Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój kumpel i ja.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:30, 21 Kwi 2014    Temat postu:

****

-To woda. Nie będę powtarzał. –zirytowany Sport z wyższością spojrzał na kolegów i pogrążył się z powrotem w lekturze.
-Cochise nie stukaj tak głośno kopytkiem. Poczekajmy, chyba nie umrzemy do rana. –Chubb zagłębił się korytko z owsem.
-Kiedy mnie się chce pić. –zniecierpliwiony konik zarżał żałośnie próbując kopytkiem rozwalić wieko, na oko dwudziestolitrowej, beczki.
-Czy to nie dziwne, że woda leży tutaj, tak sobie w beczce zamiast, być ogólnie dostępna w korytku? –Chubb’owi, rozsądniejszemu zwykle od impulsywnego Cochisa, ale jednak równie spragnionemu, włączyła się czerwona lampka w jego wielkim, wrażliwym końskim łbie. –Sport? Zainteresowałbyś się co? W końcu pod nieobecność Buck’a to ty jesteś za nas odpowiedzialny. Nie chcesz chyba, żeby Buck rżał ci kazanie nad uchem, hm?
-Na pękniętą podkowę! Nie dacie w spokoju koniowi poczytać. –Sport delikatnie wyciągnął zębami małą książeczkę z korytka i położył na półce.
-Wieszcz się odezwał. Na co Ci te książki? Adamowi nie pomagają zarwać klaczki, dlaczego myślisz, że Tobie pomogą panie zarozumiały, nadęty, megalomanie? –zarżał kpiąco Cochise.

Sport pokręcił z niezadowoleniem łbem, wzniósł oczy do nieba i westchnął. W końcu ruszył leniwie, wolniej niż zwykle, pokazując towarzyszom swoją wyższość i podszedł do beczki.
Kopytem delikatnie przejechał po napisie. Z namaszczeniem dotykał liter ruszając niemo wargami. Chubb i Cochise spojrzeli na siebie cynicznie, ale kiedy Sport spojrzał na nich ich pyski były na powrót poważne.

-„Wasser” to po niemiecku „woda” –studiował napis Sport.
-Ponoć panna Jadzia była z Polski…-Chubb zmarszczył brwi.
-No proszę!?! –z niemym zachwytem Cochise zerknął na starszego kolegę. –Poliglotę tutaj mamy. Skąd, na snopek siana, znasz niemiecki?
-To chyba logiczne… z pikników. Cochise co Twój pan robi na piknikach?!? –Sport spojrzał szczerze zdziwiony na pobratymca.
-A co robi Twój? –bezgranicznie osłupiały Cochise zerknął na Sporta.
-Głównie czyta….
-Łahahahaha…..-Cochise przewrócił się na grzbiet i wierzgał kopytkami, krztusząc się ze śmiechu. –….Czyta....matko ze źrebięciem….czyta…słyszałeś Chubb?!?
-Przestań Cochise bo obudzisz wszystkich. –Chubb stanął na kolegą.
-Ok. –Cochise błyskawicznie przerwał nabijanie się i wstał. -Otwierajmy! –Cochise stuknął kopytkiem pokrywę.
-Zaczekaj! –Chubb szturchnął kolegę. –Sport po co ten…cały brat panny Jadzi…Krzesimir dawałby naszemu panu beczkę wody w prezencie? Przecież tutaj mamy jej pełno w jeziorze i rzekach?
-Swoje powiedziałem. –Sport ściągnął wargi i ruszył do swojego boksu.
-Musisz być taki nadęty Sport? –zezłoszczony Cochise stuknął kopytkiem z całej siły i usłyszał trzask pękających desek. –Jest! Juhu!- zanurzył pysk w płynie i równie szybko wyciągnął krztusząc się i prychając.
-Co jest bracie? –Chubb z niepokojem spojrzał na Cocise’a.
-Moje oczy! Wypaliło mi oczy.... –Cochise stanął dęba. -…i pysk! …i język…. na niedomknięte drzwi w kurniku! Chubb ratuj!
-Przestań! Nic Ci nie jest. –Chubb delikatnie siorbnął odrobinę płynu i skrzywił się. -Sport podejdź tu, z tą wodą coś jest nie tak. Ma jakiś dziwny smak. Ostry, korzenny…- mlasnął Cubb. –Ale można się przyzwyczaić.
-Na garść owsa! –rozdrażniony Sport zamknął z trzaskiem tomik poezji. –Nie dacie koniowi przygotować się do rozmowy z pewną damą. –Sport mimowolnie uśmiechnął się na wspomnienie klaczki panny Emilly Parker, którą widział na „mrówkowym pikniku”.

