|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:06, 01 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ADA chciałabym, ale ogarnęła mnie ostatnio niemoc w pisaniu "tych scen" Mam tylko Adasia, który zgrabnie zamknął nogą drzwi nim spragniony przylgnął do żony" trochę mało...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 23:07, 01 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:38, 01 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wierzę, że niemoc ci minie i jednak coś ujrzymy ... tzn. przeczytamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:48, 01 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, niech Adaś przymknie nogą drzwi, przylgnie do żony a resztę "wykropkuj" Dośpiewamy sobie ... wyobraźnia pracuje ... jeśli po kropkach napiszesz o zadowoleniu i radości malujących się na twarzach małżonków
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 8:56, 02 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:24, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
po takim "głodzie" to ze trzy strony kropek się szykuje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:58, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Co najmniej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:59, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
O, kurczę to przed nami tyle czytania a to sobie wyobraźnia poszaleje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:15, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
te kropki, co je napiszę jednym palcem w kilkanaście sekund....to będą najłatwiejsze strony w moim życiu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:25, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | ogarnęła mnie ostatnio niemoc w pisaniu "tych scen" |
Doskonale Cię rozumiem. Zawsze mam ten sam problem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:50, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zawsze jakoś wybrnęłaś i to nie jakoś tylko doskonale Pewnie pęknę jeśli nie uda mi się połowicznie zamienić kropek na wyrazy, dlatego intensywnie myślę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 10:50, 02 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:18, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
****
Przedostatni fragment po raz ósmy i ostatni
****
Adama ogarnął pierwotny, nieuzasadniony lęk. Gdzieś w podświadomości zaczęły migawkowo pojawiać się obrazy, które teraz łączyły się w jedną zrozumiałą całość.
Wuj wpatrujący się w Cassidy, jej drażliwość, którą łączył z problemami małżeńskimi, ulga w jej oczach gdy obiecał zabrać wuja. „Ależ byłem głupi” –przeklinał się w myślach.
****
-Nie szarp się gołąbeczko. –Aron sapał próbując utrzymać dziewczynę nieruchomo. –Będziesz zadowolona.
Cassidy miała wrażenie, że nie może oddychać, płuca walczyły o każdy haust powietrza. Przygnieciona do ściany przez ponad dwa razy tęższego człowieka nie miała szansy w walce wręcz . Jej dłonie próbujące odepchnąć twarz Arona słabły z każdą sekundą. W oczach pociemniało jej, czuła, że za chwilę starci świadomość. Wtedy poczuła szarpnięcie i upadła na podłogę. Z trudem wstała i walcząc z omdleniem zobaczyła plecy Adama i zataczającego się Arona na komodę od ciosu w szczękę. Zamknęła oczy i nabrała powietrza. Raz i drugi. Następna migawka: Hoss odpycha Adama i próbuje pomóc wstać wujowi, Adam doskakuje i wymierza kolejny cios Aronowi. Wuj upada łapiąc się za krwawiący nos. Hoss chwyta Adama za ramiona, ale ten krzyczy coś i pokazuje na Cassidy. Adam podbiega i łapie ją chwili gdy, oparta plecami o ścianę zaczęła się osuwać. Koszmar powraca. Cassidy czuje się osaczona przez Victora i Arona. Próbuje uciekać, ale nie może. Krzyczy.
-Cii już dobrze. –Adam przytrzymuje ją za ramiona.
-Puść mnie, puść! –Cassidy próbuje się wyszarpnąć nie do końca wybudzona z majaków.
-To ja Adam. To ja. –potrząsa nią.
Cassidy patrzy w zalęknione oczy męża. Pełne niepokoju i troski. Rozgląda się. Leży w łóżku. Po chwili wahania wtula się w ramiona męża i zaczyna szlochać. Oplata jego szyję, a jej łzy wsiąkają w koszulę na ramieniu. Adam gładzi ją po plecach i kołysze delikatnie szepcąc słowa ukojenia.
-Wybacz mi, wybacz….powinienem był zauważyć…wybacz mi…-szepcze scałowując jej łzy torujące sobie ścieżki na policzkach. Cassidy zasypia utulona w ufnych ramionach męża.
Budzi się. Jest sama Adam rozmawia z kimś na podwórzu. Podchodzi do okna.
-Zabieram Cassidy do naszego domku.
-Co powiemy Pa?
-Nie mam pojęcia. Gdzie Grant?
-Pilnuje …wuja…-Hoss jąka się, nie bardzo wie jak tytułować krewnego w tych okolicznościach. -…w hotelu. Powiedział, że będzie go pilnował do wyjazdu do Texasu. Roy wie, ale w areszcie wzbudziłby niezdrową sensację, a Cassidy to niepotrzebne. Doktor Martin obejrzy go w wolnej chwili. Spuściłeś mu….
-Nie obchodzi mnie jak wygląda, gdybyś mnie nie powstrzymał udusiłbym go gołymi rękoma. –Adam przerywa z irytacją.
