|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:32, 22 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
No, już dobrze ani płuca, ani niczego innego nie wyrżnę Adamowi. Na razie nie przewiduję fizycznego dręczenia naszego idola. Przerzucę się na innych członków rodziny Cartwrightów
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 6:44, 23 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:33, 22 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
To spoko plan akceptuję i do szybkiej realizacji proszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:35, 22 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Plan przyjęty do realizacji Wykonuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:41, 23 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
A kiedy przewidujesz ostateczną realizację w postaci kolejnego odcinka? Przydałaby się jakaś data, a nawet godzina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Wto 17:42, 23 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:35, 23 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Mada, na 90% jutro ok. 20:00 może trochę później.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:47, 23 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
W takim razie czekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:02, 23 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Dla mnie lepiej na 100% na szóstą rano następnego dnia...po co się śpieszyć i wodzić na pokuszenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:39, 24 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z obietnicą zamieszczam kolejny odcinek. Co prawda trochę się spóźniłam, ale przed północą zdążyłam
***
- I jak się teraz czujesz kochany? – spytała Adeline męża. Byli w ich sypialni. Adam trochę blady siedział na łóżku wsparty o poduszki spoglądając z zakłopotaniem na żonę. Był zły na siebie, że tak łatwo dał się wyprowadzić Benny’emu z równowagi i tym samym stał się przyczyną sporego zamieszania.
- Dobrze. – Odparł Adam i uśmiechnął się uspokajająco. – Nie martw się nic mi nie będzie.
- Łatwo ci mówić. Nawet nie wiesz jak bardzo się wystraszyłam.
- Naprawdę? To znaczy, że wciąż mnie kochasz – odparł Adam z szelmowskim błyskiem w oku chcąc odwrócić uwagę Adeline od zajścia w salonie.
- Adamie nie żartuj sobie. – Powiedziała, a w jej głosie wyraźnie słychać było zdenerwowanie.
- No, już dobrze – odparł Adam gładząc ją po ramieniu – już nie będę. Wybacz moja droga, ale nasz syn bywa zawzięty i uparty. Świętego wyprowadziłby z równowagi.
- Ciekawe, po kim to ma, bo na pewno nie po mnie – powiedziała Adeline spoglądając spod oka na męża.
- Może i trochę jest do mnie podobny – odparł Adam ugodowo.
- Trochę?! – prychnęła. - Obaj jesteście zawzięci i nieustępliwi. Momentami nie mam już do was siły. O byle, co skaczecie sobie do oczu.
- Porzucenie architektury uważasz za byle, co? – spytał Adam wyraźnie zaskoczony reakcją żony.
- Nie, ale uważam, że nie powinieneś aż tak gwałtownie reagować. Benny chce tylko zmienić kierunek studiów, a nie rzucić naukę. Wiesz dobrze, że nigdy by tego nie zrobił. Tak jak ty jest głodny wiedzy. Kochanie pozwól mu zrealizować marzenia nawet gdyby miał się sparzyć – powiedziała Adeline łagodnie spoglądając na męża.
- Właśnie tego chcę mu oszczędzić. Jest mężczyzną i powinien mocno stąpać po ziemi – odparł Adam.
- A ty nigdy nie marzyłeś?
- Widzę, że trzymasz stronę ukochanego synka – zauważył z ironią.
- Nie. Chcę tylko, żebyś spróbował go zrozumieć. Benny ma twój charakter. Jest twardy i nieustępliwy. Jeśli coś sobie postanowi to prędzej czy później to osiągnie. Pogódź się z tym, że to nie jest już mały chłopiec potrzebujący na wszystko twojej zgody. Adamie nasze dzieci dorastają i chcą decydować o sobie.
- Decydować o sobie? Nie mówisz poważnie. Gdybym ja będąc w jego wieku tak się zachował ojciec szybko przywołałby mnie do porządku.
- Adamie czasy się zmieniają i nie mamy na to wpływu. Jeżeli nie chcesz stracić syna porozmawiaj z nim, jak przyjaciel a nie srogi ojciec. - Odparła Adeline trzymając dłoń męża w swojej. Spojrzał w jej niebieskie kochające oczy i z rzadko spotykanym u niego zakłopotaniem powiedział:
- Nie potrafię. W nim jest tyle jakieś dziwnej zawziętości i uporu. Czasem wydaje mi się, że Benny mnie nienawidzi, że ma do mnie o coś żal. Adeline czy coś zrobiłem nie tak?
- Skąd ci to przyszło do głowy? Jesteś przecież najwspanialszym tatą na świecie.
- Miło, że tak mówisz, ale mam wątpliwości. Może dla Miltona i Tommy’ego tak, ale nie dla Benny’ego. Dla niego jestem zaledwie tym, który dał mu życie.
- Co ty mówisz? – spytała Adeline zupełnie zaskoczona.
- Prawdę. Fakty, moja droga są takie, że od blisko piętnastu lat nigdy nie usłyszałem z ust naszego syna słowa tato.
