|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:24, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Neth P napisał: | To stwierdzenie oznacza, że dwa pierwsze razy się nie udały... może iskrzenia zaowocują awarią |
Nethp ta opcja też jest brana pod uwagę wiesz czasem człowiekowi coś strzeli do głowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:24, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Już się boję... ale niech strzela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:27, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
cholercia miałam scytować ożenek z Laurą wiec ożenek też wchodzi w grę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:07, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aha to mnie pocieszyłaś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Neth P dnia Sob 16:10, 22 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:45, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
***********
„Adam mnie zabije”- Susan zastanawiała się czy kartki książki na które nieszczęśliwie wylała się kawa zdążą wyschnąć do powrotu właściciela. Adam nie lubił gdy ktoś szperał w jego biblioteczce o czym głośno ją poinstruował, więc Susan nie informowała go o pożyczaniu książek do porannej kawki. „Adam nie musi wiedzieć” – z tą myślą odłożyła książkę z lekko zmarszczonymi i przebarwionymi kartkami.
Po obiedzie rozpadało się na dobre w związku z tym prace przy ogrodzeniu nie miały sensu. Chłopcom nie trzeba było dwa razy powtarzać, że mają wolne, wszyscy jak jeden mąż zniknęli w swoich pokojach.
Susan owinęła się ciepło kocem i bujała na werandzie. Uwielbiała słuchać jak deszcz bębni przypadkowy rytm. Nawet nie wie kiedy zasnęła.
-Susan, co to jest?! – Adam potrząsał jej ramieniem machając książką przed oczami.
-Książka to oczywiste, myślałam, że co jak co ale ty wiesz…-wybudzona Susan nie bardzo jarzyła o co chodzi.
-No jasne, że wiem! Ne jestem idiotą! Pytam co „to” jest?!
- Dlaczego myślisz, że to ja? – zerknęła niepewnie na poranny dowód winy.
-Masz mnie za durnia? Joe w życiu nie sięgnął po książkę z mojej półki a Hoss…
-Ojej, no dobrze, pożyczyłam, wylałam niechcący...
-Czy ty wiesz co to znaczy nie ruszaj? Nie ruszaj? Moja nowa książka!
-Odkupię ok.?
-Czy ty zawsze tak lekko wszystko przyjmujesz?
-Susan – Joe stanął w drzwiach – w sobotę tata urządza moje przyjęcie urodzinowe – umiesz piec torty?
-Pewnie, że umiem, upiekę Ci najpiękniejszy tort w Wirginia City. Omówimy szczegóły- wyminęła zgrabnie Adama, uśmiechając się przepraszająco wzdychając nieszczęśliwie wskazując na Joe.
-Jeśli pieczesz tak jak czytasz ….
-Nie smakują Ci moje dania Adamie? – Susan zawróciła w progu.
-Adam! – Ben zawołał z głębi domu pierworodnego.
-Wybacz – Adam wzniósł oczy do nieba i zgrabnie wyminął Susan.
-Mnie smakują- w geście obrony uniósł ręce Joe.
-Mnie nie musisz pytać- Hoss pojawił się w progu wdychając zapach gulaszu roznoszący się po całym domu.
Susan ściągnęła usta w dzióbek, a w jej mózgu zaczął kiełkować plan.
***
-Joe przestań przeglądać się w lustrze po raz setny. Będziesz najpiękniejszy. Chociaż tasiemkę masz przekrzywioną, nie ruszaj poprawię. Jesteś śliczny – Susan omiotła sylwetkę podekscytowanej, najmłodszej latorośli Bena. – Hoss ściągnij tę kamizelkę - krytycznym okiem spojrzała na sympatycznego olbrzyma – i załóż tasiemkę… jak dzieci- pokręciła głową poprawiając guzik przy koszuli średniego syna Bena.
-Jak dzieci. – Adam parsknął w progu patrząc na braci stojących w rządku poddających się bez szemrania poczynaniom Susan.
-W cale nie jesteś lepszy Adam, ta tasiemka jest za wąska, grubsza lepiej się prezentuje – Susan zmarszczyła brwi i podeszła do Adama, który posłusznie rozwiązał swoją krawatkę.
Dziewczyna musiała stanąć na palcach by przełożyć tasiemkę i zaczęła zawiązywać. Adam nabrał głęboko powietrza mimowolnie wciągając jaśminowy zapach jej perfum. Ona chcąc nie chcąc przylgnęła na sekundę do jego ciała. Nagle zrobiło jej się sucho w ustach, a palce zaczęły lekko drżeć. Zerknęła na Adama, który nie spuszczał jej z oczu, patrząc na nią tak wnikliwie, że ciarki przeszły ją po plecach.
