|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:01, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Aga, a może by tak Joe utracił część tych włosków w Twoim opowiadaniu... Dziewczęta tak dokuczają Adamowi, wytykają jego niedostatki. Niech odczują na swojej skórze, jak to jest. |
Przecież to fanki Adama zaczęły krytykować idealną fryzurkę Joe I wmawiać mu "siateczki"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:01, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
uuuu.... Mada...to dość ryzykowne , ale nie wiem czemu juz mi się jak cierń wbija Twój pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:05, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Może Joe miał afrykańskich przodków? Na włosy afrykańczyków nie działa dosłownie nic- czy to huragan, nożyczki, czy prostownica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:09, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Hahaha, raczej wątpię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zosia
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:17, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Białka rewelacyjnie działają,w przypadku Joe To dobry pomysł ograniczyc mu ilosc włosów
Jesli chodzi o pająka to nawet aby ratować Adasia nie zabiłabym,ja się boję!
Ale jak kogoś trzasnę to wstac juz nie ma prawa
Ręki cofac nie będę,prędzej jego przytrzymam
Domi boi się wody,podtopiła się nieco i ma uraz,ma też wprawę,może się topic po raz drugi
Bardzo mi się podoba,czekam na resztę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:33, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
dlatego jak Domi będzie się topić ...złapie w odruchu rozpaczy Joe za kudły i wyszarpie mu trochę a co
Zosia napisał: |
Jesli chodzi o pająka to nawet aby ratować Adasia nie zabiłabym,ja się boję!
|
nie wierzę, dla Adasia to chyba nawet do ręki wzięłabyś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 22:35, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zosia
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:34, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dobre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:02, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
*********
-Nareszcie wolne!!! – Domi nabrała i wypuściła powoli powietrza zamykając oczy, jednocześnie rozpościerając ramiona. – Jestem głodna! Mamciu widzę cukiernię! – pociągnęła swoją rodzicielkę zmuszając ją niemal by truchtem przedostać się na drugą stronę uliczki.
Zapach zaprowadziłby je i bez widocznego szyldu, do tego królestwa aromatów pieszczących podniebienia.
W ostatniej chwili umknęły przed nadjeżdżającym powozem.
-Córcia, kiedyś zginiesz przez te tłuste pączki, które zresztą mogą zepsuć Ci figurę. -Zosia zmarszczyła brwi zerkając nieco krytycznie na sylwetkę swojej latorośli.
-Mamciu coś nie tak? – zaniepokojona Domi szukała wzrokiem fałdek na swoim ciele.
-Tak, tutaj.-wskazała palcem Zosia i zgrabnie wyminęła córcię wchodząc a do cukierni.
-Mamo to nie było śmieszne. – Domi zawsze dawała nabierać się wszelkie uwagi dotyczące swojej nienagannej figury.
-Zapraszamy panie do nas. – kobiety odwróciły się zaskoczone słysząc znajomy głos.
Dziewczyny podeszły do mężczyzn i parsknęły mimowolnie śmiechem. Adam i Joe , obaj z obandażowanymi głowami wstali i z wyszukaną galanterią wskazali miejsca przy stoliku. Wyglądali uroczo tacy poharatani, aż się prosiło by przytulić ich do serducha.
Usiadły lekko onieśmielone i zamówiły śniadanie. Panowie byli czarujący i zabawni, a w ramach odniesionych ran wymusili na kobietach całą niedzielę w Ponderosie. Zosia i Domi opierały się dla zasady, ale z trudem ukrywały ekscytację. Może pierwsze dni na Dzikim Zachodzie nie były udane, ale teraz czekała je zasłużony odpoczynek. Zosia i Adam patrzyli sobie w oczy omawiając plan niedzielnego pikniku co jakiś czas zerkając z rozbawieniem na Joe i Domi, którzy prześcigali się w ilości zjadanych pączków.
*********
Niedzielny poranek zapowiadał się uroczo. Zosia i Domi czekały na zewnątrz delektując się zapachem sosen i piękną pogodą. Były w wyśmienitych humorach gdyż nawet najmniejsza chmurka nie śmiała skalać tego lazurowego nieba, sugerując choćby najmniejsze załamanie pogody.
Po śniadaniu Joe wyszedł z kuchni z dwoma ogromnymi koszykami piknikowymi, Adam z jednym i kilkoma książkami pod pachą.
-Wystarczy Ci jedzenia Joe?- parsknął Adam próbując minąć brata.
-Nie tak prędko Joe zasłonił drzwi plecami. – Ja biorę bryczkę.
-Nie młodszy bracie – Adam spojrzał lekceważąco na brata- ja biorę bryczkę, a Ty Domi na przejażdżkę.
-O nieeeee! Pamiętasz zasady mój starszy bracie? – Joe wypiął pierś triumfalnie.- Kto pierwszy poznał ten bierze bryczkę, ha! Ja rozmawiałem z nimi pierwszy.
-A ja dostałem w łeb od Zosi więc to ja! pierwszy je poznałem.
Adam uśmiechnął się bezczelnie i otworzył drzwi zostawiając Joe w tyle by ten mógł błyskawicznie przetrawić porażkę.