***
W domu Adama i Adeline panowała cisza przerywana jedynie dochodzącymi z podwórza cichymi nawoływaniami kowboi, którzy właśnie wrócili z pastwiska. Większość bydła została już oznakowana. Pracy wciąż było sporo, a jesień, mimo, że wyjątkowo ciepła miała się ku końcowi. Ochłodzenie mogło pojawić się lada dzień, dlatego wszyscy bez wyjątku od świtu do zmierzchu ciężko pracowali. Josh Flick wydał ostatnie polecenia i kowboje poszli do stojącego na tyłach stajni baraku mieszkalnego, gdzie czekała na nich gorąca kolacja. Josh przed odjazdem do domu chciał jeszcze porozmawiać z Adamem o konieczności wzmocnienia ogrodzeń na najdalej wysuniętych krańcach Uśmiechu losu. Przyjęte zresztą było, że prawie codziennie panowie spotykali się żeby omówić bieżące sprawy dotyczące rancza. Od piętnastu lat, gdy los tak dziwnie połączył ich prawdziwie męską przyjaźnią nie mogli obyć się bez siebie. Adam miał pełne zaufanie do Josha, który był wręcz idealnym zarządcą jego rancza. Przez te wszystkie lata pracy dla Cartwrighta zasłużył sobie na ogromny szacunek całej rodziny. Dzieci Adama i Adeline przepadały za nim, podobnie jak za jego żoną Erin i dorastającymi synami Chrisem i Joelem.
Tego wieczoru szczególnie zależało Joshowi na rozmowie z Adamem. Musiał koniecznie powiedzieć mu o tym, że w pobliżu Uśmiechu losu natknięto się na dwóch mężczyzn lustrujących okolicę. Zatrzymani przez kowboi powiedzieli, że jadą do Reno, pomylili drogę i bardzo cieszą się, że znalazł się wreszcie ktoś, kto wskaże im właściwy kierunek. Niby nie było w tym nic dziwnego, wiele razy, bowiem zdarzało się, że podróżni porzucając utarte szlaki gubili się wśród lasów i rozległych pastwisk Ponderosy. Jednak, gdy okazało się, że kilka godzin później tych samych mężczyzn spotkano w pobliżu domu Bena Cartwrighta, a do tego jeszcze ktoś powiedział, że widział ich w Virginia City wśród ludzi Shanera, Josh miał pewność, że nie mógł to być przypadek. Nie pozostawało mu, więc nic innego, jak natychmiast powiadomić o wszystkim Adama. Szybko, więc skierował się w stronę domu. Okna kuchni oświetlał płomień lampy. Josh śmiało wszedł kuchennymi drzwiami mając pewność, że zastanie tam Adama, który zwykle towarzyszył żonie, podczas gdy ona sprzątała po kolacji. Adam siadywał wtedy przy stole i rozmawiał z Adeline o wydarzeniach mijającego dnia. Josh był pewien, że tak będzie i tym razem. Wielkie było jego zdziwienie, gdy zamiast przyjaciela i jego żony zastał w kuchni ich syna Benny’go. Przywitali się serdecznie. Josh nie widział najstarszego syna Adama od kilku miesięcy. Chłopak jego zdaniem zmężniał i wydoroślał, a poza tym, o ile to w ogóle było możliwe, stał się jeszcze bardziej podobny do ojca. Na pytanie o Adama, Benny dziwnie zamilkł i jakby zmieszał się. Wreszcie nie patrząc na Josha powiedział, że ojciec źle się poczuł i musiał położyć się do łóżka. Po chwili ciszy dodał, że to on wyprowadził ojca z równowagi. Josh nie chciał dopytywać się, o co poszło, spytał tylko czy nie posłać po doktora Coopera. Benny odparł, że nie ma takiej potrzeby, więc Josh powiedział, że zajrzy jutro. Miał już wyjść, gdy Benny poprosił go o chwilę rozmowy. Usiedli przy kuchennym stole i wtedy syn Adama opowiedział Joshowi o tym jak w soloonie Silver Dollar był mimowolnym świadkiem rozmowy prowadzonej przez niejakiego Shanera i kilku jego ludzi. Starali się, co prawda mówić ściszonymi głosami, lecz Benny siedząc przy stoliku tuż obok i tak usłyszał większość rozmowy, która bardzo go zaniepokoiła. Zaraz po przyjeździe do domu chciał o wszystkim powiedzieć ojcu, ale ten akurat był u dziadka Bena, a potem wypadki potoczyły się na tyle szybko, że nie miał już ku temu okazji. Opowieść Benny’ego potwierdziła tylko to, czego domyślał się Josh. Shaner chce zaszkodzić Cartwrightom, tylko, dlaczego. Tego należało się dowiedzieć i on Josh gotowy był to zrobić.
- Benny, dziś nie będziemy niepokoić twojego ojca, ale jutro trzeba mu o wszystkim powiedzieć, zwłaszcza, że Lizzy może być w niebezpieczeństwie. Tymczasem powiem chłopcom, żeby pilnie obserwowali ranczo. W nocy wystawimy warty, a rano postanowimy, co dalej. – Powiedział Josh jednocześnie uważnie przyglądając się Benny’emu. – Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć?
- Zastanawiam się, czy mam o tym powiedzieć mamusi. Ona nic nie wie.
- I nich tak pozostanie do jutra. Twój ojciec zdecyduje, czy i ile powinna wiedzieć. Nie trzeba jej niepotrzebnie niepokoić – Odparł Josh. – Tobie radzę dobrze zamknąć drzwi.
- Oczywiście zrobię to. Zresztą nie mam zamiaru kłaść się spać. Czego ten Shaner od nas może chcieć?
