|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:54, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z obietnicą ... uchylam drzwi sypialni
***
Następnego dnia rano deszcz przestał padać, a słońce nieśmiało wychyliło się zza chmur. Adeline leżała nieruchomo wtulona w ramiona Adama i uważnie przypatrywała się jego twarzy. On jeszcze spał po nocy pełnej namiętności. Ją ogarnęła błogość i niewyobrażalne szczęście. Na wspomnienie razem spędzonej nocy promienny uśmiech rozświetlił jej twarz i pomyślała, że nie ma nic wspanialszego niż miłość mężczyzny bezgranicznie oddanego kobiecie. Adeline czule pogłaskała Adama po twarzy. Pod palcami wyczuła szorstki zarost i pomyślała ze zdziwieniem, że to nawet przyjemne uczucie. Uśmiechnęła się i wtedy właśnie on otworzył oczy. Gdy spostrzegł jej twarz tak blisko swojej nie mógł jej nie pocałować. Ona z zapałem oddała mu pocałunek. I to, co nie uniknione stało się faktem.
Zatopieni w sobie, sobą pochłonięci nie zwracali na nic uwagi. Zmęczeni miłością usnęli. Dopiero promienie słoneczne, które zaczęły swój marsz po ich nagich ciałach, obudziły ich ze słodkiej drzemki.
Adeline spostrzegłszy, że na zegarze dochodzi południe, wyskoczyła szybko z łóżka, równie szybko sięgnęła po szlafroczek i wstydliwie okryła swoje powabne ciało. Poczuła w sobie jakiś dziwny niepokój i pomyślała przez chwilę, że to wszystko nie powinno się zdarzyć. A jednak zdarzyło się. Ukradkiem spod przymkniętych powiek popatrzyła na ukochanego i wystraszyła się, że łatwość, z jaką ją zdobył może go tylko do niej zniechęcić. Adam tymczasem z rozbawieniem przypatrywał się dziewczynie, po czym powiedział:
- Kochanie, nie powinnaś się wstydzić. Jesteś taka piękna … - nie dokończył, bo Adeline mu przerwała mówiąc:
- Adamie, to nie wypada. Pomyśl, co by się stało, gdyby nas tak zobaczyła pani Hansen, albo, co gorsze mój ojciec. Nawet nie chcę o tym myśleć.
Na te słowa Adam roześmiał się serdecznie i złapał ją za rękę przyciągając do siebie. Adeline niczym mała naburmuszona dziewczynka usiadła na brzegu łóżka. Adam nadal się jej przypatrywał, jakby próbował czytać w jej myślach. Chyba nie za bardzo mu to jednak wychodziło, bo w końcu zapytał:
- Powiesz mi kochanie, co się stało?
- Nie rozumiem, o co ci chodzi Adamie – odparła.
- Spędziliśmy cudowną, wspólną noc i równie piękny poranek, a ty zachowujesz się tak jakbyś żałowała tego, co między nami było – nie ustępował Adam.
Odpowiedziała mu cisza. Adeline opuściła głowę i skubała brzeg szlafroka. Nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć na tak otwarcie postawioną sprawę. Nie doczekawszy się odpowiedzi Adam, przybrał minę skrzywdzonego dziecka i tragicznym głosem powiedział:
- Wszystko jasne, nie kochasz mnie.
Adelinę mimo woli roześmiała się, potem całą sobą przywarła do ukochanego i szybko, tak jakby bała się, że nie znajdzie siły na wyznanie, powiedziała:
- Och Adamie, przecież wiesz, że ja od pierwszej chwili, od pierwszego momentu pokochałam ciebie całym sercem. Modliłam się, żebyś i ty mnie pokochał, a gdy zachorowałeś tak bardzo bałam się o ciebie. Drżałam na myśl, że mogę cię utracić.
- Kochana nie stracisz mnie. Ja również obawiałem się, że mnie nie zechcesz. Przechodziłem męki, a gdy wczoraj po kolacji zarzuciłaś mi, że prawie ci puste komplementy, postawiłem wszystko na jedną kartę. Kocham cię Adeline i nigdy nie wolno ci w to zwątpić. Rozumiesz? – mówiąc to spojrzał jej głęboko w oczy.
- Ale … - zaczęła.
- Ale co – przerwał jej – przecież się kochamy. To chyba jasne?
- Tak Adamie, ale co ludzie powiedzą? – wydusiła wreszcie z siebie.
- A tu cię mam – uśmiechnął się Adam – Adeline ty masz mentalność złodzieja – śmiał się już w najlepsze.
- No, wiesz, jak możesz – obruszyła się dziewczyna.
- Tak, tak – nie ustępował – ty jesteś jak złodziej, który nie żałuje, że ukradł tylko, że dał się złapać.
