|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:36, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
-Witaj Patrycjo, gdybym był Twoim uczniem codziennie z przyjemnością zostawałbym za karę po lekcjach – Adam obdarzył dziewczynę uroczym uśmiechem unosząc na chwilę znacząco brwi..
-Za karę to najwyżej ścierałbyś tablicę i zamiatał …. – zalotnie nie zdążyła dokończyć Patrycja bo Adam szybko i dyskretnie przechylił się przez biurko i pocałował ją w usta.
-Johnatan patrzy … - szepnęła karcąc go wzrokiem.
-Nie patrzy, sprawdziłem – konspiracyjnie odpowiedział Adam.
-Cóż to za ważna sprawa, nie cierpiąca zwłoki, zmusiła mnie do pozostawienia mych nieszczęśliwych braci przy wymianie ogrodzenia ?- Adam z udawaną rozpaczą przewrócił oczami.
-Sam zobaczysz, zaraz wszystko zrozumiesz …Jonatan pozwól tutaj do nas…
--------------------------------
- Roy wpadnij do nas kolację … z Patrycją rzecz jasna…– Ben za długo żył na tym świecie, żeby nie dostrzec co się dzieje z jego pierworodnym.
- Z przyjemnością – Roy cieszył się, że to nie oficjalne wizyty będą przyczyną ich częstszych spotkań. Ostatnio zajęci wszystkim innym, nie mieli okazji do luźnych, niezobowiązujących wizyt.
-Adam i Patrycja muszą stanąć na wysokości zadania bo w miasteczku od kilku dni mówi tylko o tym co tu się będzie działo za kilka tygodni.
-Przynajmniej będzie jakaś rozrywka, wszyscy będą się dobrze bawić, tym bardziej, że lista kandydatów ujawniła wiele talentów, kto by pomyślał…
-do zobaczenia Roy…. – Ben skinął lekko głową i wsiadł na Bucka.
--------------------------
-Musimy ich jakoś podzielić- Abigaile marszczyła brwi, patrząc na rozrastającą się listę i na siedzących u niej skromnej reprezentacji – Większość albo gra i śpiewa albo tylko śpiewa, albo … no tak… Joe oczywiście, on tylko gra na harmonijce – tu podniosła oczy z nad kartki by obdarzyć Joe spojrzeniem z gatunku: „trzeba było się bardziej przykładać do nauki Josephie Cartwright” - - Kogo my tu jeszcze mamy.. Ed Payson, Adam, Joe...tom... mruczała pod nosem zaaferowana.
- No cóź weźcie gitary chłopcy i zaśpiewajcie coś- tonem nie znoszącym sprzeciwu, jak zwykła zwracać się do uczniów w klasie, zwróciła się do Adama i Eda – może najpierw Ty Adamie.
Patrycja uśmiechnęła się mimo woli. Jej mężczyzna, taki silny i pewny siebie przed panią Abigaile zachowywał się jak uczniak wywołany do niespodziewanej odpowiedzi.
Ale kiedy zaczął grać i śpiewać po jej ciele przebiegł znajomy dreszcz. Ed cicho mu akompaniował nucąc pod nosem. Patrycja patrzyła na Adama, który nie spuszczał jej z oczu. Jego głos był mocny, głęboki, wzrok skupiony na niej. Mogłaby utonąć z rozkoszy w tym spojrzeniu pełnym skrywanych namiętności. Przystojny, inteligentny, męski, odważny, ostrożny, ceniący wartości rodzinne, broniący swoich racji, a przy tym odrobinkę zarozumiały, traktujący trochę z góry, zwłaszcza braci lekką wyższością, ale to akurat dodawało mu tylko uroku… cięte riposty, inteligentne żarty...cały Adam...
Wtedy jak natrętna mucha wróciła myśl z przed tygodnia może dwóch. Dawno, bardzo dawno jakieś dziesięć lat temu siedziała na pikniku ze starszym o trzy lata sąsiadem, który uwodził ja głosem tak jak Adam teraz, był bardzo przystojny, protekcjonalny, a przy tym pełen wdzięku i uroku. Ona wtedy nieatrakcyjna, zakompleksiona i zahukana. Ale to do niej William Clayton pisał liściki, posyłał ukradkowe spojrzenia aż w końcu ona taka rozsądna i nieufna zakochała się bez pamięci. Patrycja nie mogła uwierzyć wtedy, że ten do którego wzdychały wszystkie piękne koleżanki, poprosił o rękę tę, która nie powinna zwrócić uwagi nawet najbrzydszego chłopca w okolicy.