- Nie mam pojęcia, ale myślę, że już najwyższa pora bliżej się przyjrzeć temu panu. – Powiedział Josh stanowczym głosem. – Teraz pójdę powiedzieć chłopakom, żeby mieli wszystko na oku. Dasz sobie radę Benny?
- Tak. – Odparł chłopak patrząc na Josha nad wyraz poważnym i skupionym wzrokiem. – Nie pozwolę, żeby coś się stało mojej mamusi i siostrom.
***
Adeline z czułością przyglądała się śpiącemu mężowi. Mimo upływu lat wciąż pozostawał niezwykle przystojnym mężczyzną. Lekko przyprószone siwizną skronie i siateczka drobnych ledwie widocznych zmarszczek wokół oczu przydawała mu tylko uroku i męskości. Nadal wzbudzał żywe zainteresowanie wielu pań niepocieszonych tym, że wciąż trwa u boku jednej i tej samej kobiety. Nieraz przekornie pytała go czy ją jeszcze kocha i czy mu się nie znudziła po tylu latach bycia razem. Adam wtedy patrzył na nią spod przymrużonych powiek i czarującym wręcz zniewalającym głosem mówił: Gdy masz obok siebie kogoś, kto ukoi twoje smutki każdy poranek staje się pięknym przebudzeniem. Ja takiego kogoś mam. A ty? Adeline uśmiechnęła się do swoich myśli. Tak, każdy poranek był dla niej takim właśnie przebudzeniem. Jeszcze raz spojrzała na śpiącego męża, który leżał na boku oddychając cicho i równomiernie. Adeline z ociąganiem wstała z łóżka i otuliła Adama pledem, a on czując dotyk jej dłoni coś mruknął przez sen. Było już późno i wolałaby zostać z mężem, ale obiecała sobie, że porozmawia z synem. Martwiło ją to, że Adam i Benny nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Postanowiła, więc, że porozmawia poważnie z synem i tym razem nie da się zbyć byle, czym. Tak dłużej być nie może i skoro dwóch z czterech jej ukochanych mężczyzn nie potrafi się porozumieć, ona weźmie sprawy we własne ręce. Adeline zgasiła lampę i bezszelestnie wyszła z pokoju. Drzwi do pokoju Lizzy były uchylone. Smuga światła padała na pogrążony w mroku korytarz. Z wnętrza pokoju dochodziła cicha rozmowa. Adeline zajrzała do pokoju córki i ujrzała rzadko spotykany obrazek. Otóż obie jej córki Lizzy i Vicky jak najlepsze przyjaciółki siedziały na łóżku i o czymś szeptały. Na widok matki przerwały rozmowę wpatrując się w nią wyczekująco.
- A moje panny, dlaczego jeszcze nie śpią? Najwyższa pora kłaść się do łóżek, bo jutro rano znowu nie będziecie chciały wstać. Dwa razy nie będę powtarzała. Vicky marsz do siebie. – Powiedziała Adeline starając się przybrać srogi wyraz twarzy.
- Mamusiu, a jak się czuje tatuś? – spytała Vicky nie przejmując się zupełnie groźną miną matki.
- Dobrze i w przeciwieństwie do was już śpi.
- Mamo, a może trzeba było posłać po doktora Coopera. Tatuś nigdy do tej pory nie miał takiego kaszlu – powiedziała Lizzy z przejęciem.
- Faktycznie świetny pomysł Lizzy. – Stwierdziła z przekąsem Adeline. – Na widok doktora Coopera waszemu tacie niewątpliwie ustąpiłby kaszel, tylko, że w chwilę później trafiłaby go apopleksja. Wiesz doskonale, że twój tata, go nie znosi.
- Mówiłam, że to głupi pomysł – powiedziała Vicky z satysfakcją w głosie.
- Cicho bądź mała jędzo – syknęła Lizzy.
- Dziewczęta spokój. Idźcie już spać. – Rzekła Adeline ostrzegawczym tonem. – Nie wiecie czy Benny jest u siebie?
- Zszedł na dół – odparła Lizzy szturchając przy tym siostrę – zdaje się, że przyszedł Josh.
- Zejdę tam do nich, a gdy wrócę chce żebyście spały. Zrozumiano?!
- Tak, mamusiu – odparły obie panny.
Adeline ciężko westchnęła i pokręciła tylko głową. Obie córki nieźle dawały jej się we znaki, a teraz jeszcze Benny. Do kompletu potrzeba tylko, żeby Milton coś zbroił, bo Tommy już to zrobił łamiąc sobie rękę. – Pomyślała schodząc do salonu. Benny na widok matki wstał z fotela i zapytał:
- Z ojcem już lepiej?
- Lepiej. Śpi. Dziewczęta mówiły, że podobno był Josh.
- Tak. Wpadł tylko na chwilę. Prosił, żeby powiedzieć, że jutro rano zajrzy. Możesz iść spać mamusiu. Ja wszystko sprawdzę i pozamykam okna, i drzwi.
Adeline spojrzała przenikliwie na syna i powiedziała stanowczo:
- Wiem, że jest późno, a ty jesteś zmęczony, ale musimy porozmawiać. Proszę usiądź, bo to trochę potrwa. Nie będę owijać w bawełnę i powiem, wprost, że nie podoba mi się to jak traktujesz tatę. On bardzo ciebie kocha.
- Wybacz mamusiu, ale traktuję go tak jak na to sobie zasłużył – odparł Benny.
- Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli – powiedziała Adeline nie kryjąc zdziwienia.
- Nigdy nie wybaczę mu tego, że chciał cię skrzywdzić mamusiu.
- Synku minęło piętnaście lat. Tyle razy ci mówiłam, że twój tata nigdy nie zrobiłby mi nic złego.
- Jak zwykle, go bronisz, ale ja wiem swoje. – Upierał się Benny. – i nigdy mu tego nie zapomnę.
- Czego mu nie zapomnisz?
- Tego, że płakałaś przez niego, że tamtego wieczora chciał cię …
- Dość. Nic więcej nie mów. Twój ojciec jest dobrym człowiekiem i nigdy nie dopuściłby się tak haniebnego czynu – odparła Adeline oburzona.
- Jak zwykle go bronisz, ale ja wtedy wszystko widziałem, wszystko. Bardzo się bałem i nie mogłem zasnąć. Potrzebowałem go wtedy, a on zachowywał się jak obcy człowiek, jakby miał pretensję, że to, co się stało to była moja wina.
- Kochanie nikt o nic nie ma do ciebie pretensji. Po za tym to było dawno, a ty wtedy byłeś małym przerażonym dzieckiem – powiedziała spokojnie Adeline głaszcząc syna po dłoni.
- Wiem, co widziałem. Jak cię szarpał, jak mu się wyrwałaś i uciekłaś do domu i jak płakałaś przez całą noc i następne noce.
- Benny, nie sądziłam, że to widziałeś. Nigdy nie zdradziłeś się ani słowem. Być może i wyglądało to tak jakby twój tato chciał mi coś zrobić, ale uwierz mi nic się nie stało. Synku, dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałeś?
- Nie wiedziałem jak, a potem z roku na rok było coraz trudniej. Czułem do niego coraz większą niechęć. Nie znosiłem, jak tym swoim wszystkowiedzącym głosem pouczał nas, mówił, co jest dla nas dobre, a co złe.
- Krzywdzisz go Benny. – Powiedziała Adeline. – On wszystkich was bardzo kocha. Ale to ty zajmujesz w jego sercu szczególne miejsce. Gdy urodziłeś się świata za tobą nie widział. Często w nocy płakałeś, a on potrafił cię nosić na rękach do białego rana. Nieraz nie miałam już sił, ale twój tato miał je za nas dwoje. Gdy przyszli na świat twoi bracia miałam tyle lat, co ty teraz i byłam przerażona. Myślałam, że nie dam sobie rady, ale poradziłam sobie. A wiesz, dlaczego? Bo był przy mnie twój tato. Myślisz, że gdyby był złym człowiekiem to żyłabym z nim tyle lat?
- Mamusiu to nie ma nic do rzeczy. I wybacz, ale ja wiem swoje. – Odparł Benny z uporem.
- Synku proszę cię zastanów się nad tym, co robisz, bo kiedyś możesz tego bardzo żałować. – Powiedziała Adeline przez łzy. Benny stał przed nią ze wzrokiem utkwionym w podłogę i nie odzywał się ani słowem. - Pójdę już, bo widzę, że i tak nic nie wskóram. Dobranoc synku. Kładź się już spać.
- Dobrej nocy mamusiu. Posiedzę jeszcze i tak nie zasnę.
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Śro 23:43, 24 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 0:04, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Był zły na siebie, że tak łatwo dał się wyprowadzić Benny’emu z równowagi i tym samym stał się przyczyną sporego zamieszania. |
A nie niepokoi go to, że miał atak takich duszności?
Cytat: | - Naprawdę? To znaczy, że wciąż mnie kochasz – odparł Adam z szelmowskim błyskiem w oku chcąc odwrócić uwagę Adeline od zajścia w salonie. |
Każda chwila jest dobra, żeby to usłyszeć
Cytat: | Wybacz moja droga, ale nasz syn bywa zawzięty i uparty. Świętego wyprowadziłby z równowagi. |
Cytat: | Obaj jesteście zawzięci i nieustępliwi. Momentami nie mam już do was siły. O byle, co skaczecie sobie do oczu. |
A jakiekolwiek dziecko odziedziczyło charakter po Adeline?
Cytat: | Fakty, moja droga są takie, że od blisko piętnastu lat nigdy nie usłyszałem z ust naszego syna słowa tato. |
Nie chce nic mówić, ale… czemu nie próbował wcześniej tego wyjaśnić?
