|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:40, 22 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Skąd ten pomysł bicia Adama przez Alicję.
Ona z resztą bardzo go kocha, więc nie umiałaby podnieść na niego ręki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:34, 31 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Wszystko się układało jak należy. Mildret wyjechała i nie odzywała się. Nawet i ojciec sióstr z początku nie wierzył w to co na pisała mu jego młodsza córka o tych wyczynach, ale po rozmowie z Macmillanem i detektywem zrozumiał, że nic nie wiedział o własnych dzieciach. AJ i Judy z niecierpliwością czekali na dzień ślubu, ale przedtem chłopak miał jeszcze pojechać do San Francisco by zdać egzaminy, na które w ostatniej chwili udało mu się dostać i ostatecznie zakończyć etap uczenia się. Dziewczyna była nieco zła z tego powodu, bo czasem miewała wrażenie, że to był kiepski pomysł. Jednak nie miała najmniejszego zamiaru z nim się o to kłócić, bo nie o to jej chodziło. Wiedziała, że nic by nie wskórała takim zachowaniem , a jedynie mogłaby zaognić sytuację. Z resztą kochała go takim jaki był, a nie takim jakim powinien być. Jedyne czego tak naprawdę chciała to by był przy niej. To było dla niej najważniejsze. Od kiedy go nie było wszystko leciało jej z rąk i prawie zawsze o czymś zapominała. Nie wiedziała co się z nią dzieje, ale coraz mocniej za nim tęskniła. Każda najbardziej błaha czynność kojarzyła jej się tylko z nim. Nie musiał nic robić by zawładnąć jej sercem i umysłem. Tylko jemu potrafiłaby wybaczyć nawet najgorsze kłamstwo. Tylko on się dla niej liczył. Siedziała zamyślona czekając na jego przyjazd. Pozornie była szczęśliwa, ale jej dobry humor zakłócał pewien problem z rodzeństwem z dwóch rodzin. Za każdym razem kiedy chciała z ich rodzicami porozmawiać oni zbywali ją. Miała serdecznie dość tej sytuacji, ale nic nie mogła zrobić by to jakoś rozwiązać. Nie obchodziły ich jej sensowne argumenty, żeby przenosić na dzieci spór dotyczący tylko dorosłych. Postanowiła, że zaczeka na AJ-a i opowie mu o tym. Miała nadzieję, że on coś wymyśli i jakoś pomoże. Stał przyglądając się Judy opierającej twarz na dłoniach patrzącej na ruchliwą ulicę. Nie zauważając chłopaka podeszła do okna. Najciszej jak umiał zbliżył się do niej. Próbował ją objąć, ale przestraszona wyrwała się. Odwracając do niego zamachnęła się. W ostatniej chwili powstrzymała się by go z rozpędu nie spoliczkować. Milczeli zaskoczeni tym zajściem.
-Nie chciałem cię przestraszyć- wziął ją za rękę i przepraszająco się uśmiechnął całując w policzek.
-Wiem, powinnam się domyślić, że to ty, ale..
-Skarbie, co się dzieje.
-Arthur i John Clarkowie bili się z Gregiem i Tomem Yorkami. I gdyby nie Sam to te dzieciaki by się chyba pozabijały. Ich rodzice w ogóle się tym nie zainteresowali, że chłopcy się tak zachowują. Z resztą rodzice również nie są niewinni, bo sami zrobili scenę pod kościołem. Oni niech sobie robią, ale, żeby dzieci mieszać to tego nie zrozumiem. Chciałam jakoś to rozwiązać, tylko nic mi nie wyszło.
-A niech to. Nie martw się, że ci nie wyszło. Oni są bardzo uparci. Zastanowię się nad tym jak to zakończyć. Chodź już, nie będziemy siedzieć cały dzień w szkole.
Objął mocno ramieniem. Ruszyli kierunku jej domu. Nie przeszli połowy drogi kiedy przed nimi pojawił się szeryf Morris z sędzią Rossem. Był to około sześćdziesięcioletni siwiejący lekko przygarbiony mężczyzna w czarnym nie najnowszym garniturze. Szarpiąc go za rękę zaczął swoją myśl
-Synu, potrzebny mi twój ojciec. Szukamy go, wiesz gdzie może być.
-Nie, bo dopiero wróciłem. A w jakim celu pan go szuka?
-Potrzebny jest mediator i Adam się do tego tylko nadaje.
-No tak, to ja już wiem o kogo chodzi. Powiedzieć mogę, tylko co ojciec zadecyduje to nie wiem. Sam powie panu.
-Przekonaj go chłopcze. Od niego wszystko zależy.