Tak…. dała się nabrać. Pamiętała awanturę, którą urządził jej ojciec, kiedy dowiedział się o jej potajemnym ślubie w dwa miesiące po znajomości. Omal nie dostał ataku serca. A cóż zrobił William. W kilka tygodni roztrwonił posag Patrycji, wykorzystał ją w każdy możliwy sposób i zniknął jak kamfora. W krótkim liście napisał, że jedzie szukać z bratem szczęścia w kopalniach diamentów w Afryce. I tyle. Ojciec Patrycji podupadł na zdrowiu, zakazał córce mówić o tym komukolwiek. Patrycja przepłakała dziesiątki nocy w poduszkę, rozpaczając nad własną głupotą i naiwnością. Zamknęła się w sobie, postanowiła nigdy więcej nie zaufać mężczyznom a już na pewno przystojnym mężczyznom pokroju Williama i Adama.
List, który przyszedł dwa lata temu z Afryki….
-Hej a co Ty tak zmarkotniałaś Patrycjo? – Adam wyrósł przed nią znienacka wyrywając ją z zamyślenia- nie podobało Ci się? – lekko zaniepokojony spoglądał na jej zmieszanie pomieszane ze smutkiem.
Patrycja spojrzała na niego niepewnie, nie mogła zebrać myśli, byli sami nawet nie zauważyła, że reszta wyszła do ogrodu.
„Nie, Adam to nie William” – westchnęła ciężko próbując sama siebie przekonać.
- Nie, Adam ja….Przytul mnie proszę.. po prostu mnie przytul i …nie puszczaj.
Tego nie trzeba było mu powtarzać. Najchętniej nie wypuścił by już jej do końca życia. Ale to nie była Patrycja, którą znał od kilku tygodni. Patrzył na nią kiedy śpiewał i widział jak jej twarz nabiera coraz większego smutku a oczy staja się nieobecne. Nie słuchała go była gdzieś daleko stąd. Zanim schował jaw swoich silnych ramionach przez myśl przeszła mu jakaś nieuchwytna niepokojąca myśl, której nie potrafił sformułować, ale która wywołała lekki niepokój w jego sercu…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 16:44, 05 Gru 2013, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:51, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Sytuacja zaczyna się gmatwać. Czekam co się dalej wydarzy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:06, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Tradycyjnie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:34, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Nie mieszaj im za dużo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:45, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Nie da się.... Królik zaczął kicac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:08, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
William czyli Will? Chyba niedługo to imię będzie zarezerwowane w fanfikach dla czarnych charakterów.
Wychodzi na to, że Partycja jest mężatką. A to się Adam ucieszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:25, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
chciałam William zeby w skrócie było Billy bo chyba tak jest ale królik pokicał gdzie indziej i juz ...guzik teraz kazde imie mogłoby być
.... a Adas juz pierscionek kupił
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 21:58, 05 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:57, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Trochę się powikłało, jakieś zagrożenie ich szczęścia na horyzoncie ... co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:05, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
będzie sie działo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:12, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Sędzia Weetaker jak miło Cię widzieć stary przyjacielu– Ben uściskał go serdecznie. Dokonał prezentacji synów, Joe i Hossa
-Wydawało mi się że masz trzech synów, chyba że cos pokręciłem?
-Zgadza się jest jeszcze najstarszy Adam, ale on teraz częściej śpi w mieście w hotelu. Bierze udział w pewnym projekcie….ale zapraszam nie będziemy rozmawiali w progu, porozmawiamy przy kolacji.
--------------------------
-….więc mówisz, że znasz brata naszego szeryfa , no proszę jaki ten świat mały- powiedział Ben sięgając po lampkę wina.
- Znałem już nie żyje, Mark Coffee był prawnikiem bardzo szanowanym, porządny człowiek. Sam sobie radził z wychowaniem córki. Chociaż Ty Ben musiałeś pogodzić obowiązki z wychowaniem trzech synów. I proszę możesz być z siebie dumny.
-Jakoś się udało ale nie myśl sobie że wciąż nie przysparzają mi kłopotów – Ben mimowolnie zerknął na Joe.
-Dlaczego patrzysz na mnie Pa? – Joe obruszył się.