- Nie wiem, co masz na myśli – powiedziała odkręcając głowę.
- Ale ja wiem doskonale i komunikuję ci Adeline Agnes Cartney, że będziesz moją żoną.
- Czy pan mi się oświadcza panie Adamie Cartwright? – spytała z błyskiem w oczach.
- I owszem – odpowiedział Adam i mocno przytulił do siebie narzeczoną.
- Adamie, czy nam się uda? – wyszeptała Adeline
- Naturalnie kochanie. Miłość, wierność, posłuszeństwo … - rozmarzył się Adam, a w oczach tańczyły mu małe chochliki – szczególnie to ostatnie bardzo mi się podoba - dodał.
- Posłuszeństwo? - spytała zalotnie.
- Hmmm – zamruczał z bardzo zadowoloną miną.
- O tym, to jeszcze porozmawiamy – odpowiedziała Adeline, mocno całując Adama w usta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 2:01, 23 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:55, 23 Mar 2014 Temat postu: W przesdionku piekła |
|
|
Masz mentalność złodzieja ,który nie żałuje ,że ukradł ,tylko że dał się złapać -czy podobne słowa nie padły w Przeminęło z wiatrem ?
Bardzo ładny fragment.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:07, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba faktycznie podobne słowa padły w "Przeminęło z wiatrem" pomiędzy Rettem a Scarlett tylko nie pamiętam w którym momencie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:12, 23 Mar 2014 Temat postu: W przesdionku piekła |
|
|
Wtedy jak rozpaczała po śmierci Franka ,bo się bała ,że zostanie ukrana ,że uwiódła narzeczonego siostry i pójdzię za to do piekła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:46, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo delikatnie uchyliłaś drzwi sypialni ADA Podobał mi się taki subtelny opis. To teraz tatko może przyjechać, a Adaś oknem na golasa uciekać nie musi i oblekać się w gustowne plecionki szyszkowe
Również zwróciłam uwagę na słowa "Masz mentalność złodzieja ,który nie żałuje ,że ukradł ,tylko że dał się złapać ". Bardzo fajnie wkomponowałaś je w usta Adasiowe.... ale jak on tak mógł "długo" zwlekać z oświadczynami dziewczyna prawie wyskubała cały szlafrok
I widać, że wraca do zdrowia, coraz silniejszy i dwa razy... no, no...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 10:47, 23 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:14, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Mnie samą zaskoczył ten jakże szybki Adasiowy powrót do zdrowia muszę nad tym pomyśleć ... żeby nie było tak łatwo i przyjemnie mówisz dwa razy, no nie wiem ... cała noc ... i tacy zmęczeni byli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:57, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
No tak "dwa razy" to ja przeczytałam czarno na białym ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:35, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
"Adeline czule pogłaskała Adama po twarzy. Pod palcami wyczuła szorstki zarost i pomyślała ze zdziwieniem, że to nawet przyjemne uczucie." Też chętnie bym pogłaskała.
Zakochani i ... bardzo nieostrożni. Adam chyba rzeczywiście jeszcze nie doszedł do siebie albo nie włączył komórek mózgowych, skoro narażał siebie i ukochaną kobietę na przyłapanie przez ojca lub sąsiadkę.
Jestem ciekawa, co się wydarzy dalej. I gdzie jest Ben? Strasznie długo jedzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:43, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | nie włączył komórek mózgowych, skoro narażał siebie i ukochaną kobietę na przyłapanie przez ojca lub sąsiadkę. |
Mada już Ci tłumaczyłam przecież jak krew jest w jednym organie to inne komórki są w letargu
Mada napisał: | I gdzie jest Ben? Strasznie długo jedzie... |
Dobrze, że pamiętasz Mada... właśnie gdzie jest Ben?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:45, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Sorry, ale dokładnie gdzie jest to jeszcze nie wiem jedzie sobie przez pustkowie ... chyba ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:46, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Mada już Ci tłumaczyłam przecież jak krew jest w jednym organie to inne komórki są w letargu |
Pamiętam. Użyłaś nawet słowa "korzeń" w tym jakże interesującym wywodzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:50, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ben zapewne zdąży na finał i da że tak powiem swoje błogosławieństwo grzesznikom ... to jest szczęśliwyn narzeczonym ... Adaś jak widaś jest łakomczuchem ... tak od razu prawie pół bombonierki bo tam zdaje się po tych szaleństwach była powtórka ...