Sędzia z szeryfem jak szybko się pojawili tak szybko zniknęli. AJ już wiedział, że sytuacja jest jeszcze gorsza niż by się wydawało, a rozwiązanie z każdą sekundą oddalało się coraz bardziej. Bez większych przeszkód odprowadził Judy do domu i sam pojechał do Ponderosy. Opowiedział Adamowi całą sytuację. Cartwrightowi nie uśmiechał się ten pomysł, ale co miał zrobić, musiał się na to zgodzić. Postanowił, że razem z synem pojedzie do nich i spróbuje przekonać do spotkania ze sobą w niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia. Ku ich uciesze rodziny zgodziły się. Mieli wracać, ale zatrzymał ich pracownik poczty z listem do AJ-a. Prześledził kilkakrotnie list i przysiadł na barierce do przywiązywania koni.
-W piątek przyjeżdżają maluchy Ann i Roberta.
-Jak same? O czym ty mówisz?
-O tym, że oni zginęli w jakimś wypadku, nie wiem w jakim nie napisał ten adwokat. I, że jako jednym tymczasowym opiekunem dzieci mam być ja. Tak wymyśli na wypadek gdyby im coś się stało i dopóki ich rodziny się nie pogodzą i nie przestaną wydzierać sobie z rąk swoje wnuki.
-Chyba mieli trochę racji z takim postępowaniem. Tylko, że powinny trafić do swojej rodziny.
Adam od tego dnia zastanawiał się komu powinien w tej sytuacji powierzyć dalszą opiekę, bo obie rodziny miały do tego takie samo prawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 18:54, 31 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przed AJ-em poważne zobowiązanie...Niestety, konflikt między rodzinami przeniesie się na pewno na dzieci - ale można mieć nadzieję, że dzieci spotkają osoby im życzliwe i wszystko się dobrze skończy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:04, 31 Sie 2014 Temat postu: Cartwrigtowie nowe pokolenie |
|
|
Fajne nawiązanie do odcinka z dziećmi i pastorem.
Przyjemnie spotkać znowu AJ i Judy.
Mam nadzieję ,że dzieci z nimi zostaną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:26, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Camila napisał: | -Potrzebny jest mediator i Adam się do tego tylko nadaje. |
Adam jak najbardziej...słuszny wybór
Camila napisał: | Cartwrightowi nie uśmiechał się ten pomysł, ale co miał zrobić, musiał się na to zgodzić. |
Niesienie na barkach problemów całego świata typowe dla Cartwrights
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:57, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
I znów wszystko zrzucają na barki biednego Adama ... a on jakoś sobie z tym radzi ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:15, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
....nie jakoś to robi Ewelina, ale perfekcyjnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:16, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
i majestatycznie oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:50, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
oczywiście...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:50, 01 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Nikt inny nie może być lepszym mediatorem niż Adam.
Sytuacja na pewno skomplikowana i stresująca. Ciekawe, jak wszystko potoczy się dalej. Mam nadzieję, że wkrótce się dowiemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:15, 03 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
AJ z samego rana pojechał do miasta po Taylor i Marka Yorków. Ledwie się pojawił, a okazało się, że będzie musiał jeszcze kilka godzin poczekać. Korzystając z tego poszedł do Judy. Była już w szkole, choć miała by w niej dopiero o dziesiątej. Wycinała z papieru świąteczne ozdoby. W jednej chwili znalazła się w jego ramionach. Okręcił się z nią nie przestając całować. Milczeli. Z jego kurtki strzepywała kropelki roztopionego śniegu. Wiedziała, że o czymś myśli, ale nie chciała go naciskać by powiedział.
-Myślisz, że poradzę sobie z opieką nad nimi.
Spojrzał na nią z wyczekiwaniem na to co odpowie. Oparła się o biurko zaplatając ręce ma piersi.
-To dziwne słyszeć w twoim głosie niepewność. Wierzę, że ci się uda, bo nie jesteś sam. Masz rodziców i dziadków, którzy na pewno ci pomogą. Z resztą też mogę ci pomagać, bo z boku to nie będę stać.
-Jesteś wspaniała. Cieszę się, ze tak uważasz, ale to nie jest niepewność tylko obawa. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc się trochę boję.
-Dla nikogo to nie będzie łatwe, szczególnie dla rodzeństwa, ale przekonasz ich do siebie by ci zaufali. A właśnie kiedy przyjeżdżają.
-Niedługo powinny tu być. Pójdziesz ze mną.
-Dobrze, opowiesz mi o ich rodzicach.