-Uderz w stół a nożyce się odezwą – zaśmiał się sędzia.
-Tobie się udało jesteś twardy jak skała. Mark nie był taki wytrzymały. Córka niemal wpędziła go do grobu.
-Niezłe ziółko słyszysz tato- przerwał Joe – a ja nie przysporzyłem Ci nawet jednego siwego włoska.
- Tak Joe ani jednego siwego włoska- Hoss parsknął śmiechem.
-Otóż córka Marka, Patrycja wzięła potajemnie ślub w wieku osiemnastu lat, a po dwóch miesiącach jej mąż ulotnił się z pieniędzmi i tyle. Próbowaliśmy z Markiem odnaleźć łotra ale nawet nasze znajomości na wiele się nie zdały. Mark rozchorował się i nigdy już nie był tym radosnym ciepłym człowiekiem. Trzy lata później zmarł. - sędzia Weetaker zakończył opowieść nie zdając sobie sprawy jaką burzę w głowach Bena i braci Adama wywołał nieświadomie.
W salonie zaległa kompletna cisza. Hoss popatrzył na Joe- obaj myśleli o tym samym. Ben przymknął oczy i westchnął – „no to się porobiło”.
--------
-Chłopcy ani słowa Adamowi, słyszycie?
-Ale Pa chyba powinien wiedzieć, że ..- Joe próbował oponować.
-Nie – huknął Ben – zwłaszcza przed tym cholernym koncertem. Powiem mu po wszystkim. Kilka dni nic nie zmieni. „Mam nadzieję”- dodał w myślach.
-------------------------------------
- Adam tu masz notatki Abigail, ja wracam do domu.
-Zostań jeszcze- Adam podszedł do Patrycji i objął ja w pasie.
-I jak niby opuszczę hotel ?
Adam na jakiś czas postanowił zostać w mieście i hotel był jego chwilowym lokum.
- Przecież jesteś tu służbowo, żadna plotkarka niczego się nie domyśli - Adam zamknął oczy i zaczął całować szyję Patrycji.
- Ale mój wuj Roy ma dzisiaj wolne i obiecałam, że zjemy razem kolację.
-Ok, zgadzam się tylko dlatego, że ojciec nalegał bym zjadł kolację na ranczo. Jego przyjaciel sędzia Weetaker przyjechał na kilka dni i prosił bym wpadł.
-Sędzia Weetaker??
-Tak a co znasz go?
-Nie, nie .... jedź kochanie....baw sie dobrze....
Adam wyszedł przed hotel i natknął sie na brata.
-O cześć Hoss właśnie wybieram się do Ponderosy, fajnie, pojedziemy razem.
-A gdzie Patrycja?
- Jeszcze w hotelu...o cholera zapomniałem o pierścionku, został na stoliku - Adam zaczął nerwowo przeszukiwać kieszenie - muszę wrócić, żeby Patrycja go nie znalazła, zaczekaj tu Hoss.
Hoss chwycił ramię brata blokując mu wejście do hotelu.
-Masz na mysli pierścionek zaręczymowy?
-Ok dowiesz sie pierwszy i tak miałem Wam powiedzieć. Jutro chcę poprosić Patrycje o rękę.
Hoss milczał. Tego się nie spodziewał ani on ani Pa. Zastanawiał się czy dotrzymać słowa ojcu i nie mówić nic Adamowi. Ale Adam zamierza się oświadczyc kilka dni przed koncertem, zrobi z siebie durnia. Jednak nie zdążył zastanowić, gdy usłyszał zawiedziony głos Adama.
-Spodziewałem się jakiejś reakcji, jakiejkolwiek, no cóż..
-Adam zaczekaj ...chodzi o to, że ...nie wiem jak Ci to powiedzieć....Sędzia Weetaker zna Patrycję, znał jej ojca.... i chodzi o to...
-No mówże wreszcie o co chodzi!
-Ona ...jest.... mężatką....
Adam stał jak słup soli. Opadła mu szczęka. Zamrugał oczami i ...
-Co Ty mówisz Hoss...to jakis żart?... -ale wyraz twarzy Hossa mówił sam za siebie.
-Puść mnie- powiedział Adam przez zaciśnięte szczęki i wszedł bardzo wolno do hotelu.