-Już. – uśmiechnęła się niepewnie i minęła Adama w progu wstrzymując nerwowo powietrze.
***
Kilkanaście osób na urodzinach Joe to sporo przygotowań dla jednej osoby. Tort był piękny, dania smaczne, wieczór pogodny. Orkiestra przygrywała, goście tańczyli. Susan uwijała się jak w ukropie, na szczęście miała do pomocy córki pani McGeel, które cieszyły się z dodatkowego kieszonkowego. Peggy siedziała pomiędzy Adamem i Laurą i całą swoją pogodną osóbką rozbawiała towarzystwo. Laura uśmiechała się i chwaliła potrawy, próbując podtrzymywać rozmowę z Adamem. Ten jednak gmerał w posiłkach, od czasu do czasu krzywiąc się nieznacznie.
Susan przyglądała się Laurze dość krytycznie zastanawiając się co Adam w niej widzi. Nie widziała między nimi namiętności typowej dla zakochanych par. „Nie moja sprawa” –pomyślała nakładając dania.
-To jest pyszne, mogę dokładkę? – Peggy trzeci raz prosiła mamę o tort.
-Rozboli Cię brzuszek kochanie, Adam powiedz jej. – Laura jak zwykle szukała wsparcia u Cartwrighta.
-Peggy mama ma rację idź potańczyć z Joe, na pewno się ucieszy.– konspiracyjnie szepnął jej do ucha. – „Poza tym ten tort jest do kitu.” – pomyślał odsuwając swoją porcję.
-Susan naprawdę świetnie gotujesz. Pieczeń była świetna. Mogę prosić dokładkę? – Laura podała talerz.
-Oczywiście pani Dayton, Adam Tobie też nałożyć?
-Nie dziękuję. – Adam spojrzał lekko krzywiąc się na myśl o kolejnej przesolonej porcji.
Kiedy Hoss poprosił o dokładkę sałatki Adam nabrał podejrzeń. Jego porcja była tak pikantna, że omal się nie zakrztusił. Spojrzał z ukosa na pana Parsona i na pałaszującego Hossa. Postanowił się sam obsłużyć. Sałatka smaczna, pieczeń idealna, tort świetny.
Pokiwał głową w zamyśleniu. –„A więc to tak!” Popatrzył na nią w chwili kiedy wychodziła z kuchni. Uśmiechnął się podstępnie, stojąc przy torcie, jak kot tuż przed zagryzieniem myszy machnąwszy do niej widelczykiem i talerzykiem z nałożonym przez siebie kawałkiem.
Susan westchnęła i wzruszyła ramionami uśmiechając się figlarnie, lekko niezadowolona, że tak szybko odkrył jej mały żart.
Kilka godzin później, grubo po trzeciej nad ranem, ostatni goście wyszli. Susan znosiła naczynia do kuchni. Adam siedział zamyślony plecami do kominka. Wyglądał nieziemsko z poluzowaną tasiemką i rozpiętymi dwoma guziczkami. Susan co jakiś czas mijała go, zastanawiając się co zaprząta jego myśli. W końcu zatrzymała się i zerknęła na niego.
-Coś nie tak Adam?
-Poza tym, że muli mnie w żołądku od twoich potraw? – uśmiechnął się łobuzersko dotykając dłonią brzucha.
-Czemu się nie położysz, zaraz świt.- zmieniła temat uśmiechając się niewinnie.
-Pomogę Ci. – Adam wstał i przejął kilka szklanek z rąk Susan, którym groziło gwałtowne zetknięcie z podłogą.
-Dzięki, jak wieczór z Laurą?
-W porządku – Adam - Peggy jest słodka i rozbrajająca. – Adam uśmiechnął się wkładając talerze do zlewu.
-Pytałam o Laurę nie Peggy. – Susan zerknęła na niego z ukosa.
-Było…- Adam zamarł z filiżanką w powietrzu patrząc w bliżej nieokreślony punkt. - …normalnie.
-Normalnie? To chyba nie jest normalne? – parsknęła dziewczyna.
-A jak powinno być według Ciebie Susan?- zapytał wycierając naczynia.
-Nie wiem, ale jak tak na Ciebie spojrzeć…- Susan zawiesiła głos rzucając okiem na Adama- to…
-To? – Adam uniósł brew uśmiechając się kpiąco, nie mogąc doczekać się odpowiedzi.
-To…-Susan nagle zrobiło się gorąco. Chyba jednak nie powinna zagłębiać się w analizę tego mężczyzny.
