 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:26, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | A tak na rozluźnienie, zupełnie luźny kawałek żebyście się wyluzowały... |
Ależ Ty masz nosa. Właśnie dziś sprawdzałam, kiedy ostatnio coś wkleiłaś i wyszło mi, że 17 dni temu. Już miałam podnosić raban, a tu proszę … jest nowy fragment.
Aga napisał: | -Na garść owsa! Gdzie jest beczka? –Cochise spojrzał z przerażeniem na swoje odbicie w korytku z wodą. –Wyglądam okropnie! Jestem jednolity, a to oznacza….że jestem pospolity!!! -konik stanął dęba i zarżał żałośnie. |
O tak, bycie jedynym w swoim rodzaju ma swój niezaprzeczalny urok.
Aga napisał: | -Przestań się wydzierać Cochise. -Sport skrzywił się i wsadził łeb do korytka. –Jesteś piękny, twoja grzywa nawet nie drgnie. A poza tym nie rozumiem…o co tyle hałasu? |
Z tą grzywą, to … pojechałaś po bandzie.
Aga napisał: | -Mógłbyś chociaż na mnie spojrzeć?
-Nie mogę. –zadudniło ponownie z korytka.
-Co ty tam robisz Sport? –Cochise podejrzliwie patrzył na kolegę.
-Jem.
-Dlaczego zatem nie ruszasz pyskiem? |
Dialogi koni są fantastyczne.
Aga napisał: | -Oczywiście, że nie! Nie będę piekł ciasteczek. To książka, ale Adama i odpowiem na kolejne pytanie tak… to wiersze miłosne i na kolejne Cochise, mam zamiar porozmawiać z Rose językiem miłości. |
Osłabłam.
Aga napisał: | -Nim skończycie pomagać stawiać młyn Adrianowi i jego siostrom, Hoss przestaniesz mieścić się w drzwiach stodoły. –roześmiał się Ben. |
Ależ ten Ben jest miły i troskliwy.
Aga napisał: | -Taak…kiedy Hoss podniósł tę belę, zupełnie sam…pannie Helen ze zdumienia wypadł talerz który akurat wycierała. –ożywił się Chubb.
-A Hososwi omal nie wypadła belka kiedy to zobaczył. –dodał Sport. |
To byłaby niezła scena, którą chciałbym zobaczyć w serialu.
Aga napisał: | -Adam z takim zacięciem tłumaczył panience Emily zasady działania młyna, że wypadł mu ołówek, oboje chcieli go podnieść i …
-Bęc.-zarżał Chubb.
-Panienka Emily zarumieniła się kiedy Adam chwycił ją w pasie…żeby nie upadła. Chociaż im coś wychodzi. -westchnął Sport. |
Miło się dowiedzieć, że Adamowi coś wychodzi.
Aga napisał: | -Dzień dobry. -Hoss miętosił w dłoniach kapelusz zerkając nieśmiało to na Helen to na ciasto rabarbarowe. |
Ciekawe, na co/kogo ma większą ochotę.
Aga napisał: | -To widać na milę. Zresztą powiem ci w sekrecie, że Rose i Margerita ciągle o was plotkują.
-Mówisz? –Sport nadstawił ucha. |
Tu już się śmiałam w głos.
Aga napisał: | -Przecież to proste. -wtrącił Sport. -Spójrz na mojego pana. Przekrzywił głowę i przeczesał dłonią włosy. Barrrdzooo poowooliii. To znak … kombinuje jak poderwać pannę Emily. –wyszczerzył zęby Sport. –A jak wiadomo włosy mojego pana to jego atut. Kruczoczarne i..
-…Aksamitne i miękkie w dotyku. –dokończył Chubb. –Wiemy Sport. To akurat wszyscy wiedzą. |
Ach! Ach! Ach!
Aga napisał: | -Peggy, chodź skarbie przywitamy się z Adamem i przy okazji oddamy mu chusteczkę. - Laura Dayton zatrzymała się tuż przy Granicie, który wybałuszył oczy na widok śnieżnobiałej chusteczki, którą Laura wyciągnęła. Granit przekrzywił łeb widząc jak kobieta delikatnie gładziła inicjały A.C. |
A było tak pięknie… dopóki nie pojawiła się ta przyssawka.
