|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:21, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Mada chyba przewidziałam Twój protest. Mam nadzieję, że ADA nadal będzie miała pokojowe nastawienie do człowieków po tym fragmencie.
* * * *
Zorina, Camila i Domi ukryte w cieniu rozłożystych gałęzi, oparte o chropowatą korę grubego drzewa czekały na Hossa. Camila wstrząsała niecierpliwie butelką fanty, a Zorina co chwilę poprawiała mankiety rękawów sukienki. Domi wachlowała się leniwie kapeluszem kowbojskim. Z uśmiechami na twarzach obserwowały dwóch mężczyzn. Kilkanaście metrów przed nimi w słońcu obok ogrodzenia, spoceni i ubrudzeni pracowali mały Joe i Adam. Od czasu do czasu warczeli na siebie, z trudem hamując emocje. Mały Joe układał długie cienkie drzewa, a Adam ociosywał je z pomniejszych gałązek i liści. Pracowali w milczeniu z naburmuszonymi minami. Najwyraźniej mieli już dość swojego towarzystwa. Adam ubrany na czarno z rozpiętymi guzikami koszuli z obnażonym zanadrzem i rozwianym włosem prezentował się zjawiskowo. Nawet wkurzony, a może zwłaszcza dlatego.
-Ależ jestem podekscytowana. –szepnęła Camila.
-Nie ty jedna, nie ty jedna. –Zorinie uśmiech nie schodził z twarzy.
-Trochę mi ich szkoda, harują w tym upale, a my tu sobie w cieniu chłodny soczek sączymy. -Camila zakręciła butelkę pomarańczowego napoju.
-Przecież im nie zaniesiemy. –Zorina otarła chusteczką czoło. –Tu też nie jest najchłodniej. Gdzie ten Hoss? –niecierpliwiła się Domi.
-Patrzcie. –Camila wskazała na coś palcem. –To chyba ich muły.
-Ciekawe gdzie jest Hoss? –Adam wyprostował się przerywając pracę i trzymając wciąż siekierę w dłoni nabrał mocno powietrza.
Mały Joe ubrany na popielato z rozwichrzonym włosem również prezentował się interesująco, czym wprowadzał w zachwyt Domi, ale Bell, która zwykle jej towarzyszyła tym razem wolała obserwować go w nieco innych okolicznościach. Mały Joe porzucił drąg i razem z Adamem, w milczeniu, patrzyli na idącego brata. Hoss ubłocony od stóp do głów zbliżał się krokiem spacerowym doprowadzając braci do całej gamy negatywnych emocji. Adam nabrał powietrza by nie wybuchnąć.
-Miło, że wpadłeś. –kpił Adam
-Zasnąłeś i wpadłeś w błoto. –ironizował mały Joe.
-Te muły przypominają mi was. –Hoss, na co dzień oaza spokoju, był na granicy uprzejmości.
-Gdzie reszta drewna? –niskim głos Adama zdradzał napięcie.
-Te diabły ruszyły do przodu kiedy wypychałem wóz z błota. –Hoss gestykulował rękoma. –Wywróciłem się i….dosyć mam ich i tego błota.
-A ja przywożenia drewna. –dodał Joe.
-Ja mam dosyć waszego marudzenia. –Adam schylił się po kawałek drewna. –Ułóżmy te kłody.
Hoss niechętnie schylił się po pal, a w chwili gdy spojrzał w niebo za kluczem dzikich gęsi trącił małym Joe wprost na Adama, który próbując złapać równowagę runął plecami na misternie ułożony stos pali przewracając się razem z nimi.
-Zaczyna się. –Camila podekscytowana chwyciła ramię Zoriny.
-Ależ emocje mną targają. –Zorinie świeciły się oczy.
-Co? –Hoss wypiął pierś i podszedł do braci. –Nie możecie udźwignąć?
-Uważaj gdzie idziesz. –Adam wstał a jego koszula ukazała klatę w całej rozciągłości.
-Specjalnie to zrobił. –mały Joe pchnął Hossa.
-Co? –Hoss nie wierzył własnym oczom. –Chcesz się bić?
-Chyba zemdleję. –Zorina złapała się za serce.
