 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:42, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
maleńki fragment na przywrócenie tego opowiadanka na właściwe tory
***
Od kilku dni nic nie szło po myśli mieszkańców Ponderosy. Ulewne deszcze wstrzymywały prace na powietrzu. Złodzieje bydła ukradli kilkadziesiąt sztuk ze stada i to niemal pod nosem Cartwrightów. W pokoju Adama zaczął przeciekać dach, grypa zwaliła Bena z nóg, Hoss czuwał przy koniach, którzy dochodzili do siebie po zjedzeniu szaleju jadowitego, Hop Sing złamał rękę w nadgarstku i chłopcy musieli sobie sami gotować od tygodnia, a przedłużający się powrót Joe z Carson City ze sporą gotówką podnosił ciśnienie wszystkim i niepokoił dopóki najmłodsza latorośl nie przestąpiła progu domu. Kiedy wreszcie wyszło upragnione słońce, wszyscy czuli się jak nabuzowane psy spuszczone ze smyczy. Ben jeszcze osłabiony wydawał dyspozycje i zaprzągł synów do roboty.
Hoss i Joe wymieniali uszkodzone paliki w ogrodzeniu. Adam miał załatwić sprawy w banku, więc wypachniony w śnieżnobiałej koszuli dosiadł Sport’a i ruszył do miasta. Po drodze minął uświnionych braci, którzy pokłócili się o podział władzy i przenieśli pyskówkę do pobliskiej kałuży. Sport spod półprzymkniętych powiek obserwował zdarzenie, patrząc na zażenowane miny Cochise’a i Chubba. Adam uśmiechnął się kpiąco mijając ich szerokim łukiem by jakaś niepozorna plamka nie skalała jego koszuli. Dwie mile dalej Sport stanął dęba i zrzucił jeźdźca. Adam upadł plecy i stracił na chwilę przytomność. Sport ocknął się z amoku po kilku sekundach galopu i zawrócił.
„Na pękniętą podkowę, co ja narobiłem. Adam ocknij się.” –Sport dotknął delikatnie kopytkiem zanadrza swojego pana. Raz, drugi i trzeci. Adam nie reagował. Sport trzęsącym się kopytkiem dotknął policzka i czoła Adama. Następnie tymże kopytkiem próbując znaleźć jakieś rany na głowie swojego pana, ruszył delikatnie głowę odciskając policzek Adama w błocie.
„Na garść owsa, ależ Cię pobrudziłem.” – mruknął i jął kopytkiem wycierać plamy z koszuli i twarzy. „Niedobrze, trzeba użyć wody.” –wahał się przez chwilę po czym liznął błoto z czoła. Tfuj, tfuj….” –Sport prychnął opluwając pana po twarzy i włosach. Efekt jego ciężkiej pracy był mizerny. Rozczochrane obłocone włosy, brudna, umazana twarz, i paskudnie utytłana koszula zamieniła nieskazitelnie czystego Adama w przydrożnego, bezdomnego pijaczka.
Sport tymczasem wyczuł nozdrzami powód zrzucenia swojego właściciela i amoku, któremu chwilowo uległ. Podniósł łeb i zamarł. Kilka metrów przed nimi stała ONA. Śnieżnobiała klaczka, której łeb poruszał się majestatycznie to w prawo, to w lewo, jak w zwolnionym tempie, grzywa uprawiała magiczny taniec z wiatrem, a rzęsy trzepotały delikatnie jak skrzydła motyla. „Jestem u bram raju.” –Sport zapatrzony tępo nawet nie zauważył, że Adam z trudem wstał trzymając się dłonią za tył głowy. Oparł się o konia dochodząc do siebie, gdy jego ogier napawał się wzrokiem królową swego serca. Kilkanaście metrów dalej z koszykiem pełnym kwiatów Emilly Parker pochylała się nad makami. Adam podniósł głowę i zamarł. Przed nim stała najpiękniejsza i najdelikatniejsza istota o lazurowych oczach, ciemnych włosach, które muskane wiatrem próbowały uwolnić się spod dłoni właścicielki, która chwyciła je zgrabnie na karku by je okiełznać. Po chwili dostrzegła mężczyznę i podeszła bliżej.
-Adam Cartwright. -lekko oszołomiony próbował sobie przypomnieć skąd zna tę twarz.
-Emilly Parker, poznaliśmy się już. –z niesmakiem przyglądała się mężczyźnie.
-Jadę do miasta i…
-Do miasta? W takim stanie? –wyrwało się Emilly, ale zawstydzona natychmiast zamilkła i zasłoniła usta dłonią.
-W jakim stanie?– warknął Adam dając upust napięciu ostatnich dni.
-Mógłby pan czasem wziąć kąpiel. –Emilly odgryzła się odwracając stronę klaczki.
-Jestem czysty. –Adam spojrzał na nią zdziwiony i zły jednocześnie.
-Oczywiście. –Emilly pomyślała, że jeśli on uważa się za czystego w tej chwili, to ciekawe jak wygląda kiedy uważa się za brudnego.
-Jestem Sport moja pani. Poznać imię twe będzie mi dane?
-Rose. –niechętnie odpowiedziała biała klaczka spoglądając z ukosa na utytłanego Sport’a, jednak z lekkim zaciekawieniem.
„I co teraz?” –Sport intensywnie myślał o zeżartym tomiku poezji i radach Cochise’a, które koniec końców nakazywały iść na całość. Co prawda Sportowi nie mieściło się w głowie opuścić całą finezyjną otoczkę końskiego podrywu, ale błyskawicznie podsumował swoje i Adama podboje i doszedł do jedynego słusznego wniosku, że Cochise może mieć rację i trzeba uderzyć natychmiast.
-Ekm, ekm…. Na górze róże na dole bez, chcę Cię natychmiast chyba o tym wiesz.” –Sport przywołał najpiękniejszy uśmiech na pysk ukazując śnieżnobiałe uzębienie.
-Uświniony prostak! –prychnęła klaczka i odwróciła łeb w druga stronę.
„Co znowu? Może byłem za bardzo bezpośredni” –pomyślał Sport. –Wybacz pani, ale choroba ostatnich dni zmąciła mój umysł. Nie to chciałem…
-Jaka choroba? –nieco współczująco spojrzała na ogiera.
-Eeee…spiliśmy się…na obluzowaną sprzączkę w siodle, chciałem powiedzieć…
-Żenada, lepiej nic już nie mów. –spojrzeniem spod półprzymkniętych oczu i wyniosłą miną zamknęła nieudolne wywody Sport’a.
Oczyma wyobraźni Sport robił kilka rzeczy naraz. W chwili obecnej palił się ze wstydu ze spuszczonym łbem, w następnej kolejności stukał siebie w kopytkiem w czoło i w kolejnej odsłonie intensywnie stukał kopytkiem w pusty łeb Cochise’a.
-Niech pan czasem spojrzy w lustro panie Cartwright. –Emilly pociągnęła cugle zawracając konia i odjechała.
Adam dojechał do miasta w złym nastroju i wszedł do fryzjera, kierując swoje kroki przed lustro. Krew odpłynęła mu do nóg. Z niedowierzaniem przymknął oczy i otworzył ponownie.
„O Boże! Wyglądam jakby przebiegło po mnie stado koni!” –pomyślał o tym iż drugi raz Emilly Parker widzi go w takim stanie. Po chwili oględzin zmarszczył brwi i zaczął zbliżać się do lustra. Intensywnie przyglądał się śladom na koszuli i twarzy. Powoli potarł szczękę i pliczek. Na koszuli i czole wyraźnie odciśnięte były ślady podków. Obłocone i rozczochrane włosy przypominały uwite naprędce gniazdo przez niechlujnego ptaka.
-O zgrozo. Jestem czysty…–jęknął zrezygnowany i przeciągnął dłonią po twarzy.
***
-Adrian obiad! –Helen stała w progu dłonią robiąc daszek osłaniając oczy przed słońcem.
-Za chwilę! –Adrian rąbał ostatnie polana.
-Wypadałoby zaprosić sąsiadów na wieczorek zapoznawczy Emilly. Co o tym myślisz? –Helen minęła siostrę rozkładającą talerze w drodze do kuchni.
-To dobry pomysł, mieszkamy tu już dwa tygodnie. Masz kogoś na myśli?
-MacGillów, McDonaldsów, Cartwrightów… -zaczęła wyliczać Helen.
-Cartwrigtów! –skrzywiła się Emilly.
-Masz coś przeciwko nim?
-Eee…wiesz nie należą do najczystszych sąsiadów.
-Hm, masz rację Emilly. –roześmiała się Helen. –Widziałam dzisiaj dwóch.
-Ja jednego.
-Jakie wrażenia?
-Adam Cartwright jest chyba najstarszym synem Bena Carwrighta i to jego dzisiaj widziałam. -Emilly roześmiała się szczerze.
-Jaki on jest? –Helen spojrzała z zaciekawieniem na siostrę.
-Wysoki, przystojny, ciemnowłosy, ma piękne oczy i przejmująco niski głos. –Emilly zarumieniła się na to niespodziewane dla siebie wyznanie.
-Aha!
-Och, daj spokój Helen. Jest jeden problem. Adam Cartwright to najbardziej uświniony ranczer w okolicy. –zakończyła lekko rozczarowana wycierając ostatni talerz.
-W takim razie nie widziałaś jego braci. –westchnęła Helen. –Ja miałem okazję. Przez chwilę kiedy ich mijałam…nawet mnie nie zauważyli. Ubłoceni od stóp do głów. Taplali się w błocie. Chociaż ten większy miał najbardziej błękitne oczy jakie w życiu widziałam i najłagodniejszą twarz.
