|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:23, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Świetnie się czyta twoje opowiadanie - jest wciągające, tajemnicze i bardzo ciekawe.
Czekam na ciąg dalszy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:45, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Czytałam w napięciu... nieźle Ci idzie, żeby doprowadzić mnie na skraj szaleństwa
fajny klimat, wszyscy coś pamiętają ale nie wiadomo gdzie, kogoś znają, ale nie wiadomo skąd... takie wszystko za mgłą, w półśnie...
liczę na Sama Ash'a ....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:54, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
O to mi właśnie chodziło Senszen, tak ma być - tajemniczo i niesamowicie. czy mi się to uda? Zobaczymy
Aga naprawdę nie chcę nikogo doprowadzić na skraj szaleństwa ... no może troszkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:11, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie dwa ostatnie zdania doprowadziły na skraj westernowego szaleństwa Upojona klimatem oddałam się oczekiwaniu na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:28, 16 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo podoba mi się ten fragment: "Było mu dobrze i błogo, ale już w następnej sekundzie pojawiał się ból rozdzierający ciało i strach, że nie da rady, że więcej już nie wytrzyma. Wtedy z jego ust wyrywał się cichy jęk niczym prośba o ratunek".
Gdy czytałam o dziewczynie, która opiekowała się Adamem, na myśl przyszła mi Laura, którą kochał z wzajemnością Joe. Zaskoczyłaś mnie, gdy okazało się, że to Calamity Jane.
Czekam na kolejny fragment. Naprawdę dobrze mi się czyta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:10, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jakby się dobrze przyjrzeć, to nawet nie jest takie dziwne. Nawet imię Calamity (ang. klęska żywiołowa, katastrofa) bardzo tu pasuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:33, 17 Mar 2014 Temat postu: W przedsionku piekła. |
|
|
Mnie najbardziej zaciekawił Sam ,u którego zaczęła się odzywać dobra strona natury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:43, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że zwycięża w nim dobro bo to oznacza dobre wieści dla naszego ulubieńca.... myślę, że Laura nie pasowała do tego miejsca za delikatna była, Calamity "mogła" tam trafić... chyba dlatego ona w tej "Sieni Piekła"....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:15, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Po zwolnieniu lekarskim wróciłam do pracy i natychmiast zrobiło się mniej czasu, dlatego wklejam kolejny fragment, bo nie wiem kiedy będzie następny
***
Zmierzchało. Gold doskonale wiedział, że ranny jest sam. Dziewczyna, która zwykle opiekowała się nim, podobnie jak reszta mieszkańców miasteczka, uczestniczyła w codziennej mszy. Pora zaczynać pomyślał. Trochę niepokoił się zniknięciem Sama Asha, ale jego wspólnicy lekceważąco skwitowali zniknięcie kolegi, nazywając go tchórzem. Gold wraz z Bordenem i Prestonem szybko przeszli przez zupełnie pusty plac i skręcili w boczną, ciasną uliczkę, przy której mieścił się gabinet doktora Woodsa. Na moment przystanęli, nasłuchując. Potem Preston skradając się wzdłuż ściany budynku zajrzał do okna gabinetu lekarskiego, w którym słabo migotało światło lampy. Gdy upewnił się, że ranny jest sam i śpi przywołał Golda i Bordena kiwnięciem ręki. Cicho, bezszelestnie weszli do środka. Gold spojrzał na leżącego na łóżku mężczyznę i poczuł w sobie przemożną chęć zemsty. Do tej pory nie miał pojęcia, jak silne może to być uczucie. Przez moment stał, zupełnie zaskoczony tym odkryciem i dopiero cichy syk Bordena przywrócił go do rzeczywistości. Gold uśmiechnął się złowrogo. Najwyższy czas wyrównać rachunki – pomyślał i wymierzył do rannego z rewolweru, pociągając za spust.
Jednak o ułamek sekundy wcześniej jakaś postać przesłoniła leżącego. Jednocześnie ktoś skoczył z tyłu na Golda całkowicie go obezwładniając. Borden i Preston rzucili się do ucieczki, jednak po krótkim pościgu i wymianie strzałów zostali zatrzymani. Teraz można było zająć się rannymi. Do gabinetu, w którym rozegrały się dramatyczne sceny wbiegł najpierw doktor Woods, a potem opiekunka rannego Jane, szeryf Forrest, jego zastępca agent Glen i sklepikarz Brooks. Doktor Woods już od drzwi spostrzegł, że leżącemu na łóżku mężczyźnie nic się nie stało. Miał, co prawda przymknięte powieki i ciężko oddychał, ale nie odniósł żadnej rany. Natomiast na podłodze z ogromną dziurą w sercu leżał jakiś inny człowiek. Był to Sam Ash, który w ostatniej chwili uniemożliwił Goldowi zabicie chorego mężczyzny. Teraz wsparty na ramieniu sklepikarza Brooksa uśmiechał się z ulgą. Był przepełniony ogromną radością, mimo, że w jego piersi widniała przerażająca rana. Dziwny spokój spłynął na Asha i patrząc prosto w oczy Brooksa powiedział z radością:
- Teraz wiem, co znaczy dobro, Jessy, teraz to wiem – i zamknął oczy.
Tymczasem Gold odzyskawszy przytomność, krzycząc nieludzkim głosem, próbował wyswobodzić się z więzów. Gdy szeryf Forrest i jego zastępca agent Glen trzymali go mocno pod ręce na chwilę uspokoił się i spojrzawszy z nienawiścią w stronę leżącego na łóżku mężczyzny wysyczał, jak oszalały:
- Gra skończona. Powinieneś być martwy!
- Uspokój się Gold – krzyknął szeryf.
Pod wpływem krzyków mężczyzna leżący na łóżku na chwilę oprzytomniał. Utkwił wzrok w Goldzie i ledwie dosłyszalnym głosem powiedział:
- To nie Gold, to Peter Kane, mój oprawca, a ja … ja nazywam się Adam Cartwright – i zemdlał.
***
Niedzielne przedpołudnie rozkwitało wszystkimi barwami jesieni. Wśród ludzi zgromadzonych na placu przed kościołem w miasteczku Przystań słychać było radosny szmer oczekiwania. Szeryf Forrest, jego zastępca agent Glen, sklepikarz Brooks i doktor Woods w napięciu wyglądali przyjazdu dyliżansu. Mieli cichą nadzieję, że tym razem dane będzie im szczęśliwie powrócić do domu.
Wydarzenia ostatnich godzin nadal komentowane były gorąco. Próba zabójstwa tego miłego młodego człowieka i plany skradzenia z miejscowego banku wszystkich zgromadzonych w złocie oszczędności wzburzyły do głębi mieszkańców miasteczka. Nie zdziwiło ich, więc, nagłe pojawienie się Strażnika. Nic nie powiedział, tylko wymownie spojrzał w stronę trzech ujętych bandytów. Dwaj z nich, Bordeni Preston padli przed nim na kolana i błagali, głośno łkając, o łaskę. Strażnik nawet na nich nie spojrzał. Powiedział tylko: już czas. Trzeci z zatrzymanych Gold – Kane nie zniżył się do poziomu tamtych. Szedł za Strażnikiem z wysoko podniesioną głową, jakby dobrze wiedział, dokąd zmierza i jakby niczego się nie bał. Nie miał wyrzutów sumienia, bo sumienia już nie miał. A miejsce jego duszy zajęło zło.
Wreszcie nastąpił długo oczekiwany moment. Nagle jakby spłynął z chmur pojawił się dyliżans z uśmiechniętym Woźnicą:
- Witajcie drodzy! – krzyknął – widzę, że gotowi jesteście już do drogi. To dobrze, bo mamy dziś wyjątkowo mało czasu.
Natychmiast też rozpoczęły się gorączkowe pożegnania. Mieszkańcy z żalem odprowadzali do dyliżansu swych wypróbowanych przyjaciół i obrońców. Mieli przy tym nadzieję, że prędzej czy później i tak wszyscy się spotkają.
Szeryf Forrest i jego przyjaciele podeszli jeszcze na chwilę do stojącego trochę z boku Sama Asha, który już doszedł do siebie, po wczorajszych wypadkach.
- Cóż, przyjacielu przyszło się nam pożegnać. Teraz wiem, ze miasteczko Przystań zostawiam w dobrych rękach – powiedział szeryf i uśmiechając się przypiął do piersi Asha lśniąca gwiazdę szeryfa.
- Nie wiem, czy dam radę – z zakłopotaniem odpowiedział na te miłe słowa Ash.
- A, kto jeśli nie ty? – spytał retorycznie agent Glen i mocno uścisnął Samowi dłoń.
Na koniec podszedł do niego sklepikarz Brooks i otoczył go ramionami w krótkim męskim uścisku.
- Sam, wiem, że dasz radę – powiedział wzruszonym głosem – dostałeś jedną jedyną szansę i postaraj się jej nie zmarnować.
- Nie zmarnuję Jesse, obiecuję - z głębokim przekonaniem odpowiedział Ash.
- Jeśli, to już wszystko – to w drogę – przynaglił Woźnica.
- Jeszcze tylko chwileczkę – powiedział Forrest i podszedł do Jane.
Przez krótką chwilę szeryf głęboko patrzył w błękitne oczy dziewczyny i tuląc ją do siebie cicho wyszeptał wprost do jej ucha:
- Dziki Bill Hickok będzie czekał na swoją Calamity Jane.
Dziewczyna uśmiechnęła się z zadowolenia, a w jej pięknych oczach pojawiły się łzy. Nagle przypominając sobie, coś jeszcze zapytała:
- A co z Adamem Cartwrightem?
- No, proszę – Woźnica uderzył się po udzie – byłbym zapomniał. Oczywiście, zabieramy go ze sobą – krzyknął.
Dyliżans wreszcie ruszył ku swemu przeznaczeniu. Stary Indianin pilnujący bramy mrocznego, tajemniczego ogrodu z życzliwością odprowadził wzrokiem pędzący pojazd.
Główny plac miasteczka Przystań opustoszał. Tylko Sam Ash stał jeszcze, patrząc na opadający obłok kurzu, który wzbił odjeżdżający dyliżans. Westchnął i cicho sam do siebie powiedział:
- Żegnaj Dziki Billu Hickoku i Doktorze Holliday. Żegnaj Billy Kid.
Przez moment ujrzał wpatrzone w siebie przenikliwe oczy Jesse Jamesa.
- Nie zawiodę Jesse, możesz być pewien - dodał.
***
Ben długo nie mógł znaleźć sobie miejsca. Powtarzające się sny, z udziałem nieżyjącego syna Adama zmusiły go wreszcie do podjęcia decyzji. Nie mówiąc nic nikomu wstał o świcie, umył się, ubrał i zjadł śniadanie. Torby podróżne spakował dzień wcześniej, pod nieobecność synów, żeby uniknąć kłopotliwych pytań. Wiedział jedno, musi jeszcze raz pojechać i zobaczyć miejsce, w którym zginął jego syn. Najciszej jak to możliwe wyprowadził ze stajni osiodłanego konia i przeprowadził go przez puste o tej porze podwórze.
Gdy tylko znalazł się poza zasięgiem okien własnego domu dosiadł wierzchowca i pogalopował do Carson City. Za miastem skierował się na zachód i pojechał w kierunku gór Sierra Nevada. Mijając Eagle Station dotarł wreszcie do małego rancza położonego prawie na skraju pustyni. Stąd ruszył szlakiem, jakim ponad dwa miesiące temu musiał przejść wraz z Joe i Hossem w poszukiwaniu Adama. Swą smutną podróż rozpoczął bez żadnej nadziei. Wiedział, że jej zakończeniem będzie ostateczne pożegnanie ukochanego syna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:20, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ben wyrusza w bardzo żalobnym nastroju ... to ma być ostateczne pożegnanie syna ... mam nadzieję, że tradycyjnie reszta rodziny za nim podąży ... no i co z Adamem? Wytarmoszony jest porządnie, że lepiej nie trzeba ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:37, 17 Mar 2014 Temat postu: W przesdionku piekła |
|
|
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale te wszystkie legendy jak Dziki Bill ,czy Jessie James chyba już nie żyli w tym momencie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:40, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Tak Zorino, oni już nie żyli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Pon 20:40, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:44, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie się zdaje, że oni idą na jasną stronę mocy czyli do nieba? ... ale dlaczego zabierają Adasia? Wszak miał żyć? Mam mętlik i odczuwam głęboko uzasadniony niepokój.. ADA? A najbardziej niepokoi mnie informacja: "...nie wiem kiedy wkleję następny fragment bo idę do pracy..." ADA rzeknij coś?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 20:44, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:47, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, no już dobrze, jakoś się ogarnę i może w środę lub czwartek coś wkleję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|