|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:09, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Laura odwala normalnie robotę za Dortorta , nie będę bardziej oryginalna od koleżanek..... kiedy Laura pomyślała "a w myślach dodała „szkoda, że nie umarło to, które powinno”. pomyślałam, że nie tylko dzieci Adama są w niebezpieczeństwie.
Zrobiłaś z niej wariatkę z najwyższej półki
Dlaczego Adam wyjeżdża skoro nie ufa Laurze? Chyba jako jedyny zresztą.
Pytanie czy Doreen powie jak było naprawdę i czy wzbudzi czyjeś zaniepokojenie
Wiem, że Adam musi wyjechać, ale dlaczego musi....dlaczego, dlaczego
Adaś zostań
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 21:10, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:26, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Doreen jest taka sympatyczna i otwarta. Laura manipuluje jej uczuciami, wzbudza współczucie nie tylko z powodu straty dziecka, ale i rzekomej obojętności Willa. Żona Joe nawet się nie domyśla, jaka naprawdę jest Laura i co jej chodzi po głowie.
ADA napisał: | Laura gwałtownie podnosząc się z kanapy potrąciła przechodząca właśnie tuż obok Doreen. Żona Małego Joe straciła równowagę i próbując uchronić się przed upadkiem schwyciła się poręczy schodów. Niestety niewiele jej to pomogło. Upadła na kolana, a potem chroniąc ręką brzuch osunęła się na schody, plecami uderzając w ścianę. |
Myślę, że Doreen nie oskarży Laury o celowe działanie, bo taka myśl w ogóle nie przyjdzie jej do głowy.
Laura naraziła zdrowie Dorren i życie jej dziecka w imię swoich niecnych planów. Cała intryga tylko po to, aby porozmawiać z Adamem.
ADA napisał: | Tylko Adam stał trochę z boku i w milczeniu przyglądał się Laurze. Coś mu nie dawało spokoju w wyglądzie kobiety. Przyjrzał się jej uważniej i spostrzegł ledwie zauważalne, lecz jednak, podekscytowanie zaistniałym wypadkiem. |
Adam bardziej od innych był wyczulony na fałsz i udawanie. Miał też intuicję. Wie, że nie powinien jej ufać.
Ciekawe, czy coś zrobi w związku z zaistniałą sytuacją. I o czym Laura chce z nim porozmawiać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:33, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
...no i gdzie ten Ash kwiatki wącha? tzn wącha od spodu, ale niech ją przestraszy czy coś, firanką ruszy, nogę podstawi w lustrze się pojawi...i takie tam....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:34, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ash do Ponderosy nie zagląda. Trzyma się rancza Adama i jego rodziny. Chyba, że się mylę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:45, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Hm...myślę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:45, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedy dalszy ciąg?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:50, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ADA? Rozwiejesz nasze wątpliwości (moje i Mady) w sprawie niecierpiącej zwłoki? Chodzi o Asha...ona ma jakieś granice , w których obejmuje jego jurysdykcja wiesz nie może wychodzić poza paliki ogrodzenia bo go prąd kopnie , czy chodzi krok w krok za Adamem i jego familią?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 21:51, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:56, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: |
Zrobiłaś z niej wariatkę z najwyższej półki
Dlaczego Adam wyjeżdża skoro nie ufa Laurze? |
Bo tylko tak można usprawiedliwić, to co zamierza zrobić Laura.
Adam faktycznie jej nie ufa, ale musi wyjechać.
Mada
Cytat: |
Myślę, że Doreen nie oskarży Laury o celowe działanie, bo taka myśl w ogóle nie przyjdzie jej do głowy. Laura naraziła zdrowie Dorren i życie jej dziecka w imię swoich niecnych planów. Cała intryga tylko po to, aby porozmawiać z Adamem. |
To prawda. Doreen ma złote serduszko i myśli, że wszyscy ludzie są dobrzy. Może to trochę z jej strony naiwne, ale taka już jest i taką pokochał Joe.
Ash siedzi u Adama w domu i bawi dzieci. Ponadto nie wolno mu działać, ma tylko przyglądać się. Dla niego to też jest ciężka próba.
Kiedy będzie ciąg dalszy nie wiem. Laura mnie wykończyła. Może w połowie tygodnia coś uda mi się wkleić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 22:00, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:00, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Tyle, że nie wolno mu działać to ja wiem....
Moje pytania o wyjazd Adama miały głównie charakter retoryczny wiem, że musi wyjechać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:03, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Toż ja nie mogę więcej powiedzieć, bo nie będzie niespodzianki No, dobra Ash może sobie fruwać, gdzie chce, ale nic mu to nie da.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:05, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Pocieszające oczywiście nic nie mów , to tylko jajko niecierpliwości...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:40, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
***
Słońce zachodziło nad Ponderosą, gdy Ben z synami i Laurą dotarli wreszcie do domu. Wszyscy byli porządnie zmęczeni i zaniepokojeni wypadkiem Doreen. Chociaż nie, był jeden wyjątek. Laura nie zamierzała sama przed sobą udawać smutku, miała go aż nadto. Prawdę mówiąc niewiele interesowało ją to, czy Doreen straci dziecko, czy nie. Dzięki małemu fortelowi zyskała szansę na rozmowę z Adamem i to było najważniejsze. Teraz pozostaje tylko wyznać mu od dawna skrywany sekret, a wtedy wszystko się zmieni i wreszcie poczuje prawdziwą ulgę. Musiała jednak uzbroić się w cierpliwość i udawać współczucie dla żony Małego Joe. „Jak taki mężczyzna, mógł pojąć za żonę tak infantylną osóbkę?”, pomyślała, gdy nagle otworzyły się drzwi domu i wyszedł z nich doktor Paul Martin w towarzystwie zatroskanego Joe. Wszyscy wstrzymali oddech słysząc fragment rozmowy obu mężczyzn:
- Mogło być dużo gorzej. Dzięki Bogu, że skończyło się na potłuczeniach. Ani Doreen, ani dziecku nic już nie grozi. Pamiętaj jednak, Joe, że twoja żona niedługo będzie rodzić i przede wszystkim musi mieć spokój, a po tym co się stało, dużo wypoczywać – powiedział doktor Martin i dodał – nie martw się, twoja żona jest młoda i silna. Poradzi sobie, tylko musisz być teraz przy niej.
- Będę – zapewnił przejęty Joe – nie zostawię jej samej ani na chwilę.
- To dobrze – przytaknął doktor Martin, a na widok dopiero co przybyłej reszty rodziny Cartwrightów, powiedział – Witaj Ben – a po lekkim skinieniu głową w kierunku pozostałych osób dodał jeszcze – pani Cartwright, Hoss, Adamie, miło was widzieć i od razu uprzedzam pytanie – z Doreen wszystko w porządku.
- Dziękuję Paul, nawet nie wiesz jak nam ulżyło – powiedział Ben, ściskając Martinowi dłoń – a może zostałbyś u nas na kolacji?
- Chciałbym Ben, ale nie mogę. Obowiązki wzywają. Zajrzę do was jutro wieczorem, żeby zbadać Doreen i mam nadzieję na partyjkę szachów oraz kieliszek twojego wspaniałego czerwonego wina – odrzekł doktor i wsiadł do czarnej jednokonnej bryczki.
- Będziesz u nas zawsze mile widziany. To do jutra i bądź ostrożny w drodze do Virginia City – pożegnał Martina Ben.
Gdy doktor Martin odjechał, Ben uważnie przyjrzał się najmłodszemu synowi, który z trudem powstrzymywał emocje. Szybko podszedł do niego, a widząc łzy w oczach Małego Joe przygarnął go do siebie mówiąc cicho:
- Wszystko będzie dobrze synku. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
Joe przywarł do ojca, jak małe dziecko. Nigdy dotąd nie był tak przerażony i bezradny. Adam i Hoss poruszeni tą sceną próbowali ukryć wzruszenie. Tylko Laura zniecierpliwiona całą sytuacją ledwie zauważalnie wzruszyła ramionami. Gdy Mały Joe nieco się uspokoił, ojciec zadał mu pytanie:
- Wiadomo, jak to się stało?