Aga, świetny fragment. Niezły relaks przed snem. Mogłabyś częściej raczyć nas taką dawką dobrego humoru.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Wto 23:26, 11 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 5:29, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | –Wyglądam okropnie! Jestem jednolity, a to oznacza….że jestem pospolity!!! -konik stanął dęba i zarżał żałośnie. |
Biedactwo
Cytat: | Ta beczułka się nie znajdzie. -Chochisa olśniło. -Bo my ją opróżniliśmy…. spiliśmy się bo… Sport nie umiał czytać! |
To ta beczułka?
Cytat: | Jesteś piękny, twoja grzywa nawet nie drgnie. A poza tym nie rozumiem…o co tyle hałasu?
-Alkohol pomaga zetrzeć łój, którym mój pan we mnie wtarł …w tym wypadku z sadzą…dla niepoznaki, a teraz… |
Dobra.. Grzywa mnie powaliła
A Joe chyba w tej beczułce trzymał inny alkohol. Bo goldwasser… nie było mu szkoda? Na ścieranie łoju wymieszanego z sadzą?
Z drugiej strony, przypomniałam sobie, że w istocie, pisałaś o drobinkach złota. Joe się nie popisał…
Cytat: | Tak Cochise gdybyście byli z małym Joe ostatnio w kościele, a nie odsypiali nocny wypad do saloonu |
Cytat: | Jeszcze jedno słowo Cochise, a przemówię do ciebie językiem zagłady i zniszczenia. –warknął Sport. |
Cytat: | Nam nie bardzo, ale przynajmniej nasi właściciele zrobili wrażenie na panienkach Parker.
-Taak…kiedy Hoss podniósł tę belę, zupełnie sam…pannie Helen ze zdumienia wypadł talerz który akurat wycierała. –ożywił się Chubb.
-A Hososwi omal nie wypadła belka kiedy to zobaczył. –dodał Sport.
-A Adam, wykazał się niezwykłą zwinnością, żwawo skakał to tu to tam, wchodził, zeskakiwał energicznie, płynnie i żwawo...tędy, tamtędy i owędy niczym pracowita mróweczka. |
Trochę niebezpieczne te amory
Cytat: | –Sport zanurzył łeb w korytku, a do uszu kolegów doszło dudniące westchnięcie. |
Biedny konik
Cytat: | Aromat wanilii, cynamonu i migdałów roznoszący się w powietrzu mieszał się z zapachem jabłek, śliwek , pomarańczy drażniąc nozdrza okolicznych mieszkańców. Co bardziej ambitne panie tłukły w moździerzach cukier by w ostatniej chwili z pomocą małych siteczek oprószyć ciasta tuż przed pokrojeniem. |
Piszę ten komentarz już pokrzepiona kawałkiem ciasta Nie mogłam się oprzeć (i dobrze, że miałam pod ręką ) Bardzo smakowity opis Wyobraziłam sobie te moździerze
Cytat: | Zawsze tak robi kiedy się denerwuje. Lata praktyki. –Granit prychnął widząc zaskoczenie w oczach kolegów. |
Spostrzegawczość Granita mnie powaliła
Cytat: | Opanowaliśmy sztukę czytania z warg i mimiki ciała niemal do perfekcji. |
I było im to aż tak bardzo potrzebne?
Cytat: | zy to nie ta sama chusteczka, którą WASZ Adam wycierał sadzę z nosa panny Emily, a którą to ona z namaszczeniem prała, krochmaliła, prasowała…-zapowietrzył się Granit.
-Granit to nie tak jak myślisz brachu…
-…i oddała WASZEMU panu na wieczorku zapoznawczym, na którym to WASZ PAN…
-…że się wtrącę Adam to właściciel Sporta. –Chubb jęknął |
Gdyby nie późna/wczesna pora… To bym się zaczęła głośno śmiać Cudowny dialog
Aga, bardzo się cieszę, że wkleiłaś kolejny fragment Uśmiech nie schodził mi z ust i bawiłam się świetnie Czekam na kolejne odcinki, w tym i innych twoich opowiadań
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:42, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Mada czyżbym była zaznaczona czerwoną pinezką do reprymendy? 17 dni to nie tak źle...myślałam, że jest gorzej ale jak mówiłam "psze" pani postaram się...