Tymczasem Patrycja dostrzegła małe pudełeczko, zmarszczyła brwi zastanawiając sie co jest w środku. Po chwili wahania wzięła je do ręki i otworzyła. W środku lśnił piekny, gustowny pierścionek. Patrzyła na niego urzeczona gdy dotarło do niej jego przeznaczenie. Usłyszała szelest za sobą, ktoś cicho otworzył drzwi. Patrycja odwróciła się ciągle trzymając pudełeczko w dłoni drugą ręką trzymała na ustach próbując zapanowac nad bezgłośnycm szlochem.
Adam wszedł i oparł się cieżko o ścianę. Popatrzył na nią przenikliwie i długo. W jego oczach widziała rozczarowanie? złość? żal? A więc wiedział? tak szybko? Patrycja nerwowo przygryzła wargę.
-A więc znalazłaś?
-Tak ...znalazłam...
-Miałem Ci go dać jutro na pikniku..... - powiedział zrezygnowanym tonem - Czy gdybym jutro zapytał, zgodziłabyś się ? Powiedziałabyś "tak" Patrycjo?
-Chyba musimy poważnie porozmawaiać..... - to chyba najgorsze słowa jakie chce sie usłyszeć.
Adam podszedł bardzo powoli i wziął ostrożnie pudełeczko z rąk Patrycji. Cicho zamknął wieczko. Gdyby w tej chwili strzelił piorun nad głową Adama, nie brzmiałby głośniej niż to zamknięcie wieczka.
-Zatem...słucham Patrycjo....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 12:16, 06 Gru 2013, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:21, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt, to było niczym piorun dla Adasia. Kupił nawet pierścionek, a tutaj ... taka niespodzianka ... Jak Ty ich wyplączesz z tej sytuacji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:23, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
of corse ... list z Afryki z przed dwóch lat nadmieniłam w myslach Patrycji ze przyszedł ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 23:25, 05 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:23, 06 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam słuchał w milczeniu, trzymając ręce skrzyżowane na piersiach, stojąc przy oknie plecami do Patrycji. Choć wydawało się, że bardziej interesuje go widok za oknem, w rzeczywistości całym jestestwem, każdą komórką ciała chłonął słowa Patrycji. Z opowieści wyłaniał się obraz zahukanej, zakompleksionej dziewczyny, która dała się uwieść starszemu od niej mężczyźnie, zaobrączkować, okraść z posagu. Dziewczyny, którą zżera poczucie winy za to co stało się z ojcem, ubolewającej nad własną głupotą i naiwnością.
To wszystko jest do wybaczenia….- pomyślał - ale fakt, że go okłamywała w sprawie stanu cywilnego…
- …..i wtedy przyszedł list z Afryki dwa lata temu, w środku była obrączka….jakaś zakonnica pisała, że William został ciężko ranny, miał oszpeconą prawą część twarzy, w którą wdało się zakażenie…list napisała zakonnica z klasztoru, gdzie się nim zajmowano. Ponoć zgłosił się ktoś z rodziny, i opiekował Willem ostatnie kilka dni. Może jakaś kobieta? Nie obchodziło mnie to….Najgorsze jest to, że ja pożałowałam go najwyżej przez ułamek sekundy, Tak naprawdę odczułam ulgę, niewyobrażalną ulgę.. Zabrał mi osiem lat życia…pośrednio przyczynił się do śmierci mojego ojca, a ja… nawet nie potrafiłam poczuć nic innego …Czy jestem złym człowiekiem? Czy taką żonę chciałbyś mieć Adamie ?.
Patrycja zakończyła swoją historię. W pokoju zaległo nienaturalne milczenie. „Niech coś powie, niech krzyczy, niech zareaguje w jakikolwiek sposób!!!” –krzyczała w myślach Patrycja, którą dobijała absolutna cisza.
Adam trawił informacje, zwłaszcza ostatni fragment. Był tak zaskoczony nieoczekiwanym zwrotem sytuacji, że myślał iż się przesłyszał. „Wdowa? A więc…” Odwrócił się powoli i spojrzał na nią. Stała niepewnie, jak wystraszone dziecko.
-To jest ta ważna rzecz, o której chciałaś mi powiedzieć? –kamień spadł mu z serca, westchnął, w głosie było słychać było ulgę. Podszedł do niej wolno ale jego chód zdradzał pewność osoby, która na nowo odzyskała wigor.