-Zosiu zapraszam – położył koszyk i książki pomagając damie wsiąść do bryczki.
-Będziemy czytać poezję? –dotknęła dłonią grzbietu książki. – Lubię czytać na świeżym powietrzu.
-Adam też lubi- przecedził słowa Joe – dużo czyta na powietrzu, bardzo dużo.
Adam spojrzał na Joe wzrokiem wiele mówiącym o zamiarach morderczych, ale w końcu usadowił się obok Zosi i wziął lejce.
-Domi masz ochotę zobaczyć jezioro Tahoe ze wzgórz? – Joe podszedł do Cochisa, głaszcząc go po szyi, jednocześnie ześlizgując wzrok po sylwetce Domi.
-Mamciu pewnie, ale ….ja dawno nie jeździłam – z wahaniem pogłaskała pysk konia.
-Nie bój się to najłagodniejszy koń w całym stanie- Joe nakrył dłoń Domi swoją patrząc jej w łobuzersko w oczy. –najbardziej leniwy pod słońcem.
-Jak jego właściciel, Bawcie się dobrze – Adam cmoknął na konia i zniknął za zakrętem.
****************
Domi i Joe dotarli na skarpę zziajani. Przejażdżka konna, wydobyła z tych młodych ciał ogromne ilości endorfin, które wywołały w nich pokłady euforii, nieskalanej żadnymi ograniczeniami. Wiatr wiał im w twarze, włosy Domi falowały swobodnie, Joe o dziwo nawet nie drgnęły. Co jakiś czas okrzyki radości wydobywały się z ich gardeł, oboje młodzi i pełni energii spontanicznie reagowali na tę nieokiełzaną dziką naturę. Ze skarpy rozciągał się zjawiskowy widok. Zapatrzeni w lekko falującą, błękitną taflę jeziora Tahoe podziwiali majestatyczne góry i nieskażone ręką ludzką niekontrolowane dywany zielonych drzew.
-I jak Ci się podoba?
-Ślicznie! Jejciu tu jest tak pięknie, że….że po prostu…o mamciu.– Domi podekscytowana zdjęła swój kowbojski kapelusz i pomachała nim podskakując od czasu do czasu.
Wiatr rozwiewał jej ciemne włosy, które w promieniach słońca mieniły się iż trudno było zgadnąć jaki mają kolor.
Nagle powiał silniejszy wiatr i piękny kapelusz poszybował kilka metrów w dół. Domi wychyliła się za mocno i z krzykiem wpadła do wody.
Joe rzucił się w ślad za nią. Woda w tym miejscu miała najwyżej trzy metry, ale dla nieumiejącej pływać to aż trzy metry.
Domi spanikowana chwytała wszystko co mogło jej pomóc utrzymać równowagę. Rzucała się jak piskorz. Machając rękoma na oślep. Joe szarpał się z nią dobre kilka minut, czując jej dłonie na twarzy szyi. Kilka razy szarpnęła go za włosy, przyłożyła w oko i nos, tak iż biedak syczał z bólu. Ale w końcu wytaszczył ja na brzeg, krzyczącą i wierzgającą jak młody źrebak.
Na brzegu puścił Domi i sam legł niemal bezwładnie obok wykończony walką. Oboje dyszeli, próbując złapać powietrze. Piasek mieli wszędzie: we włosach, na twarzy i ciuchach.
Domi wstała otrzepując ciuchy, poprawiając włosy i wypluwając resztki wody i piasku.
Zerknęła na Joe. Wyglądał gorzej od niej. Leżał na plecach z zamkniętymi oczami z trudem łapiąc powietrze. Z nosa i brwi ściekała mu krew. Uklękła przy nim i wyciągnęła mokrą chusteczkę z mokrej kieszeni swojej mokrej stalowoszarej kurteczki. Zaczęła delikatnie oczyszczać rany gdy Joe z błyskiem w oku złapał ją za nadgarstek i przyciągnął próbując pocałować.
-Ty podłoto jedna! To taki podstępny jesteś?
-Ja tylko tak ….bo mi się podobasz Domi – ze zbolałą minką spojrzał na nią mając nadzieję rozmiękczyć jej serce.
Domi pokręciła głową lekko się rumieniąc.
-Nie ruszaj się, bo będzie bolało.– dokończyła oczyszczanie twarzy i Joe i pomogła mu wstać.
-Jeszcze tu – delikatnym ruchem dłoni zmierzwiła napuszone włosy Joe uwalniając je od nadmiernej ilości piasku. Następnie próbowała ułożyć niesforne kosmyki, które za nic nie chciały słuchać ruchów jej palców. Joe złapał dłoń Domi.
-Wystarczy- po czym spojrzawszy na nią namiętnie, pocałował delikatnie w policzek.
Domi po raz kolejny cisnęło się na usta jakieś niewybredne słowo, ale postanowiła mieć je choć raz zamknięte, tak na wszelki wypadek. "I dobrze" - pomyślała, bo Joe właśnie cmoknął ją w usta.