Dzięki koleżanki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:38, 12 Lis 2014 Temat postu: Mój konik i ja |
|
|
Tak.. Laury bardzo dawno nie było..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:27, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | –Wyglądam okropnie! Jestem jednolity, a to oznacza….że jestem pospolity!!! -konik stanął dęba i zarżał żałośnie. |
Konik, tak jak i jego pan lubi się wyróżniać! Dobrze, że nie chce łaciatego jeźdźca
Cytat: | -Ta beczułka się nie znajdzie. -Chochisa olśniło. -Bo my ją opróżniliśmy…. spiliśmy się ... |
No tak! Ta słynna libacja w stajni
Cytat: | -Czytać umiem, miałem mały problem z interpretacją. –Sport ruszył dumnie łbem. |
Oczywiście. To była tylko zła interpretacja tekstu. Li i jedynie.
Cytat: | -Przestań się wydzierać Cochise. -Sport skrzywił się i wsadził łeb do korytka. –Jesteś piękny, twoja grzywa nawet nie drgnie. |
Zupełnie tak jak u jego pana
Cytat: | –Wóz owsa za chwilę spokoju … |
Marzenie ... Adam czasem też chciałby mieć chwilę spokoju ... nadaremnie ... wszędzie go znajdą ...
Cytat: | -Tak Cochise gdybyście byli z małym Joe ostatnio w kościele, a nie odsypiali nocny wypad do saloonu wiedziałbyś, że jutro jest piknik nad rzeką dwie mile za kościołem połączony z konkursem na najlepszy wypiek. |
Koniki sporo wiedzą o naszych ulubieńcach ... pewnie więcej niż tata. Nic się przed nimi nie ukryje ...
Cytat: | -A ty masz wziąć udział w konkursie… -próbował zgadywać Chubb. -Na najlepszy wypiek?
-Dlatego studiujesz przepisy Hop Singa. –dokończył triumfalnie Cochise. |
Nie zdziwiłabym się Sport jest tak bystry, że mógłby przeprowadzać kuchenne rewolucje u Hop Singa. Tylko co na to Hop Sing?
Cytat: | -Przecież panny Parker’s was nakarmią. –pokręcił z pobłażaniem głową.-Nim skończycie pomagać stawiać młyn Adrianowi i jego siostrom, Hoss przestaniesz mieścić się w drzwiach stodoły. –roześmiał się Ben. |
Czyżby Ben domyślał się motywów kierujących synami? Tak jakby przywoływał powiedzenie "Przez żołądek do serca".
Cytat: | -Sport przesadza. Panna Margerita zamieniła ze mną zdanie, może dwa, a Rose pewnie porozmawiałaby ze Sportem gdyby stała bliżej. |
Koniki miały pecha
Cytat: | -Taak…kiedy Hoss podniósł tę belę, zupełnie sam…pannie Helen ze zdumienia wypadł talerz który akurat wycierała. –ożywił się Chubb.
-A Hososwi omal nie wypadła belka kiedy to zobaczył. –dodał Sport. |
Faktycznie. Hoss wywarł wrażenie ... skoro aż upuściła talerz ... to wiele znaczy W każdym razie bardzo go podziwiała.
Cytat: | -A Adam, wykazał się niezwykłą zwinnością, żwawo skakał to tu to tam, wchodził, zeskakiwał energicznie, płynnie i żwawo...tędy, tamtędy i owędy niczym pracowita mróweczka. |
Odnoszę wrażenie, że koleżanka przemieniła w opisie Adama w łasicę ...
Cytat: | -A kiedy tłumaczył pannie Emily zawiłości w oczach miał takie iskry.
-Kto miał iskry? –zainteresował się Buck.
-Oboje. Panna Emily promieniała słuchając ożywionego Adama. Wyglądał jak profesor. Ach te błyski. |
Bo to bardzo interesujące! Stąd pewnie te ... błyski
Cytat: | -Adam z takim zacięciem tłumaczył panience Emily zasady działania młyna, że wypadł mu ołówek, oboje chcieli go podnieść i …
-Bęc.-zarżał Chubb. |
Bliskie spotkanie ... którego stopnia?
Cytat: | -Panienka Emily zarumieniła się kiedy Adam chwycił ją w pasie…żeby nie upadła. Chociaż im coś wychodzi. -westchnął Sport. |
Adam jak zwykle zachował przytomność umysłu i wykorzystał swój refleks.