-Chodź tu skarbie, przez te niedomówienia dostanę kiedyś zawału- objął ja czule i pocałował delikatnie. Dziękował w myślach Bogu, że nie uniósł się honorem, dumą i zawrócił by jej wysłuchać. Wszystko mogło być zupełnie inaczej. Uff…
------------------------------
Sto mil dalej w zaciszu hotelowego pokoju, mężczyzna przeglądał kartki, listy, liściki, notatki po raz tysięczny chyba. Musi być pewien zanim przystąpi do realizacji swojego planu ….. musi….nie może być mowy o najmniejszym błędzie…zbyt wiele poświęcił….
------------------------------------------------
Na ranczo wszyscy gratulowali Adamowi i Patrycji z ulgą przyjmując wyjaśnienia.
Jednak Adamowi nie dawała spokoju cała ta historia. Postanowił uruchomić kilka kontaktów ojca wynająć detektywa żeby trochę poszperali i upewnili się ze wszystko jest w porządku, tak na wszelki wypadek.
Postanowili wziąć ślub za miesiąc. Po co mają czekać? Szeryf i Ben cieszyli się bardzo na tak niespodziewany obrót sprawy. Patrycja napisała list do przyjaciółki by ta przyjechała ją wspomóc i być świadkiem na ich ślubie. Drobna blondynka Angella zjawiła się błyskawicznie. W San Francisco opiekowała się dziećmi siostry, nie mając czasu dla siebie. Rodzice nie żyli siostra z mężem pracowali w gazecie a ona pilnowała im dzieci zastanawiając się nad sensem życia. List Patrycji sprawił że postawiła wszystko na jedną kartę. Stwierdziła, że najwyższa pora zmienić klimat. Wzięła oszczędności sprzedała mieszkanie po ciotce i w ciągu tygodnia zjawiła się w Wirginia City.
-------------
- Wspaniale jest tutaj, to miejsce jest niesamowite, jakim cudem wytrzymałam tak długo w San Francisco – Angella zachwycała się każdym drzewem, krzaczkiem, strumyczkiem, w Ponderosie, przy asyście braci Adama.
-To jeszcze nie wszystko, chętnie Cie oprowadzę po całym ranczo- Joe wdzierał się w łaski tej pięknej dziewczyny.
- Joe Pa Cię potrzebuje pilnie- Hoss spojrzał groźnie na Joe- ponoć jest wściekły.
-Pani pozwoli Angello – Hoss wysunął ramię - oprowadzę i lekko nieco teatralnie ukłonił się.
- Bardzo chętnie Hoss- Angella obdarowała go ciepłym uśmiechem.
Podobał jej się ten olbrzym. Z pozoru groźnie wyglądający, przy bliższym poznaniu zarażał śmiechem, a przy tym miał gołębie serce. Wrażliwy i łagodny niby ociężały. Ale kiedy zaczepił ja pijaczyna pod bankiem błyskawicznie znalazł się przy niej i uratował jej godność. Nawet nie był brutalny wobec natręta.. Rozmawiał z pijaczkiem jak z dzieckiem i bardziej szarpał go za koszulę na karku, niż go bił, co wyglądało zabawnie i wzbudziło w jej sercu bliżej nieokreślone uczucie. „Chyba dobrze zrobiłam przyjeżdżając tutaj, to może być początek bardzo ciekawej znajomości”- westchnęła Angella i ciasniej oplotła ramię Hossa, którym jej służył. Hoss, którego uwadze nie uszedł ów gest, poczuł się wyjątkowo szczęśliwy.
-------------------------
A więc biorą ślub za dwa dni hmm ….. – wczytywał się w ostatnie linijki kartki przyniesionej przez posłańca…. Przez chwilę rozważał sytuację po czym machnął ręką …”niech biorą, to i tak nic nie zmienia”- mruknął do siebie ….. – „nie wolno się spieszyć, tylko ja wiem ile poświęciłem, żeby być tu i teraz” – mruknął pocierając delikatnie oszpecony policzek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 13:25, 06 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:09, 06 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Jakiś typ chce coś niecoś popsuć Adasiowi ... i to w momencie, kiedy on zainwestował w pierścionek! Dziewczyna chyba nie chce zostać bigamistką ... jednak trochę się poplatało ... list niewiele wyjaśnił ... raczej pozostawił to i owo do wyjaśnienia. To ... czekam na wyjaśnienia ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:18, 06 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
wszystko da się rozplątać ale trzeba trochę potarmosic Adasia trochę dac troche zabrac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|