|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:51, 04 Maj 2013 Temat postu: Życie na dworze królowej Anny - Akt III |
|
|
Dla tych, co czytali poprzednie dwa akty mojej sztuki na pewno z chęcią przeczytają dalszy ciąg przygód miłosnego trójkąta Henryk VIII - Anna Boleyn - sir. Thomas Wyatt. Gwoli ścisłości wyjaśnić musimy, że akt ten dzieje się kilka lat po zakończeniu II aktu. Czy Anna urodzi wreszcie upragnionego syna? Czy uszczęśliwi króla i siebie? Co się stanie z Wyattem? I kimże jest tajemnicza Jane Seymour, która niczym ciemna chmura pojawia się nad życiem Anny? Przeczytajcie, a się dowiecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:53, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Akt III
Scena I
Komnata Marii Tudor. Księżniczka chodzi zdenerwowana po pokoju. Jej dwórka stoi niedaleko niej i zajmuje się robótką. Patrzy uważnie na swoją panią.
MARIA TUDOR
Myślałam, że kiedy ta nędzna dziewka mojego ojca urodzi córkę, zamiast obiecanego syna to utraci wszystkie względy. Okazuje się jednak, że nie... Nie przypuszczałam, że ta kobieta może mieć tyle szczęścia, by wciąż utrzymać się na tronie. To niesprawiedliwe! Toż to woła o pomstę do nieba!
DWÓRKA
Może jeszcze noga się jej powinie? Nie należy tracić nadziei, Wasza Wysokość. Jak to mówią, Pan Bóg może nierychliwy, ale sprawiedliwy.
MARIA TUDOR
Bóg?! HA! Dobre sobie! Bóg już dawno odwrócił od Anglii swoją twarz. Jest zgorszony tym, co się tutaj wyprawia. I wcale mu się nie dziwię. Ach, jakże ja bym chętnie tę dziewkę królewską, która zniszczyła moją matkę, posłała na szafot. Ale niestety.... nie mogę. Nic by mi to nie dało.
DWÓRKA
Podziwiam rozum i stateczność Waszej Wysokości.
MARIA TUDOR
Z rozumu i stateczności nic mi nie przyjdzie, jeżeli nie wymyślę czegoś, co zniszczy tę kobietę! Pomyśl tylko... jej córka została następczynią tronu. A ja? Nazwano mnie bękartem! Mnie! Prawowitą dziedziczkę tronu! Wnuczkę Ferdynanda i Izabeli, największych katolickich władców na świecie! To przecież nie tylko upadek. To hańba!
DWÓRKA
To prawda.
MARIA TUDOR
To prawda, i to prawda! Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! Nie umiesz niczego mądrzejszego wymyślić?
DWÓRKA
A co mam Waszej Wysokości powiedzieć, by była Wasza Wysokość zadowolona?
MARIA TUDOR
Sama nie wiem. Jeżeli nie wymyślę jakiegoś sposobu na tę dziwkę, chyba oszaleję. Moja matka niedawno zmarła, a ta nędzna ladacznica spokojnie rozsiada się na tronie obok mojego ojca! I nikt nie protestuje. Nawet mój wuj, król Hiszpanii i cesarz rzymski. A papież? Nie interweniował, kiedy król oddalił moją matkę i wprowadził heretycką religię do naszego kraju. Skandal za skandalem, a Europa nic nie robi.
DWÓRKA
No cóż... polityka widocznie ma swoje prawa.
MARIA TUDOR
Żadna polityka nie powinna być ważniejsza niż religia katolicka.
DWÓRKA
Nie śmiem zaprzeczać. Lecz cóż na to niby można poradzić?
MARIA TUDOR
Pozbyć się tej ladacznicy, która opętała mojego ojca! Zniszczyć ją bez najmniejszych skrupułów! Zabić, zdeptać na proch, usunąć z tego świata raz na zawsze!
DWÓRKA
Ale kto by się podjął tego zadania, Wasza Miłość? Ostatecznie zabójstwo to ciężki i poważny grzech.
MARIA TUDOR
Grzech? Być może i grzech. Lecz jednak wystarczy jedna dyspensa papieska, kilka odpustów i pielgrzymek, a Pan Bóg przebaczy. Bo czyż nie tak mówi nasza religia?
