ostatniej kłótni ani Adam, ani Asia nie próbowali ze sobą rozmawiać. To były kolejne ciche dni w ich związku. Może były lepsze od ciągłych kłótni, ale i one nie pomagały. Pretensje pozostały w ich obojgu. To, co ostatnio sobie powiedzieli było zbyt świeże. Oboje musieli przemyśleć pewne sprawy. Asia zastanawiała się również nad słowami Alison. Przyjaciółka miała w nich sporo racji, ale niektóre stwierdzenia nie przekonywały jej i nie były według niej zbyt słuszne. Tym razem to ona musiała się wykazać większym rozsądkiem, by uratować to, co jeszcze mogło zostać z ich małżeństwa. Jedynie rozwiązanie nie było tak łatwe do wymyślenia jakby się wydawało. Miała jednak nadzieję, że i ono wkrótce także się pojawi. Może nie będzie ono za dzień, dwa, może nawet nie za miesiąc, ale przyjdzie. Wierzyła, że kiedyś porozmawiają, wyjaśnią sobie wszystkie wzajemne żale i wybaczą sobie. Pewnie nie od razu, ale z czasem znowu sobie zaufają. To nie mogło być tak, że nie łączyło ich już żadne uczucie, choćby najmniejsze i najbardziej ukryte w nich. Chyba tylko ta wiara i troska o dzieci trzymała ją nadal tutaj.
Asia kończyła przygotowywanie śniadania. Ktoś niepostrzeżenie stanął tuż za nią. Mimo to zauważyła kim była ta osoba. To była jej córka, Rozalka. Od dziecka tak robiła i teraz będąc już osiemnastoletnią dziewczyną dalej tak postępowała. Była nieco wyższa od matki, ale bardzo do niej podobna. Jedynie uśmiech i oczy odziedziczyła po ojcu.
-Córcia, przejdzie ci kiedyś robienie sobie dowcipów?
-Mamuś przecież ja nic nie robię. Przyszłam ci pomóc, ale czekam sobie aż się odwrócisz. Nie chcę cię straszyć.
-Coś, by się dla ciebie znalazło.- podała jej drewnianą deseczkę i kilka porów- Widzę, że chcesz ze mną pomówić. Dobrze myślę.
-Tak.- mruknęła nie podnosząc na nią wzroku- Mamo, ale nasza umowa dalej jest w mocy.
-Która umowa?
-Ta, że zawsze będziemy ze sobą mówić o wszystkim i, że będziesz nie tylko dla mnie mamą, ale i przyjaciółką. Chciałabym, żeby było tak w drugą stronę.
-Poważne życzenia, skarbie. Zobaczymy jak to będzie. A teraz słucham, co chciałaś wiedzieć.
-Jak to jest się zakochać?
-To jest jedno z najpiękniejszych uczuć jakie mogą spotkać człowieka w życiu.
-A ty kochasz jeszcze tatę?
-Cóż to za pytanie.
-Bo myślę, że nie, bo się ciągle kłócicie i jest mi z tego powodu strasznie smutno.
-To nieprawda, że nie kocham taty. Czasem jest tak, że ludzie się rozmijają w poglądach, ocenach różnych sytuacji przez, co się pojawiają się różnorodne konflikty.
-Dawniej tak nie było. Pogodzicie się kiedyś.
-Chciałabym ci powiedzieć, że tak. Z drugiej strony nie jest to takie proste.
-Dlaczego, wystarczy porozmawiać ze sobą.
-Dla ciebie to jest łatwe, ale między mną, a tatą sporo się wydarzyło i ciężko jest tak po prostu siąść, i rozmawiać. Chyba potrzebujemy odpocząć od siebie i wtedy ponownie spróbować się porozumieć.
-Przepraszam, że weszłam na ten temat. Po prostu źle mi z tym, że tak się dzieje.
-Wiem, ale nie martw się tym już.- lekko ją uściskała- Dobrze.
-Tak, mamo.
W rzeczywistości Rozalka ani myślała, by zostawić to wszystko w spokoju. Nie miała najmniejszego zamiaru wtrącać się w to, co się wydarzyło między rodzicami, bo nie na tym jej zależało. Tylko na tym, by w końcu przestali sobie skakać do oczu. Wiedziała, że będzie miała wsparcie w swoich barciach, którzy podobnie jak ona mieli dość tej napiętej sytuacji. Co prawda nie mogli narzekać na to, że rodzice się nimi nie zajmują i nie interesują ich życiem, ale dobrze wiedzieli, że coś się psuje między nimi. Zauważali tą sztuczność w ich relacji przed nimi, chociaż oni starali się to ukrywać.