-Dostrzegłaś to wszystko przez chwilę? –Emilly podejrzliwie spojrzała na zawstydzoną siostrę.
-Tak jakoś wyszło. Zastanówmy się lepiej nad listą gości.–Helen zniknęła w drzwiach kuchni.
-Tak. –westchnęła Emilly i z trudem przełknęła ślinę. –Lista gości…
****
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 6:04, 23 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:51, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kilka metrów przed nimi stała ONA. Śnieżnobiała klaczka, której łeb poruszał się majestatycznie to w prawo, to w lewo, jak w zwolnionym tempie, grzywa uprawiała magiczny taniec z wiatrem, a rzęsy trzepotały delikatnie jak skrzydła motyla. |
Sport stracił głowę, dokumentnie
W następnej scenie, to chyba Emily powinna być oderwana od przyziemnej roboty, np. gotowania - spocona, poirytowana, ze śladem węgla na policzku i plamą na fartuchu. A Adam świeży, w białej koszuli i z naręczem kwiatów
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tych wtrętów do twojego opowiadania?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:54, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
O nie! Zawsze to pomysły do rozważenia. W komediowych fanficach zazwyczaj szybko kończą mi się pomysły i Wasze podpowiedzi są "jak znalazł." Na utytłaną Emilly nie wpadłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:35, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Początkowy fragment opisuje wyjątkowo pechowe dni w życiu Cartwrightów. Jakby wszystko się przeciwko nim sprzysięgło.
„Efekt jego ciężkiej pracy był mizerny. Rozczochrane obłocone włosy, brudna, umazana twarz, i paskudnie utytłana koszula zamieniła nieskazitelnie czystego Adama w przydrożnego, bezdomnego pijaczka.”
Z domu wyjeżdżał czysty i pachnący. Biedak!
„Przed nim stała najpiękniejsza i najdelikatniejsza istota o lazurowych oczach, ciemnych włosach, które muskane wiatrem próbowały uwolnić się spod dłoni właścicielki, która chwyciła je zgrabnie na karku by je okiełznać.”
Bardzo plastyczny, filmowy fragment. Oczyma wyobraźni widzę tę scenę.
„-Mógłby pan czasem wziąć kąpiel. –Emilly odgryzła się, odwracając w stronę klaczki.
-Jestem czysty. –Adam spojrzał na nią zdziwiony i zły jednocześnie.”
Podryw Sporta mnie osłabił. Wypadł chyba jeszcze gorzej niż jego utytłany pan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:18, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
No, pięknie. Sport się nie popisał. Nie dość, że sponiewierał biednego Adama, to jeszcze nad wyraz nieudolnie podrywał tę blond klaczkę.
Cytat: | Sport dotknął delikatnie kopytkiem zanadrza swojego pana. Raz, drugi i trzeci. Adam nie reagował. Sport trzęsącym się kopytkiem dotknął policzka i czoła Adama. Następnie tymże kopytkiem próbując znaleźć jakieś rany na głowie swojego pana, ruszył delikatnie głowę odciskając policzek Adama w błocie. |
Wyobraziłam sobie jak Sport udziela Adasiowi pierwszej pomocy. i prawie spadłam z krzesła brakowało mi tylko, żeby Sport ułożył Adama w pozycji bezpiecznej bocznej
Biedny brudasek, a taki zawsze czyściutki był nasz Adaś. Zdecydowanie końskie zaloty Sporta negatywnie wpływają na stan jego pana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:39, 22 Kwi 2014 Temat postu: Mój kumpel i ja |
|
|
Jak Emilly trafi w końcu na czystego Adama ,to całkiem straci głowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:03, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Opis wybranki Sporta powalający A ja też jestem za tym, żeby i Emily utytłać ... co się będzie nabijać z brudnego Adasia ... zdarzyło mu się ... dwa razy ... i co z tego? I tak ładnie wyglądał ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:23, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
zapewne Ewelina.... ładnie wyglądał....opluty przez Sport'a wydeptany i rozczochrany....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:40, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Opluty przez Sporta, wydeptany, rozczochrany, pewnie do tego ubłocony ... ale jego urokliwe jestestwo i tak przebijało przez tę skorupę nieczystosci
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 15:41, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:43, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Widać tak skoro Emilly mimo wszystko przeszedł bliżej nieokreślony dreszcz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:16, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Adam Cartwright to najbardziej uświniony ranczer w okolicy. –zakończyła lekko rozczarowana wycierając ostatni talerz. |
Chyba najbardziej krzywdząca opinia na temat Adama, który tym się różnił od innych, że zazwyczaj był domyty. Również przyłączam się do prośby - co do Emilly i utytłania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:35, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
W związku z ochotą przeczytania o utytłaniu Emilly myślę intensywnie .... acz długo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:54, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Ja również jestem za bezwzględnym utytłaniem Emilly I proszę myśl intensywnie acz niedługo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:12, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
...to tylko taka mała podpucha.... wiecie teściówka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|