DWÓRKA
Czasami odnoszę wrażenie, że odpusty i pielgrzymki nie działają.
Maria Tudor podchodzi do niej z wściekłością w oczach. Patrzy na nią z góry. Dwórka cofa się w głąb komnaty najmocniej jak się tylko da.
MARIA TUDOR
Czyżbyś śmiała podważać autorytet Jego Świątobliwości papieża Pawła III? Czyżbyś sugerowała, że następca św. Piotra jest zwykłym omylnym człowiekiem? A może już wyznajesz potajemnie religię Lutra, lub innych heretyków tak uwielbianych teraz przez mego tatusia?! NO?!
DWÓRKA
Ależ skąd, Wasza Wysokość. W żadnym wypadku nie ośmieliłabym się tego zrobić. Jedynie mówię, że czasami...
MARIA TUDOR
Więc dobrze ci radzę... lepiej uważaj na to, co mówisz i do kogo mówisz. Bo inni na moim miejscu nie będą tacy pobłażliwi.
Zaczyna nerwowo przechadzać się po pokoju.
Ach, jakże bym chciała wydrapać ślepia tej dziwce Annie Boleyn. Oby ją Bóg pokarał brakiem męskiego potomstwa. Oby poniosła zasłużoną karę za to, co uczyniła mojej biednej matce.
DWÓRKA
Amen.
MARIA TUDOR
Amen. Wiem, że powinnam być spokojna, ale nie potrafię. Jak sobie pomyślę, że ten bękart wszeteczny teraz zażywa luksusów, podczas gdy ja... OCH! Aż krew mnie zalewa... A jakie żałosne imię jej wybrali. Elżbieta. Imię wielkich kobiet. Lecz ta Elżbieta nigdy wielka nie będzie. Bo nie zdąży. Już ja o to zadbam. Postaram się o to, by nigdy nie osiągnęła wielkości. Jakem Maria, córka Henryka i Katarzyny, już ja o to zadbam! Mój ojciec na pewno nie doczeka się męskich potomków. Wtedy na tronie zasiądę ja! Wówczas marny będzie los tej nędznej przeklętej dziewuchy. Wyląduje tam, gdzie jest jej miejsce. Na szafocie! A jej głowa wbita na pikę będzie rozrywką dla gawiedzi. O tak! To jest dopiero sprawiedliwa kara dla tej nędznicy!
DWÓRKA
Pozwolę sobie zwrócić uwagę, Wasza Wysokość, że jednakże lepiej by było okazać się wyrozumiałością wobec księżniczki Elżbiety. Władcy bowiem słyną ze swej wielkoduszności, tym bardziej, jeśli chodzi o ich krewnych. A księżniczka Elżbieta przecież jest siostrą Waszej Wysokości.
MARIA TUDOR
Siostrą? Siostrą, powiadasz?
Podchodzi do dwórki i z furią rzuca ją na podłogę, po czym zaczyna okładać pięściami.
Nigdy więcej nie waż się tego podłego bękarta nazywać moją siostrą. Nie jest nią i nigdy nią nie będzie, zapamiętałaś co powiedziałam?
DWÓRKA
Zapamiętałam. I bardzo przepraszam Waszą Wysokość.
MARIA TUDOR
Nazwij ją tak jeszcze raz w mojej obecności, a osobiście wydrapię ci oczy. Pojmujesz?
DWÓRKA
Pojmuję, Wasza Wysokość.
MARIA TUDOR
To doskonale. I pamiętaj. Ja nie rzucam słów na wiatr.
Puszcza dwórkę i wychodzi wściekła. Dwórka płacze przez chwilę, po czym klęczy i zaczyna się modlić.
DWÓRKA
Boże Wszechmogący, w Trójcy Świętej jedyny. Wybacz jej to, bo nie wie, co czyni. Nie każ jej za jej czyny i słowa. Ona nie wie, jak wielką krzywdę mi robi. Wybacz jej, jako i ja jej wybaczam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Śro 2:28, 20 Lis 2013, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:05, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Maria i Elżbieta to też materiał na sztukę... na kilka sztuk.