W jej głowie pojawiła się dziwna myśl o nie dopiętej koszuli i poluzowanej tasiemce. -To mógłbyś mieć kogoś innego. – odwróciła się udając mocne zainteresowanie myciem filiżanek.
-Kogoś innego…-mruknął do siebie patrząc przed siebie.
-A jak twoja randka z Peterem Hopkinsem?
-Nijak. Chyba nigdy nie wyjdę za mąż. Randki kończą się fiaskiem. Co ze mną nie tak? – zaśmiała się patrząc na odbicie w szybie.
- Wszystko w najlepszym porządku. Jesteś ładna, zgrabna, oczytana i …–Adam spojrzał na dziewczynę i zamilkł.
Chyba nie powinien więcej się odzywać zwłaszcza, że jego ciało zaczęła ogarniać fala napięcia. Zwłaszcza, że spotyka się z inną kobietą. Zwłaszcza, że do niej nie czuł takiej fali ciepła.
-I?
-I nic. Na pewno kogoś znajdziesz. – Adam na wszelki wypadek odwrócił się do szafki udając nadmierne zainteresowanie układaniem filiżanek .
Godzinę później Susan rozwiązała fartuch i westchnęła próbując rozprostować kości.
-Koniec jest czwarta rano, padam ze zmęczenia idę spać.
-Jeszcze nie koniec, chodź. – Adam złapał Susan za nadgarstek.
-Hej co robisz? – nie bardzo rozumiała po co idą w kierunku stodoły.
-Mówiłaś, że boisz się koni.
-Ale…
-Żadne ale, nie bój się, mnie nie będziesz musiała kopać w …-z błyskiem w oku spojrzał na dziewczynę.- Daj dłoń.
Susan niepewnie zbliżyła się z Adamem do Sport’a, ale Adam emanował pewnością i spokojem iż w końcu odważyła się pogłaskać konia między oczami. Dłoń jej drżała, ale z emocji nie mogła wydusić słowa. Nie musiała. Jej twarz wyrażała wszystko. Oczy jej błyszczały, policzki zarumieniły się. Co chwilę patrzyła z niedowierzaniem na konia i Adama podekscytowana jak dziecko. Adam patrzył na nią z półuśmiechem na ustach, jego myśli nieodgadnione znane tylko jemu, wywołały jednak dziwne uczucie, które bardzo mu się spodobało.
-Chodź jedziemy na przejażdżkę. – Adam wszedł do boksu i zaczął nakładać siodło.
-Oszalałeś jest piąta rano.
-Wrócimy na śniadanie. Trzeba kuć żelazo póki gorące.
Adam dosiadł Sport’a, a Susan siedziała za nim przyklejona do jego pleców. Była spięta, wystraszona i podekscytowana zarazem. Na wszelki wypadek zamknęła oczy.
-Nie musisz mnie tak mocno ściskać Susan, udusisz mnie – Adam z trudem łapał oddech odwracając głowę w jej kierunku. – I otwórz oczy Susan. – zaśmiał się rozbrajająco.
-O przepraszam. – Susan zwolniła ucisk.
Teraz zaczęła analizować sytuację w jakiej się znalazła. Dobrze, że jej nie widział bo zarumieniła się na myśl o tym jak blisko jego ciała się znalazła. Najgorsze, że zaczęło jej się to podobać. Przytulona do niego czuła każdy napięty mięsień pod jego koszulą. Zastanawiała się czy Adam czuje jak mocno bije jej serce. Miała nadzieję, że nie.
W drodze powrotnej to ona jechała pierwsza i Adam trzymał jedną ręką lejce, a druga na tali Susan. Wiatr zwiewał jej włosy w kierunku jego twarzy. Co jakiś czas próbował ruchem głowy odgarnąć niesforne kosmyki i w końcu przytulił się niewinnie policzkiem do jej włosów unieruchamiając je. Do niego nieco później niż do Susan dotarła fizyczna bliskość ich ciał, pozornie nie mająca znaczenia. Adam miał dziewczynę, Susan była na dwóch może trzech nieudanych randkach, ale nagle zaczęli z osobna zdawać sobie sprawę z napięcia jakie zaczęło ich ogarniać. Oboje osobno, ale podobnej niezręcznej sytuacji. Czuli, że natychmiast muszą coś zrobić.
Sytuacja rozwiązała się sama. Kilkadziesiąt metrów od domu Sport wystraszony, przez nisko lecącego ptaka, stanął dęba zrzucając jeźdźców. Susan spadła na Adama i natychmiast wstała patrząc na nieruchomo leżącego mężczyznę.