Dziewczyna zastanawiała się, co zrobić, by rodzice znaleźli się na w miarę neutralnym gruncie sam na sam. Wydawało jej się, że to byłoby dobre dla nich. Siedziała na łóżku w swoim pokoju i kartkowała książkę. Nie bardzo miała zapał na jej czytanie. Także na włączenie komputera czy pisanie nie miała ochoty. Tego dnia wyjątkowo bardzo absorbował problem pogodzenia mamy i taty. Powieść odłożyła na szafkę nocną. Usłyszała ciche pukanie do drzwi, a później ukazała się ciemna czupryna jednego z braci. Za chwilę ukazał się również i drugi z nich.
-Co wy tacy jak z krzyża zdjęci?
-Mamy do ciebie mały biznes.
-Już ja znam te wasze biznesy. Nie pożyczę wam ani centa. Trzeba pozbierać na prezent dla rodziców z okazji ich rocznicy, a nie na jakieś bzdety, które nie będą wam zaraz potrzebne.
-Rozala zlituj się. Potrzeba nam ich.- jęknęli chórkiem.
-Miałczycie jak koty w marcu. Nie, koniec i kropka. Siadać mi tu i pomóżcie mi coś wymyślić.
-Niby, co?
-Wiecie jak jest z naszą rodziną. Pomyślałam sobie, że trzeba rodzicom troszkę pomóc i ten prezent to musi być coś wyjątkowego.
-Czyli jak pomóc? Ty chyba masz jakiś pomysł.
-Coś mi się nasunęło kiedy zaczęliście gadać o pieniądzach. Myślę, że fajnie, by było gdyby zorganizować taką imprezę, żeby się trochę odcięli od wszystkiego, odpoczęli i w ogóle. Co myślicie?
-Masz łeb na karku siostra- mruknął Artur.
-Z takim gadkami to nie do mnie, a do swoich przygłupich kumpli.
-Ależ ty drażliwa ostatnio. Tylko przydałby się nam dziadek, bo sami nie damy rady.
-Racja. Trzeba jeszcze przemyśleć to dokładnie i zaczniemy realizować od jutra.
-To się dogadaliśmy, ale spiszmy nasze kolejne pomysły, bo się zgubimy w planach i nic nam nie wyjdzie z tego.- odezwał się od początku rozmowy milczący Mak.
-Tylko nikomu ani słowa. Sama powiem dziadkowi jak wróci. Może być.- wyciągnęła do nich dłoń.
-Jesteśmy dogadani już. To my się zajmiemy resztą. Idziemy braciszku do siebie myśleć.
Dwa dni później wrócił też Ben. Z niekrytym zaskoczeniem wysłuchał z uwagą pomysłu wnuczki. Nie spodziewał się, że ona i jej bracia są tak zmyślnymi osóbkami. Kochał wszystkie swoje wnuczęta i był z nich dumny, ale w tej chwili to z tej trójki był najbardziej dumny. Nie musiał też jej nawet pytać, żeby wiedzieć, że pomysł przez nią przedstawiony jest dla niej bardzo ważny. Jemu także bardzo się spodobał i bez najmniejszych oporów poparł go w całej rozciągłości. Sądził, że może to spowoduje jakiś przełom, na który od tak dawna czekał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:28, 14 Lip 2015 Temat postu: Odnajdźmy siebie |
|
|
Szalenie sympatyczne te dzieciaczki i ciekawe czy ich plan się uda ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:34, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Może wspólny wyjazd jest dobrym pomysłem ... ale jeśli rzeczywiście mają siebie dość, to ... może być nieciekawie. Zamiast szczęścia kolejne "ciche dni". Może powinni od siebie trochę odpocząć ... przemyśleć, zatęsknić do siebie? Sama nie wiem ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:47, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Razem na razie z pewnością nigdzie nie pojadą.