-Ależ Joe jest odważny.-klasnęła w dłonie Domi.- Zaczepił Hossa, mamciu.
-Dość tego. –Adam wszedł między braci. –Bierz kłodę, ale uważaj.
-Dlaczego mną rządzisz? -wściekł się Hoss.
-Bo jestem starszy i mądrzejszy.-Adam dla podkreślenia wagi słów oparł dłonie na biodrach.
-Nie wtrącaj się. –Joe chwycił Adama za ramię i odwrócił w swoją stronę.
-Ach, mogłabym tak stać i patrzeć na wściekłego Adama do końca życia. –westchnęła Camila.
-A ja na moje wzburzone serce znaczy małego Joe. –zgodziła się Domi.
-Ależ pięknie się zakleszczyli. –Zorina patrzyła rozmarzona.
-Są tacy wściekli, że teraz pomysł ADY, i Bell wydaje mi się mocno niebezpieczny. -zmarszczyła brwi Camila.
-Cóż chciały być blisko…-Zorina spojrzała niepewnie.-….to będą. Mnie to wystarczy.
-Ja też jestem w pełni usatysfakcjonowana. –Zorina westchnęła. –Spróbujmy dostać się do Mady i Eweliny.
-Czas na akt drugi.- Domi przystanęła i odwróciła się ostatni raz spoglądając na turlających się braci po czym ruszyła za koleżankami.
* * * *
Ewelina i Mada, ukryte między rozłożystymi krzakami, siedziały od kilkunastu minut na specjalnych składanych krzesełkach, dzięki lekkości których można było przemieszczać się wygodnie i rozłożyć dowolnie. Ewelina i Mada ulokowały się właśnie na takowych w oczekiwaniu na Cartwrights. Zatopione w lekturze i robótce zerkały od czasu do czasu na wielką kałużę, w której za chwilę miała odbyć się ekscytująca bitwa błotna. Powierzchnia kałuży niezauważalnie falowała i tylko wytrawne oko Mady i Eweliny, a może posiadana wiedza o szalonych koleżankach ukrywających się w jej odmętach pozwalała dostrzec ruch na powierzchni. Mada czytała tomik poezji Adama, który nosiła przy sobie mając nadzieję oddać go dyskretnie właścicielowi przy nadarzającej się okazji. Ewelina dziergała kolejną sosnę, porównując ją od czasu do czasu z tą w realu mrucząc coś pod nosem i wyliczając kolejne krzyżyki.
-Wiesz wygodne te krzesełka, lekkie, stabilne, miękkie siedziska. –Mada rozparła się zakładając nogę na nogę i poprawiwszy fałdę sukni na udzie, przewróciła kolejną stronę tomiku. Rozmarzonym wzrokiem przegładziła kciukiem ślad po kuli, uśmiechając się do własnych wspomnień.
-Wiem, często korzystam z nich w plenerze. Moje ma nawet podłokietniki.-Ewelina uśmiechnęła się zadowolona.- Pożyczyłam je od szwagra kuzynki męża ze strony stryjecznej ciotki, córki babci Eleonory.
-Ciekawe jak ADA i Bell. -skrzywiła się Ewelina. –Nie sądzisz, że ich pomysł przypomina survival?
-Z całą pewnością droga Ewelino. –Mada westchnęła. –Mam nadzieję, że zgromadziły dostateczną wiedzę i posiadają umiejętności by przetrwać te ekstremalne warunki.
-Myślisz, że siedzimy w bezpiecznej odległości? –Ewelina próbowała ocenić ryzyko ochlapania.
-Nie znam się na liczbach. Aga i Kola wszystko wyliczyły. Ufam, że najmniejsza plamka nie skala naszych jestestw.
-Idą nasi chłopcy. –usta Eweliny rozciągnęły się w uśmiechu.
-Jak pięknie współpracują. –Mada z podziwem patrzyła na mierne wysiłki przy wypychaniu wozu załadowanego drzewem, z trudem ciągniętego przez dwa zmęczone muły.
-Pchaj!
-Dawaj!
-No dalej!
-Ruszaj łosiu!