Cytat: | Aromat wanilii, cynamonu i migdałów roznoszący się w powietrzu mieszał się z zapachem jabłek, śliwek , pomarańczy drażniąc nozdrza okolicznych mieszkańców. Co bardziej ambitne panie tłukły w moździerzach cukier by w ostatniej chwili z pomocą małych siteczek oprószyć ciasta tuż przed pokrojeniem. |
Zupełnie jak w przedświątecznej gorączce kuchennej.
Cytat: | -Emily nie denerwuj się tak bo i mnie się udziela. –Helen z trudem przełknęła ślinę.-Nasze ciasta są na pewno smaczne. |
Dlaczego się tak denerwują? Dwa głosy mają jak w banku. Co najmniej dwa głosy ...
Cytat: | -Dzień dobry. -Hoss miętosił w dłoniach kapelusz zerkając nieśmiało to na Helen to na ciasto rabarbarowe. |
Hoss ma dylemat ... na co patrzeć - na Helen, czy ciasto rabarbarowe?
[quote]-Ważą się moje losy. Jeśli panienka Helen spojrzy łaskawszym okiem na mojego pana to i ją będę częściej widywać….
-Margeritę? - Granit ze zrozumieniem pokiwał łbem.[quote]
Konik rozważa rózne opcje, niczym wytrawny polityk.
Cytat: | -To widać na milę. Zresztą powiem ci w sekrecie, że Rose i Margerita ciągle o was plotkują.
-Mówisz? –Sport nadstawił ucha.
-Mówię. A poza tym Hoss podoba się Helen. |
A mówi się, że to kobiety plotkują ... w tym przypadku ... klacze?
Cytat: | -Mój pan…znaczy Adrian pilnuje sióstr odkąd stracili rodziców. Musieliśmy pracować i jednocześnie pilnować panienek. Opanowaliśmy sztukę czytania z warg i mimiki ciała niemal do perfekcji. |
Koń brata panienek jest równie bystry ... i ma interesujące spostrzeżenia ...
Cytat: | Przecież to proste. -wtrącił Sport. -Spójrz na mojego pana. Przekrzywił głowę i przeczesał dłonią włosy. Barrrdzooo poowooliii. To znak… kombinuje jak poderwać pannę Emily. –wyszczerzył zęby Sport. –A jak wiadomo włosy mojego pana to jego atut. Kruczoczarne i..
-…Aksamitne i miękkie w dotyku. –dokończył Chubb. |
Sport równie dobrze zna swojego pana ... zna też jego atuty.
Cytat: | -Adam mówi. –Granit zmrużył oczy. -coś o….że ….jeśli trzeba…zje całą blachę ciasta jeśli to przyspieszy spacer nad rzeką. |
Adaś też bywa łasuchem ... lubi słodycze ... i teraz nie wiem, czy to ciasto go nęci, czy spacer nad rzeką ...
Cytat: | -Wdowa Dayton.
-Brzmi…niepokojąco. –Granit drgnął nerwowo i spojrzał na szczupłą kobietę w seledynowej sukni, z upiętymi w kok włosami ... |
Brzmi bardzo niepokojąco. Kiedy się pojawia, zawsze coś namiesza ...
Cytat: | -Poluje na mojego pana. -zmarszczył brwi Sport. |
O! To, to! Sport wie o czym mówi ... niejedno widział ...
Cytat: | Laura Dayton zatrzymała się tuż przy Granicie, który wybałuszył oczy na widok śnieżnobiałej chusteczki, którą Laura wyciągnęła. Granit przekrzywił łeb widząc jak kobieta delikatnie gładziła inicjały A.C. |
I znów namieszała ...
Cytat: | Czy to nie ta sama chusteczka, którą WASZ Adam wycierał sadzę z nosa panny Emily, a którą to ona z namaszczeniem prała, krochmaliła, prasowała…-zapowietrzył się Granit.
-Granit to nie tak jak myślisz brachu…
-…i oddała WASZEMU panu na wieczorku zapoznawczym, na którym to WASZ PAN… |
Adam ma przechlapane u Granita ...
Cytat: | …a więc na którym to TWÓJ PAN Sport przeczesywał swoje węglowe, aksamitne włosy w dotyku hipnotyzując panienkę Emily???