Na razie planuję Asię w jedno miejsce wysłać i nie wykluczone, że to coś przyniesie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:33, 14 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że Asia zaczęła samodzielnie myśleć. To pozwoliło jej uniknąć błędów, jakie popełniłaby idąc za radami Alison. Pewne jest jedno - jeżeli chce utrzymać małżeństwo musi porozmawiać z Adamem. I to nie raz, a tyle razy ile będzie trzeba. Dzieci zdają sobie sprawę z tego, że relacje pomiędzy ich rodzicami pozostawiają wiele do życzenia. Czy ich pomysł pomoże Asi i Adamowi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:50, 15 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Odpowiem tak, Asia i Adam kiedyś dojdą do porozumienia, ale to stanie się dopiero po pewnym dość dramatycznie wyglądającym wydarzeniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:28, 19 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam hurtem trzy fragmenty. Małżeństwa obu braci Cartwrightów nie wyglądają na zbyt udane i stabilne. Joe i Alison zachowują się mało poważnie, ich żarty przypominają pomysły gimnazjalistów. Mam nadzieję, że spoważnieją. Adam i Asia to zupełnie inna bajka. Gorzej w ich związku chyba już być nie może. Oni się zachowują tak, jakby ich uczucie się wypaliło i wszystkie dobre dni mieli już za sobą. Po tylu latach małżeństwa nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać. Czuje się, że dzielą ich jakieś zadawnione pretensje, urazy. Nie podoba mi się taki Adam, choć pomysł sam w sobie uważam za interesujący. Jestem ciekawa, jak to rozwiniesz. Czekam zwłaszcza na wyjaśnienie tego, co doprowadziło ich małżeństwo do tak poważnego kryzysu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 19:29, 19 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:09, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Do rocznicy ślubu Adama i Asi zostało już tylko pięć tygodni. To było i dużo, i mało, ale przygotowania do tej rodzinnej uroczystości na szczęście były już prawie na ukończeniu. Ben był spokojny o to czy wszystko się uda. Czuł, że nic nie przeszkodzi w całkowitym zrealizowaniu pomysłu. W cierpliwości oczekiwał już tylko na nadejście tego dnia, bo uprzedził o tej niespodziance Hossa i Joe. Szczególnie ze względu na tego drugiego musiał powiedzieć o tym pomyśle. Nie chciał, żeby przez przypadek Joe nie wpadł na jakiś plan, który pewnie znowu, by nie wypalił. Co prawda zarzekał się, że nie zrobi nic, ale jego wyraz twarzy mówił coś zupełnie innego Benowi. Dopiero zapewnienia Alison spowodowały, że uwierzył w to, o czym mówił jego syn. Sam nie wiedział, czemu w niego zwątpił, ale tak się stało i nie umiał sobie tego wyjaśnić. Starał się nie traktować Joe jak małego chłopca, ale czasem jeszcze go w nim widział i wolał, żeby nic nie namieszał. To mogła być ostatnia szansa na uratowanie związku Adama i Asi. Przykro mu było, że tylko im nie układa się w związku. Często zastanawiał się jak mogło to się stać skoro już tyle razem przeszli, ale widać to chyba była kolejna próba dla nich, dla ich miłości.
Było późne popołudnie. Wiatr lekko poruszał gałęziami drzew rosnących nieopodal domu. Powietrze mimo to było ciągle gorące i nasycone piaskowym pyłem. Nie zanosiło się na żadną zmianę pogody. Ben zostawił otwarte na oścież drzwi. Przysiadł na okrytym czerwonym materiałem bujanym krześle znajdującym się przy wejściu. Czując przyjemny powiew wiatru rozsiadł się na nim wygodniej. Siedział patrząc w niebo ozdobione czerwonawymi promieniami zachodzącego słońca. Powoli rozkołysał się na krześle. Nawet nie kontrolował tej czynności. Lubił te chwile spędzone w samotności. Niedane było mu jednak cieszyć się nią dłużej. Usłyszał najpierw jedno skrzypniecie obluzowanej deski, a później drugie skrzypnięcie kolejnej deski. Przez lewe ramię spojrzał w stronę, z której dobiegł go ten odgłos. Spodziewał się, że to będzie jego żona, a zarazem ciotka Asi. To nie była ona, tylko Rozalka. Dziewczyna bez słowa przysiadła na stopniu. Rękoma oplotła kolana. Dłuższy czas siedzieli w ciszy.
-Dziadku- zaczęła z wahaniem- Mam wątpliwości czy to był dobry pomysł. To będzie kompletna klapa.
-Myszko, co też opowiadasz?- delikatnie pogładził ją po ramieniu- Stało się coś, że tak uważasz?
-Bo, co jeśli rodzice się na nas zdenerwują za to. Nie będą ze sobą mówić. Wtedy będzie jeszcze gorzej i już nigdy się nie pogodzą przez nas.- niewyraźnie mruknęła przez napływające do oczu łzy.
-Na was nie można się złościć i wierzę, że ten plan może tylko przynieść coś dobrego. Rozumiem, że masz wątpliwości. Jesteś młodziutką osóbką i nie wiele wiesz jeszcze o życiu, ale chcesz mieć dom. Normalny dom. Tak ty jak i twoje rodzeństwo chcecie go mieć. Dlatego tak bardzo się staracie z tym, żeby zbliżyć rodziców do siebie. Wasze zachowanie jest bardzo dojrzałe jak na wasz wiek. Widzę, że próbujecie zrozumieć, dlaczego tak się dzieje i usiłujecie jakoś temu zaradzić. I myślę, że rodzice jak już się pogodzą ze sobą to z pewnością podziękują swoim skarbom za tę waszą drobną pomoc.