Te i inne dźwięki wydobywały się z gardeł poirytowanych Cartwrights. Widać było, że ostra zima nie służyła oratorskim wypowiedziom i wzajemnej kurtuazji. Bracia z trudem poskramiali irytację i panowali nad sobą i złośliwością rzeczy martwych. Tym razem było to błoto pod każdą postacią kryjące mnóstwo drobnych dziur i wystające konary.
-Dlaczego nie powiedziałeś, że tutaj jest dziura?! –Adam wydarł się na Hossa.
-Nie pytałeś starszy bracie. –uszczypliwie odpowiedział Hoss.
-Nie gadaj tylko pchaj.-przerwał mały Joe.
-To najmądrzejsze co dziś powiedziałeś. –odgryzł się Hoss.
Adam popatrzył na Hossa jakby miał ochotę za chwilę go zamordować.
-Ach jak oni pięknie się denerwują. –westchnęła Ewelina.
-Wściekły Adam to nie byle co. –Mada uśmiechała się szeroko. –To obłęd.
-Za chwilę twój obłęd sięgnie zenitu kiedy Adam i Joe….-Ewelina nie dokończyła bo śmiech Hossa zagłuszył wszystko w promieni mili. Adam i mały Joe zniknęli na chwilę w odmętach kałuży.
-Ależ Adam majestatycznie gramoli się z tej kałuży. –Ewelina z podziwem pokręciła głową.
-I te kocie powolne ruchy niczym lampart. –dodała z uznaniem Mada.
-Piękne widowisko. Chociaż teraz nie wiem już nawet który to Adam. –Ewelina zmarszczyła brwi.
-Chyba….nie jestem do końca pewna. Wszyscy są utytłani od stóp do głów. Ale mam wrażenie, że Joe właśnie dusi Bell. –ze stoickim spokojem stwierdziła Mada.
-Chyba masz rację, a Adam chyba siedzi okrakiem na ADZIE. –zawyrokowała Ewelina. –Ciekawie co sobie myśli.
-Hoss mógłbyś schudnąć, rośnie ci biust.
-Co mówiłeś starszy bracie. –głos Hossa za plecami Adama sprawił, że ten zamarł i zaczął przyglądać się domniemanemu Hossowi.
Na szczęście nie dane było mu dokonać szczegółowej wizji lokalnej bo Bell wyhaczyła go ramieniem i przewróciła na plecy pociągając za sobą a odciągając od ADY. W końcu wygramoliły się z kałuży i niezauważone dotarły do rozbawionych koleżanek.
Legły zasapane na trawie i zamknęły oczy. Mada zatrzasnęła tomik i wstała z krzesełka. Z krzaków wyciągnęła plecak i podała Ewelinie.
-Znajcie nasze dobre serduszka. –Ewelina wydobyła czyste ręczniki i bańki z czystą wodą.
Kilkanaście minut później.
-Dobrze Ewelina, że jesteś taka zapobiegliwa.. –ADA wycierała włosy, a Bell wyciągała resztki błota z uszu.
Koleżanki z niekłamanym zachwytem podziwiały siniaki i otarcia na ich ramionach.
-Warto było? –Zorina spojrzała rozbawiona.
-Ciężko powiedzieć. –Bell rozczesywała włosy.
-Przemyślimy to i damy wam odpowiedź za jakiś czas. –ADA parsknęła i sięgnęła do zegarka. W ślad za nią reszta koleżanek.
* * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 9:27, 20 Wrz 2014, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:01, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cóż mogę powiedzieć: genialne, zabawne go do granic możliwości, świetne... za krótkie
Cóż, trzeba było jakoś przetrwać tę parę chwil w błocie, ale prawdopodobnie było warto Choć ono podobno świetnie robi na cerę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:10, 19 Wrz 2014 Temat postu: Z cyklu o nas obserwatorzy |
|
|
I co dalej ?
Który odcinek opiszesz teraz ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:00, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Świetne! Dawno tak się nie uśmiałam ... jak widać zapobiegliwość popłaca ... i piękne widowisko sobie obejrzałam, trochę robótkę podgoniłam no i poratowałam z Madą koleżanki ... które co prawda lepiej wszystko widzialy, bo z bliska, ale przypłaciły to śladami błota na jestestwie Delikatnie określając
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:04, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Pracowali w milczeniu z naburmuszonymi minami. Najwyraźniej mieli już dość swojego towarzystwa. |
Wcale im się nie dziwię. Młodzi, zdrowi, normalni, a spędzają czas tylko w męskim gronie.