- Głupi przypadek. Doreen podobno potknęła się i upadła. Dobrze, że Laura była w domu i wszystkim się zajęła – powiedział Joe z wdzięcznością patrząc na stojącą obok kobietę.
- Tak, to prawdziwe szczęście - powiedział Ben i dodał - chodźmy do domu, przecież nie będziemy tu stać.
- Pa, to ja rozsiodłam i napoję konie. Są bardzo zdrożone – zwrócił się do ojca Hoss, jednocześnie nieporadnie manipulując dłonią przy dziwnie zamglonych oczach.
- Pójść z tobą? – spytał Adam.
- Nie ma takiej potrzeby. Dam sobie radę. Ty lepiej idź do Pa, przecież ma dla ciebie jakieś dokumenty i pewnie chcecie pogadać przed twoim wyjazdem – powiedział Hoss.
- Dobrze, ale nie zdejmuj Sportowi siodła, poluzuj tylko popręgi, nie będę tu długo.
- Jak to, przecież mieliśmy zostać na kolacji – odrzekł zmartwiony Hoss.
- Ty zostaniesz braciszku, ja wracam do domu. Mam jeszcze parę ważnych spraw do załatwienia przed wyjazdem – odpowiedział Adam z dziwnym błyskiem w oku.
- Acha – powiedział Hoss i spoglądając na Adama dodał – nie rozumiem.
Adam uśmiechnął się tajemniczo i wszedł w ślad za ojcem, Małym Joe i Laurą do domu.
***
- Naprawdę nie zostaniesz? – spytał Ben Adama, po tym jak wręczył mu plenipotencję i stosowne dokumenty niezbędne do prowadzenia rozmów z jednym z największych magnatów kolejowych Lelandem Stanfordem.
- Nie, Pa, muszę jechać. Jutro wcześnie rano mam dyliżans i zapewniam cię, że nie będzie na mnie czekał.
- No dobrze, jak chcesz. Tylko pamiętaj w rozmowach z Stanfordem bądź nieugięty. Co prawda to on, Huntington, Hopkins i Crocer trzęsą zachodnią częścią kolei transkontynentalnej, ale to jeszcze nie znaczy, że mamy stracić na tej umowie – powiedział Ben.
- Nie martw się. Mimo, że to „Wielka Czwórka”, nie zamierzam tak łatwo sprzedać skóry. Wytarguję najkorzystniejszy kontrakt. Przecież po to tam jadę – z pewnością w głosie odparł Adam.
- Wiem synu, że zrobisz co w twojej mocy. A i jeszcze jedno: pieniądze będą na ciebie czekały w Wells Fargo. To pewny bank i mam do nich zaufanie. Cóż, to chyba wszystko, pozostaje mi tylko życzyć ci szczęśliwej podróży i …. – tu Ben zawiesił głos i z troską spojrzał na syna, po czym powiedział – uważaj na siebie. Pamiętaj, kto czeka na Ciebie w domu.
- Zawsze pamiętam i dziękuję, Pa. Będę już się zbierał. Pożegnaj ode mnie Joe i Doreen. Nie chcę im przeszkadzać.
- Dobrze, pożegnam – obiecał Ben.
Adam wstał z krzesła stojącego przy masywnym zrobionym z ciemnobrązowego drewna biurku i podszedł do komody ustawionej tuż przy drzwiach wejściowych. Wziął z niej pas z bronią, a potem sięgnął po kapelusz.