-Jak się czuję Cassidy? –Hoss z niepokojem marszczy brwi.
-Śpi. Czy wiesz co mogło się stać gdybym spóźnił się kilka minut? Wiesz Hoss? –wściekły Adam kopie wiadro pełne wody, które jest pod ręką.
-Co mam robić Adam? –zagubiony Hoss drapie się w głowę ze wzrokiem wbitym w ziemię.
-Wracaj na pastwisko. Nic nie mów Pa. Wieczorem sam z nim porozmawiam.
* Pięć dni przed *
Adam w błyskawicznym tempie przeprowadził się do domku. Machnął ręką na niedociągnięcia. Nie chciał żeby Cassidy spędziła choćby godzinę w domu, w którym omal nie doszło do dramatu. Żałował, że nie zrobił tego wcześniej, że ignorował sygnały, które źle interpretował. Wieczorem zostawił Cassidy pod opieką Hossa i odbył długą rozmowę z ojcem i Paulem Grantem. Ustalili, że dla dobra Cassidy wsadzą, Arona do najbliższego dyliżansu do Texasu. Oszczędzą jej jego widoku. Carl Hogan, który w tej chwili pilnuje Arona telegrafował do Aurelii Trebuschet, która rozgląda się za miejscem pobytu na najbliższe lata dla wuja Arona. Już ona z Paulem i Carlem zapewnią mu taki areszt domowy, że nie zobaczy kobiety do końca życia. Adam oddycha z ulgą i wraca do żony. Chce jak najszybciej zamknąć ją w swoich ramionach. Cassidy potrzebuje teraz jego wsparcia. A on ma jej całe pokłady.
*Dzisiaj *
Adam ostatnie dni spędził głównie z żoną, nie spuszczając z niej oka. Zakazał komukolwiek przychodzić. Przygotowywał posiłki, czytał jej książki, a w nocy kojącym głosem odganiał koszmary. Tulił kiedy krzyczała, że jest brudna i szeptał słowa ukojenia gdy odganiała Victora na zmianę z Aronem. Dzisiaj wyjeżdża Aron Cartwright. Adam poprosił Hossa by został z Cassidy i pojechał do miasta.
-Gdzie Adam? –Cassidy patrzy na Hossa, który drapie się po głowie, kiedy jest zakłopotany. -No mów Hoss?
-W mieście. –Hoss nerwowo przełyka ślinę.
-Dzisiaj wyjeżdża….dyliżans do Texasu… Hoss?
-Tak…-Hoss wbija wzrok w ziemię.
-Osiodłaj mi konia Hoss.
-Ale Adam…
-Proszę Hoss. –zacięty wyraz twarzy nie pozostawia złudzeń.
Hoss i Cassidy pędzą do miasta. Dziewczyna ma nadzieję, że zdąży. W wiosce Turlającego Niedźwiedzia nie miała odwagi spojrzeć w twarz Victora Luthera, nawet wiedząc, że szedł na stracenie. Mimo obecności Adama, Marcusa i wodza Pajutów. Tym razem musi pokonać lęk. Stłumiona zadziorność, zdławiona przed laty buntownicza natura powoli wyrywa się z uśpienia. Musi spojrzeć złu w twarz i przestać rozpamiętywać przeszłość. Adam stał z założonymi rękoma przed dyliżansem czekając na osobę której nie widział od pięciu dni. Po chwili Carl i Paul wyszli z hotelu z Aronem którego twarz i nos mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Ben położył dłoń na ramieniu pierworodnego syna, który nieznacznie się poruszył. Aron zatrzymał się zmieszany widząc wszystkich Cartwrightów. Paul pchnął go lekko w stronę drzwiczek. Adam odwrócił się na chwilę słysząc gwałtownie zatrzymujące się konie za plecami. Widzi swoją żonę zsiadającą z konia i Hossa z przepraszającym wyrazem twarzy mówiącym niemo –„Próbowałem.”
-Cassidy co Ty tutaj robisz? –mówi półgłosem, łapiąc ją za ramiona. –Nie powinno Cię tu być.
Laura Dayton widzi ich z chodnika po drugiej stronie ulicy. –„Znowu się kłócą. Może jednak mam szansę.” –uśmiecha się w myśli. Idzie w ich kierunku.
-Muszę Adam, muszę. –Cassidy patrzy w oczy Adama z mieszaniną niepewności i uporu.
