Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trafiła kosa na kamień...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:43, 27 Gru 2013    Temat postu:

A ja w to nie wierzę! Patrycji i słodkiego Adasia nie było w tym powozie, jestem tego pewna!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ola
Gwiazda szeryfa



Dołączył: 14 Gru 2013
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:16, 28 Gru 2013    Temat postu:

Też nie wierzyłam, ale żeby przez dwa miesiące byli gdzieś ukrywani? Wątpię. Sad Jak można tak swoich bohaterów dręczyć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:40, 28 Gru 2013    Temat postu:

-Adam dzisiaj przyjeżdża Clay… Pa pyta czy będziesz?
-A jak myślisz? – burknął Adam.
-Posłuchaj Clay to mój brat wziął ślub dwa miesiące temu w Meksyku z Rosalitą. Są przejazdem. Pa pytał…
-Nie.
-Adam wiem, że Ci ciężko ale to już trzy miesiące od…. od…
-Skąd możesz wiedzieć jak mi ciężko? –Adam wstał i podszedł do Joe. – Skąd?
-Może nie do końca…- Joe spojrzał na brata – Ale ja też straciłem narzeczoną. Zmarła mi na rękach i ….
Nie dokończył. Cios Adama pchnął go na drzwi. Zaskoczony Joe potarł szczękę.
-Nie tylko Ty cierpisz!!! My też ją kochaliśmy i… Twojego syna…
Adam niebezpiecznie szybko podszedł do Joe i złapał za klapy kurtki.
-Możesz mnie bić Adam w nieskończoność ale to niczego nie zmieni- dodał ciszej Joe.
Adam popatrzył nieobecnym wzrokiem na Joe i odwrócił się w stronę kominka. Z rękoma w kieszeni patrzył w płomienie. Joe westchnął i mówił dalej.
-My nawet nie cieszymy się niczym….a przecież Hoss za trzy miesiące będzie….będzie ojcem. Angella zamartwia się Tobą zamiast cieszyć się … wszyscy się zamartwiamy… co mamy zrobić?? Katie jest w trzecim miesiącu i chodzi na palcach koło Ciebie. Powiedz mi jak mamy cieszyć się z narodzin naszych dzieci kiedy Ty….chodzisz jak zraniony niedźwiedź? Mamy prawo cieszyć się….prawda? Adam?
Joe westchnął i odwrócił się i skierował w stronę wyjścia. To bez sensu . Widział, że nic nie wskóra.
-Joe…. powiedz Pa, że będę.
Joe kiwnął głową mimo, że Adam nawet się nie odwrócił.

******************************

Ben patrzył na zgromadzonych przy stole. Joe i Katie, Hoss i Angella ciepło przyjęli Clay’a i jego żonę Rossalitę. Jak na prawdziwą Meksykankę Rossalita była piękną czarnowłosą, ciemnooką kobietą. Z Clay’em tworzyli ciekawy duet. On spokojny i powolny. Ona żywiołowa i energiczna. Jak ogień i woda. Oglądali albumy ze zdjęciami wszystkich, śluby, chrzciny, kiedy wszyscy byli mali. Wszyscy starali się trzymać emocje na wodzy i mówić ściszonymi głosami, żeby nie drażnić Adama.

Ben patrzył na nich ale wzrok biegł ciągle ku jednemu dziecku.
Adam siedział przy kominku, trzymając lampkę wina w dłoni zapatrzony w płomienie. Zdawał się nie interesować towarzystwem.
Ben stanął obok i położył dłoń na jego ramieniu.
-To ty Joe? A to Hoss? –Rosalita z trudem rozpoznawała zdjęcia z okresu kiedy wszyscy byli rocznymi bąkami.
-Moja Rosalita chce być szybko mamusią – Clay wzniósł oczy do nieba.- Patrzy na wszystkie dzieci, jakby myślała, że to przyspieszy….no wiecie…bierze je na ręce…ehh…

Rosalita przewróciła stronę w albumie. Zmarszczyła brwi i długo wpatrywała się w zdjęcie Adama.
-Spójrz Clay podobny do tego chłopca w Meksyku.
-Dla Ciebie wszyscy są podobni kochanie zwłaszcza w Meksyku.
-Przyjrzyj się. Wygląda tak samo. Czarne włoski te same oczy.
-W Meksyku wszystkie dzieci tak wyglądają. – Clay pocałował żonę w skroń. – To przypadek.
-No nie wiem…może masz rację….. Przewróciła kolejną stronę….
-Clay jesteś nawet podobny do Joe. - Wskazała na zdjęcie rocznego Joe.

