www.bonanza.pl

Aga

***************

-Stój mały! – Adam zeskoczył z konia i rzucił się w pogoń za uciekającym chłopcem.

Złapał go i unieruchomił ramionami, bo wierzgający najwyżej czterolatek miotał się jak mały źrebak próbując się uwolnić.

-Puszczę Cię mały, przestań się szarpać, dobrze? Ok? Ciii, już dobrze….- uspokajająco przemawiał do chłopca.
Gdy ten się uspokoił Adam wypuścił go i kucnął by mieć swoją twarz na wysokości małego.

-Jak masz na imię? Hm..? – spojrzał ciepło na małego, ale gdy ten nadal milczał Adam rozejrzał się dokoła, nie widząc jednak śladu potencjalnych rodziców dziecka, przyjrzał się małemu.
Czarnowłosy chłopiec najwyżej czteroletni patrzył na Adama bez strachu, z zaciętym wyrazem twarzy i bardzo poważnym spojrzeniem jak na tak małe dziecko.

-Ja mam na imię Adam, mieszkam niedaleko, a Ty? Mieszkasz tutaj? Przyjechałeś z rodzicami? – Adam wstał, rozejrzał się jeszcze raz dla pewności i spojrzał na zbierające się chmury, z których zaczął padać drobniutki deszcz.

-Jechałeś kiedyś konikiem?

Mały patrzył na Adama świdrując go na wylot.

-A chcesz przejechać się konikiem?

Mały nawet nie drgnął nie spuszczając z Adama wzroku. Stał nieruchomo jakby całkowicie go ignorował.

-No to się przejedziemy się konikiem. - Adam wziął małego na ręce i usadowił w siodle.
Dosiadł Sport’a i osłaniając małego przed deszczem ruszył w stronę domu.
„Trudno kimkolwiek i gdziekolwiek są rodzice nie zostawię małego na pastwę losu w tym deszczu”.

**********

Kiedy wszedł małym na rękach Joe zamarł z pytającym wyrazem twarzy, Hoss uniósł brwi i zastygł z udkiem w dłoni, nawet przestał rzuć, co niezmiernie rzadko mu się zdarzało.
Ben, który schodził z góry zakładając kamizelkę omal nie dostał palpitacji serca. Patrzył na małego jak na ducha.
Pierwszy odzyskał zdolność mówienia Joe:

-A cóż to starszy bracie cztery miesiące przed ślubem wyskakujesz z taką niespodzianką?
-Właśnie- Hoss z trudem przełknął kęs- Co na to Laura?
-Moi durni bracia- Skrzywił się zirytowany, mokry Adam. – Myślicie, że byłem w San Francisco, żeby przywieźć sobie dziecko? Znalazłem go nad strumieniem. Lepiej powiedzcie Hop Singowi, żeby zrobił mu coś do jedzenia. Trzymaj go – próbował podać małego Hossowi, ale ten wczepił się w niego jak przysłowiowy rzep.
Oplótł rączkami szyję Adama i ukrył twarz w zagłębieniu jego szyi.

-Skąd go masz? – nadzwyczaj ostro zapytał Ben podchodząc do Adama.
- Pa przestań tak krzyczeć, przestraszyłeś go- Adam pogłaskał chłopca po plecach, gdy ten zesztywniał, złapał Adama jeszcze bardziej kurczowo i zaczął cichutko szlochać.
Próby odczepienia dziecka od Adama nie przyniosły rezultatu. Adam westchnął zrezygnowany, pokręcił głową i udał się do kuchni. Rozbawieni bracia ruszyli za nim.

W tym momencie rozległo się gwałtowne pukanie do drzwi.
Hoss i Joe jak na komendę zawrócili. Ben otworzył. W progu stał około trzydziestoletni wątłej budowy, blady niebieskooki blondyn o dość zniewieściałym wyglądzie.

-Colin Montgomery – wyciągnął rękę do Bena – Szukam synka. Jeden z pańskich ludzi widział go…
-Tak zapraszam- gestem ręki Ben wpuścił trzęsącego się z zimna mężczyznę. – Adam! Adam chodź tutaj!

-Tata! – mały wyciągnął rączki do Colina i wtulił jak wcześniej w Adama.
-Mały urwisie, mama odchodzi od zmysłów.
-Dziękuję – Colin skinął lekko do Adama i podał mu bladą dłoń. – Pójdę już, przestało padać.
-Jest pan przemarznięty proszę chociaż się ogrzać. -Ben uznał za słuszne udzielić gościny.
-Dziękuję, ale żona martwi się o małego.
-Jak mały ma na imię?
-Timmy.
-A więc masz na imię Timny – Adam uśmiechnął się i zmierzwił czarne włoski małego.
- Pójdziemy już , jeszcze raz dziękuję.

Bracia odprowadzali wzrokiem odchodzących gości. Timmy podniósł główkę i uśmiechnął się leciutko do Adama.
Patrzył na niego ciemnymi oczkami, tak iż Adama coś zakłuło w sercu. Dłonią potarł szczękę. Wciąż czuł rączki małego Timmy’ego na swojej szyi.
Ben na piętrze odprowadzał wzrokiem bladego mężczyznę o blond włosach i lazurowych oczach z małym czarnowłosym, ciemnookim synkiem.
W ręku trzymał fotografię.

-Pa, szukałem Cię– nagle pojawił się Hoss i zerknął przez ramię na zdjęcie, które Ben na próżno próbował schować przed średnim synem.

-Pa? Skąd masz zdjęcie Timmy’ego? – Hoss uniósł brwi a jego twarz wyrażała ogromne zdumienie.
-Ekm…To nie Timmy….to... Adam kiedy miał pięć lat.

***********

Camila

No ładnie. Czyżby Adam miał synka. Czekam co dalej się wydarzy?

zorina13

Adam ma znowu nieślubne dziecko ?

Neth P

Z kim tym razem? Smile

Kola

Aga

Oj matko święta !!! Zamiast cieszyć się, że chłopina !chyba! ma dziecko to Wy zaraz nieślubne Confused

Eunuchem nie był co? Laughing

Piotrek

Nie wnikam co knujesz tym razem...

Mada

Aga, kilku pisarzy mogłoby Ci pozazdrościć natchnienia. "Moc jest z Tobą." Very Happy

A tak poważnie, bardzo ciekawy fragment. Podoba mi się to, jak opisałaś relacje Adama i Timmy'ego. On w serialu miał dobry kontakt z dziećmi i świetnie to uchwyciłaś w opowiadaniu. Od razu widać też więź, jaka łączy obu.

Bardzo mnie ciekawi matka Timmy'ego, a żona Colina, któremu poskąpiłaś urody. Te niedostatki w urodzie to chyba po to, żeby uchwycić kontrast między nim a Adamem. Wink

Ben ze zdjęciem pięcioletniego Adama na końcu fragmentu... Super! Mam nadzieję, że pokaże ten "dowód rozwodowy" swemu najstarszemu synowi.

Aga

otóż nie pokaże najstarszemu synowi ...to będzie kartofel między oczy dużo później Confused

Niedostatki w urodzie temu służyły Wink

Domi

Matko kartofel?! Shocked

Ale... ja jestem pod wrażeniem... Rolling Eyes

Bardzo fajne i logiczne... Rolling Eyes

Ten chłopczyk musiał byc naprawdę śliczny... Rolling Eyes

No i Adaś umie sobie radzic z dziecmi, to i ja mu przyznaję... Aż się cieplej na sercu robi, bo nie wygląda na takiego... Rolling Eyes

A jaki jest, wiadomo Wink

Ma naprawdę dobre serduszko... Rolling Eyes

Super

Od razu przypomina mi się jeden z moich nieskończonych fanfików, kontynuacja taka Bonanzy, gdzie Adaś po latach wraca do domu z córeczką, Sally urodzoną w Paryżu, która jest bardzo do niego podobna Wink

Tak... początek mi się przyśnił, myślałam, że... ale nie wiem, czy nie wyszedł głupio... Rolling Eyes

Aga

no to pisz Domi ?!?!? chętnie poczytam Rolling Eyes

Domi

Spoko...

To krótkie będzie... Rolling Eyes

Ale dziecko podsumowało Joe przecudnie... Rolling Eyes

Mama się nawet śmiała... Rolling Eyes

Aga

Domi

Znaczy... w moim fanfiku... Rolling Eyes

Jak go wstawię to się dowiesz... Twisted Evil

A za mrówki przepraszam... Rolling Eyes

Nie umiem nikomu nic tłumaczyc, soreczki... Rolling Eyes

Aga

bo piszesz ze Adas przyjedzie z dzieckiem a tu nagle Joe Rolling Eyes

to czekam ....