Cytat: | Przyjęte zresztą było, że prawie codziennie panowie spotykali się żeby omówić bieżące sprawy dotyczące rancza. Od piętnastu lat, gdy los tak dziwnie połączył ich prawdziwie męską przyjaźnią nie mogli obyć się bez siebie. Adam miał pełne zaufanie do Josha, który był wręcz idealnym zarządcą jego rancza. Przez te wszystkie lata pracy dla Cartwrighta zasłużył sobie na ogromny szacunek całej rodziny. Dzieci Adama i Adeline przepadały za nim, podobnie jak za jego żoną Erin i dorastającymi synami Chrisem i Joelem. |
Miło, ze Josh ma szczęśliwą rodzinę i przyjaciół
Cytat: | Josh śmiało wszedł kuchennymi drzwiami mając pewność, że zastanie tam Adama, który zwykle towarzyszył żonie, podczas gdy ona sprzątała po kolacji. Adam siadywał wtedy przy stole i rozmawiał z Adeline o wydarzeniach mijającego dnia. Josh był pewien, że tak będzie i tym razem. |
Piękny obraz szczęśliwego, dobranego małżeństwa
Cytat: | Usiedli przy kuchennym stole i wtedy syn Adama opowiedział Joshowi o tym jak w soloonie Silver Dollar był mimowolnym świadkiem rozmowy prowadzonej przez niejakiego Shanera i kilku jego ludzi. |
Dobrze, że miał komu o tym powiedzieć. Doszli szybko do prawidłowych wniosków… i będą mieli się na baczności
Cytat: | Nie pozwolę, żeby coś się stało mojej mamusi i siostrom. |
Poczułam niepokój
Cytat: | Mimo upływu lat wciąż pozostawał niezwykle przystojnym mężczyzną. Lekko przyprószone siwizną skronie i siateczka drobnych ledwie widocznych zmarszczek wokół oczu przydawała mu tylko uroku i męskości. |
Piękne wizualizacja
Cytat: | Faktycznie świetny pomysł Lizzy. – Stwierdziła z przekąsem Adeline. – Na widok doktora Coopera waszemu tacie niewątpliwie ustąpiłby kaszel, tylko, że w chwilę później trafiłaby go apopleksja. Wiesz doskonale, że twój tata, go nie znosi. |
(ciężkie westchnienie) ależ on uparty…
Cytat: | Obie córki nieźle dawały jej się we znaki, a teraz jeszcze Benny. Do kompletu potrzeba tylko, żeby Milton coś zbroił, bo Tommy już to zrobił łamiąc sobie rękę. |
Uroki macierzyństwa…
Cytat: | Potrzebowałem go wtedy, a on zachowywał się jak obcy człowiek, jakby miał pretensję, że to, co się stało to była moja wina. |
Dobrze, że Adeline stara się to wytłumaczyć, nie wiem jednak, czy takiego rodzaju konflikt da się zażegnać jedną rozmową.
Cytat: | Gdy urodziłeś się świata za tobą nie widział. Często w nocy płakałeś, a on potrafił cię nosić na rękach do białego rana. Nieraz nie miałam już sił, ale twój tato miał je za nas dwoje. Gdy przyszli na świat twoi bracia miałam tyle lat, co ty teraz i byłam przerażona. Myślałam, że nie dam sobie rady, ale poradziłam sobie. A wiesz, dlaczego? Bo był przy mnie twój tato. Myślisz, że gdyby był złym człowiekiem to żyłabym z nim tyle lat? |
Idealny ojciec
ADA, wiem, ze się powtarzam Świetnie napisany odcinek, pełen niuansów, starannie przemyślany. Czekam na ciąg dalszy, z pewnym niepokojem, ale niecierpliwie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:42, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | ale nasz syn bywa zawzięty i uparty. Świętego wyprowadziłby z równowagi.
- Ciekawe, po kim to ma, bo na pewno nie po mnie – powiedziała Adeline spoglądając spod oka na męża.
- Może i trochę jest do mnie podobny – odparł Adam ugodowo. |
Jaki ojciec, taki syn. Jest dokładnie taki sam, jak Adam w jego wieku
ADA napisał: | Benny chce tylko zmienić kierunek studiów, a nie rzucić naukę. Wiesz dobrze, że nigdy by tego nie zrobił. Tak jak ty jest głodny wiedzy. Kochanie pozwól mu zrealizować marzenia nawet gdyby miał się sparzyć – powiedziała Adeline |
Mama jak zwykle trzyma stronę ukochanego syna
ADA napisał: | Benny ma twój charakter. Jest twardy i nieustępliwy. Jeśli coś sobie postanowi to prędzej czy później to osiągnie. |
O! To, to ...
ADA napisał: | Decydować o sobie? Nie mówisz poważnie. Gdybym ja będąc w jego wieku tak się zachował ojciec szybko przywołałby mnie do porządku. |
Tak? A kto się kłócił z tatusiem? Krzyki było słychać chyba aż w Wirginia City
ADA napisał: | Dla niego jestem zaledwie tym, który dał mu życie.
- Co ty mówisz? – spytała Adeline zupełnie zaskoczona.
- Prawdę. Fakty, moja droga są takie, że od blisko piętnastu lat nigdy nie usłyszałem z ust naszego syna słowa tato. |
Czyżby kiedyś Adam coś złego zrobił i synek mu tego nie zapomniał? Do tej pory się boczy?
ADA napisał: | Przez te wszystkie lata pracy dla Cartwrighta zasłużył sobie na ogromny szacunek całej rodziny. Dzieci Adama i Adeline przepadały za nim, podobnie jak za jego żoną Erin i dorastającymi synami Chrisem i Joelem. |
Fajne relacje między pracodawcą a pracownikiem i ich rodzinami.
ADA napisał: | Josh miał pewność, że nie mógł to być przypadek. Nie pozostawało mu, więc nic innego, jak natychmiast powiadomić o wszystkim Adama. |
Josh jest jak widać czujny i podejrzliwy. I rozsądnie robi dbając o bezpieczeństwo Ponderosy.