Z daleka - co prawda, dość daleka - dojrzał ją, ale od razu zwróciła jego uwagę w tłumie innych kobyłek. Delikatna, zwiewna, subtelna, z niemożliwie długimi rzęsami, którymi kilka razy zamrugała w stronę Sport’a, nieco szybciej niż nakazywały końskie obyczaje.

-To woda….woda…-Sport dopiero teraz dostrzegł nalepkę zasłaniającą część napisu. –„Goldwasser” to złota woda. –trochę mniej pewnie dodał.
-Na złotą nie wygląda. –dość krytycznie przyglądał się Chubb. –chociaż widzę jakieś żółte okruszki na dnie. Bogaci Ci Polacy…sypać złoto do wody…
-Faktycznie smak dziwny. –Sport delikatnie zanurzył koniec języka i niepewnie z zamkniętymi oczami rozprowadzał kilka kropel dostojnie delektując się smakiem. -Dobre. –pokiwał łbem. –Cóż szkodzi spróbować? Wszak to tyko mała beczułka wody.

Godzinę później.

Do stajni zaniepokojony hałasem wszedł w białej koszuli nocnej w zieloną kratkę Hoss i równie szybko pobiegł w stronę domu wołając Adama i małego Joe.

-Na pękniętą podkowę?!? –zaśmiał się Chubb, choć zamierzał się przerazić. –Dwóch Hoss’ów chce mnie dosiąść! Żegnajcie moje kolanka. –bełkotał zataczając na ścianę boksu.
-Nie widzę ….Hossa. – mocno wyluzowany Sport żarł właśnie ostatnią stronę tomiku poezji. –Gdzie jest?
-Wyszli….obaj…-Chubb z ulgą machnął kopytkiem i zatoczył się na drugą stronę boksu. –Niedobrze mi…
–Na stos z niepraktycznymi metodami podrywu klaczek! –Cochise złapał zębami okładkę i odrzucił daleko za siebie.
-Na stos… -zarumieniony Sport, uświadamiany przez Cochise’a, niepewnie spojrzał za lecącą okładką. – O! Witaj Adam! Nie uwierzysz ….czego …się dowiedziałem…wszystko robimy źle…nauczę Cię podrywać klaczki…

-Hoss co im jest? –Joe z niepokojem głaskał łeb łaciatego konia.
-To jakaś zaraza? Hoss znasz się na zwierzętach najlepiej. Co im jest?!? –Adam wyciągał właśnie kawałek strony z pyska swojego wierzchowca.
-Nie mam pojęcia…chociaż…- Hoss podrapał się po głowie. -…objawy przypominają zatrucie szalejem jadowitym. Ale jakim cudem nażarli się szaleju w środku nocy?
-Nie ma czasu na myślenie! –Adam odsunął się gwałtownie, kiedy Sportem targnął gwałtowny skurcz. –Joe obudź Franka, wspominał, że pracował z weterynarzem.
-Trzeba oczyścić ich organizmy. -zaspany Frank drapał się w głowę. –Wymusić wymioty i zrobić lewatywę…co najmniej kilka razy….
-Wymusić wymioty?! –zarżał Chubb pękając ze śmiechu choć nie zamierzał rżeć radośnie. –Sport kiedy wytrzeźwieję ….zabiję cię… -nie dokończył gdyż właśnie targnął nim odruch wymiotny.
-Lewatywę?! –Cochise przewrócił się na grzbiet i chichocząc machał kopytkami niemal turlając się. –Sport…ja też Cię zabiję….jak tylko…
-Nie musicie chłopcy…-Sport płakał ze śmiechu….-sam to zrobię…
-Zacznijmy od Cochise’a – Joe klęknął przy koniu i zaczął go delikatnie głaskać po pysku. –Z nim jest chyba najgorzej.