-Kocham cię dziadku.- przytuliła się do niego- Jesteś taki mądry. Przepraszam, że tak głupio mówiłam.
-Twoje słowa w żadnym wypadku nie były ani trochę głupie. Po prostu zastanawiałaś się nad różnymi wariantami. Wynika to z tego, że nie chcesz gdzieś popełnić błędu. Chyba każdy człowiek podejmując ważną decyzję zastanawia się nad nią. Wszystko będzie dobrze i się uda. Nie martw się i nie smuć się już tak bardzo, bo ktoś może coś odkryć i nie będzie żadnej niespodzianki dla rodziców.
-To aż tak było widać, że coś mnie gryzło?- zapytała z lekkim zdziwieniem w głosie.
-Tak, bo na twojej buźce nie widniał ten śliczny półuśmiech, który zawsze ci towarzyszy.
-A teraz będzie lepiej- uśmiechnęła się ukazując dołeczek w policzku podobny jak u jej ojca.
-Doskonale, myszko. Biegnij już do domu, bo zrobiło się bardzo późno i będziesz jutro zmęczona.
-A, co z tobą dziadku? Zostajesz tutaj czy pójdziesz do domu ze mną?
-Ja sobie jeszcze troszkę tu posiedzę. Zrobiło się tak przyjemnie chłodnawo, że nie mam jakoś ochoty zamykać się w czterech ścianach. Babci powiedz, że niedługo przyjdę do niej.
-Dobrze przekaże babci. Dobranoc.
Kilka dni później w domu pozostali tylko Adam i Asia. Każde z nich zajmowało się swoimi zajęciami. Adam od dłuższego czasu sprawdzał księgi rancza. Jak na razie wszystkie wyliczenia mu się zgadzały. Podliczał kolejną rubryczkę. Z kuchni dobiegł go jakiś dziwny hałas. Wzbudził on w nim lekki niepokój. Nie czekał dłużej na rozwój wypadków i postanowił sprawdzić, co się dzieje. Na ziemi siedziała Asia. Plecami opierała się o stojącą za nią brązową szafkę i rozmasowywała bolący lewy nadgarstek. Pod ścianą, na której znajdowało się okno leżał niewielki taboret. Jedna z czerech nóżek leżała ułamana. Uszkodzony mebel okrywała porwana biała zasłona w czerwone kwiaty.
-Zrobiłaś sobie jakąś krzywdę? Boli cię coś?- zapytał przyklękając koło niej.
Zaskoczyła ją jego reakcja. Nie był taki zimny i obojętny jak zwykle. Nie pamiętała już, kiedy ostatnio okazał jej tyle uwagi, co dzisiejszego dnia. Zastanawiała się chwilę nad tym, co się stało. Może nie wszystko było jeszcze stracone i przesądzone. Może Adam coś jeszcze do niej czuje.
-Ręka trochę mnie boli, ale to nic przestanie.- przyznała się po chwili do swojego stanu.
-Nie bardzo w to wierzę, że przestanie. Trzeba będzie iść z tym do lekarza i nie upieraj się, że nie.
-To miłe, że się martwisz o mnie. Nie sądziłam, że cię ten mój wypadek w ogóle zainteresuje.
-Widzisz pozory mogą czasem mylić-odpowiedział pomagając jej wstać.
Adam musiał się przyznać sam przed sobą, że to zdarzenie mogło się źle skończyć i nie miałby okazji, by jej coś wyznać. Na szczęście takim się nie okazało. Mimo to czuł, że coś w nim przez nie pękło. Wiedział, iż nie był wobec Asi w porządku. To chyba było nawet mało powiedziane nie w porządku. Inne słowa cisnęły mu się na usta, żeby nazwać swoje zachowanie. Jednego był całkowicie pewien, że musi z nią porozmawiać. Chociaż trochę się obawiał, że ona nie będzie z nim chciała rozmawiać, bo tyle razy usiłowała, ale ucinał wszystko albo kończyli kłótnią. Mimo tych obaw powinien spróbować i podjąć próbę uratowania tego, co jeszcze zostało z ich związku. Nie tylko o ich małżeństwie chciał z nią mówić, ale i o pewnym wydarzeniu z przeszłości. To od niego chyba zaczęło się psuć między nimi, bo wówczas nie wyjaśnili sobie do końca przyczyn, które je spowodowało. Był winny temu, że nie pozwolił jej nic powiedzieć. Miał też cichą nadzieję, że nie za późno zaczął żałować swojego postępowania przez te kilka ostatnich lat i może odnajdą siebie na nowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|