ADA napisał: | ... zastał w kuchni ich syna Benny’go. Przywitali się serdecznie. Josh nie widział najstarszego syna Adama od kilku miesięcy. Chłopak jego zdaniem zmężniał i wydoroślał, a poza tym, o ile to w ogóle było możliwe, stał się jeszcze bardziej podobny do ojca. |
Jak dwie krople wody Wszyscy zauważają ich podobieństwo! To oczywista oczywistość! Wygląd i charakter - takie same
ADA napisał: | ... syn Adama opowiedział Joshowi o tym jak w saloonie Silver Dollar był mimowolnym świadkiem rozmowy prowadzonej przez niejakiego Shanera i kilku jego ludzi. Starali się, co prawda mówić ściszonymi głosami, lecz Benny siedząc przy stoliku tuż obok i tak usłyszał większość rozmowy, która bardzo go zaniepokoiła. |
Jak widać ostrożność i nieufność Josha są uzasadnione.
ADA napisał: | Shaner chce zaszkodzić Cartwrightom, tylko, dlaczego. Tego należało się dowiedzieć i on Josh gotowy był to zrobić. |
No właśnie. Dlaczego tak chce zaszkodzić Cartwrightom?
ADA napisał: | Tymczasem powiem chłopcom, żeby pilnie obserwowali ranczo. W nocy wystawimy warty, a rano postanowimy, co dalej. |
Jak mówi przysłowie - "ostrzeżony - uzbrojony"
ADA napisał: | Odparł chłopak patrząc na Josha nad wyraz poważnym i skupionym wzrokiem. – Nie pozwolę, żeby coś się stało mojej mamusi i siostrom. |
Ale o tatusiu już nie napomknął
ADA napisał: | Mimo upływu lat wciąż pozostawał niezwykle przystojnym mężczyzną. Lekko przyprószone siwizną skronie i siateczka drobnych ledwie widocznych zmarszczek wokół oczu przydawała mu tylko uroku i męskości. Nadal wzbudzał żywe zainteresowanie wielu pań niepocieszonych tym, że wciąż trwa u boku jednej i tej samej kobiety. |
Ach! Jaka szkoda, że tego nie obejrzałyśmy w serialu ...
ADA napisał: | A moje panny, dlaczego jeszcze nie śpią? Najwyższa pora kłaść się do łóżek, bo jutro rano znowu nie będziecie chciały wstać. Dwa razy nie będę powtarzała. Vicky marsz do siebie. – Powiedziała Adeline starając się przybrać srogi wyraz twarzy. |
Tatuś córki rozpuścił, więc mama stara się przywrócić dyscyplinę
ADA napisał: | Mamo, a może trzeba było posłać po doktora Coopera. Tatuś nigdy do tej pory nie miał takiego kaszlu – powiedziała Lizzy z przejęciem. |
Przyjemne z pożytecznym Spryciula
ADA napisał: | Faktycznie świetny pomysł Lizzy. – Stwierdziła z przekąsem Adeline. – Na widok doktora Coopera waszemu tacie niewątpliwie ustąpiłby kaszel, tylko, że w chwilę później trafiłaby go apopleksja. Wiesz doskonale, że twój tata, go nie znosi. |
Bardzo dowcipny wniosek. Istotnie, sam widok nielubianego doktora mógłby zdenerwować Adama.
ADA napisał: | Obie córki nieźle dawały jej się we znaki, a teraz jeszcze Benny. Do kompletu potrzeba tylko, żeby Milton coś zbroił, bo Tommy już to zrobił łamiąc sobie rękę. |
Ach! Te dzieci. Zawsze są jakieś problemy z nimi ...
ADA napisał: | Wybacz mamusiu, ale traktuję go tak jak na to sobie zasłużył – odparł Benny. |
Oj, chyba Adam bardzo podpadł synowi! Tyle czasu a ten nie może mu wybaczyć ... ale czego? mam nadzieję, że to się wyjaśni ...
ADA napisał: | Nigdy nie wybaczę mu tego, że chciał cię skrzywdzić mamusiu.
- Synku minęło piętnaście lat. Tyle razy ci mówiłam, że twój tata nigdy nie zrobiłby mi nic złego. |
Co to było?
ADA napisał: | Potrzebowałem go wtedy, a on zachowywał się jak obcy człowiek, jakby miał pretensję, że to, co się stało to była moja wina.
- Kochanie nikt o nic nie ma do ciebie pretensji. Po za tym to było dawno, a ty wtedy byłeś małym przerażonym dzieckiem – powiedziała spokojnie Adeline głaszcząc syna po dłoni. |
Coś jednak się stało ... ale co? I czy dziecko może jakieś wydarzenie inaczej odebrać, zapamiętać?
ADA napisał: | Ale to ty zajmujesz w jego sercu szczególne miejsce. Gdy urodziłeś się świata za tobą nie widział. Często w nocy płakałeś, a on potrafił cię nosić na rękach do białego rana. Nieraz nie miałam już sił, ale twój tato miał je za nas dwoje. |
Ciekawe, dlaczego Benny tego nie widzi? Nie czuje?