-Ona śliczna blondynka z charakterkiem, a on czarujący brunet pięć lat od nas starszy. Zawsze żartował jak pokazywaliśmy się w mieście, że będziemy jak ci amanci, do których wzdychają dziewczyny. Mówił, że do niego tylko te starsze, a do mnie tylko te całkiem małe. Tyle, że odrobinkę kłamał, bo jego serce już dawno było zajęte przez Ann. To była taka trochę zakazana miłość, bo ona jeszcze wtedy była niepełnoletnia, ale nikt ich nie mógł powstrzymać. Robert kiedy się dowiedział, że będą mieli dziecko to ją nosił na rękach i cały czas ją rozpieszczał. Dla niej to mógł i na głowie stać. Pamiętam jak kiedyś wybrali się na spacer, to było jeszcze za nim nie wyjechali i nie urodził się Mark, ni stąd, ni zowąd zjawiają się u nas. Mieliśmy takiego stracha z tatą, że tego się nie da opisać, a oni z niewinnym uśmiechem oznajmili, że wpadli, bo im się nudziło.
-To oni musieli bardzo się kochać. Szkoda, że to wszystko tak tragicznie się skończyło dla nich.
Dotarli wreszcie do stacji. Na miejscu zastali mężczyznę z dwojgiem dzieci. Dziewczynka miała około czterech lat, a chłopiec sześć. Oboje byli bardzo spokojni i cisi. Wyglądem przypominali swoich rodziców. AJ ledwie się pojawił, a do niego podszedł ten elegancki człowiek. Opowiedział mu pokrótce wszystko co wiedział. Mieli już ruszyć w drogę. AJ nie zdążył się ruszyć kiedy dostał śnieżką, a dzieci ukryły się po drugiej stronie. Nie wzruszony ich reakcją wrócił z nimi na ranczo. Od tego dnia chłopak obrywał czym popadło od rodzeństwa, które bardzo chciało zrazić wszystkich do siebie dzięki czemu mogły by wrócić do swojego domu. Jednak za każdym razem nie podniósł głosu. Domyślał się po co to robią, ale chciał się tego dowiedzieć od nich. Nie bardzo wiedział jak ma z nimi rozmawiać. Teraz była mu potrzebna rada Adama, ale jego, od czasu awantury jaką zrobili Yorkowie razem z wtórującymi im Clarkami, którzy nie przejmowali się nawet obecnością dzieci, nie było. Znikał rano, wracał późnym wieczorem i nikt nie miał pojęcia gdzie w tym czasie jest. Chłopak czuł, że przez tą sprawę z mediacją może coś złego się stać. Jednak nie chciał się tym z kimkolwiek dzielić i nawet rozmowa, którą planował z podopiecznymi nie była potrzebna. Pojawili się w jego pokoju ze skruszonymi minami przepraszając za to co robili do tej pory. Jeden jego problem zniknął, ale co dalej. Od dawna było wiadome, że nie mogą zostać tutaj. Na każdą myśl o rozstaniu robiło mu się przykro, bo dlaczego mieli trafić do jednej z tych rodzin. Ich zachowanie przeczyło temu, że chcą jak najlepiej dla tych sierot, bo przez swoje kłótnie zapominali o nich. Byli tak bardzo tym zajęci, że nie raczyli przeprosić Adama, na którego posypali cięgi za to, że tak zwleka z decyzją, a robi to tylko ze względu na dzieci.
Za kilka dni też miała się wyjaśnić sytuacja. AJ razem maluchami szedł do kościoła. O jego ścianę z nasuniętym na oczy kapeluszem stał Adam. Nerwowo odburknął na pytania syna poganiając go z wejściem do środka. Szedł wolniej niż zwykle. Zatrzymał się w wejściu. Przymknął oczy. Ciężko łapiąc powietrze. Obrazy zaczęły mu wirować przed oczami. Wstrząsnął głową. Zaraz wszystko wróciło do normy. Nie zważając na to co się z nim dzieje chciał się pozbyć tego co wymyślił. Wsunął dłoń pod kurtkę rozmasowując miejsce, w którym poczuł kłucie. Wsparł się na ławce. Cały lament panujący w kościele był po za nim. Osunął się na ziemię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:20, 03 Wrz 2014 Temat postu: Cartwrigtowie nowe pokolenie |
|
|
Biedny Adam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:29, 03 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
O matko Adam zasłabł, jakiś a'la zawał? Chyba za dużo na jego barkach jednak mu położono....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:33, 03 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Zrobiło się groźnie. Czyżby Adam miał zawał?
Musiał faktycznie bardzo przejąć się tą całą sprawą.
AJ dał sobie radę, ale co będzie teraz z maluchami?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|