-Adam?- niepewnie zapytała klękając przy nim.- Adam? – tym razem spanikowana zaczęła potrząsać ramieniem leżącego.- Adam? Tom? Ocknij się!?
-Żartowałem. – Adam otworzył oczy uśmiechając się podparty na łokciu - Mała zemsta. Kim jest Tom?
-Ty idioto! - Susan walnęła go dłonią w ramię i trzęsąc się wstała. – Idiota! – szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu.
-Tylko żartowałem! – zawołał mniej pewnie Adam otrzepując spodnie i ruszył powoli za Susan czując się nieswojo.
Miał wrażenie, że chyba nie odebrała tego jako dowcip. –„Głupio wyszło.”
Kiedy Adam wszedł do domu bracia i Pa zasiedli przy stole, a Susan szykowała śniadanie w kuchni. Przez chwilę zastanawiał się co zrobić, w końcu niezdecydowany usiadł przy stole.
-Skad ty …? - Joe lekko skacowany patrzyła brata. – Nie spałeś?
-Nie, byłem się przewietrzyć – Adam usiadł zły jak osa, biorąc ściereczkę. Kątem oka zerkał na Susan niosącą tacę z jedzeniem i kawą.
-Jedziemy do kościoła i na piknik. Susan masz dzisiaj wolne sami się obsłużymy. Jedziesz z nami synu? – Ben przejął talerz z jajecznicą z jej rąk, a Hoss dzbanek z kawą i filiżanki.
-Nie położę się, później jadę do Laury. - Adam dziwnie się poczuł mówiąc o spotkaniu z Laurą, zwłaszcza w obecności Susan, ogarnęło go nieokreślone poczucie winy.
Susan zniknęła w swoim pokoju. Ben pojechał z Joe i Hossem do kościoła, a Adam po kilku godzinach pojechał do Laury. Zanim wyjechał uchylił drzwi i zerknął na śpiącą Susan. Gdyby został chwilę dłużej usłyszałby jak mamrocze niespokojnie przez sen wołając kogoś o imieniu Tom.
*******
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 23:01, 23 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:50, 23 Lut 2014 Temat postu: Co z nami nie tak, czyli do trzech razy sztuka. |
|
|
Właśnie ,kim jest Tom ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:44, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Zaintrygowałaś mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:20, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No właśnie, kim jest Tom?
Ale chyba się dowiedzieliśmy czemu Susan boi sie koni
Chyba stęskniłaś się za pisaniem? Fragment bardzo dobry, przyjemnie się czytało.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:35, 23 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:52, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, tak długi fragment chyba oznacza, że jesteś już w domu i masz nieograniczony dostęp do komputera. Czytało się rzeczywiście świetnie. Ładnie wplotłaś w akcję tytuł opowiadania. Ciekawie wypadła ta część, gdy oboje zmywają naczynia i zaczynają czuć jakieś wibracje w powietrzu.
"-Susan, co to jest?! – Adam potrząsał jej ramieniem machając książką przed oczami". Też bym się zdenerwowała, gdyby ktoś mi zniszczył książkę.
Joe był lekko skacowany? To chyba tatuś nie dopilnował wazy z ponczem...
Laura znowu na straconej pozycji...
Tom + upadek z konia = tajemnica z przeszłości. Czytając ten fragment, dopowiedziałam sobie historię, że niby Tom to dawny narzeczony Susan, który zginął, spadając z konia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 17:19, 23 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:47, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Na pewno Tom był kimś ważnym ... mam nadzieję, że niebawem wyjaśnisz tę zagadkę ... logiczne byłoby, gdyby to Laura dostawała te "doprawione" porcje smakołyków ... chociaż zakłóciłoby to zapewne akcję i Adam nie miałby zagadki do rozwiązania ... fajne, ale mało ... czekam na ciąg dalszy ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:25, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak mam nieograniczony dostęp do kompa ale dzieci i pogoda (dzisiaj u nas +14 st ) sprawiły, że poza domciem ...
Tak Tom, połowicznie zgadłyście.
Adaś niedobry był to dostał niedobre żarcie
Czy jeśli Hoss przejdzie do Hossowego nieba to będziecie złe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:10, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Raczej tak... nie wysyłaj Hossa aż tak... proszę, skup się na kimś innym
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:16, 23 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niki
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:22, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, nie rób Hossowi tego :/ On jest za dobry...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Niki dnia Nie 21:22, 23 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:10, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jestem ciekawa pomysłu z Hossem, ale tym razem moja ciekawość może pozostać niezaspokojona. Nie chcę czytać o jego śmierci. To zbyt przygnębiające, a nawet tragiczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|