|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:46, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
******************
-Lauro zostawisz tak to?- Ciotka Lil parzyła z niedowierzaniem kręcąc się w kółko. – Adam z Tobą zerwał! W naszej rodzinie to kobiety rzucają mężczyzn nigdy na odwrót.
-Ciociu to już nie ma sensu. Will chyba bardziej mnie interesuje. –zrezygnowanym tonem spojrzała na ciocię.
-W żadnym wypadku jeśli nie będzie Twój nie będzie i jej. – nienawistnym spojrzeniem obdarzyła Megan i pociągnąwszy Laurę za rękę weszła do gabinetu adwokata Snake’a.
Snake był niskim, tęgim mężczyzną , z oczami jak szparki, przypominającym sępa czyhającego na potknięcie ofiary. Słuchał uważnie Lil i już zacierał ręce.
******************
Megan szczerze jak na spowiedzi wyznała wszystko adwokatowi Markowi Williamsowi. Ten wysoki, szczupły, lekko łysiejący człowiek, grubo po pięćdziesiątce, elegancko ubrany miał w sobie ciepło i sympatię bardzo rzadko spotykaną u prawników.
Chciała wiedzieć jakie mają szanse bez wyjawiania prawdy o ojcostwie Adama na oczach całego Wirginia City.
Marek czuł się zwycięzcą zanim rozprawa się zaczęła. Nazwisko Montgomery otwierało wiele drzwi i wiele znaczyło, ale na pewno nie chciało splamić się skandalem. A takowy właśnie się szykował. Megan zaznaczyła również by oszczędzić Colina i jeśli to możliwe nie wyjawiać wszystkiego by nie kalać jego imienia po śmierci.
******************
Karol Snake adwokat Montgomerych powoływał po kolei rodziców Colina.
Pytał o warunki materialne i bytowe jakie mogą zapewnić wnukowi.
Próbował robić z Megan złą matkę, złą żonę, niegospodarną, bez pieniędzy. Sugerował, że tylko dziadkowie pozwolą jej dziecku dojść w życiu do czegokolwiek. Mówił o ewentualnie zmarnowanych szansach i możliwościach, które mogą zapewnić chłopcu państwo Montgomery.
Marek wziął w obroty Rebecę Montgomery, a następnie Petera jej męża.
Pytał wprost dlaczego wydziedziczyli swojego jedynego syna Colina, do tego bardzo chorego syna pozbawiając go możliwości drogiego leczenia i możliwości przedłużenia życia.
Rodzice Colina mówili o różnicy zdań i decyzjach syna dość ogólnikowo.
Marek Williams sugerował, że w przypadku Timothy’ego może zdarzyć się kiedyś podobnie.
Przerwa po dwugodzinnej batalii przechylała się na korzyść Megan.
Jednak nie rozumiała dlaczego po przerwie świadkiem ma być Adam.
Adam zapukał i wszedł do pokoju Marka Williama, który był w wyśmienitym humorze.
Pogratulował adwokatowi pierwszego starcia. Spojrzał na Megan, która jakoś nie wyglądała na szczęśliwą.
-Hej co jest Meg? Chyba dobrze idzie co? – ujął jej podbródek i ciepło na nią spojrzał.
Meg tylko pokiwała głową i westchnęła nie zdolna wymówić słowa. Coś ścisnęło ją w gardle. Dla niej każda minuta rozprawy przybliżała ją do zbliżającej się rozłąki.
Adam chciał jej powiedzieć o zerwaniu z Laurą, ale adwokat powiedział, że przerwa dobiega końca. Powie jej później.
-Idziemy. – Marek otworzył drzwi.
Megan wstała, a wtedy Adam objął ją ramionami i pocałował w czoło.
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz. – nie rozumiał jej zachowania. Ciało miała sztywne jak kawał drewna.
Zwalił to na zdenerwowanie i upublicznianie całej sprawy.
**************
-Panie Cartwright – od razu zaatakował adwokat Snake. – Czy w czasie gdy pan spędzał noce w domu z wdową Margaret Montgomery dziecko również tam było?
Adamowi opadła szczęka. Megan omal nie zemdlała. Szepty rozległy się po sali.
Adwokat Snake widział, że trafił w dziesiątkę. Blada twarz Meg upewniła go na sto procent. Uśmiechnął się triumfalnie. Nie był ślepy. Widział jak ten wymuskany ranczer patrzył na Megan. Nie próżnował i zebrał solidny materiał z udziałem Laury i cioteczki Lil.
