www.bonanza.pl

Camila

Miało być co innego, ale napatoczyło się korytko Wink

Ewelina

Korytko zawsze się przydaje ... jak widać Wink

Aga

....i spędy bydła...i naprawa płotów Laughing

Camila

Całe to zajście z ukrycia obserwowali Adam i Joe, który zaczynał się ze śmiechu dusić. Adam jeszcze przez chwilę rozważał całą sytuację i wysłał Joe po Hossa, a sam z udawanym zdziwieniem podszedł do nich nadal kłócących się.
- Tato co tu się dzieje?- przerywając im pytaniem Adam- Dlaczego mama Justyny jest w wodzie?
- Dlaczego, ty się pytasz dlaczego- Ben znów się zaczął wydzierać- bo się na nią zdenerwowałem za to, że powiedziała iż Hoss wymyślił ten cały napad i, że twój średni brat to cham, impertynent, przerośnięty osiłek i jeszcze kilka inwektyw, które nie mogą przejść mi przez gardło.
- Pani bardzo łatwo wszystkich osądza i nie próbuje zrozumieć pewnych spraw.- stwierdził bardzo spokojnym i stanowczym tonem Adam przyglądając się przemoczonej kobiecie.- Ocenia pani ludzi tylko po wyglądzie zewnętrznym i nie chce nikogo poznać bliżej.
- I co z tego?
- A to, że nie chce zrozumieć i nie widzi pani, że Justyna kocha Hossa takim jakim on jest. I nie pozwolę żeby oni byli przez pani kombinacje nieszczęśliwi. Powinna się pani nad sobą zastanowić, ale na razie to musi się pani wysuszyć, bo tak nie wróci do miasta.
Po kilku dniach od tego wydarzenia Elżbieta pojawiła się znów w Ponderosie oznajmując, że to wszystko przemyślała i nie będzie się wtrącać w decyzje swojej córki. Przez całą jej wizytę Ben nie odezwał się ani jednym słowem. Dopiero przed swoim wyjściem ostanie słowa tej rozmowy skierowała właśnie do niego i Adama.
- Chciałam podziękować, że otworzyliście mi na pewne rzeczy oczy, chociaż ty Ben w mało wyrafinowany, ale jednak skuteczny sposób i dzięki temu pierwszy raz od dawna rozmawiałam z Justyną tak jak kiedyś.
- Ale nie powinnaś dziękować. To ja powinienem cię przeprosić za to co się stało.- całując ją w rękę stwierdził Ben.
W kilka tygodni później w Virginia City odbyły się połączone śluby Joe i Hossa.

Ewelina

Rozumiem, że każdy z braci poślubiał swoją wybrankę Confused

... lubię szczęśliwe zakończenia ... chociaż może jeszcze będzie ciąg dalszy ... równie dobry ...

Camila

Każdy swoją Wink

. Dziękuję za pochwałę tego co napisałam i nie wykluczam, że może będzie coś jeszcze

Aga

no to teraz: ciąże, dzieci, porwania, rozboje..... Wink

Camila

Wiedziałam, że to mi napiszesz Wink

Aga

a co...za spokojnie jest Wink

trzeba tarmosić, tarmosić i jeszcze raz tarmosić Confused

a jak już skończysz....to znowu tarmosić Confused

Camila

Wiem, że trzeba

Camila

Również w czasie tych uroczystości doszło po raz kolejny w ostatnim czasie do kłótni pomiędzy Elżbietą i Benem, którzy jak zwykle mieli zupełnie inne podejście do ceremonii niż ich dzieci.
Ben chociaż znany z tego, że był człowiekiem spokojnym to teraz był jednym kłębkiem nerwów i w głębi duszy czekał aż dzisiejszy dzień się skończy, a Hoss i Justyna przeniosą się do swojego domu i on nie będzie musiał już więcej się użerać z Elżbietą, ale jego rozmyślania w tej kwestii zostały nagle właśnie przez nią przerwane:
- Ben, gdzie sa twoi synowie? Czy oni chcą się na własne śluby spóźnić?- podnosząc głos zbliżyła się do niego Elżbieta.
- Nie, zaraz powinni przyjechać. Adam nie pozwoli im się spóźnić. Proszę cię choć przez chwilę nie krzycz.
- Co ja niby krzyczę, a ty co, nic nie robisz i sterczysz przed kościołem.
- Ja przynajmniej się nie wtrącam w decyzję dorosłych dzieci i je szanuję, a ty co robisz. Nie pamiętasz co sama powiedziałaś.
- Wiem co powiedziałam, ale to w końcu to moja jedyna córka- opierając głowę na jego ramieniu.
- Już dobrze- delikatnie objął ją Ben.
Jeszcze przez moment trwali w takiej pozie co nie umknęło czujnej uwadze miejscowych plotkarek, które nawet na ślubie nie przestawały plotkować na ten temat nie zauważając nawet, że jest tam też Will i żona Adama w widocznej już ciąży co zawsze doprowadzało je do histerii.
Pozorny spokój uroczystości zmącił fakt, że dwie z szanownych pań siedzących z tyłu zaczęło się między sobą szarpać i okładać swoimi parasolkami. Wszyscy bliżej się znajdujący dosyć szybko odsunęli się stamtąd, aby przypadkiem nie zostać poturbowani.
Panie były tak sobą zajęte, że nie zauważyły jak bardzo zniszczyły wszystkie dekoracje, części swojej garderoby niekiedy leżące już na podłodze i tego kiedy z obu stron pojawili się Adam i Will, którzy bardzo łatwo rozdzieli zaciekle walczące ze sobą kobiety wypraszając je z kościoła, aby spokojnie dokończono uroczystość…
Od tego momentu Ben coraz częściej niby to przypadkiem niby w trosce przyjeżdżał do niej w odwiedziny, ale i również bardzo często zapraszał ją do Ponderosy, gdzie już tylko mieszkali Alicja i Adam, ponieważ Hoss i Joe wyprowadzili się do swoich domów i na jednej wspólnej takiej kolacji zaskoczył ich dziwnym zachowaniem:
- Chciałem wam coś powiedzieć.- zaczął bardzo uważnie przyglądając się siedzącym - Już dawno nosiłem się z zamiarem i chciałem zapytać cię Elizabeth czy zostaniesz moją żoną.
- Ale przecież ty mnie nie znosisz za te moje fochy, chociaż przyjeżdżasz i jak to w ogóle wygląda.- spoglądając na zaskoczonego Adama.
- Wiem, ale to nic nie zmienia, bo cię kocham i nie obchodzi mnie to co będą mówić ludzie- powoli wsuwając jej na palec pierścionek.
Ślub Bena i Elżbiety odbył się zaraz po narodzinach bliźniąt Adama.

zorina13

Fajnie ,będzie coś dalej ?

Ewelina

To rzeczywiście bardzo bliskie więzy rodzinne ... zacieśniły się ... ciekawe, co się dalej zdarzy ...

Aga

może porwą bliźnięta dla okupu Cool

Camila

Za malutkie są jeszcze