Aga napisał: | Adam (…) i rozwianym włosem |
Z rozwianym włosem?!
Aga napisał: | –Adam wstał a jego koszula ukazała klatę w całej rozciągłości. |
Piękna wizualizacja obrazu.
Aga napisał: | Ewelina i Mada, ukryte między rozłożystymi krzakami, siedziały od kilkunastu minut na specjalnych składanych krzesełkach, dzięki lekkości których można było przemieszczać się wygodnie i rozłożyć dowolnie. |
Niemal jak na plaży lub w kinie „pod chmurką”. Znalazłyśmy dogodny punkt widokowy.
Aga napisał: | -Z całą pewnością droga Ewelino. |
Cóż za Wersal! Jak u cioci na proszonej herbatce …
Aga napisał: | -Chyba masz rację, a Adam chyba siedzi okrakiem na ADZIE. –zawyrokowała Ewelina. –Ciekawie co sobie myśli. |
Kto – Adam czy ADA? W każdym razie ADĘ trzeba koniecznie zapytać o wrażenia.
Aga napisał: | Mada chyba przewidziałam Twój protest. |
Cieszy mnie to niezmiernie. Aga, świetny odcinek. Podobało mi się to, że umieściłaś nas w trzech różnych punktach tego samego miejsca. Dobry pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:12, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Aga napisał: | Adam (…) i rozwianym włosem |
Z rozwianym włosem?! |
Czasami tak się u nas mówi...używa liczby pojedynczej mimo mówienia o liczbie mnogiej...taka liczbę włosia miałam na myśli...wyłącznie mnogą jakby co...
A Ada cóż...zobaczymy
Ewelina, Mada w następnej odsłonie nabiegamy/cie się za wszystkie czasy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:14, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Z bieganiem to u mnie kiepsko ... ale w fanfiku się postaram obiecuję Mam nadzieję, że nie każesz nam biegiem wyprzedzać Adama i Joe w The Hayburner ... w biegu finałowym
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 22:15, 19 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:17, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Mada napisał: | Aga napisał: | Adam (…) i rozwianym włosem |
Z rozwianym włosem?! |
Czasami tak się u nas mówi...używa liczby pojedynczej mimo mówienia o liczbie mnogiej...taka liczbę włosia miałam na myśli...wyłącznie mnogą jakby co... |
Ależ ja to doskonale rozumiem. Miałam na myśli raczej to, że "rozwiany włos" dotyczy osób, które mają długie włosy. Stąd me zdziwienie w odniesieniu do postaci Adama. Potraktuję to jako metaforę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:20, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Czasami tak się u nas mówi...używa liczby pojedynczej mimo mówienia o liczbie mnogiej...taka liczbę włosia miałam na myśli...wyłącznie mnogą jakby co... |
Aga... do tej pory się śmieję... po wyobrażeniu sobie przeciwieństwa liczby mnogiej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:25, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Mam nadzieję, że ADA nadal będzie miała pokojowe nastawienie do człowieków po tym fragmencie |
Z natury lubię człowieków, tak więc Aga spokojnie na zrobię zajazdu na Wrocław
Aga napisał: | Kilkanaście metrów przed nimi w słońcu obok ogrodzenia, spoceni i ubrudzeni pracowali mały Joe i Adam. Od czasu do czasu warczeli na siebie, z trudem hamując emocje. (...) Pracowali w milczeniu z naburmuszonymi minami. (...) Adam ubrany na czarno z rozpiętymi guzikami koszuli z obnażonym zanadrzem i rozwianym włosem prezentował się zjawiskowo. Nawet wkurzony, a może zwłaszcza dlatego. |
Piękny widok. Zwłaszcza Adam wkurzony i obnażony
Aga napisał: | -Trochę mi ich szkoda, harują w tym upale, a my tu sobie w cieniu chłodny soczek sączymy. -Camila zakręciła butelkę pomarańczowego napoju. |
Camila ma dobre serduszko. Mnie ich nie jest żal, bo dzięki temu jest co podziwiać.