Wszystko to z uwagą obserwowała Laura wygodnie usadowiona w fotelu w głębi salonu tuż przy schodach. Gdy Adam skierował się w jej stronę, aby również i z nią się pożegnać, Laura wstała i podeszła do niego. Lekko się uśmiechając życzyła mu szczęśliwej podróży i gdy już się wydawało, że nie ma mu nic więcej do powiedzenia nagle poprosiła go o chwilę rozmowy na osobności. Ben spojrzał na nich spod oka, ale nic nie powiedział, tylko dał znak wchodzącemu właśnie do salonu Hossowi, żeby z nim wyszedł. Gdy obaj zniknęli w kuchni Adam z niecierpliwością zapytał:
- Co masz mi tak ważnego do powiedzenia, że wymagało to przepłoszenia mojego ojca i brata.
- Nie żartuj Adamie. Nie miałam takiego zamiaru. Lepiej wyjdźmy przed dom. Przyda mi się trochę świeżego powietrza, po wrażeniach dzisiejszego dnia.
- Jak sobie życzysz – Adam otworzył drzwi i przepuścił Laurę przodem.
Nie mówiąc nic do siebie przeszli rozległym podwórzem w kierunku małego wybiegu dla koni. Adam stanął przy ogrodzeniu i wsparł się ręką o drewniany płot, który był wystarczająco wytrzymały, aby powstrzymać zbyt rozbrykane odsadki i źrebaki. Patrzył przed siebie i czekał. Nie zamierzał pierwszy się odzywać. Już sam fakt, że musi poświęcić Laurze parę minut zamiast być w drodze do domu doprowadzał go do pasji. Tymczasem Laura specjalnie przeciągała moment rozpoczęcia rozmowy. Przymknęła oczy i półuśmiech pojawił się na jej twarzy. Wyglądała tak jakby wspominała coś niezwykle miłego i faktycznie tak było, bo rozmarzonym głosem powiedziała:
- Pamiętasz Adamie ten wieczór sprzed ośmiu lat. Zaprosiłeś mnie na wiosenny bal. Było tak cudownie. Zabrałeś mnie na spacer i tam wśród tych wspaniałych drzew pocałowałeś. Nigdy nie zapomnę, co wtedy czułam.
- Jeśli o tym chciałaś ze mną rozmawiać to tylko tracisz czas – beznamiętnie odrzekł Adam.
- Adamie nie ułatwiasz mi tej rozmowy, nie zasłużyłam sobie na tak obcesowe traktowanie – odpowiedziała mu Laura.
- Wybacz, nie chciałem być w stosunku do ciebie niegrzeczny, ale bardzo mi się śpieszy, więc mów, co masz mi do powiedzenia.
- Dobrze już mówię. Widzisz od dawna chciałam powiedzieć ci coś bardzo ważnego. Zbyt długo z tym zwlekałam i nie wiem, jak to przyjmiesz. Zrozumiem jeśli będziesz miał do mnie pretensję, ale nim wyjawię moją tajemnicę przyrzeknij mi, że nie będziesz na mnie zły – powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
Adam ze zdziwieniem spojrzał na stojącą przed nim kobietę i przytaknął tylko głową w oczekiwaniu na dalszy ciąg rewelacji, jak określił w myślach, rozmowę z Laurą. Ona zaczerpnęła głęboko powietrza i rozpoczęła:
- Nim poznałam Willa, jedyną, ważną dla mnie osobą, obok Peggy, byłeś ty Adamie. I wierz mi, że z tobą wiązałam swoją przyszłość. Byłam przekonana, że połączyło nas szczere uczucie, a potem wszystko się zmieniło. Twój wypadek, ślub z Willem, a potem twoje zaginięcie skomplikowało wszystko. Gdy wróciłeś byłeś już żonaty i pomyślałam, że po tym co przeszedłeś nie ma sensu cię niepokoić. Dlatego …
- Nadal, nie rozumiem, o co ci chodzi Lauro, albo natychmiast powiesz mi co masz do powiedzenia, albo zakończymy tę rozmowę – przerwał jej nie na żarty zdenerwowany Adam.
Laura trochę speszona tym nagłym atakiem Adama na moment straciła całą odwagę. Zebrała się jednak w sobie i już miała wyjawić, swój sekret, gdy nagle za jej plecami stanął Hoss. Jedząc soczyste jabłko zapytał, o czym tak długo rozmawiają. Laura spojrzała z wściekłością na poczciwego olbrzyma. Gdyby wzrok zabijał to pewnie Hoss padłby trupem u jej stóp. Adam chcąc ratować sytuację powiedział:
- Laura chciała żebym coś przekazał w jej imieniu Willowi – i zwracając się do kobiety spytał – prawda Lauro?
- Tak. Pozdrów go ode mnie i powiedz, że czuję się dobrze – powiedziała wręcz lodowatym tonem Laura.
- Jeśli to wszystko, to pozwolisz, że pożegnam się – odrzekł Adam, a zwracając się do brata spytał – a ty Hoss jedziesz ze mną, czy zostajesz?
- Jadę – odpowiedział Hoss i dodał – z Joe i tak nie pogadam, Pa jest zmęczony, a poza tym wolę pieczeń Adeline od frykasów Hop Singa. Idę po konie. Do widzenia Lauro.
- Do widzenia Hoss – odparła Laura.
Adam skinął jej na pożegnanie głową i lekko dotykając palcami ronda czarnego kapelusza skierował się do stajni, skąd Hoss wyprowadzał właśnie konie gotowe do jazdy. Laura uświadomiwszy sobie, że Adam zaraz odjedzie próbowała jeszcze go zatrzymać, ale widząc jego zdecydowany wyraz twarzy powiedziała tylko:
- Mam nadzieję Adamie, że jeszcze wrócimy do tej rozmowy.
- Nie liczyłbym na to – odpowiedział jej Adam dosiadając konia.
Tym stwierdzeniem rozmowa została definitywnie zakończona, zwłaszcza, że przed dom wyszli Ben i Joe, żeby jeszcze raz pożegnać Adama i życzyć mu szczęśliwej drogi. Joe już trochę spokojniejszy pokusił się o kilka żartobliwych uwag na temat niebezpieczeństw jakie mogą czekać na Adama w San Francisco oraz Sacramento i wreszcie obaj bracia poganiając konie pojechali do „Uśmiechu losu”.
Laura jeszcze długo patrzyła za odjeżdżającymi, a potem otuliwszy się szalem poszła do domu. Na moment przystanęła, a spojrzawszy w kierunku drogi, którą odjechał Adam powiedziała:
- Pożałujesz, że nie chciałeś wysłuchać mnie do końca.
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Wto 23:06, 06 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:47, 06 Maj 2014 Temat postu: W przedsionku czyśćca |
|
|
Chyba wiem co Laura chciała powiedzieć i czuję się tak jakbym zimna dłoń została położona na mym sercu.
Czy to dziecko które umarło ,było dzieckiem Adama ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:30, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zaniepokoiło mnie, że dokładnie nie powiedziano jak Doreen upadła, może Adam byłby bardziej czujny
Bardzo podobała mi się rozmowa Adama i Laury bardzo klimatyczna i taka prawdziwie oddająca ich charaktery...Adam krótko na temat i z irytacją, Laura robiąca podchody.
Nie bardzo za to podoba mi się to co Laura chce przekazać. Mam podejrzenia jak Zorina, tym bardziej będzie mi smutno jeśli okaże się to prawdą
Strach padł na moje jestestwo...Adam wyjeżdża za moment, a jak naiwny Hoss poradzi sobie z Laurą?
Czekam....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:58, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ADA, jestem pod wrażeniem szczegółów, które umieściłaś w tym fragmencie. Te nazwy własne - nazwiska, miejsca świadczą o pełnym profesjonalizmie piszącego. Chylę czoło.
Biedny Joe strasznie przejął się wypadkiem żony, co oczywiście jest jak najbardziej zrozumiałe. Laura z kolei zajęta tylko sobą z lekceważeniem traktuje życzliwych sobie ludzi.
Rozumiem, że Adam przed wyjazdem chce się najeść czekoladek na zapas, aby przetrwać trudy przymusowego postu.
Zastanawiam się, czy dobrze się stało, że Hoss przerwał rozmowę Adama i Laury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|