-Kruczoczarne.-jęknął Chubb. |
Nawet piękne włosy i urok osobisty nie pomogą ...
Dobrze, że wstawiłaś kolejny fragment "końskiej" historii. Bardzo zabawny. Świat, ludzie oglądani oczami zwierząt. Bardzo ciekawe spostrzeżnenia, znajomość charakterów. Można się pośmiać. I to nieźle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:07, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Aga napisał: | Chociaż im coś wychodzi. -westchnął Sport. |
Miło się dowiedzieć, że Adamowi coś wychodzi. |
Bardzo dwuznaczne zdanie
Ewelina napisał: |
Nie zdziwiłabym się Sport jest tak bystry, że mógłby przeprowadzać kuchenne rewolucje u Hop Singa. Tylko co na to Hop Sing? |
Też jestem ciekawa
Ewelina napisał: | Adam ma przechlapane u Granita ... |
...a co za tym idzie i Sport
ADA napisał: | Bardzo sugestywny opis. Dobrze, że w domu mam ciasto , chociaż nie przed snem to niezdrowo |
Czasem trzeba zaszaleć
ADA napisał: | p.s. Też uważam, że Laura tu po pryszcz .gif) |
Laura czasami się przydaje....będziecie zadowooloooone
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:43, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen co Ci chodzi po głowie? Koniki mają ją rozdeptać czy co....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:47, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
bardziej pomyślałam, że by ja mogły ugryźć... Albo zedrzeć koronkową mantylkę, zjeść kwiaty z kapelusza. Coś w ten deseń
A ty o czym myślałaś?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:48, 12 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:53, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
O rozjechaniu się koników w siedem stron świata....równocześnie z mantylką w tychże kierunkach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:00, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jest jeszcze hmmm ... uboczna strona egzystencji koników ... dodam - pięciu koników, wliczając klacze - siedem sztuk ... więc ... sporo tego byłoby ... ja widzę Laurę unurzaną w tej ... ubocznej, prozaicznej stronie Kolor i woń bardzo stosowne ... dla niej Czyli i konik zadowolony i Laura unurzana Może jakiś poślizg? Upadek w końskie ... pułapka zastawiona przez spółkę Sport-Granit? Wyobraźnia podsuwa różne konfiguracje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:09, 13 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
* * * *
do poduszki
* * * *
-Niedaleko pada ziarno owsa od kłosa. A ja trzymałem za ciebie kciuki. Na zardzewiałą podkowę!
-Granit posłuchaj. –Sport próbował odwołać się do rozsądku kolegi. –Mój pan nie skacze z kwiatka na kwiatek, a co za tym idzie i ja.
-Oczywiście, a lisy nie wchodzą do kurnika. Jaki pan taki kram. –zakończył dyskusję Granit odwróciwszy łeb jednym okiem łypiąc na Laurę wciąż gładzącą chustkę.
-Czy przez ostatnie tygodnie miałeś powód by myśleć o nas inaczej? Wyciskaliśmy z siebie siódme poty.
-To raczej mój pan wyciskał. –nieśmiało protestował Chub.
-Mój pan korzystał z walorów umysłu, którymi tak szczodrze obdarowała go natura, gdy tymczasem twój korzystał….
-Z pierwotnej, czystej siły, której również nie poskąpiła mu nasza matka Gaja. –uniósł się Chub.
-Pomagaliśmy wam, mój pan stawiał wam młyn zupełnie bezinteresownie.
-Raczej mój pan stawiał. –nieśmiało wtrącił Chub. –Twój tylko coś tam bazgrał i zabawiał pannę Emily...
-Aha. –prychnął Granit.
-Jeszcze jedno słowo Chub, a cię wypatroszę. No dobrze Granit…może i na coś liczyłem..
-No to się przeliczyłeś Sport. Już ja opowiem Rose i Margaricie co z was za gagatki.
-Eee… Granit chyba wkradło ci się generalizowanie. Mierzenie jedną miarką nas...
-Zamilcz Chub. Po czyjej jesteś stronie? –warknął Sport.
-Chwilowo po swojej. -niewinnie uśmiechnął się Chub.
–Granit...-kontynuował Sport. -...mówiłem ci Laura jest intrygantką, a Adam…jest trochę naiwny. Pomocny sąsiad nie dostrzega drugiego dna. Ot i tyle. Znasz mowę ludzkiego ciała, sam oceń co w trawie piszczy.