I wychodzi na to, że dwórka jest bardziej religijna od Marii, znanej z wierności religii katolickiej... Tak to jednak bywa na świeczniku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:11, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Scena II
Komnata Anny Boleyn. Anna siedzi i patrzy w kominek. Po chwili do komnaty wchodzi Cromwell. Kłania się królowej. Anna odchyla przed nim lekko głowę.
ANNA
Witaj, kanclerzu.
CROMWELL
Miłościwa Pani była łaskawa mnie wezwać?
ANNA
Tak, Cromwell. Musimy porozmawiać kanclerzu.
CROMWELL
Zamieniam się zatem w słuch.
ANNA
Z raportów, jakich od ciebie otrzymuję, wynika, że zgodnie z królewskim rozkazem zamykasz klasztory, które nie przestrzegają królewskich nakazów.
CROMWELL
Tak czynię. Czy to coś złego?
ANNA
Ależ nie, broń Boże. Właśnie doskonale robisz. Jednakże moim zdaniem w twój plan wkradł się pewien błąd, którego nie można pominąć.
CROMWELL
To znaczy?
ANNA
A, pieniądze, które w ten sposób zdobywasz? Co z nimi robisz?
CROMWELL
Oczywiście rekwiruję je. Płyną do królewskiego skarbca. A co innego mógłbym z nimi robić? Nie ma innej możliwości.
ANNA
I słusznie czynisz. Jednakowoż, ja jestem zdania, że część tych pieniędzy powinna zostać przeznaczona na szczytniejsze cele. Na przykład edukację publiczną jak i wspomaganie sierot i wdów.
CROMWELL
To istotnie szlachetne cele. Obawiam się jednak, Wasza Wysokość, że Jego Królewska Mość nie byłby zadowolony, gdybym wbrew jego woli i wiedzy część tych pieniędzy wykorzystał według własnego widzimisię.
ANNA
Dlatego właśnie chcę iść do króla i pomówić z nim na ten temat.
CROMWELL
Osobiście odradzam taki krok Waszej Królewskiej Mości. Byłby on niewątpliwie bardzo... pochopny.
ANNA
A to dlaczego?
CROMWELL
Król pragnie być najpotężniejszym władcą Europy. A to może osiągnąć m.in. poprzez zgromadzenie wielkiej ilości bogactw. Co za tym idzie, na pewno nie zgodzi się na uszczuplenie swoich dochodów. Jestem więc pewien, że projekt Waszej Wysokości nie tylko mu się nie spodoba, ale może wywołać u niego furię.
ANNA
No cóż... pan, kanclerzu, na pewno zna lepiej mojego królewskiego małżonka niż ja i na pewno wie lepiej, czego się można po nim spodziewać, nieprawdaż? I co mu się spodoba, a co nie? Kimże ty jesteś, Cromwell, żeby mi mówić, co ja powinnam robić?
CROMWELL
Wasza Królewska Mość daruje...
ANNA
Nie daruję, bo jesteś bezczelny, człowieku! Jak śmiesz?! Kimże ty jesteś?! Tylko nędznym urzędnikiem, podczas gdy ja jestem królową Anglii! Za dużo sobie pozwalasz, Cromwell!
CROMWELL
Wasza Królewska Mość... proszę o wybaczenie. Lecz jeśli ośmieliłem się dawać ci rady, Miłościwa Pani, to tylko z życzliwości.
ANNA
Nie potrzeba mi życzliwości. Trzeba mi wsparcia w staraniu się o to, by moje plany były realizowane.
CROMWELL
Pozwolę sobie zauważyć, Wasza Królewska Mość, iż król nie lubi, kiedy jakakolwiek kobieta, kimkolwiek by była, wtrącała się do polityki. Pamiętam doskonale jak Jego Królewska Mość był niezadowolony, kiedy jego poprzednia małżonka Katarzyna Aragońska ośmielała się wtrącać do polityki.
ANNA
Jak śmiesz mnie do niej porównywać, łajdaku?! Do tej hiszpańskiej, bezpłodnej krowy? Oboje doskonale wiemy, że Katarzyna nigdy nie była jego żoną. Arcybiskup Cranmer uznał nieważność tego związku.
CROMWELL
On uznałby nawet nieważność samego Boga, gdyby król mu rozkazał. To urzędnik, tak jak i ja. Słucha poleceń Jego Królewskiej Mości Henryka VIII. I wykonuje je! Nie reagowałbym szczególnym entuzjazmem na jego osąd.
ANNA
No i znowu dajesz mi rady, Cromwell. Robisz się coraz bardziej bezczelny!
CROMWELL
Powtarzam, Wasza Wysokość, że robię to tylko i wyłącznie z życzliwości dla Waszej Królewskiej Mości.
ANNA
Życzliwości? I ta twoja życzliwość każe ci mówić, co twoim zdaniem ja, królowa Anglii, powinnam robić, a czego nie? Jesteś nie tylko bezczelny, ale i głupi! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Sądzisz, że skoro nie urodziłam syna królowi, a następną ciążę poroniłam, to już mi się ziemia pali pod nogami! Sądzisz, że przegrałam? Nie wysuwaj tak pochopnych wniosków, panie Cromwell! Albowiem ta królowa, którą ty podejrzewasz o utratę wpływów, jeszcze ma coś do powiedzenia. A może powiedzieć, żeby skrócić cię o twoją bezczelną głowę! Pamiętasz może swego protektora, śp. kardynała Wolseya? Pamiętasz, jaki los go spotkał? Chcesz tak samo skończyć? On również mi się naraził. A teraz już go nie ma. Nie ma! Jeśli nie chcesz podzielić jego losu, to uprzedzam cię... nie prowokuj mnie. Może i wysoko zaszedłeś, lecz równie dobrze możesz spaść. Wystarczy, że kiwnę palcem. Rozumiesz?
CROMWELL
Rozumiem, Wasza Królewska Mość.
ANNA
Doskonale. A zatem wyjdź. I przemyśl sobie dobrze, co powiedziałam.
Cromwell kłania się jej nisko i wychodzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Czw 19:46, 13 Cze 2013, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:17, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Jedna córka, jedno poronienie... Czyli jeszcze ma przed sobą kilka szans. Z zapisków historycznych wynika, że faktycznie była inteligentna i miała wpływ na rządy Henryka VIII.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:27, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Scena III
Cromwell idzie korytarzem, wściekły, mówi do siebie.
CROMWELL
To bezczelna dziewka. Co ona sobie wyobraża? Że można mnie bezkarnie poniżać i obrażać? A co za ton! I ten język! Jakże się ona wynosi! Jeszcze kilka lat temu nie miała możliwości, by zrealizować swe fantazje. Wtedy zachowywała się jak siostra i przyjaciółka. Wspierała mnie w umacnianiu religii luterańskiej. A teraz co? Kim ona jest dla mnie, a kim ja dla niej? Jakże ludzie łatwo zapominają o przyjaciołach, kiedy osiągną wyższe stanowiska i dochody. Żałosny jest ten świat. A najbardziej żałosna jest obecna królowa Anglii. Snuje wielkie plany dotyczące różnych inwestycji i polityki. Lecz uważaj, panno Boleyn. Nie unoś zbyt mocno swojej głowy, bo możesz ją stracić! Jesteś na szczycie, ale zauważ, że teraz tylko jedna droga ci została. Na dół. Na dno. I zapewniam cię, że jeśli nie zmienisz tonu, możesz tam szybko wylądować, moja pani. Z wielką chęcią bym to zobaczył. A z jeszcze większą przyjemnością podłożył bym ci nogę, byś upadła prosto na tę swoją bezczelną gębę. Uważaj zatem, moja pani. Być może na razie ty jesteś górą. Lecz ten nędzny urzędniczyna, którym pomiatasz, ma do powiedzenia więcej niż się spodziewasz. Nie chcesz mojej przyjaźni, będziesz więc miała we mnie wroga. Nie chcesz moich rad? Dam je komu innemu, a on już będzie wiedział, jak je wykorzystać przeciwko tobie. Idź swoją drogą, a ja pójdę swoją. Ciekawym, kto lepiej na tym wyjdzie.
Wpada na Wyatta.
HA!
WYATT
Słucham, panie?
CROMWELL
Nie, nic nie mówiłem.
WYATT
Powiedziałaś panie „HA”. To musi coś znaczyć.
CROMWELL
To nic nie znaczy.
WYATT
Nie rozumiem.
CROMWELL
Tym lepiej. Tutaj na dworze królewskim lepiej jest nic nie rozumieć. A jeszcze lepiej jest udawać głupka. Jeśli oczywiście nie jest się głupkiem, lecz łatwo się nim stać. Bo i zgłupieć można, kiedy się widzi, co się tutaj wyprawia. Dam ci dobrą radę, przyjacielu. Nigdy nie próbuj rozumieć, co się tutaj dzieje na dworze. Udawaj głupka jak cesarz Klaudiusz i nigdy się nie pchaj do polityki. Bądź artystą i dyplomatą, rób co ci każą, lecz nie pnij się w górę. Nie warto. I staraj się nic nie rozumieć. Głupota niekiedy bywa zbawienna.
Wychodzi.
WYATT
Teraz zupełnie nic nie rozumiem.
Wzrusza ramionami i wychodzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Czw 19:48, 13 Cze 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:40, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
kronikarz56 napisał: | Tutaj na dworze królewskim lepiej jest nic nie rozumieć. A jeszcze lepiej jest udawać głupka. Jeśli oczywiście nie jest się głupkiem, lecz łatwo się nim stać. Bo i zgłupieć można, kiedy się widzi, co się tutaj wyprawia. |
Do Cromwella jako postaci historycznej też nie mam serca, ale to powiedział mądrze.
Trochę taka "Moda na sukces" była wtedy wśród arystokracji i rodzin królewskich... w różnych krajach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:44, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Scena IV
Komnata Anny Boleyn. Boleyn i Norfolk w niej przebywają. Norfolk stoi w kącie i obserwuje wszystko, od czasu do czasu się odzywając. Boleyn chodzi po komnacie.
BOLEYN
Czyli mam przypuszczać, że jesteś znów przy nadziei?
ANNA
To jeszcze nic pewnego, mój ojcze. Nie mam jeszcze pewności. Król coraz rzadziej odwiedza nasze łoże.
BOLEYN
No właśnie. A nie wiesz może, dlaczego cię tak rzadko odwiedza w nocy?
ANNA
Nie mam pojęcia. Nie rozmawiamy już tak często, jak kiedyś. Podejrzewam, choć mogę się mylić, że przyczyną tego jest ta awantura, jaką mu zrobiłam o jego nową kochankę.
BOLEYN
A ja nie przeczuwam, tylko jestem pewien, że król ma już dość twoich awantur, objawów zazdrości i szuka sobie pociechy w ramionach innych kobiet.
NORFOLK
Przez swoje awantury stałaś się dla niego mniej atrakcyjna.
ANNA
Więc cóż mam robić? Nie reagować, kiedy tak bezczelnie obnosi się ze swoimi romansami?
BOLEYN
Dokładnie tak! Bo to samo robiły mądrzejsze od ciebie żony.
ANNA
Widocznie nie kochały one swoich mężów, skoro tolerowały ich zdrady.
Boleyn reaguje śmiechem na słowa córki.
BOLEYN
Nie bądź śmieszna, dziewczyno. A co ma z tym wszystkim wspólnego miłość? Nawet jeśli naprawdę kochasz króla, co jest dla mnie szczytem głupoty, to nie powinnaś się tak mocno tym uczuciem przejmować. Ostatecznie królowie łatwo się zakochują, a jeszcze łatwiej odkochują.
ANNA
Król przysięgał mi miłość i wierność przed Bogiem.
BOLEYN
Wcześniej przysięgał ją Katarzynie Aragońskiej i co? Jak ona skończyła?
ANNA
Sądziłam, że ustaliliśmy to dokładnie. Ona nigdy nie była jego małżonką.
NORFOLK
Kwestia zapatrywań. Zależy od tego, kto patrzy i jak patrzy.
BOLEYN
To już nie ma najmniejszego znaczenia, czy był jej mężem czy nie. Ważne, że teraz jest twoim małżonkiem i musisz go przy sobie utrzymać. Skoro szuka pociechy u innych, to albo jesteś w ciąży i on nie chce szkodzić dziecku, albo po prostu ma cię już dość. W przypadku tego drugiego musisz zrobić wszystko, by tak nie było. A jeśli trzeba, sama znajdź mu kochankę.
ANNA
Ja mam być królewską rajfurką? Chyba nie wiesz, co mówisz, ojcze.
BOLEYN
W takim razie uwiedź go jak dawniej. Spraw, by oszalał za tobą i sprawił, że urodzisz mu syna, Anno. Inaczej możemy wszyscy pożegnać się z marzeniami o wielkości.
NORFOLK
To prawda.
Na stronie.
Ale do wszystkich bynajmniej nie zaliczam się ja.
ANNA
A wy oboje myślicie, że co ja niby robię? Staram się jak mogę, by znów mnie zaczął pożądać.
BOLEYN
Najwidoczniej starasz się za słabo, moja droga. A twoje awantury nie polepszają relacji z nim.
ANNA
Jeśli myślicie, że będę spokojnie patrzeć na to, jak mężczyzna, którego kocham, tak podle mnie zdradza....
NORFOLK
Nie masz wyboru.
ANNA
Nigdy! Rozumiecie? Nigdy! Nie rozumiecie nawet, jak mnie bolą jego zdrady. Nie mogę ich tolerować.
Boleyn łapie ją za ramiona i potrząsa kilkakrotnie.
BOLEYN
To ty nie rozumiesz, ty głupia dziewczyno! Nie rozumiesz powagi sytuacji! Jeśli urodzisz mu syna, cała nasza rodzina będzie nietykalna. Jeśli to nie nastąpi, wówczas narazisz nie tylko siebie, ale i nas. A prędzej wyrzeknę się ciebie, niż pozwolę na to, żebyś posłała mnie do więzienia przez swoje kobiece kaprysy! Oprzytomnij i rób to, co robiły więcej warte tronu niż ty! Znoś to z godnością. Bo jeśli upadniesz, pociągniesz nas wszystkich za sobą! A tego ci nie daruję! Prędzej skręcę ci kark niż na to pozwolę. Rozumiesz?!
Anna kiwa głową na znak zrozumienia. Po chwili słychać pukanie do drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Czw 19:52, 13 Cze 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:59, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Szkoda, że szanowny tatuś nie mógł zostać żoną/nałożnicą króla... Z tymi poglądami bardzo by pasował na takie stanowisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:03, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Scena V
Ta sama sceneria. Do komnaty wchodzi Maria Boleyn, z uśmiechem trzymana pod ramię przez Wilhelma Stafforda. Oboje kłaniają się Annie, Boleynowi i Norfolkowi. Anna delikatnie uśmiecha się na widok siostry. Podchodzi do niej i czule ją całuje. Stafforda wita podając mu dłoń do ucałowania. Norfolk dochodząc do wniosku, że nie jest potrzebny, wychodzi.
ANNA
No proszę? A któż to nas odwiedził? Moja siostra i pan Stafford.
MARIA
Nie przeszkadzamy?
BOLEYN
Nie, nie przeszkadzacie.
ANNA
W żadnym razie nie przeszkadzacie. Siadajcie, proszę. Co was sprowadza?
MARIA
Ważna sprawa.
STAFFORD
Nie inaczej.
ANNA
A zatem siadajcie i opowiadajcie.
Maria i Stafford siadają. Anna również. Boleyn wciąż stoi wpatrując się uważnie w obie swoje córki jednocześnie.
MARIA
Przyszliśmy tutaj, bo chcemy wam coś oznajmić.
ANNA
Mianowicie?
MARIA
Ja i Wilhelm... może ty im powiedz, kochany.
Boleyn na to słowo skupia jeszcze mocniej swój wzrok na Marii.
STAFFORD
Pobraliśmy się.
Maria śmieje się wesoło niczym mała dziewczynka. Anna uśmiecha się i wesoło ściska jej dłonie. Na widok jednak miny ojca szybko puszcza dłonie siostry i cofa swoje ręce w stronę krzesła. Maria spogląda na ojca zdziwiona.
MARIA
Nie cieszy cię to, ojcze?
BOLEYN
A niby co ma mnie w tej wiadomości cieszyć? Wyszłaś za mąż? Bez naszej wiedzy i zgody? I to za kogo? Za jakiegoś nędznego szlachetkę siedzącego na kawałeczku ziemi? Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś?
MARIA
A co ja takiego zrobiłam?
BOLEYN
Jeszcze się pytasz? Przyniosłaś wstyd rodzinie! Ośmieszyłaś nas!
MARIA
Ja ośmieszyłam? W jaki sposób?
BOLEYN
A w taki sposób, że siostra królowej powinna wyjść za wielkiego pana, który ma nie tylko wielki majątek, ale i również wysoką pozycję społeczną! A co ma twój mąż? Nic! Jest tak samo goły jak ty!
STAFFORD
Bardzo przepraszam, ale mam mały majątek ziemski. Nie jest to może wielkie bogactwo, ale jednak wystarczy na spokojne życie. Stać mnie, by utrzymać żonę i dzieci.
BOLEYN
Ty się lepiej nie odzywaj, Stafford! Tak prędko zapomniałeś, że służyłeś u mego szwagra? Zachciało ci się mojej córki?! Może liczyłeś na posag, gołodupku?!
STAFFORD
Proszę się liczyć ze słowami. Może nie dorównuję panu stanowiskiem i majątkiem, lecz jestem szlachcicem i mam honor.
MARIA
Ojcze, pozwól sobie powiedzieć...
BOLEYN
Cicho bądź, ty wyrodna córko! Jak mogłaś nas tak ośmieszyć?! Ładnie! Co teraz powiedzą ludzie? Że siostra królowej Anglii popełniła mezalians! To dopiero damy pożywkę plotkarzom! Pogratulować!
MARIA
Czy tak bardzo musimy się przejmować opinią publiczną?
BOLEYN
Jeśli jesteśmy najważniejszą rodziną w tym kraju, to tak.
MARIA
Ojcze, a kto by mnie zechciał? Ludzie już i tak za moimi plecami mnie wyśmiewali. Nazywali królewską dziewką. Matką dwojga królewskich bękartów. Na jakiego ja męża mogłam liczyć? Ja, młoda wdowa z dwojgiem dzieci i do tego jeszcze z fatalną opinią.
ANNA
Ona ma rację, ojcze. Powinieneś to uwzględnić nim ją osądzisz.
BOLEYN
Sam zadecyduję, co uwzględnię, a co nie! A ty, nędzna ladacznico, żałosna kreaturo, może sobie wyobrażasz, że teraz wam pobłogosławię, co? Że powiem, iż jestem dumny z zięcia? Otóż dowiedz się, że nie jestem! I nigdy wam nie udzielę swojego błogosławieństwa.
STAFFORD
Obejdzie się. Damy sobie bez niego radę.
Maria zaczyna płakać. Stafford próbuje ją pocieszyć.
MARIA
Anno! Siostro, powiedz coś. Weź mnie w obronę! ANNO! Nic nie powiesz?
ANNA
Ojciec ma wiele racji. Nie zapytałaś nas o zdanie.
MARIA
Więc mam pytać o to, czy wolno mi wyjść za mąż z miłości?
ANNA
Też wyszłam za mąż z miłości. I jak widzisz nie mam z tego żadnego pożytku.
MARIA
Ojcze, błagam... Ty naprawdę wcale tak nie myślisz, jak mówisz! Na pewno cieszysz się z mojego szczęścia tak jak ja.
BOLEYN
Milcz, ty głupia dziewko!
Policzkuje Marię. Stafforf zrywa się ze swojego miejsca.
STAFFORD
Nikt nie będzie bił Marii.
BOLEYN
Milcz, bo i tobie się dostanie.
STAFFORD
Pan pierwszy, panie Boleyn.
Stafford rzuca się na Boleyna i zaczyna go okładać pięściami. Oboje lądują na dywanie szarpiąc się i bijąc. Widać jednak, że Stafford ma przewagę. Maria i Anna bezskutecznie próbują rozdzielić walczących.
MARIA
Wilhelmie! Mężu mój! Proszę, przestań! Nie warto!
ANNA
Ojcze, puść go! Straż! Na pomoc! Straż!
W drzwiach stają strażnicy.