Jednak ponownie wróciła do poprzedniej strony. Zdjęcie rocznego Adama nie dawało jej spokoju. Zmarszczyła brwi i zawahała się.
-Clay naprawdę ten chłopiec …
-Chodźcie kochani, Hopsing zrobił pyszne ciasto – Ben zaprosił wszystkich do stołu.

Adam, który nie brał udziału wstał powoli i podszedł do Rossality.
-Jak wyglądała matka dziecka? Pamiętasz?
-Nie przyglądałam się. Nie wiem…może blondynka?
-Adam posłuchaj …- Ben podszedł do syna.

Obawiał się kolejnej gonitwy za mrzonkami. Miesiąc temu w San Francisco zaczepił kobietę na ulicy bo miała ciemne włosy i figurę podobną do Patrycji. Skończyło się na przeprosinach. Ale teraz? Ma jechać do Meksyku, prawie dwa tysiące mil, sprawdzać kolejne dziecko, kolejną kobietę?

Wzrokiem poprosił Hossa by ten zmienił temat rozmowy.
-Chodźcie, bo zjem wszystko – Hoss tylko tyle wymyślił na poczekaniu.
-Ile miało dziecko? – Adam patrzył wnikliwie na lekko zaniepokojoną Rosalitę.
-Nie wiem może …..osiem,, dziewięć miesięcy?? Nie wiem, naprawdę, może faktycznie wygląd to przypadek? – niepewnie odpowiedziała Rossalita zaniepokojona nagłym zainteresowaniem Adama.
Adam westchnął i odwrócił się w stronę kominka.
-Za to pamiętam jej męża…chyba męża, wyglądał okropnie…..- dodała Rosalita – miał szkaradną bliznę na policzku.

W salonie zapanowała nienaturalna cisza.
Adam odwrócił się w jednej chwili i spojrzał na Rossalitę. Hoss i Joe stanęli jak wryci w połowie drogi do stołu. Ben zerwał się z fotela i również zaskoczony spojrzał na dziewczynę.
Wszyscy patrzyli to na Adama to na Rossalitę. Clay i jego żona stali zaniepokojeni, nie wiedzieli o co chodzi. Rossalita nie zdawała sobie sprawy z wagi wypowiedzianych słów. Adam i reszta patrzyła na Rossalitę z kamiennymi wyrazami twarzy.

Adam słyszał bicie własnego serca. Dotknął dłonią klatki, czuł, że bije jak oszalałe. To już nie przypadek. Za dużo naraz, za dużo. Spojrzał na ojca i braci. W ich oczach widział to samo. Myśleli o tym samym. To nie przypadek. To niemożliwe.


******************************

Adam, Joe z Hossem i Clay siedzieli przy ognisku. Najwyżej dwa dni drogi do Meksyku i aż dwa dni. W milczeniu jedli kolację. Każdy rozmyślał na swój sposób o tym samym. Nikt nie chciał zapytać głośno. Ale wszyscy zastanawiali się nad jednym.
Czy to możliwe by w Meksyku Rossalita widziała Adasia?
Czy na pewno kobieta, widziana z małym, okaże się Patrycją?