*************
-Co by Ci tu jeszcze przeczytać, hm…- Adam wertował kartki, leżąc na brzuchu podparty na łokciach zerkając z ukosa z rozbawieniem na lekko znudzoną Zosię.
Przyglądał jej się ukradkiem od dłuższego czasu. Siedziała z podciągniętymi kolanami, opierając na nich brodę, zabawnie marszcząc brwi. Oplotła rękoma kolana zapatrzona gdzieś daleko przed siebie. Czytał jej wiersze od godziny, choć tak naprawdę miał ochotę na inne ciekawsze zajęcia, na tym błękitnym piknikowym kocu. Ale nie chciał spłoszyć tej filigranowej kobiety w pięknej śliwkowej sukni do kostek z dekoltem obszytym śnieżnobiałą koronką.
-Zjadłabym coś – Zosia sięgnęła do koszyka nie bardzo zainteresowana jego zawartością.
Adam pięknie czytał, miał głęboki, niski głos i w innych okolicznościach słuchałaby go do rana, ale na Boga! Ona jest na pikniku, a on nawet jej nie dotknął!
-Adam podparty na łokciu złapał kobietę za nadgarstek. – Nie ruszaj się. – szepnął konspiracyjnie. –Pająk.
Zosia pełna przerażenia patrzyła na Adama.
-Gdzie?- wyszeptała przez zaciśnięte zęby, na wszelki wypadek gdyby pająk nie daj Bóg kierował się w kierunku jej ust. – Szybciej!- popędzała Adama, który powoli przyklęknął i ujął dłońmi jej szyję częściowo zanurzając palce w jej hebanowych włosach.
Mimo przerażenia Zosi nie umknęło namiętne spojrzenie ciemnych oczu Adama. Przymknęła oczy próbując wyczuć wspinającego się pająka. Wtedy poczuła usta Adama na szyi.
-Zjadłeś go? – zapytała przez zaciśnięte zęby lekko zdębiała Zosia, będąc jednocześnie niemal na granicy histerii.
Adam parsknął tylko i pocałował ja w usta. Najpierw delikatnie, a potem długo i namiętnie. W końcu objął Zosię ramieniem i ciągle całując przywarł do niej ciałem. Zosia leżąc juz na plecach, w końcu otworzyła oczy. Uśmiechnęła się.
-Pająk?! – pokręciła z powątpieniem głową.
Adam spojrzał niewinnie po czym nie zagłębiając się w niepotrzebne dyskusje, zanurzył się w „obfitości”, którymi hojnie dzieliła się natura.
*******
KONIEC
...........
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 18:13, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:07, 07 Lut 2014 Temat postu: Z cyklu O matką z ćórką |
|
|
To dziewczynom spełniły się marzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:18, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Świetne;) zwłaszcza momenty z pająkiem i niewzruszoną grzywką małego Joe... ciekawe, czy niespodziewana kąpiel bardzo wzburzyła jego fryzurę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:11, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | niekontrolowane dywany zielonych drzew |
To tam również wieje halny
Aga napisał: | Kilka razy szarpnęła go za włosy, |
W cukierni mieli obandażowane głowy. Czyli na piknik zdjęli bandaże? A to podstepni kowboje Więc na szczęście rany nie były groźne
Fragment z pająkiem - super wyszedł. Chyba każda fanka zazdrości ...
Całość bardzo fajna ... kiedy dalszy ciąg?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:31, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
„Zosia i Adam patrzyli sobie w oczy omawiając plan niedzielnego pikniku co jakiś czas zerkając z rozbawieniem na Joe i Domi, którzy prześcigali się w ilości zjadanych pączków”.
Musiały być bardzo smaczne.
„-Będziemy czytać poezję? –dotknęła dłonią grzbietu książki. – Lubię czytać na świeżym powietrzu.
-Adam też lubi- przecedził słowa Joe – dużo czyta na powietrzu, bardzo dużo”.
Dobry tekst, naszpikowany aluzjami...
„Wtedy poczuła usta Adama na szyi.
-Zjadłeś go? – zapytała przez zaciśnięte zęby lekko zdębiała Zosia, będąc jednocześnie niemal na granicy histerii”.
Tu już leżałam ze śmiechu.
Dobre opowiadanie z wymarzonym zakończeniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:46, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Topic się w Tahoe to lepsze, niż je tylko zobaczyc!!! Nie śmiałam nawet marzyc, że w Tahoe!!! Dzięki, tysiąckrotne dzięki!!!
Już sobie stan ślicznych włosków wyobrażam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:48, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
eee....Domi nigdy Cię chyba nie zrozumiem Joe dwa razy Cię cmoknął, a Ty podniecasz się Tahoe.... ? Twoja rodzicielka na pewno nie będzie przezywać ekscytacji z powodu zielonej trawki i niebieskiego nieba
Ewelina- zaraz tam halny...ot Domi podekscytowana to i wywiało jej kapelusz
Dzięki, że Wam się podobało
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 17:48, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:38, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne i przede wszystkim zabawne Nie wiem, jak tobie wychodzą tak zgrabnie te śmieszne momenty Jednym słowem: świetne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|