Aga napisał: | -Chyba zemdleję. –Zorina złapała się za serce.
-Ależ Joe jest odważny.-klasnęła w dłonie Domi.- Zaczepił Hossa, mamciu.
|
Ślicznie nasze Koleżanki przeżywają akcję
Aga napisał: | Ewelina i Mada, ukryte między rozłożystymi krzakami, siedziały od kilkunastu minut na specjalnych składanych krzesełkach, dzięki lekkości których można było przemieszczać się wygodnie i rozłożyć dowolnie. Ewelina i Mada ulokowały się właśnie na takowych w oczekiwaniu na Cartwrights. |
Nasze koleżanki dystyngowanie obserwują zmagania braci niczym na wyścigach w Ascot.
Aga napisał: | -Wiesz wygodne te krzesełka, lekkie, stabilne, miękkie siedziska. –Mada rozparła się zakładając nogę na nogę i poprawiwszy fałdę sukni na udzie, przewróciła kolejną stronę tomiku. |
Aga, tym rozbawiłaś mnie do łez. Przepraszam Mada, ale wyobraziłam sobie tę scenkę i nie mogłam powstrzymać radości. Jest tak jak sobie życzyłaś - czyściutko
Aga napisał: | -Ach jak oni pięknie się denerwują. –westchnęła Ewelina.
-Wściekły Adam to nie byle co. –Mada uśmiechała się szeroko. –To obłęd. |
Podzielam opinię koleżanek
Aga napisał: | -Chyba….nie jestem do końca pewna. Wszyscy są utytłani od stóp do głów. Ale mam wrażenie, że Joe właśnie dusi Bell. –ze stoickim spokojem stwierdziła Mada.
-Chyba masz rację, a Adam chyba siedzi okrakiem na ADZIE. –zawyrokowała Ewelina. –Ciekawie co sobie myśli. |
No i co ja mam powiedzieć? Chyba tylko to, że zdecydowanie wolę to niż duszenie, jakie Joe zafundował Bell.
Aga napisał: | -Hoss mógłbyś schudnąć, rośnie ci biust. |
Dobrze, że Adam pomylił się, bo obawiam się, że jakby to jeszcze chwilkę potrwało, to precjoza Adama mogłyby poważnie ucierpieć
Żartowałam
Aga napisał: | Na szczęście nie dane było mu dokonać szczegółowej wizji lokalnej bo Bell wyhaczyła go ramieniem i przewróciła na plecy pociągając za sobą a odciągając od ADY. |
Dziękuję Bell
Aga napisał: | Legły zasapane na trawie i zamknęły oczy. Mada zatrzasnęła tomik i wstała z krzesełka. Z krzaków wyciągnęła plecak i podała Ewelinie.
-Znajcie nasze dobre serduszka. –Ewelina wydobyła czyste ręczniki i bańki z czystą wodą. |
To miłe, że koleżanki o nas pomyślały.
Aga napisał: | -Warto było? –Zorina spojrzała rozbawiona. |
Warto przecież od dawna wiadomo, że nic tak dobrze nie robi cerze jak maseczki błotne, a do tego trochę zapasów , wszak ruch to zdrowie.
Aga odcinek śmieszny i przynajmniej dla Bell i dla mnie bardzo dynamiczny. Super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:37, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Aga napisał: | -Wiesz wygodne te krzesełka, lekkie, stabilne, miękkie siedziska. –Mada rozparła się zakładając nogę na nogę i poprawiwszy fałdę sukni na udzie, przewróciła kolejną stronę tomiku. |
Aga, tym rozbawiłaś mnie do łez. Przepraszam Mada, ale wyobraziłam sobie tę scenkę i nie mogłam powstrzymać radości. Jest tak jak sobie życzyłaś - czyściutko |
ADA, cieszę się, że się cieszysz. Narzekać nie mam zamiaru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:41, 19 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
To ja się cieszę, że dogodziłam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:30, 20 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Z bieganiem to u mnie kiepsko ... ale w fanfiku się postaram obiecuję Mam nadzieję, że nie każesz nam biegiem wyprzedzać Adama i Joe w The Hayburner ... w biegu finałowym |
Nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:24, 20 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Odetchnęłam z ulgą ... kurcgalopkiem to może dam radę jakiś odcinek przebiec zwłaszcza jeśli na mecie będzie stał Adam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 15:35, 20 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Camila wstrząsała niecierpliwie butelką fanty, a Zorina co chwilę poprawiała mankiety rękawów sukienki. Domi wachlowała się leniwie kapeluszem kowbojskim. |
Zorina i Camilla poddenerwowane, podekscytowane, Domi- jak uosobienie spokoju… wachluje się
Cytat: | Najwyraźniej mieli już dość swojego towarzystwa. Adam ubrany na czarno z rozpiętymi guzikami koszuli z obnażonym zanadrzem i rozwianym włosem prezentował się zjawiskowo. Nawet wkurzony, a może zwłaszcza dlatego. |
Oj bywa… nie wszystkim jest ze złością do twarzy
Cytat: | oprowadzając braci do całej gamy negatywnych emocji. Adam nabrał powietrza by nie wybuchnąć. |
Fale wściekłości to chyba aż do dziewczyn dolatywały
Cytat: | Adam wstał a jego koszula ukazała klatę w całej rozciągłości. |
Na ta okoliczność dziewczyny powinny mieć przygotowana chyba zimną wodę nie słodki soczek
Cytat: | -Ależ Joe jest odważny.-klasnęła w dłonie Domi.- Zaczepił Hossa, mamciu. |
Tu się zaczęłam śmiać
Cytat: | -Ależ pięknie się zakleszczyli. –Zorina patrzyła rozmarzona. |
Aga, tutaj to by się przydała taka, która chce rzeźbić… Tutaj to trzeba oddać uczciwie formę, fakturę, pozę Rysunek to za mało
Cytat: | Ewelina i Mada, ukryte między rozłożystymi krzakami, siedziały od kilkunastu minut na specjalnych składanych krzesełkach, dzięki lekkości których można było przemieszczać się wygodnie i rozłożyć dowolnie. |
Wygodnie, czysto… może i miały termos z czymś zimnym pod tymi stołeczkami
Cytat: | Powierzchnia kałuży niezauważalnie falowała i tylko wytrawne oko Mady i Eweliny, a może posiadana wiedza o szalonych koleżankach ukrywających się w jej odmętach pozwalała dostrzec ruch na powierzchni. |
Bardziej by się tutaj przydały słomki do oddychania
Cytat: | -Z całą pewnością droga Ewelino. –Mada westchnęła. |
Wersal, pełen wersal. Cudo
Cytat: | -Ależ Adam majestatycznie gramoli się z tej kałuży. –Ewelina z podziwem pokręciła głową.
-I te kocie powolne ruchy niczym lampart. –dodała z uznaniem Mada. |
No tak Majestatycznie to nawet z kałuży niektórzy potrafią
Cytat: | Ale mam wrażenie, że Joe właśnie dusi Bell. –ze stoickim spokojem stwierdziła Mada.
-Chyba masz rację, a Adam chyba siedzi okrakiem na ADZIE |
No, ciekawa konfiguracja…
Cytat: | Hoss mógłbyś schudnąć, rośnie ci biust.
-Co mówiłeś starszy bracie. –głos Hossa za plecami Adama sprawił, że ten zamarł i zaczął przyglądać się domniemanemu Hossowi. |
Aga… ale Adamowi to chyba już błoto się na… oczy rzuciło… Już prędzej ADA mogłaby być pomylona z Joe…
Cytat: | Legły zasapane na trawie i zamknęły oczy. Mada zatrzasnęła tomik i wstała z krzesełka. Z krzaków wyciągnęła plecak i podała Ewelinie.
-Znajcie nasze dobre serduszka. –Ewelina wydobyła czyste ręczniki i bańki z czystą wodą. |
Z tym termosem to aż tak daleka od prawdy nie byłam
Cytat: | Koleżanki z niekłamanym zachwytem podziwiały siniaki i otarcia na ich ramionach. |
To warto by było mieć jeszcze pod ręka wodę utlenioną.
Aga, bardzo udany odcinek, wplotłaś nas tam mistrzowsko Tekst przezabawny, wszystko przemyślane, absurdalne i w tych absurdach całkowicie logiczne
Czekam na dalszy ciąg.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|