Granit milczał, ale zmrużył oczy i zerknął z ukosa na Sporta.
„-Nic mi dzisiaj nie wychodzi. A zapowiadała się taka ciekawa przyjaźń…” –Sport zwiesił łeb. Łypnął okiem na marsowe czoło niedoszłego kumpla.
Westchnął ciężko i zerknął w drugą stronę. Rose i Margerita zatopione były w rozmowie i tradycyjnie nie zwracały lub udawały, że nie mają zamiaru zwracać na nich najmniejszej uwagi. –„….i możliwe, że całkiem interesująca znajomość, a w dalszej perspektywie miłość? Nic tylko zakrztusić się ziarenkiem owsa.”
-Granit. –zaczął nieśmiało Chub. –Sport to porządny koń, gdybym miał powierzyć komuś życie byłby to właśnie Sport.
Granit z zaciętym wyrazem pyska patrzył na Laurę, która puściła rączkę Peggy i zatrzymała się przy stoliku wymieniając uprzejmości starając się mieć w zasięgu wzroku najstarszego Cartwrighta. Kątem oka obserwował Sporta i Chuba, którzy spode łba z ponurymi minami patrzyli na kręcącą się Peggy, która tylko czekała aż mama poluzuje uchwyt dłoni. W końcu wyczuwszy odpowiedni moment z okrzykiem „Adam” ruszyła biegiem do mężczyzny.
-Zaczyna się.-prychnął Sport.
-Co chcesz, Peggy to sympatyczne dziecko, nieskłonne do knowań, lubi Adama. –bronił dziewczynki Chub.
-Otóż to. Nieświadome narzędzie w rękach kombinatorki.-Sport zmarszczył brwi.
-Oddałbym wiadro owsa żeby wiedzieć co knuje. -Chub z niepokojem patrzył jak Laura powoli sunie między kolejnymi stolikami z wymuszonym uśmiechem obdarowując znajomych skracając coraz bardziej odległość do Adama i towarzyszących mu osób.
-A czego tu nie wiedzieć? –ponuro stwierdził Sport. –Podejdzie pomacha Emily chusteczką Adama przed nosem, pewnie potknie się ze dwa razy zawisając na moim panu szukając w nim ratunku i koniec. –westchnął zwiesiwszy łeb.
-A chusteczkę z inicjałami Adama skąd ma? –Granitowi opadło ciśnienie.
-Peggy było gorąco kilka dni temu, to i Adam zmoczył chusteczkę, otarł małej twarz. Laura uparła się, że wypierze i odda…
-Brzmi logicznie.-ostrożnie spojrzał na kolegę.
-Granit myśl rozsądnie, znasz mnie i mojego pana. Jesteśmy u was codziennie od dwóch tygodni. Czy Adam wygląda na lekkoducha? Poza tym chwaliłeś się perfekcyjną znajomością mimiki ciała. Obserwuj, a sam wyciągniesz odpowiednie wnioski.
Wszystkie konie spod byka patrzyły za Laurą zbliżającą się do stolika panien Parker i towarzyszących im braci. Hoss sięgał właśnie po kolejny kawałek ciasta, a śmiech Emily mieszał się z ciepłym barytonem Adama.
-Adam! –Peegy wtuliła się w Adama obejmując go w pasie.
-Witaj Peggy. –Adam uśmiechnął się ciepło i nachylił na tyle by mając dobry kontakt z dziewczynką nałożyć jej swój kapelusz na głowę. Kiedy ta roześmiała się wziął ją na ręce.
-Dzień dobry Adamie. –Laura uśmiechnęła się zmierzywszy kątem oka panny Parker.
-Hm. –Granit zmarszczył czoło.
-I co? –niecierpliwił się Chub.
-Przyjęła postawę ledwie tolerującą Emily i Helen, za to wybitnie absorbującą wobec Adama.
-A nie mówiłem! –radośnie krzyknął Sport by po chwili uszło z niego powietrze. -Ale to akurat nie powód do radości.
-Jak to rozpoznałeś brachu? –Chub był pełen podziwu dla Granita.
-To proste, ta…Laura kiwnęła ledwie głową, a do waszego Adama uśmiechnęła się i coś zagaiła.