Ciekawe opowiadanie, starannie dobrane szczegóły, dobrze opracowane postacie, ciekawe charaktery, akcja i ... narastająca atmosfera zagrożenia Ponderosy i Cartwrightów ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 9:50, 25 Wrz 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:48, 25 Wrz 2014 Temat postu: Droga do nieba |
|
|
Bennie jest taki sam jak tatuś ,wbije sobie coś do głowy i nikt go nie przekona ,że jest inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:44, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Zgodnie z obietnicą zamieszczam kolejny odcinek. Co prawda trochę się spóźniłam, ale przed północą zdążyłam |
Dla mnie ważne, że przed szóstą rano
ADA napisał: |
- Naprawdę? To znaczy, że wciąż mnie kochasz – odparł Adam z szelmowskim błyskiem w oku chcąc odwrócić uwagę Adeline od zajścia w salonie. |
O właśnie tutaj nasunęło mi się pytanie Jak/czy zdarzy się/zdarzyło, że Adam podczas konsumpcji czekoladek nie dostał/nie dostanie ataku kaszlu? W sumie jakby nie patrząc z jakiejkolwiek strony…. podczas kłótni i konsumpcji czekoladek procesy w organizmie zachodzą podobnież... ciśnienie skacze... trudności z oddychaniem… może Adam wtedy łaskawszym okiem spojrzałby na doktora Coopera
ADA napisał: |
- Porzucenie architektury uważasz za byle, co? – spytał Adam |
O matko! Adam ty znowu o tym? Odpuść dziecku.
ADA napisał: |
- Prawdę. Fakty, moja droga są takie, że od blisko piętnastu lat nigdy nie usłyszałem z ust naszego syna słowa tato |
Fakt, zwłaszcza, że Adam wołał na Pa tato kilkanaście razy dziennie
ADA napisał: | Usiedli przy kuchennym stole i wtedy syn Adama opowiedział Joshowi o tym jak w soloonie Silver Dollar był mimowolnym świadkiem rozmowy prowadzonej przez niejakiego Shanera i kilku jego ludzi. Starali się, co prawda mówić ściszonymi głosami, lecz Benny siedząc przy stoliku tuż obok i tak usłyszał większość rozmowy, która bardzo go zaniepokoiła. |
Benny chyba powinien był zacząć rozmowę z ojcem od tej informacji.
ADA napisał: |
- Mamo, a może trzeba było posłać po doktora Coopera. Tatuś nigdy do tej pory nie miał takiego kaszlu – powiedziała Lizzy z przejęciem. |
Lizzy bardzo się przejęła pytanie kim bardziej
ADA napisał: |
- Faktycznie świetny pomysł Lizzy. – Stwierdziła z przekąsem Adeline. – Na widok doktora Coopera waszemu tacie niewątpliwie ustąpiłby kaszel, tylko, że w chwilę później trafiłaby go apopleksja. Wiesz doskonale, że twój tata, go nie znosi. |
No to sprawa jasna jaki stosunek ma Adam do ewentualnego zięcia. Czyli piknikowanie potajemne jeszcze długo
ADA napisał: |
- Wiem, co widziałem. Jak cię szarpał, jak mu się wyrwałaś i uciekłaś do domu i jak płakałaś przez całą noc i następne noce. |
Chyba odświeżę sobie pamięć, Benny aż tak źle odebrał tę chwilową akcję Chociaż strach ma wielkie oczy i może dziecko inaczej wszystko widzi.
Wydaje mi się, że najbardziej podobny do Adeline może być Milton, ale zobaczymy.
Czekam z niecierpliwością na zaciskającą się pętlę wokół Cartwrights.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:02, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | - Może i trochę jest do mnie podobny – odparł Adam ugodowo.
- Trochę?! – prychnęła. - Obaj jesteście zawzięci i nieustępliwi. Momentami nie mam już do was siły. O byle, co skaczecie sobie do oczu. |
A Adeline jest między młotem i kowadłem.
ADA napisał: | - Widzę, że trzymasz stronę ukochanego synka – zauważył z ironią. |
Dochodzę do wniosku, że Adeline ma anielską cierpliwość do Adama. Stara się z nim rozmawiać spokojnie i rzeczowo, ale nie wiem, jak długo starczy jej sił.
ADA napisał: | Jeżeli nie chcesz stracić syna porozmawiaj z nim, jak przyjaciel a nie srogi ojciec. - Odparła Adeline trzymając dłoń męża w swojej. Spojrzał w jej niebieskie kochające oczy i z rzadko spotykanym u niego zakłopotaniem powiedział:
- Nie potrafię. W nim jest tyle jakieś dziwnej zawziętości i uporu. Czasem wydaje mi się, że Benny mnie nienawidzi, że ma do mnie o coś żal. Adeline czy coś zrobiłem nie tak?
- Skąd ci to przyszło do głowy? Jesteś przecież najwspanialszym tatą na świecie. |
I tego nie rozumiem. Adam nie wie, o co syn ma do niego pretensje. Z poprzedniego fragmentu wynikało, że Adeline zna powód, ale w rozmowie z mężem o tym nie wspomniała. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni.
ADA napisał: | Adam miał pełne zaufanie do Josha, który był wręcz idealnym zarządcą jego rancza. Przez te wszystkie lata pracy dla Cartwrighta zasłużył sobie na ogromny szacunek całej rodziny. Dzieci Adama i Adeline przepadały za nim, podobnie jak za jego żoną Erin i dorastającymi synami Chrisem i Joelem. |
Cieszę się, że Adam ma tak oddanego przyjaciela i pracownika. Czy żona i synowie Josha pojawią się jeszcze, czy tylko tak o nich wspomniałaś przy okazji?
ADA napisał: | Chłopak jego zdaniem zmężniał i wydoroślał, a poza tym, o ile to w ogóle było możliwe, stał się jeszcze bardziej podobny do ojca. |
Czyli przystojniak jakich mało!