Dwa dni później.

Sport stał w boksie i tępo patrzył w deski drzwi. Udawał, że liczy sęki. Udawał również, że nie dostrzega wpatrzonych w niego intensywnie trzech końskich łbów. Stali tak nieruchomo, patrzyli wymownie z wyrzutami na pyskach, zaklinając sprawcę ich nieszczęścia wzrokiem.

-No dobrze, już dobrze…- nie wytrzymał Sport. –Pomyliłem się. Długo będziecie tak na mnie patrzeć?
-Oglądaj się za siebie brachu. –Cochise odezwał się po dłuższej przerwie. –Zemsta może czaić się za rogiem.
-Przestań Cochise. –zareagował Chubb. –To ty nalegałeś na otwarcie beczki. A Sport… on cierpiał z nami. –dokończył Chubb krzywiąc się na wspomnienie ostatnich dwóch dni.

Buck nie brał udziału w rozmowie. Uznał, że dostali wystarczającą nauczkę. Pokręcił tylko pobłażliwie głową i parsknąwszy w myślach „Dzieciaki” zanurzył pysk w korytku z owsem.

***
Dzięki Ewelina za naprowadzenie na szalej jadowity Wink i alkohol...
***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 19:46, 21 Kwi 2014, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:49, 21 Kwi 2014    Temat postu: Mój kumpel i ja

Koniki się upiły a to paradne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:27, 21 Kwi 2014    Temat postu:

yenefer napisał:
Aga napisał:
...to i Sportowi się udzieli nadmiar tych cech

Shocked Moja wyobraźnia chyba pracuje na zbyt wysokich obrotach... Aga, czy ty chcesz Sporta upić???

Twoja wyobraźnia jest w jak najlepszym porządku Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:22, 21 Kwi 2014    Temat postu:

To niesforne koniki. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:27, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Oto do czego prowadzi brak umiaru w piciu. Opisy wstawionych koników przeurocze. Wyobrażam sobie jakiego musiały mieć kaca.
Sport czytający poezję - od razu oczami wyobraźni widzę taki oto obrazek: Adam siedzący przed domem w Ponderosie zatopiony w lekturze, a tuż obok stoi Sport i kopytkiem przekłada strony w tomiku ulubionej poezji. Potem wymieniają się uwagami nt. przeczytanych utworów. Very Happy
Cochise nieodrodny koń swojego pana. Very Happy podobnie jak reszta jego kolegów.
Mam nadzieję, że w następnym odcinku zobaczymy końskie zaloty w wykonaniu Sporta. Very Happy
Całym tym fragmentem doprowadziłś mnie do wybuchu niekontrolowanej radości i teraz domownicy dziwnie na mnie patrzą Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:32, 21 Kwi 2014    Temat postu:

W kolejce czeka jeszcze randka Sporta, nadpoczeta od dawna randka Joe, o taplaniu juz nie wspomnę...i pieczara...a tu ciągle coś innego wyskakuje.. Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:37, 21 Kwi 2014    Temat postu:

To pisz Aga w spokoju. Uzbrajam się w cierpliwość. Rolling Eyes i czekam cichutko na ciąg dalszy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:41, 21 Kwi 2014    Temat postu:

I tu zadam pytanie...Ty chyba bimbasz ostatnio Cool. Coś byś skrobnęła....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:42, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Aga napisał:
W końcu pod nieobecność Buck’a to ty jesteś za nas odpowiedzialny. Nie chcesz chyba, żeby Buck rżał ci kazanie nad uchem, hm?

Czyli hierarchia wśród koni również jest zachowana. Smile Dobre.

Aga napisał:
Na pękniętą podkowę!Na snopek siana! Na niedomknięte drzwi w kurniku! Na garść owsa!

Aga, skąd Ty bierzesz takie teksty? Shocked Są świetne!

Aga napisał:
Sport delikatnie wyciągnął zębami małą książeczkę z korytka i położył na półce.