Marek Williams zgłosił sprzeciw pytając o znaczenie tego pytania.
Adwokat Snake chciał udowodnić nieodpowiednie prowadzanie się Margaret Montgomery tuż po śmierci męża i dawanie złego przykładu dziecku.
Adam odmówił odpowiedzi. Próbował mówić wyłącznie dobrze o Megan, ale niewiele mógł zdziałać kiedy Snake ciągle mu przerywał. Prawie wyprowadził go z równowagi. Snake sugerował, że Adam chętnie pomaga wdowom, ale jego zakres pomocy często przekraczał dopuszczalny, jaki oferuje z reguły pomocny sąsiad.
Ciemne oczy Adama były niemal czarne. Adam miał ochotę udusić Snake’a na oczach wszystkich.
Kiedy Snake poprosił Megan ta prawie przestała oddychać. Nim doszła do barierki była bliska omdlenia. Adam minął ją patrząc w oczy próbując całym jestestwem dodać jej otuchy.
Megan również unikała odpowiedzi na niezręczne pytania i mówiła o pomocy sąsiedzkiej, ale przez cały atak Snake’a patrzyła w podłogę. Myślała, że spali się ze wstydu.
Marek Williams powołał na świadka Rebecę Montgomery.
Ponownie zapytał dlaczego wydziedziczyli syna.
Matka Colina plątała się w zeznaniach, nie umiała podać konkretnych powodów, dla którego to zrobiła.
-Czy łoży pani na utrzymanie wnuka?
-Nie.
-Wsparła pani kiedykolwiek wnuka przez ostatnie pięć lat wiedząc w jakich warunkach żyją?
-Nie.
-A pani mąż, dziadek chłopca, choć raz wspomógł finansowo Colina, Megan lub Timothy’ego?
-Nie.
Rebeca wściekła opuszczała miejsce dla świadków.
Marek Williams powołał Megan, spojrzał na nią ciepło dodając jej otuchy.
Zastanawiał się czy pytać ją o ojca Tymothy’ego, ale widząc jej wystraszony wzrok jeszcze się powstrzymał. Postanowił obejść sprawę naokoło bez nazwisk.
-Czy była pani w związku małżeńskim z Colinem Montgomery przez pięć lat?
-Tak.
-Czy żyła pani z Colinem jak mąż z żoną?
-Nie. - Meg spojrzała na Adama i spuściła wzrok. Za chwilę wszyscy dowiedzą się. Adam dowie się.
-To znaczy, że Colin Montgomery nie jest ojcem dziecka?
-Nie. – Megan spojrzała przepraszająco na Adama.
Nie chciała by w ten sposób dowiedział się o synku.
Adamowi po raz drugi opadła szczęka. Zmarszczył brwi i spojrzał na Megan. W głowie kotłowało mu się milion myśli.
-Czy ktoś wspiera panią finansowo pani Montgomery?
-Tak.
-Kto?
-Od niedawna dziadek Tima.
Adam tym razem uniósł brwi ze zdumienia. Przecież ojciec Megan, a więc i dziadek Tima nie żyje od kilku lat. A skoro nie państwo Montgomery....
Snake zaprotestował i żądał nazwisk, ale Williams powiedział, że Meg nie ma obowiązku wyjawiać na chwilę obecną nazwiska dziadka, a jeśli będzie taka potrzeba Margaret Montgomery udzieli takowej.
Williams podziękował Megan.
Megan siedziała obok Adam patrząc w podłogę. Ukryła twarz w dłoniach. Bała się na niego spojrzeć. Na pewno już wiedział. Jednak nie chciała, żeby dowiedział się w taki sposób. Wyjaśni mu wszystko po rozprawie.
Następnie Marek wziął pod lupę Petera – ojca Colina. Powiedział, że zna powody, dla których wydziedziczyli syna i może je natychmiast przedstawić.
Peter Montgomery zbladł. Skandal nie mieścił mu się w głowie. Jednak wątpił by Marek Williams coś wiedział. Zagrał Va bank i udał, że nie rozumie o co chodzi.
Marek spojrzał na Megan. Ta pokręciła głową w niemej prośbie by tego nie robił.
Jednak adwokat nie miał wyboru.
Powiedział, że wie ponad wszelką wątpliwość, że Timothy nie jest ich wnukiem. Zapytał wprost czy wydziedziczenie ich syna miało coś wspólnego z wyznaniem Colina związaną z brakiem wchodzenia w relacje ….
Nie dokończył.
Peter wściekły rzucił się na Marka Williama. Rebeca Montgomery zemdlała.
Adwokat Snake zrobił wyjątkowo duże oczy jak na swoje małe szparki. Adam spojrzał na Megan.
Sędzia zarządził przerwę.
Megan siedziała w pokoju Williama, który tłumaczył, że nie było innego wyjścia. Państwo Montgomery zrezygnowali z dalszej rozprawy i roszczeń. Powinna się cieszyć.
Adam wszedł do gabinetu i spojrzał na Megan . Williams przeprosił ich i wyszedł.
-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?
-Próbowałam Adam, ale...
-Colin wziął z Tobą ślub trzy miesiące po tym jak rzekomo z Tobą zerwałem?
-Tak, ale co to ma…
-Jeśli tak strasznie po mnie rozpaczałaś, to jak to możliwe, że tak szybko znalazłaś pocieszenie w innych męskich ramionach?
-Co Ty mówisz? Adam? Ty nic nie rozumiesz!
-Doskonale rozumiem. Rozumiem, że między mną a Colinem był, a może byli inni mężczyźni...
Adam nie skończył. Dostał w twarz tak mocno, że aż zabolała ją dłoń. I to akurat w chwili gdy w drzwiach stanęła Laura i Lil.
Megan wybiegła. Adam potarł nerwowo szczękę. Czuł, że przesadził, próbował pobiec za nią, ale kobiety zagrodziły mu drogę.
******************
Megan siedziała przy stole i płakała. „Pomaga kolejnej wdowie”, „Inni mężczyźni” – słowa dźwięczały jej w głowie.
Jak mogła myśleć, że on ją kocha?
-Meg? Otwórz chcę porozmawiać! – Adam stukał pięścią w drzwi.
-Idź sobie. Nie chcę Cię znać – pociągnęła nosem Megan opierając się plecami o drzwi.
-Posłuchaj Meg…przesadziłem, słyszysz? Meg?
Będzie się musiał bardziej postarać. Adam nie lubił ani dużo mówić ani przepraszać. Był człowiekiem czynu. Z uzewnętrznianiem uczuć nie szło mu za dobrze. Adam to nie Joe.
Ale teraz przesadził. Musi się postarać.
-Meg…Otwórz te cholerne drzwi! Słyszysz?
Milczenie Megan nie ułatwiało sprawy.
Adam zamknął oczy, zaklął w duchu. Policzył do trzech i wziął głęboki oddech.
-Zerwałem z Laurą przed rozprawą…i kocham Cię… rozumiesz? Przyjadę wieczorem. –dodał niepewnie.
Dosiadł Sport’a. Przyjedzie później . Ułoży sobie lepszą mowę. Przekona ją. W końcu ją kocha.
Megan otworzyła drzwi. W oddali majaczyła się sylwetka Adama.
Zerwał z Laurą…i kocha ją. Bez względu na to co sobie pomyślał w sądzie , kocha ją.
Wieczorem powie mu o Timothym. Nareszcie będą rodziną.
*********************
Ben wrócił z Hossem przed zachodem słońca. Spojrzał na Adama gapiącego się w kominek. Ściągnął pas z rewolwerem i kapelusz.
-Pa...jesteś....
-Wiem wszystko od Marka Williamsa.
-A więc wiesz....
I widziałem się z Megan.
-Ty z Megan? Po co Pa?
-Bo mam najdurniejszego syna w całym stanie. -Ben huknął tak iż nawet Joe uniósł sie z kanapy z zainteresowaniem.
Pa rzadko nazywał Adama durniem, to może być ciekawe. – Joe nadstawił uszy z zainteresowaniem.
Adam spojrzał na ojca zdziwiony.
-Co takiego zrobiłem Pa?
-Co takiego zrobiłem Pa? Jeszcze się pytasz? Kochasz Megan Montgomery?
-Pa, skąd te pytania?
-Pytam, czy ją kochasz?
-To oczywiste Pa, że ja kocham!
-Więc dlaczego ona przez Ciebie płakała?
-Bo… - Adam gapił się w podłogę.
-Bo? Tylko na tyle Cię stać synu? Kiedy do niej pójdziesz?
-Miałem zamiar dziś Pa.
-Miałeś zamiar…- Ben pokiwał głową.
********************
Megan usłyszała pukanie do drzwi. Myślała, że to Adam, ale w drzwiach stało dwóch obcych mężczyzn. Nie zdążyła krzyknąć gdy Wyższy brunet odepchnął ją tak iż upadła. Weszli szybko i zamknęli drzwi.