ADA napisał: | Wreszcie nie patrząc na Josha powiedział, że ojciec źle się poczuł i musiał położyć się do łóżka. Po chwili ciszy dodał, że to on wyprowadził ojca z równowagi. |
Chłopakowi nie brak odwagi cywilnej. Dobrze, że nie tylko urodę i upór odziedziczył po Adamie.
ADA napisał: | Tymczasem powiem chłopcom, żeby pilnie obserwowali ranczo. W nocy wystawimy warty, a rano postanowimy, co dalej. |
Zaczyna się robić nieprzyjemnie i niebezpiecznie.
ADA napisał: | Nadal wzbudzał żywe zainteresowanie wielu pań niepocieszonych tym, że wciąż trwa u boku jednej i tej samej kobiety. |
Przystojny i do tego wierny. Rzadkość. Po prostu ADAM.
ADA napisał: | Na widok doktora Coopera waszemu tacie niewątpliwie ustąpiłby kaszel, tylko, że w chwilę później trafiłaby go apopleksja. |
ADA napisał: | - Krzywdzisz go Benny. – Powiedziała Adeline. – On wszystkich was bardzo kocha. Ale to ty zajmujesz w jego sercu szczególne miejsce. Gdy urodziłeś się świata za tobą nie widział. Często w nocy płakałeś, a on potrafił cię nosić na rękach do białego rana. Nieraz nie miałam już sił, ale twój tato miał je za nas dwoje. Gdy przyszli na świat twoi bracia miałam tyle lat, co ty teraz i byłam przerażona. Myślałam, że nie dam sobie rady, ale poradziłam sobie. A wiesz, dlaczego? Bo był przy mnie twój tato. Myślisz, że gdyby był złym człowiekiem to żyłabym z nim tyle lat? |
Piękna linia obrony. Szkoda, że Benny jest taki nieprzejednany...
ADA, ten odcinek zdominowały ważne rozmowy. Budujesz klimat zagrożenia stopniowo, krok po kroku. Ciekawa jestem, co zrobi Adam, gdy Josh mu o wszystkim opowie. Mało prawdopodobne, że Adeline o niczym nie będzie wiedziała. Domyśli się, że coś jest nie tak, gdy zobaczy warty, uzbrojonych mężczyzn. Takich spraw nie da się ukryć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:35, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen napisał: |
A jakiekolwiek dziecko odziedziczyło charakter po Adeline? |
Tak. Jedno
Senszen napisał: | Nie chce nic mówić, ale… czemu nie próbował wcześniej tego wyjaśnić? |
Być może Adam nie chciał wywierać na synku presji, a potem tak jakoś wyszło ... właściwe słowa nie padły w odpowiednim czasie ... upór obu panów skutecznie uniemożliwia im porozumienie się.
Senszen napisał: | Piękne wizualizacja |
To właśnie ten 1%, o którym mówiłyśmy
Ewelina napisał: | Tak? A kto się kłócił z tatusiem? Krzyki było słychać chyba aż w Wirginia City |
Adam zachował się w myśl powiedzenia nie pamięta wół, jak cielęciem był
Ewelina napisał: | Oj, chyba Adam bardzo podpadł synowi! Tyle czasu a ten nie może mu wybaczyć ... ale czego? |
Benny 15 lat wcześniej widział z okna swojego pokoju pewną scenę, która rozegrała się w "W przedsionku czyśćca". Był małym dzieckiem i myślał, że ojciec chce zrobić krzywdę ukochanej mamie. Wstydził się powiedzieć Adeline, czego był świadkiem, ale ojcu wygarnął, że przez niego mama płakała. Do tego doszedł wstrząs, jaki zafundowała im cioteczka Laura ... i problem gotowy. Dziecko nieraz bywa świadkiem niezrozumiałej dla niego sytuacji. Nie ma odwagi powiedzieć o tym rodzicom. Pojawia się żal, pretensja, obawa ... problem zamiast zniknąć rozrasta się i potrafi zdominować relacje w rodzinie.
Zdradzę jednak tajemnicę, że prawdopodobnie Adam i Benny wyjaśnią sobie całe to nieporozumienie.
Aga napisał: | O właśnie tutaj nasunęło mi się pytanie Jak/czy zdarzy się/zdarzyło, że Adam podczas konsumpcji czekoladek nie dostał/nie dostanie ataku kaszlu? |
Nie wiem Aga. Do alkowy Adama i Adeline nie będę już zaglądać
Mada napisał: | Cieszę się, że Adam ma tak oddanego przyjaciela i pracownika. Czy żona i synowie Josha pojawią się jeszcze, czy tylko tak o nich wspomniałaś przy okazji? |
Synowie Josha tak, ale w małych epizodach. Nad żoną Josha jeszcze się zastanawiam
Mada napisał: | Mało prawdopodobne, że Adeline o niczym nie będzie wiedziała. |
Oczywiście, że się dowie ... pokłady jej anielskiej cierpliwości są na wyczerpaniu
Dziękuję, za wszystkie komentarze. Nie ukrywam, że z kilku Waszych sugestii i przemyśleń chętnie skorzystam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:38, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Ale ADA ....bo ja nie bardzo..... rozumiem....co ma alkowa do czekoladek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 21:39, 25 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|