Adam z troską i niezrozumieniem patrzy to na żonę, to na Hossa, ale po chwili odsuwa się. Cassidy podchodzi do zdezorientowanego Arona. Przez chwilę patrzy na niego z obrzydzeniem i lękiem, które powoli zaczynają przechodzić w gniew i wściekłość. Niespodziewanie dla siebie kopie go kolanem w klejnoty. Wuj Aron syczy z bólu wykrzywiając twarz w grymasie bólu. Cassidy jest zaskoczona, że nie upadł. „Marcus mówił, że…” Poprawia drugi raz. Tym razem skutecznie. Aron zwala się na ziemię z krzykiem. Cassidy nogi ma jak z waty. Powoli podchodzi do męża. Adam zamyka ją w ramionach zanim inni dostrzegli, że trzęsie się jak galareta
Laura stanęła jak wryta widząc ulubionego wujka Adama leżącego na ziemi. Na twarzach wszystkich Cartwrightów maluje się zdziwienie z domieszką niekłamanego podziwu. Laura nic nie rozumie. Cassidy dostrzega ją i mówi donośnym głosem.
-Jeśli jeszcze raz sięgniesz po cudzego męża Lauro pokażę Ci kilka innych ciosów, których nauczył mnie brat.
Zgromadzeni gapie patrzą na czerwieniejącą się Laurę, która szybkim krokiem odchodzi. Plotkarki, które zawsze zjawiają się w odpowiednim momencie chwytają się za serca z emocji a na ich twarzach maluje się zachwyt. Dobrze, że Adam wciąż ją trzyma, bo ciągle się trzęsie. Powoli uspokaja się.
-Nigdy Cię nie zdenerwuję Cassidy. –Adam z rozbawieniem w oczach spogląda na żonę.
-Nawet nie próbuj. –dziewczyna parska śmiechem.
***
-Wracam Adam. –Hoss dosiada konia i spogląda na siedzącą na schodku przed domem Cassidy. –Pamiętasz o papierach do banku?
-Będę za godzinę. –Adam zerka na Cassidy. –Kochanie zostaniesz sama czy…
-Zostanę.
-Wrócę jak najprędzej.
-Nie musisz się śpieszyć…do śpiącej żony. –Cassidy nie wytrzymuje. Słowa sprzed kilku dni bolą nawet jeśli były powiedziane w złości. Wstaje i wchodzi do domu.
Adam zamiera na ułamek sekundy, po czym dogania ją i łapie za nadgarstek.
-Zaraz…co to miało znaczyć?
-To co słyszałeś. –Cassidy patrzy w podłogę.
-Chyba nie myślisz, że….Cass, mówiłem, że będę czekał, aż będziesz gotowa… chyba nie myślałaś, że robiłem Ci wyrzuty???
-Myślałam. –niepewnie odpowiada dziewczyna.
-Boże Cass….-Adam wzdycha tuląc ją do piersi. –Miałem na myśli burzę i to, że prosiłem byś nie czekała, tylko to. Jak mogłaś pomyśleć…. Mówiłem, że będę czekał choćby do końca życia. Wierzysz mi? -Adam patrzy z napięciem w oczy zony.
-Chyba…chyba tak… -Cassidy oddycha z ulgą.
-Doprawię gulasz.- Adam całuje żonę w policzek i idzie do kuchni.
Cassidy idzie za nim i opiera się plecami o ścianę. Patrzy z przyjemnością na męża, który podgrzewa obiad. Coś w niej pęka. Słowa Porannej Zorzy jak krople drążące skałę nagle wydają się proste i zrozumiałe. „Nie patrz na dobro przez pryzmat zła…” Cassidy już wie. Podchodzi powoli do męża i kładzie mu dłoń na łopatce.
-Tak Cassidy? –Adam kątem oka zerka na żonę.
-Pamiętasz jak opowiadałeś mi co oznacza Twoje imię?
-O tym, że…-Adam na chwilę przerywa mieszanie potrawy i marszczy brwi. -…moje miejsce jest w raju?” * Wiem idiotyczne. –Adam parska śmiechem i wraca do przerwanej czynności.
-Zabierz mnie tam. –Cassidy wspina się na palce i całuje Adama w kark.
Adam zamiera kęsem mięsa w buzi i z łyżką w ręku. Odwraca się powoli patrząc na żonę zaskoczony. Leniwie przeżuwa kęs i połyka.
-Gdzie?
-Do raju. –Cassidy uśmiecha się lekko rumieniąc.
Łyżka z brzękiem wypada Adamowi na podłogę.
-Teraz?... Nie było pytania. – dodaje szybko Adam, a w myślach stuka się w głowę i parska śmiechem. –Chodźmy pani Cartwright do….raju.
***
* Mada specjalnie dla Ciebie raj i wyjaśnienie ...
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 8:45, 03 Maj 2014, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:29, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawy fragment i bardzo ciekawy zabieg - zmiana stylu na bardziej telegraficzny:) Jest ciekawie Co jeszcze czeka Adama i Cassidy?
Czekam na ostatni fragment
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:34, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
mówisz...telegraficzny zabieg? Jakoś samo wyszło... miał być tylko co prawda na początku, coś jak półsen.... za mgłą, takie migawki, ale nie umiałam już z niego wyjść i poleciało... Ostatni będzie długi i z namaszczeniem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 23:35, 02 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 23:35, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wyszło ciekawie, podkreśla klimat
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:36, 02 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
"fenkju"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|