ANNA
Rozdzielcie ich, lecz nie czyńcie żadnemu z nich krzywdy.
Strażnicy wykonują polecenie. Obaj walczący próbują jeszcze przez chwilę wyrwać się trzymającym ich strażnikom, lecz uspokajają się. Stafford ociera krew z wargi, a Boleyn masuje podbite oko.
ANNA
Dziękuję wam, panowie. Odejdźcie.
Strażnicy wychodzą. Boleyn poprawia na sobie ubranie. Maria podbiega do męża i łapie go pod ramię.
BOLEYN
Wynoście się. Wynoście się oboje z pałacu! Nie chcę was tu widzieć. Jedźcie na tę swoją zatęchłą wieś. Gnijcie sobie na tym waszym kawałeczku piachu i bawcie się najlepiej jak tylko potraficie. Obyście byli szczęśliwi. I żebyście nigdy więcej się tu nie pokazywali. Precz!
STAFFORD
Już wychodzimy. I dziękuję za pozwolenie powrotu na wieś. Chodźmy stąd, Mario. Nie przeszkadzajmy wielkiemu państwu w ich ważnych sprawach.
Wychodzą. Anna podchodzi do ojca z chusteczką, by ją przyłożyć na podbite oko, lecz ten odtrąca jej rękę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Czw 20:05, 13 Cze 2013, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:06, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Hm... Jakim prawem Boleyn wyrzuca ich z pałacu? To raczej należy do królowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kronikarz56
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:14, 04 Maj 2013 Temat postu: Scena VI |
|
|
Scena VI
Komnata Jerzego Boleyna. Siedzi rozłożony na łóżku i popija wino. Niedaleko niego siedzą: ćwiczący grę na skrzypcach Marek Smeaton, a także piszący nowy poemat Tomasz Wyatt.
JERZY
Dalej bazgrzesz tym swoim piórem, kuzynie? Nie nudzi cię to?
WYATT
W żadnym wypadku, kuzynie. Poza tym nawet gdyby nudziło, nie mogę sprzeciwiać się wyrokowi boskiemu. Albowiem zostałem obdarzony takim talentem i nie powinienem go marnować.
SMEATON
Święte słowa, Tomaszu. Podobno każdy został obdarzony jakimś talentem. Choć nie wszyscy mogą o tym wiedzieć, że go mają.
WYATT
Zgadzam się, Marku. Ty pięknie grasz na skrzypach. Ja piszę poezję. A Jerzy? Cóż on robi?
SMEATON
Korzysta z naszych obydwu darów za darmo, kiedy tylko może.
Śmieją się wszyscy.
JERZY
A co? Mają się te wasze dary marnować? W żadnym wypadku nie wolno mi do tego dopuścić. Ja też posiadam wielki dar. Słuchania. Albowiem słucham twojej poezji, Tomaszu, a także twojej muzyki, Marku. I się nimi delektuję. A umiejętność słuchania i rozkoszowania się tymi darami, to też dar.
WYATT
No nie wiem... co sądzisz o tym, Smeaton?
SMEATON
Uważam, że coś w tym jest. Albowiem słuch też jest niezbędny skrzypkowi, jeśli ma wiedzieć, co gra. Tyle wiem.
JERZY
A ja wiem, że na trzeźwo tego wszystkiego nie przełknę.
Pije.
WYATT
Dobrze, że ja nie muszę pić, a talent mam.
SMEATON
Ciesz się tym, przyjacielu. Nie każdy posiada taką możliwość.
Ktoś puka do drzwi. Wszyscy trzej patrzą w tym kierunku.
JERZY
Kto tam?
GŁOS ZZA DRZWI
To ja, braciszku. Można wejść? Czy nie przeszkadzam?
JERZY (radośnie)
To Maria.
W stronę drzwi.
Jesteś najmilszym gościem, siostrzyczko. Wchodź śmiało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kronikarz56 dnia Śro 2:31, 20 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:38, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
W końcu może ktoś się ucieszy z jej zamążpójścia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:39, 04 Maj 2013 Temat postu: Scena VI |
|
|
Czy to Jerzy ma pomóc Mari w pozbyciu się Anny ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:42, 04 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
To inna pani będzie się starać o pozbycie Anny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|