Nic to, ważne, że Adaś wrócil do zdrowia i jak widać odzyskał formę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 15:51, 23 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:09, 23 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Aga napisał: | Mada już Ci tłumaczyłam przecież jak krew jest w jednym organie to inne komórki są w letargu |
Pamiętam. Użyłaś nawet słowa "korzeń" w tym jakże interesującym wywodzie... |
Cisnęło mi się na usta owo słowo ponownie, ale pomyślałam, że zaryło Ci się w pamięci na amen i nie ma potrzeby powtarzać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:08, 24 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
***
Nowi mieszkańcy miasteczka Przystań z ciekawością rozglądali się wokół siebie. Byli zaskoczeni tym pięknym, urokliwym miejscem oraz przyjęciem jakim im zgotowano. Początkowo niepewni teraz poczuli się lepiej, choć nadal nie znali powodu dla, którego tu się znaleźli. Jedni mieli wrażenie, że nagle zostali wyrwani z miejsca, w którym przebywali, inni przygotowani na tę okoliczność nie okazywali zdziwienia. Woźnica uścisnął dłoń szeryfa Asha i uśmiechnął się do niego serdecznie:
- Przywiozłem następnych, choć to już nie ty będziesz się nimi opiekował – powiedział.
- Dlaczego, czyżbym zrobił coś nie tak? – z obawą zapytał Ash – przecież czas próby jeszcze się nie skończył.
- To prawda Ash, czas próby wciąż trwa, ale postanowiono zmienić jej reguły i przewidziano dla ciebie inne zadanie – odpowiedział Woźnica.
- Nie wiem czy podołam – odparł szeryf.
- Mam nadzieję, że tak. Zresztą Jesse w ciebie wierzy i to on wskazał ciebie jako wykonawcę zadania.
- Skoro tak, to powiedz mi Woźnico o co chodzi. Co mam zrobić? – spytał Ash.
- Pamiętasz tego mężczyznę innego niż wy, któremu uratowałeś życie?
- Tak, jakże mógłbym zapomnieć. Byłem jednym z tych przez których tyle wycierpiał – z żalem odpowiedział szeryf.
- No właśnie, Adam Cartwright, to on jest twoim zadaniem – z powagą w głosie odrzekł Woźnica.
Nad miasteczkiem Przystań niebo spowite było przedwieczornym blaskiem zachodzącego słońca. Dzwon na wieży kościelnej wzywał na wieczorną mszę. Szeryf Ash powoli szedł w stronę kościoła zadając sobie pytanie dlaczego to jego wyznaczono do tak ważnej i zarazem odpowiedzialnej roli.
***
Szeryf miasteczka East Geat Henry Archer, siwowłosy zmęczony życiem mężczyzna siedział przy dużym masywnym biurku i przeglądał dokumenty. Kilka listów gończych, wyroki sądowe, dwa akty zgony, jakieś listy i gazeta z San Francisco składały się na dostarczoną korespondencję. Ze znudzeniem odłożył je na brzeg biurka. Nic ciekawego, potem się tym zajmę – pomyślał. Teraz miał co innego na głowie. W areszcie od wczorajszego wieczora trzymał trzech pokerowych oszustów, którzy naciągnęli naiwnych mieszkańców East Geat na blisko dwa tysiące dolarów. I może uszłoby im to na sucho, gdyby nie fakt, że dziwnym trafem wszyscy trzej po kolei mieli pokera królewskiego, do tego wszyscy trzej w kierach. Po każdym rozdaniu kart oszuści udawali, że licytują zgodnie z wartością swoich kart, a w rzeczywistości blefowali, bo tak naprawdę wygraną mieli w … kieszeni. Do tego pijani gracze i zagrania nie ograniczone żadnymi limitami pozwalały na niezły zysk. Kres tej zabawie położył dopiero przyjezdny, który wszedł do saloonu, żeby coś zjeść i napić się whisky. Doszło do ogólnej szarpaniny, gróźb i bijatyki, a gdy wyciągnięto rewolwery, szeryf musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Teraz czekał na nieznajomego, okrzykniętego przez całe miasteczko bohaterem, który miał złożyć dodatkowe wyjaśnienia. Tym bohaterem był Ben Cartwright i szeryf Archer od razu przypomniał sobie, że to właśnie on był tym człowiekiem, który przed dwoma miesiącami, szukał swojego zaginionego syna. Wtedy nie mógł mu pomóc, teraz miał dla niego nie najlepsze wieści. Ponad tydzień temu na pustyni u podnóża gór Sierra Nevada znaleziono okaleczone przez zwierzęta zwłoki mężczyzny. Wiadomo było jedynie, że człowiek ten był wysoki i szczupły. Nic poza tym, ponieważ to czego nie zrobiły zwierzęta dokonał rozkład ciała. Dlatego też nie czekano z pochówkiem, a pogrzeb odbył się na cmentarzu poza miastem, szybko i bez zbędnych ceremoniałów. Przy zmarłym nie znaleziono prawie żadnych rzeczy, tylko małą książeczkę z poezją, co szeryfowi samo w sobie wydało się dziwne, bo któż zabiera ze sobą na pustynię książki i do tego z wierszami.