Brunet co najmniej głowę wyższy i tęższy chwycił ją za ramię i przyłożył nóż do szyi.
-Gdzie dziecko?
-Kim jesteście? Co...
-Sprawdź w pokojach – kiwnął głową do dużo młodszego od siebie blondyna.
Spojrzał na Megan w taki sposób iż ciarki przeszły ją po plecach.
Megan próbowała się wyszarpnąć. Blondyn wyszedł z płaczącym Timem próbującym wyrwać rączkę.
-Zostawcie go! Czego chcecie?
-Mamy już wszystko czego chcemy złotko. Zabierz małego spotkamy się za godzinę przy kopalni Sandersa. Znikaj.
-Nie! –Megan na próżno się szarpała. Podrapała go w policzek, ale intruz uderzył ja w twarz tak iż omal nie zemdlała.
Drzwi zamknęły się z hukiem, Meg słyszała oddalający się płacz Tima.
-Musisz zginąć złotko. Szkoda bo ładniutka jesteś, ale zlecenie to zlecenie.
********************
Ben wyciągnął fotografię i podał ją najstarszemu synowi.
-To ja jestem tym dziadkiem, który wspierał ich finansowo. Wiem od początku.
Adam stał jak rażony gromem. Potarł twarz.
-Więc Tim to mój…- Adam spojrzał na ojca z wyrazem bezgranicznego zdumienia.
-Tak synu – Ben pokiwał głową klepiąc Adama po plecach. –Jedź do nich.
-Wiedziałeś? Od początku? Ty też Hoss? Joe?- Adam zerknął na braci.
-Ja oczywiście nie! Ja zawsze dowiaduję się na końcu- Joe oskarżycielskim tonem zwrócił się do Hossa.
Hoss wzruszył przepraszająco ramionami
-Pa zabronił – uznał to za wystarczające wytłumaczenie.
Adam zapiął pas z rewolwerem i wziął kapelusz i wyszedł.
-Powodzenia synu.- Ben powiedział chyba już bardziej do siebie.
*******************
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 18:59, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:51, 30 Sty 2014 Temat postu: Walczac o szczeście |
|
|
Ale namotałaś ,jak zwykle.
Kto zlecił porwanie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:48, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo burzliwa rozprawa sądowa. Aż miałam ciarki. Wiele osób paliło się tam ze wstydu.
Jak zawsze, Laura stoi Adamowi na drodze do szczęścia, dzielnie wspierana przez Lil.
Ta "rozmowa" przez drzwi... - znakomity fragment. Bardzo mi się podoba.
Aga, dobiłaś mnie tym kidnapingiem. A jeszcze Megan ma zginąć? Na szczęście Adam jest już w drodze... Aż boję się myśleć, co jeszcze wymyślisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 20:02, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Oj tarmosisz swoje bohaterki Aga...
A Adam jest, jakby to ująć... Mało domyślny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:02, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Odpowiadając na Twoją ostatnią linijkę Mada....ja też się boję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:03, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Oj tarmosisz swoje bohaterki Aga...
A Adam jest, jakby to ująć... Mało domyślny |
w szoku, napięcie, nerwy to i się pogubił chłopina
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:11, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: |
Ale teraz przesadził. Musi się postarać.
-Meg... otwórz te cholerne drzwi! |
To się Adaś postarał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:13, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Namotałaś, natarmosiłaś, nie wiadomo, czy Meg przeżyła, co się stanie z chłopcem ... czy Adasia nie utluką, albo poważnie uszkodzą ... toż to się robi prawdziwa jatka Co jeszcze wymyślisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:25, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina Ty zawsze tak destrukcyjnie tych bohaterów...na dno i od razu wszystkich na raz planuję ostatni fragment, a wiesz ja Adasia ubić nie dam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:25, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Neth P napisał: | Aga napisał: |
Ale teraz przesadził. Musi się postarać.
-Meg... otwórz te cholerne drzwi! |
To się Adaś postarał... |
małomówny i nie umie o uczuciach....ale sie starał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:26, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Ubić nie dasz, ale go nieźle zmiksujesz ... na wolnych obrotach, ale jednak ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 20:27, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:31, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
na jedynce jak białko do biszkopta, ale w końcu coś wyjdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:37, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, czytam te wasze pomysłowe komentarze i po prostu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:42, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Mada czy Meg już nie pali się ze wstydu ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:47, 30 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Chwilowo ma nóż na szyi. Synek porwany. Adama nie ma. Po prostu brak miejsca na wstyd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|