-Co? –zaciekawiło Chuba.
-Chub kolego cudów ode mnie nie wymagaj. –Granit pokręcił łbem. –Aż tak dobrego wzroku nie posiadam, a z pleców nie wyczytam.
-Coś więcej? –Sport ponaglał kolegę.
-Wyciąga chusteczkę.
-Widzę. –westchnął Sport.
-Ostentacyjnie.
-Widzę. -Sport zmarszczył brwi.
-Niemal pomachała nią przed oczami panienki Emily.
-Widzę.- Sport mówił przez zęby.
-I dotknęła przedramienia Adama, tak...że niby się potknęła. –ze znawstwem kiwał głową Granit.-Dobra jest.
-Nawet nie wiesz co mam ochotę jej zrobić.
-Przeciągnąć po prerii? –parsknął Granit.
-Znacznie gorzej. –w oczach Sporta pojawiły się błyski. –I nie wymaga to zbyt wielkiej inteligencji.
-Dokąd ona idzie?-Chub odprowadzał wzrokiem Emily Parker.
-Na miejscu Emily też bym sobie poszedł. Adam nawet nie zauważył jej nieobecności.
-No sam widzisz brachu. –Sport westchnął. –Jaka szkoda. Taka okazja zmarnowana.
-Emily szła zamyślona, niedobrze. –stwierdził Granit.
-Hoss wcina kolejny kawałek ciasta, zabawia panienkę Helen, a Peggy i Laura oplotły go niczym bluszcz.
-Peegy to miłe dziecko, jej w to nie mieszaj. –upomniał Chub. -Zresztą mała już pobiegła się bawić.
-Dobrze, że pastor i burmistrz się przyplątali.
-Myślicie, że Peggy powinna iść sama nad rzekę? –Chub zaniepokoił się ździebko.
-I jedzą ciasto rabarbarowe.-Granit dumnie wypiął pierś.
-Laura nie wygląda na szczęśliwą. –Sport wyszczerzył zęby.
-Pewnie, że nie. Musi pochwalić publicznie wypiek wroga. –zarżał radośnie Granit.
-O proszę i Adam opuścił towarzystwo. Dokąd on idzie?
-Moim zdaniem nad rzekę. –triumfalnie spojrzał Sport. –W ślad za panienką Emily.
-Może jednak coś z tego będzie? –w głosie Sporta było słychać nadzieję.
Mimowolnie zerknął w kierunku Rose i Margarity, i zadrżał gdy zarejestrował badawcze spojrzenie pewnej klaczy.
-Co się dzieje? –Granit nagle naprężył się widząc nadbiegającego mieszkańca krzyczącego coś i machającego rękoma.
-Nie rozumiem….-Chub rozglądał się niepewnie.
-Zaraz się dowiemy. –Granit wskazał łbem na biegnącego Adriana i Hossa w ich kierunku.
Ktoś krzyknął: „Weźcie długie liny”, a Hoss i Adrian błyskawicznie dopadli swoich wierzchowców. Kilku innych również dosiadło koni i ruszyli wzdłuż rzeki znikając za budynkiem. Sport zdezorientowany szukał wzrokiem znajomej sylwetki. Oczekiwał, że jego pan również weźmie udział w –prawdopodobnie, co już zdążył wydedukować- akcji ratunkowej. Z niepokojem zerknął na Rose i Margaritę. Obie wpatrywały się w Helen z dłonią na ustach próbującej opanować najwyraźniej strach i Laurę, którą ktoś próbował bezskutecznie uspokajać.
-Gdzie panienka Emily? –Rose niespokojnie stała w miejscu. –Sport?
-Nie mam pojęcia. –bezradność w takiej chwili dobijała podwójnie i niepokój.- Gdzie jest Adam?
-Zrób coś Sport. Proszę. -nalegała Rose.
-Ale…dobrze, spróbuję. –z napięciem spojrzał na Rose. Musiał działać. Nie nawykł do braku zaangażowania, a obecna sytuacja wymagała od niego prężności i kreatywności. Sport zbliżył się jak najbardziej do poziomego drąga, do którego było uwiązanych większość koni. Zębami kilka minut poluzowywał węzeł. Czuł presję czasu i oczekiwań wybranki. Dobijała go bezradność i targał niepokój o Adama. W końcu udało mu się uwolnić i podszedł do Rose.