Szeryf Archer nie lubił informować ludzi o śmierci ich bliskich. Zawsze potem źle się czuł i musiał się napić. Teraz pewnie będzie podobnie – pomyślał, gdy do jego biura wszedł Ben Cartwright.
- Witam panie Cartwright, proszę siadać i od razu chciałbym panu podziękować za pomoc w ujęciu tych oszustów.
- Doprawdy nie ma za co – odparł Ben.
- Gdyby nie pan udałoby im się. Byli poszukiwani w kilku miastach. Metody działania wszędzie takie same. Zdobyli w ten sposób blisko dziesięć tysięcy dolarów, gdyby nie pan bez przeszkód okradliby mieszkańców East Geat – powiedział szeryf.
- Może gdyby mniej pili nie doszłoby do tego – odparł Ben.
- Ma pan rację, panie Cartwright, jednak nie ocena stanu trzeźwości mieszkańców tego miasteczka jest powodem naszego spotkania.
- To oczywiste, że złożę zeznania. Im prędzej tym lepiej – odparł Ben.
- Ma się rozumieć, że zaraz spiszę pana zeznania, ale i tak musi pan poczekać kilka dni na sędziego, który przyjedzie tu z Red Valley.
- Czy to konieczne? – spytał Ben.
- Obawiam się, że tak. Pewnie dostanie pan nagrodę – odpowiedział szeryf.
- Na tym mi nie zależy.
- To w takim razie może się dogadamy? – z chciwością w oczach zapytał szeryf.
- Co pan przez to rozumie?
- Panu nie zależy na nagrodzie, a ja mam informacje, po które pan tu przyjechał.
- Skąd pan wie? – dopytywał się Ben.
- Nie trudno się domyślić. Dwa miesiące temu szukał pan zaginionego syna i nagle znowu się pan pojawia. Przecież nie po to żeby pomóc tutejszemu obrońcy prawa – powiedział uśmiechając się Archer.
- Dobrze, przejdźmy do rzeczy. Nie chcę nagrody, chcę tylko informacji, kogo pochowaliście kilka dni temu na miejscowym cmentarzu – Ben postanowił zagrać w otwarte karty.
- Wszystko wskazuje, że to był pański syn. Wysoki, szczupły – odrzekł szeryf.
- To jeszcze o niczym nie świadczy – powiedział przejęty Ben.
- Tak, ale też nic więcej powiedzieć panu nie mogę, bo …
- Mój syn miał bliznę na czole po lewej stronie i drugą małą nad górną wargą – przerwał Archerowi Ben.
Szeryf popatrzył na Cartwrighta ze zniecierpliwieniem. Jak bardzo nie lubił takich rozmów.
- Nie było żadnych blizn, bo nie było twarzy – odparł bezceremonialnie.
Ben zbladł. Był bliski omdlenia.
- Jednak chciałbym … , muszę wiedzieć, czy znalazł pan cokolwiek, co pomogłoby zidentyfikować mojego syna – powiedział Ben, mając nadzieję, że szeryf zaprzeczy.
- Tak znaleźliśmy coś. To było przy zwłokach – szeryf wyjął z szuflady małą książeczkę oprawioną w czerwoną skórę i położył na biurku przed Benem – poznaje pan?
Cartwright spojrzał na biurko i na chwilę zamarł. Drżącą ręką podniósł książkę i otworzył. Na pierwszej stronie widniał tytuł „Raj utracony – wybrane fragmenty” John Milton, a poniżej w prawym dolnym rogu podpis „Własność Adama Cartwrighta”.
***
Ben z rozpaczą w duszy, ściskając w dłoni małą czerwoną książeczkę szedł środkiem głównej alei prowadzącej przez East Geat. Potem skręcił w wąską uliczkę i wyszedł na obrzeże miasta w kierunku miejscowego cmentarza. Nie miał już nadziei, bo ona zniknęła wraz z tym tomikiem poezji, który przyciskał do serca. Tak jak powiedział szeryf Archer grób Adama znajdował się tuż przy ogrodzeniu, a na wbitym w ziemię krzyżu widniał napis „Mężczyzna nieznany”. Ben spojrzał przez łzy na mogiłę syna i powiedział szeptem:
- Zabiorę cię stąd Adamie. Muszę tylko pojechać po twoich braci. Obiecuję, nie zostawię cię tu. Wrócisz do domu synku – po tych słowach Ben osunął się na kolana, a jego sylwetką wstrząsnął cichy szloch.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|