Adam tak bardzo chciał w to wierzyć. Właściwie nie dopuszczał już innej myśli. To nie może być przypadek, że Rossalita spotkała na targu jego małego synka. To nie może być przypadek, że akurat przyjechała do nich w odwiedziny rozpoznała małego w albumie. To nie może być przypadek, że towarzyszący im mężczyzna ma bliznę.
A co będzie jeśli okaże się, że to jednak przypadek?
Adam od pierwszej chwili uczepił się myśli, że jego rodzina żyje. Nie zakłada innej opcji.
Rozważał ich pogoń za wozem. Czy to możliwe, że były dwa wozy dla wprowadzenia ich w błąd?
Tylko to rozwiązanie wchodziło w grę. Skoro nie dla okupu, porywacz zdawał sobie chyba sprawę, że Adam nie odpuści i będzie szukał żywych do upadłego.
Hoss i Joe z Clay’em zakładali każdy wariant. Rozmawiali między sobą widząc starszego brata, odmienionego, w którego jakby nowo wstąpiło życie. Zastanawiali się co będzie z Adamem jeśli okaże się, że jednak gonią mrzonkę, marzenie, ułudę. Nie chcieli nawet o tym myśleć.


*************************************

Patrycja patrzyła na Adasia, który spał jak aniołek. Księżyc oświetlał mu twarz. Coraz bardziej przypominał ojca Coś ścisnęło ją w gardle.
Tak bardzo nienawidziła tego miejsca, tej cholernej hacjendy.

To już trzy miesiące…trzy długie miesiące bez Adama. Bez Adama, który ich pogrzebał. Bez Adama, który cierpi tak jak ona. Stłumiła szloch nie chciała by William coś usłyszał.
Od miesiąca udawała, że zaczyna jej na nim zależeć. Ocalały William osiadł w Meksyku i pławił się w luksusie otoczony wynajętymi zbirami. Porwał ją i chciał odzyskać jej względy. Chyba był nienormalny jeśli sądził, że Patrycja tak po prostu zapomni o Adamie i zakocha się ponownie w nim. Na szczęście dla niej William czekał cierpliwie, aż Patrycja przekona się do niego. To potwierdziło, że z jego głową jest coś nie tak. Na szczęście, na jej szczęście.

Po dwóch miesiącach walki i kilku nieudanych próbach ucieczki zmieniła taktykę. Wiedziała, że ucieczka ze strzeżonego terenu to jeszcze nie wszystko. Co dalej? Jak przemierzy dwa tysiące mil z małym? A jedzenie, picie, konie? Tutaj Patrycja nie mogła ufać nikomu. Mogła poruszać się swobodnie po całej hacjendzie, jeśli można tak powiedzieć o ogromnym strzeżonym więzieniu.
Czasami wychodzili do miasteczka razem z Williamem albo sama z juniorem pod eskortą co najmniej dwóch sługusów Williama.
Kilka razy myślała o wysłaniu telegramu ale ze strażnikami na karku to niemożliwe. Musi osłabić czujność Williama. Dać mu namiastkę jego chorego wyobrażenia miłości. Wtedy William jej zaufa, straci czujność. Może wtedy jej się uda. Może…

************************************

Adam z braćmi dotarli do Meksyku dwa dni później. Dyskretnie zameldowali się w hotelu.
Adam zatelegrafował do ojca i udał się do biura szeryfa. Zanim zdążył się odezwać usłyszał znajomy głos.
-Senior Cartwright myślałem, że nigdy więcej się nie spotkamy- szeryf Hefe uścisnął dłoń zaskoczonego Adama.
-My…? – Adam zmarszczył brwi.
-Carl był pana przyjacielem a w końcu okazał się pana wrogiem senior Cartwright. – przypomniał Hefe. – Co pana sprowadza do naszego pięknego kraju gringo?
-Teraz poznaję – ucieszył się Adam.- „Idealnie” - Adam wiedział, że chociaż jemu może ufać. A przynajmniej miał taką nadzieję. Ostatnio rozstali się w przyjaźni. Miał nadzieję, że od tamtego czasu szeryf się nie zmienił i nadal to uczciwy i nieprzekupny człowiek.