Koń czytający książkę… Tego jeszcze nie było!
Aga napisał:
-Nie widzę ….Hossa. – mocno wyluzowany Sport żarł właśnie ostatnią stronę tomiku poezji.

Zeżarł Adamowi książkę? Ale to wina samego pana. Po co zostawiał tomik poezji w stajni? Adam musiał być czymś mocno zaprzątnięty. Confused

Aga napisał:
Z daleka - co prawda, dość daleka - dojrzał ją, ale od razu zwróciła jego uwagę w tłumie innych kobyłek. Delikatna, zwiewna, subtelna, z niemożliwie długimi rzęsami, którymi kilka razy zamrugała w stronę Sport’a, nieco szybciej niż nakazywały końskie obyczaje.

Wyłowił ją oczyma niczym perłę z dna oceanu.Laughing Prawdziwy znawca.

Aga napisał:
-Zacznijmy od Cochise’a – Joe klęknął przy koniu i zaczął go delikatnie głaskać po pysku. –Z nim jest chyba najgorzej.

Najmłodszy, to i nienawykły do alkoholu. Niewiele było trzeba. Very Happy

Bardzo zabawny fragment, niemalże farsowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:44, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Czułam pismo nosem. Wiedziałam, że mi nie odpuścisz Laughing Skrobię, skrobię, ale przez nadmiar świątecznych obowiązków to trochę ciężko mi idzie. Może pod koniec tygodnia coś wkleję Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:46, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Tomik poezji został przywlaszczony przez Spotr'a na własność. Trzymał sobie ukryty we wnęce ściany i dokształcał sie wieczorami, ale ...juz nie będzie...

ADA cieszę się niezmiernie.
Mada z głowy biorę, przekładam niejako człowiecze powiedzonka na końskie Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 9:51, 21 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:46, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Dobre Very Happy Koniki zaszalały ... i planują kolejne szaleństwa ... a ewentualny romans panny Emily i Adama jakoś zszedł na drugi plan ... czeka się teraz na kolejne wyczyny czwórki dzielnych ... rumaków ... nie Cartwrightów Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 14:00, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Ale jak to Shocked nikt nie zadbał o to, żeby konie miały wodę? Panowie musieli być bardzo zajęci swoimi sprawami Rolling Eyes
Zastanawia mnie też, ile tego konie wypiły, że miały takiego kaca? Chyba nie całą beczkę? Tak swoją drogą to biedne te konie, mam nadzieję, że nie przesadzili z tym wywoływaniem wymiotów. Konie raczej nie mogą wymiotować....

Bardzo ciekawy, zabawny fragment, poprzedni, z mrówkami też Smile
Konie upodabniają się do swoich właścicieli w bardzo niespodziewanych aspektach Smile Nigdy bym nie przepuszczała, że koń może być amatorem poezji Smile
Czekam na dalszy ciąg Smile Wszystkich twoich opowiadań Twisted Evil


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 16:30, 21 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:15, 21 Kwi 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Konie raczej nie mogą wymiotować....


już mnie uświadomiono Confused ale tak sobie myślę, że skoro są takie wyjątkowe i umieją czytać i mówią w obcych językach to i wymiotować potrafią.... a co Confused

Senszen jak mi się skończą pomysły na ten fanfic natychmiast przeprowadzamy desant na więzienie. Surprised musisz jeszcze posiedzieć tam ze dwa fragmenty Laughing

Ewelina napisał:
... a ewentualny romans panny Emilly i Adama jakoś zszedł na drugi plan ...


spoko-maroko teraz będzie równoległe spotkanie klaczki ze Sportem i Emilly z Adamem Surprised. Mam nadzieję, że jeszcze kogoś interesuje wątek Emilly i Adama Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 19:58, 21 Kwi 2014    Temat postu:

jeżeli mam tam patelnie do obrony (a utknęłam jak na razie w kuchni) to spokojnie Smile Nie pali się Very Happy

ale wątek klaczki i Sporta zapowiada się bardzo ciekawie Very Happy

Jeżeli chodzi o odruchy u koni...to tylko Frank, pracownik rancza był niedouczony... albo BARDZO zaspany Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Agi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 5 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin