www.bonanza.pl

Ewelina · Wysłany: Pon 16:16, 11 Mar 2013 Temat postu:

Hubert, a nie sądzisz, że Mama tego dzieciaka bitego w szkole, niekochanego przez ojca i jego rodzinę, bezradna, bez wsparcia tzw męskiego ramienia też coś niecoś cierpiala. Jestem pewna, że niejedną noc przepłakala wtulona w poduszkę. Bo co miała zrobić? I pomyśl, że dość długo byla skazana na życie z człowiekiem, który nie kochał ani jej ani jej dziecka. Dla dobra dziecka zapewne. Też nie miała słodko a Ty tylko współczujesz facetom.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 16:23, 11 Mar 2013 Temat postu:

To nie chodzi o samych facetów. Uwierz mi, że ta matka.... ona naprawdę tak jak mówisz przepłakała wiele, ale to wiele nocy. I bohater to słyszał i cierpiał razem z nią. I za każdą jej łzę postanowił odpłacić pięknym za nadobne. Postanowił pokazać sobie i wszystkim innym, ale przede wszystkim sobie, że na coś go stać.
Tylko pytanie, dlaczego Musierowicz takich ludzi nam nie pokaże? Takich cierpiących kobiet jest pełno na świecie. Takich dzieci poniżanych i z wypaczoną od dziecka psychiką jest mnóstwo. Dlaczego nimi się nie zajmuje? Dlaczego ich nie pokaże? Ja wiem dlaczego. Bo jest żałosna. Skupia się na jednym, kiepskim temacie, który rozszerzyła na dwadzieścia kilka książek. A nie umie pokazać prawdziwej dobrej i wspaniałej kobiety godnej pochwały i naśladowania. Czemu matki w JEŻYCJADZIE są tak mało pokazywane? Czemu zawsze w cieniu, z daleka? Tylko te głupie nastolatki i ich pierwsze miłości są ważne.

Ewelina · Wysłany: Pon 16:27, 11 Mar 2013 Temat postu:

Oj! pokazała. W Brulionie Bebe B. Tylko tam matka była beztroską kobietą, nieobecną w domu. O Konrada martwiła się jego siostra. Faktycznie, nie zrobiła wiekszej analizy psychologicznej, ale problem pokazała. A pierwsze miłości nastolatek są jednak ważne, dla nich samych. Zresztą Musierowicz ich tak bardzo nie eksponuje. O ile pamiętam, to Gabrysia miała spore życiowe problemy z pierwszym mężem i jej córki właściwie nie znały taty.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 16:35, 11 Mar 2013 Temat postu:

No właśnie. Nie zrobiła głębszej analizy. Rzuciła tylko taki temat i już. bach. Po sprawie. Odfajkowane. Nie będziemy się więcej tym zajmować. A prawda jest taka, że to właśnie powinien być motyw przewodni. Kiepscy rodzice kontra szlachetni rodzice. Głupi ludzie kontra mądrzy. Źli kontra dobrze. Itd itd. A ja uważam, że pierwsza miłość to najgłupszy temat, jaki można poruszać w książkach. I właśnie, że nie jest to taki ważny problem. Wiesz dlaczego? Bo nastolatka zakocha się szybko i równie szybko jej przejdzie. Trzeba olewać taki problem albo też po prostu powiedzieć córeczce, bo się wzięła w garść, bo kiedyś sama z siebie się będzie śmiać. A poza tym tego kwiatu jest pół światu. Są ważniejsze problemy. Ja słyszałem wiele razy od mojej mamy, jak narzekałem na takie sprawy, że są problemy ważniejsze. I w końcu zrozumiałem, że ona ma rację.
Nie znały ojca? To nawet lepiej. Lepiej nie znać niż mieć takiego jak mój. Chciałaby się zamienić? Proszę bardzo.

Ewelina · Wysłany: Pon 17:58, 11 Mar 2013 Temat postu:

Musierowicz w Idzie sierpniowej pokazywała rodziców, którzy niewiele zajmowali się dziećmi. Słynni bracia Lisieccy chyba dlatego zostali łobuzami. Tylko też tego problemu nie drążyła. To miał być cykl raczej pogodny, odprężający, pokazujący, że życie nie jest takie złe, propagujący więzi rodzinne. Taki schemat wybrała autorka i nie znaczy to, że ma ograniczony światopogląd czy czegoś nie pojmuje. Po prostu może czuje, że nie potrafiłaby tych problemów opisać z należytą ekspresją, że to nie jej klimaty i nie bierze się za to. I dobrze. Jeśli miałaby opisać takie sprawy źle, to lepiej niech pisze Jeżycjadę - spokojną, raczej pogodną historię rodzinną w której te problemy są tylko zasygnalizowane. Nie analizowane.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 20:27, 11 Mar 2013 Temat postu:

Dla mnie Musierowicz to kobieta o niezwykle ograniczonym światopoglądzie, żeby nie powiedzieć głupia. Bo może i tam swój rozum ma. Ale jednak to za mało, żeby zasłużyć na mój szacunek i poważanie. To osoba ograniczona intelektualnie, która do tego jeszcze po prostu straciła talent. Bo spójrzmy prawdzie w oczy - ona pisze już teraz bez serca, po prostu po to, żeby znowu zaistnieć. Ale to jej się już nie uda. Książki pisane bez serca nie zdobędą prawdziwych czytelników.

A zobacz - Kornel Makuszyński pisał książki niezwykle piękne i ciepłe, a zarazem w niejednej z nich poruszał niezwykle poważne problemy. I to o wiele poważniejsze niż jakieś durne pierwsze miłości. Ciekawe. On umiał. A pani Musierowicz nie umie? Moim zdaniem doskonale by umiała, tylko wolała pisać dla głupich nastolatek, by im do końca mózg wyprać. No i cóż.... UDAŁO SIĘ JEJ TO DOSKONALE.

Ewelina · Wysłany: Pon 20:50, 11 Mar 2013 Temat postu:

Bez przesady. Kornel Makuszyński napisał wspaniałe powieści dla młodzieży. Ja je uwielbiam i mam wszystkie. Te dla dzieci też. Ale powiedz mi, czy przeczytaleś Słońce w herbie i człowieka znalezionego na ulicy? Ja mam te powieści, kupiłam je. To są dwie z tych , jakie napisał dla dorosłych. Nie przebrnęłam, choc bardzo się staralam. Ale nigdy nie napiszę, że Makuszyński stracił talent, bo jego powieści dla doroslych są gorsze. Pewnie nie są, ale ja kocham te dla młodzieży i takich sie po nim spodziewam. No i obiektywnie, to nie są one tak swietne jak Szatan z 7 klasy, List z tamtego swiata, Złamany miecz i wiele, wiele innych... A czytanie Musierowicz nie jest na pewno objawem uwiądu mózgu, czy czegoś takiego... ona po prostu pisze o takich sprawach, ktore JEJ zdaniem są ważne i ma do tego prawo. Ty masz prawo jej za to nie lubić, masz prawo nie czytać jej książek, ale czy powinieneś pisac, że jest ograniczona intelektualnie ? Dlaczego? To jest Twoje zdanie o jej książkach, innym mogą się podobać i niekoniecznie muszą być ograniczeni intelektualnie. Może po prostu odpoczywają przy takiej lekturze. I niekoniecznie mają wyprane mózgi.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 20:54, 11 Mar 2013 Temat postu:

Tak. Tylko pytanie w takim razie dlaczego ja trafiam na same dziewczyny o wyprawnych mózgach właśnie przez tą panią? Ostatni związek straciłem, bo dziewczyna sobie ubzdurała nie wiadomo co. A co się do tego przyczyniło? Pani Musierowicz, panna Austin i na spółkę z panią Meyer. Zrobiły tej dziewczynie wodę z mózgu. Dlatego teraz to autorki to moi zaciekli wrogowie. I jak widzę, jak ktoś wychwala je i pisze, jakie to wspaniałe książki, wściekłość mnie ogarnia. Przez te wspaniałe książki straciłem miłość. I mam do dzisiaj złamane serce.

Ewelina · Wysłany: Pon 21:26, 11 Mar 2013 Temat postu:

Hubert, to nie wina autorek, tylko nieodpowiednio wybranej dziewczyny. Jeśli ktoś ma mózg, to mu żadna literatura go nie wypierze. Jeżeli nie ma, to i nie ma czego żałować. I nie mam pojęcia w jaki sposób powieści Musierowicz, czy Austin mogły komuś wyprać mózg. Z czego? O pani Meyer się nie wypowiadam, bo czytałam jej Zmierzch i na tym zakończylam lekturę. Na kolana to mnie nie rzuciło. Zdecydowanie nie. Ale to jest autorka z innej półki niż tamte.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 21:30, 11 Mar 2013 Temat postu:

To wina właśnie autorki. Gdyby tego nie pisała, to taka od maleńkości by tego nie czytała. Dobór lektur od dziecka tworzy ludzką psychikę. Taka jest prawda. To tak samo jak z IGRZYSKAMI ŚMIERCI. Pochwalają zabijanie się w imię przysłowia "cel uświęca środki", a to jest tak, jakbyś w ręce całej bandy zastraszonych życiem dzieciaków wsadziła karabin maszynowy i kazała strzelać do siebie nawzajem. książki tak właśnie wpływają na człowieka. Jeśli od dziecka ktoś czyta Musierowicz, Austin i inne takie panie romantyczki i tylko to, to normalny raczej być nie może.

Ewelina · Wysłany: Pon 21:59, 11 Mar 2013 Temat postu:

No tak, też racja... Nie czytałam Igrzysk śmierci, nie mam więc zdania na temat tej powieści.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 22:07, 11 Mar 2013 Temat postu:

Nareszcie choć raz przyznano mi rację. Prawda jest taka, że od dziecka człowiek kształtuje swój mózg. Co przeczyta, co obejrzyj, co zobaczy, to wpłynie na niego i na jego wychowanie. Więc ostrożnie, moi mili, w doborze lektur dla swoich dzieci. Potem może być za późno, by je odmienić.

Ewelina · Wysłany: Pon 22:20, 11 Mar 2013 Temat postu:

I w tym równiez przyznam Ci rację.

kronikarz56 · Wysłany: Pon 22:28, 11 Mar 2013 Temat postu:

Pewnie i tak przyznajesz mi ją dla świętego spokoju, ale mimo wszystko miło mi to słyszeć.

Ewelina · Wysłany: Pon 22:30, 11 Mar 2013 Temat postu:

Nie, ja naprawdę uważam, że lekturę dla dzieci i mlodzieży trzeba starannie wybierać. Wcześniej też tak twierdziłam.