Adam długo rozmawiał z szeryfem. Opowiedział wszystko jak na spowiedzi. Jeśli szeryf ma mu pomóc musi wiedzieć wszystko i zaangażować się całkowicie.
-Senior Cartwright będzie ciężko, to bogaty człowiek i dobrze chroni swoją prywatność, ale od czego ma się przyjaciół. Najpierw musimy dowiedzieć się czy to faktycznie poszukiwane przez pana osoby. Pracuje tam mój siostrzeniec. Będzie pomocny jeśli chcemy wiedzieć wszystko o rozłożeniu hacjendy…..tak…ale najpierw rozpoznanie. Chodźmy senior…


**************************


-I jak senior Cartwright ? – Szeryf stał w ukryciu z Adamem dyskretnie przypatrując się przewijającemu tłumkowi.
Adam w napięciu przyglądał się każdej kobiecie. Stał nieruchomo jak posąg oparty o ścianę budynku, ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Minuty mijały a jego serce nie mogło się uspokoić.
Pozornie spokojny z zewnątrz gotował się od środka. Dopiero teraz zaczął myśleć, że może jednak to pomyłka. Od godziny wypatrywał tej jednej jedynej kobiety swego życia a tu nic. Co jeśli jej tu nie ma? I nigdy nie było? A może była tylko wyjechali? Myśli kłębiły się w głowie.

Dwie godziny później nagle wyłoniła się z za zakrętu.
„Patrycja !!!” Adam plecami przykleił się do ściany.
Stał sparaliżowany patrząc jak jego żona trzymająca na rękach jego synka spaceruje w tłumie. Myślał, że śni.
Cały czas marzył, że dojdzie do tego momentu. A teraz myślał, że śni. Pierwszy raz w życiu nie wiedział co zrobić.
Chciał ruszyć ale szeryf powstrzymał go pokazując głową dwóch mężczyzn idących może metr za Patrycją. Nie spuszczali z niej oczu.

Szeryf nie musiał pytać czy to żona i dziecko Adama. Jeden rzut oka na jego wzruszoną twarz i odpowiedź była jasna. Cieszył się, że będzie mógł się odwdzięczyć, ale wiedział, że będzie ciężko.
-Chodźmy senior Cartwright – szepnął – Musimy pomyśleć.

Adam nigdy w życiu nie musiał podejmować tak trudnej decyzji. Ale musiał. Miał nadzieję, że ostatni raz. Jego serce krwawiło jak nigdy dotąd.


*************
już? zadowolone ? tarmoszę ....tylko ... Cool

*************


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 23:54, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:43, 28 Gru 2013    Temat postu: Trafiła kosa na kamień

Patrycja żyje ,to najważniejsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:48, 28 Gru 2013    Temat postu:

Zorino pojawiasz się jak duch ...ledwo sprawdzę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:50, 28 Gru 2013    Temat postu: Trafila kosa na kamień

Nad wszystkim czuwa administracja forum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:54, 28 Gru 2013    Temat postu:

czuwaj, czuwaj... dobrze mieć ochronę Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:35, 28 Gru 2013    Temat postu:

Miałam rację. Very Happy Cieszę się jak dziecko!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:37, 28 Gru 2013    Temat postu:

cieszę się, że się cieszysz.... Cool wiesz przecież, że prędzej bym sobie rękę odgryzła niż Adasiowi rodzinę ubiła Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:50, 28 Gru 2013    Temat postu:

Jak miło to słyszeć. Czyli wszystko zmierza do szczęśliwego finału?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:05, 28 Gru 2013    Temat postu:

No to teraz Cartwrightowie powinni wkroczyć z el Hefe i przytupem ... czekam!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:50, 28 Gru 2013    Temat postu:

no i napięcia nie będzie Confused sama sobie winnam... Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:59, 28 Gru 2013    Temat postu:

Będzie, będzie ... już coś wymyślisz przewrotnego ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotrek
Przyjaciel Cartwrightów



Dołączył: 13 Gru 2013
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:11, 28 Gru 2013    Temat postu:

Ewelino ona jest szalona.
Moja rada to nie podpowiadać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:26, 28 Gru 2013    Temat postu:

w sumie zawsze mogę kilka ran postrzałowych zadać...Cool
chyba, że mi jeszcze coś podpowiecie Surprised


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 19:27, 28 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 22 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin