|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:46, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
******************
-Dobrze się czujesz? – Adam dotknął czoła Ewy z niepokojem patrząc w oczy.
-To zmęczenie. – zrezygnowana pokręciła głową nie siląc się nawet na uśmiech. – Po prostu…- westchnęła i pociągnęła nosem, coś uwięzło jej w gardle by w końcu przygarnięta przez ramiona Adama schować się w nich dając upust emocjom ostatnich dni.
Szlochała tuląc się do jego piersi, a on głaskał ją po włosach, całując od czasu do czasu, wdychając ich różany zapach, obejmował ją mocno ramieniem i lekko kołysał. Jak cudownie jest poczuć się bezpiecznie w męskich, kochanych ramionach Adama, czuć ciepło jego ciała, słuchać jego kojącego głosu. Zapomnieć o tych dwóch latach samotności choć na chwilę, nie myśleć co było, co by było gdyby…gdyby…ale to nie było takie proste. Kochała go i nienawidziła jednocześnie. Nigdy nie sądziła, że to możliwe. Kochać i nienawidzić. Czuła, że dusi się w jego ramionach . Za mało wolnej przestrzeni. Znała swoje uczucia. Wiedziała, że za chwilę będzie za późno. Poczuła ciepły oddech Adama na swoim policzku. Ciarki zaczęły niebezpiecznie zawłaszczać coraz większe fragmenty jej ciała. Na chwilę oprzytomniała i próbowała się wyswobodzić. Ale Adam nie miał zamiaru jej puścić. W jego oczach zobaczyła za późno rozbudzoną namiętność pomieszaną z niepewnością i irytacją. Mężczyzna patrząc na nią intensywnie głęboko nabrał powietrza. Czuła jak napinają się mięśnie jego ciała. Ciągle obejmując ją jednym ramieniem drugim złapał ja za szyję w okolicach karku zanurzając częściowo palce w jej włosach. Czuła się jak w potrzasku.
-Puść!- spojrzała na niego ze złością.
-Nie! – jego ciemne oczy były pełne determinacji. – Musimy porozmawiać.
-To nazywasz rozmową? – próbowała odepchnąć się dłońmi od jego zanadrza. – Nawet nie wiesz jak...ja Cię nienawidzę. –szepnęła mniej pewnie zwłaszcza, że przez cienką czarną koszulę czuła przyspieszone bicie jego serca, jego muskularną klatkę i zapach jego ciała.
Westchnęła czując, że jej opór maleje z każdą sekundą walcząc ze wspomnieniami.
-Dlaczego tak mówisz? – niski głos Adama i jego płytki oddech doprowadził ją do granicy, po przekroczeniu której wszelki opór był bezcelowy.
Widział, że słowa nie oddają tego jak reaguje jej ciało pod wpływem jego dotyku.
-Bo łatwiej wtedy żyć. – szepnęła spoglądając na niego mniej pewnie z błyskiem bólu nim zatopił w nią swoje miękkie i gorące wargi.
************
Spali oboje na boku. Adam obejmował ją ciasno w pasie przytulony do jej pleców. Spał oddychał spokojnie, równo, miarowo. Ewa śniła. We śnie wszystko jest czarno-białe, we śnie wszystko jest jak w zwolnionym tempie.
Śpieszy się. Gna na złamanie karku do miasta. Musi z nim porozmawiać. Podchodzi do Hossa i Joe. Są wściekli. Pokłócili się z Adamem. Nie chcą by wieszał Perkinsa. Nie słucha już dlaczego. Biegnie do biura szeryfa. Jakaś grupka pod biurem śmieje się i mówi, że nowemu szeryfowi uderzyła woda sodowa do głowy.
-Mówiłem, żebyś tu nie przychodziła – Adam rozdrażniony wstaje na widok dziewczyny..
Niemal wypycha ją za drzwi. Perkins chichocze jak hiena, klnie i mówi na co ma ochotę patrząc obrzydliwie na Ewę.
-Adam rozmawiałam z Twoimi braćmi .
-Więc już wszystko wiesz. Wracaj do domu.
-Nie rozumiesz. Ja wyjeżdżam.
-Nie mam teraz czasu. Mam ważniejsze sprawy.
-Joe i Hoss mają rację. – patrzy z niedowierzaniem na ukochanego.- Ludzie w miasteczku mają rację. Odbiło Ci. Odznaka przewróciła Ci w głowie.
-Uważasz, że postępuję źle? Myślałem, że chociaż Ty mnie wesprzesz? – rozczarowany patrzy na nią.
-Nie obchodzi mnie Perkins! Mam większe zmartwienia.
-Pani Boat musimy jechać- Henry niecierpliwi się.
Perkins rechocze. Wdowa zamordowanego sklepikarza właśnie idzie w ich kierunku.
-Musisz radzić sobie sama.
-Pani Boat! – głos Henry’ego jest niecierpliwy i natarczywy.
-Pani Boat pani list do pana Cartwrighta –Eddie dotarł właśnie do nich.
-To już nieważne – Ewa mija Eddie’go wyrywając kopertę z jego dłoni. –Nieważne.
***************
Adam otworzył oczy. Zapach świeżo parzonej kawy rozbudził jego zmysły. Wciągnął spodnie i boso stanął w progu kuchni. Podparty ze skrzyżowanymi rękoma, z przyjemnością przyglądał się jak Ewa przyrządza śniadanie.
-Co się tak głupio uśmiechasz? – Ewa nieco zmieszana upuściła łyżeczki.
-Chyba musimy porozmawiać. – Adam wrzucił sztućce do zlewu i chwycił Ewę za nadgarstek. – Czy Hoss i Joe powiedzieli Ci wtedy o moim ojcu? Tej nocy gdy wyjechałaś?
-O ojcu? Nie rozumiem, co mieli powiedzieć?
-Tej nocy gdy Perkins miał zginąć jego banda porwała naszego ojca. Pokłóciłem się z braćmi bo postawiłem na szali życie mojego ojca. Wiedziałaś?
Zaskoczenie i bladość Ewy wystarczyło mu za odpowiedź. Westchnął z ulgą.
-Chyba musimy porozmawiać. Poważnie bez niedomówień. Od początku do końca. – uśmiechnął się i pogłaskał po policzku.
-Pójdę po Matthew- z góry dał się słyszeć głos małego.
-Ja pójdę.- Adam zniknął w drzwiach.
-Chodź brzdącu. – Adam wziął małego na ręce i pocałował w czoło.
Coś ścisnęło go w sercu. Sam nie wiedział co poczuł. Chyba zazdrość. Nie myślał wcześniej o ojcu Matthew. W sumie nie pytał Ewy, nie było okazji, atmosfery, a wczoraj chyba wszystko wymknęło się spod kontroli. W końcu ją kochał do diaska. Nic więcej się nie liczyło. A ona?
-Jak wszystko pójdzie dobrze może zostanę Twoim tatą, co Ty na to?– zmierzwił włosy chłopca.
Mały powędrował po śniadaniu do kojca, Ewa i Adam zjedli śniadanie rozmawiając pierwszy raz od dwóch lat spokojnie bez niedomówień w ciepłej atmosferze. Ale czy oczyszczenie atmosfery to krok do wspólnego życia czy do rozejścia się w przyjacielskich relacjach?
Ewa sprzątała, a Adam zastanawiał się jak poruszyć temat małego. Może liczył na zbyt wiele. Adam nie umiał rozmawiać zbyt subtelnie o uczuciach. Życie to nie poezja. Najlepiej prosto z mostu.
-Co z ojcem Matthew? Kochasz go?
-Kocham, ponad życie. – z wahaniem spojrzała na Adama.
Wiedziała, że w końcu dojdzie do tej rozmowy.
-Myślałem, że może ja mógłbym…chyba jednak…-Adam zapiął pas z bronią i sięgnął po kurtkę.-Nie wiem co sobie myślałem. – bawił się kapeluszem w dłoniach.
-Znowu to robisz…niedomówienia – parsknęła Ewa krzyżując ramiona. – pojawisz się za dwa lata żeby zadać pytania, które cisną Ci się na usta?
Adam spojrzał na Ewę marszcząc brwi intensywnie myśląc. Kocha ojca Matthew i mówi mu to tak po prostu? Chyba, że…Zaczął coś liczyć pocierając powoli szczękę. Spojrzał nią wnikliwie. Patrzył tak dłuższą chwilę zanim zapytał:
-Ile ma Mathew?
-Piętnaście miesięcy.- Ewa uśmiechnęła się ciepło.
Adam westchnął i zamknął oczy. Coś ścisnęło go w gardle. Uśmiechnął się ściągając kurtkę i pas.
-Jestem kretynem, prawda? –podszedł do Ewy i ujął jej twarz w dłonie.
-Mam nadzieję, że nie. – zdążyła spojrzeć mu jeszcze w oczy nim zatonęli w namiętnym pocałunku.
*********
KONIEC
********
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 20:53, 15 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:49, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ach... w końcu sobie wytłumaczyli wszystko
Ciekawe opowiadanie Czekam na kolejne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:05, 15 Lut 2014 Temat postu: Tuż przed świtem" |
|
|
Szczera rozmowa oczyściła atmosferę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:35, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tu muszę dodać, że zmieniłam w końcu to co stało się w biurze szeryfa stąd możecie odnieść wrażenie, że zakończenie z deka mdłe... może kiedyś wykorzystam zamysł pierwotny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:40, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Wciągnął spodnie i boso stanął w progu kuchni. |
Szkoda, że w serialu tak nie paradował ... Na śniadanie zawsze schodził kompletnie ubrany.
Aga napisał: |
-Jestem kretynem, prawda?
-Mam nadzieję, że nie.
|
Kretynem nie był, ale czasem miał problem z matematyką.
Bardzo ciekawe opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:43, 15 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
fenkju
czy miał problemy z matmą? Może po prostu nie wiedział ile dziecko ma i mogło mu się pokiełbasić
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 23:50, 15 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:08, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Albo był taki skromny, że nie przypuszczał, że takie ładne dziecko może być jego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:37, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Taaaak..... Idąc tym tropem, to pewnie nie przypuszczał, że może mieć nieślubne dziecko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:43, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:17, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No bo w Bonanzie nie bywaly takie przypadki ... dzieci były przynoszone przez bociany, lub znajdowano je w kapuście ... trzech synów ... i ani jednego wnuka .. nawet z przypadku ... to zdecydowanie przesada.
Opowiadanie fajne, wiadomo, że coś było i z opisów i z chodzącego faktu, czyli czarnowlosego brzdąca. I słusznie, tak powinno być ... A Adam zrozumiał, że to jego syn, dopiero po podliczeniu z inżynierską dokładnością wieku malca, porównaniu go z faktami zaistniałymi wcześniej, przeprowadzeniu dokładnego rachunku i ... wystarczyło spojrzeć, przecież podobny był do niego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|