-Wszystko będzie dobrze Rose. –uśmiechnął się i w lekkim stresie pod czujnym spojrzeniem klaczki jął mocować się z supłem.
* * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 7:14, 14 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 0:17, 14 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Z pierwotnej, czystej siły, której również nie poskąpiła mu nasza matka Gaja. –uniósł się Chub. |
Poległam… ale zaraz otarłam łzy śmiechu, by móc dalej cieszyć oczy tym wybitnym tekstem
Cytat: | Granit mówiłem ci Laura jest intrygantką, a Adam…jest trochę naiwny. |
Takiego stwierdzenia w twoim opowiadaniu się nie spodziewałam. Ale może, w porównaniu z koniem… Nie na darmo się mówi, że ktoś jest kuty na cztery kopyta. To znaczy nogi
Cytat: | –Sport zwiesił łeb. Łypnął okiem na marsowe czoło niedoszłego kumpla. Westchnął ciężko i zerknął w drugą stronę. Rose i Margerita zatopione były w rozmowie i tradycyjnie nie zwracały lub udawały, że mają zamiaru zwracać na nich najmniejszej uwagi. –„….i możliwe, że całkiem interesująca znajomość, a w dalszej perspektywie miłość? Nic tylko zakrztusić się ziarenkiem owsa.” |
Niestety, taka piękna przyjaźń się zapowiadała. No cóż… Chusteczka zrobiła Sporta w konia
Cytat: | -Granit. –zaczął nieśmiało Chub. –Sport to porządny koń, gdybym miał powierzyć komuś życie byłby to właśnie Sport. |
Wie co mówi. W końcu znają się jak łyse konie.
Cytat: | W końcu wyczuwszy odpowiedni moment z okrzykiem „Adam” ruszyła biegiem do mężczyzny.
-Zaczyna się.-prychnął Sport.
-Co chcesz, Peggy to sympatyczne dziecko, nieskłonne do knowań, lubi Adama. –bronił dziewczynki Chub. |
Chub jest głosem rozsądku w tym towarzystwie.
Cytat: | Peggy było gorąco kilka dni temu, to i Adam zmoczył chusteczkę, otarł małej twarz. Laura uparła się, że wypierze i odda… |
Urocze
Cytat: | Czy Adam wygląda na lekkoducha? Poza tym chwaliłeś się perfekcyjną znajomością mimiki ciała. Obserwuj, a sam wyciągniesz odpowiednie wnioski. |
Granit ze swoimi umiejętnościami jest cudowny
Cytat: | Przyjęła postawę ledwie tolerującą Emily i Helen, za to wybitnie absorbującą wobec Adama (…)To proste, ta…Laura kiwnęła ledwie głową, a do waszego Adama uśmiechnęła się i coś zagaiła. |
Jestem pełna podziwu dla jego spostrzegawczości
Cytat: | Nawet nie wiesz co mam ochotę jej zrobić.
-Przeciągnąć po prerii? –parsknął Granit.
-Znacznie gorzej. –w oczach Sporta pojawiły się błyski. –I nie wymaga to zbyt wielkiej inteligencji. |
No cóż… baba z wozu, koniom lżej.
Cytat: | Myślicie, że Peggy powinna iść sama nad rzekę? –Chub zaniepokoił się ździebko. |
Cytat: | Zrób coś Sport. Proszę. -nalegała Rose.
-Ale…dobrze, spróbuję. –z napięciem spojrzał na Rose. Musiał działać. Nie nawykł do braku zaangażowania, a obecna sytuacja wymagała od niego prężności i kreatywności. (…) Dobijała go bezradność i targał niepokój o Adama. W końcu udało mu się uwolnić i podszedł do Rose. |
Ależ ten koń bohaterski!
Bardzo miły fragment, cieszę się, że pojawił się już dzisiaj Lekko się zaniepokoiłam… Peggy poszła sama nad rzekę, Emily tez tam poszła. Adam tam poszedł… I jak na razie jeszcze nie wrócili.
Czekam na ciąg dalszy
I strasznie mi się podobają te przysłowia i frazeologizmy, których używają konie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:27, 14 Lis 2014 Temat postu: Mój konik i ja |
|
|
U Kamilki smutno ,tutaj wesoło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|