|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:07, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zobaczymy, co się wykica... i kto się wykica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:13, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Z takiej jamy, z uszkodzonymi nogami i żebrami, i pod lawiną, to nawet Chuck Norris wiele nie wykica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:17, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Czy ja już coś mówiłam o magii wyobraźni?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:20, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wyobrażam sobie najgorsze... więcej śniegu, mrozu, głodnego niedźwiedzia, głodne wilki, zgłodniałych kanibali, może wybuch wulkanu? ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:23, 19 Gru 2012 Temat postu: Zimowy fanfik |
|
|
Ewelinie jak widać wyobraźni nie brakuje.
Czemu nic nie piszecie w pogaduchach ,zamarły całkowicie -nawet nie chce mi się was witać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:25, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
No właśnie, nie było powitania i nie było na co odpowiadać.
Ewelina bardzo się stara o króliczki... Nie brałam pod uwagę wilków, ale dziękuję za sugestię. Może się coś jeszcze wykica.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:28, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Nie staram się o króliczki, ale to bardzo piękny fanfik i bardzo smutny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:18, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | to bardzo piękny fanfik i bardzo smutny |
To pierwsze głaszcze moje ego (tu niski ukłon z dygnięciem), to drugie może niekoniecznie... no, zobaczymy, jak się to rozwinie.
Kic kic.
Szarpnęła całą sobą – jedna z gałęzi trzasnęła jej w ręku. Ta najsłabsza, oczywiście. Odrzuciła odłamany kikut i przyczołgała się z powrotem do mężczyzny. Rozsądek musiał brać górę. Trochę wysiłku i trochę ciepła, na zmianę. Za chwilę znowu będzie walczyć.
Otrzepała śnieg, który opadł na jego kurtkę przy szarpaniu gałęzi. Musieli utrzymać między sobą tyle ciepła, ile się dało. Nagle jego ręka wysunęła się z kieszeni i popełzła ku szyi. Spojrzała – obudził się. Zaczął rozpinać kurtkę. Oszalał?
- Jeszcze tu jesteś. – Przez chwilę walczył z kolejnym opornym guzikiem. – Rozepnij. Zapniesz, kiedy się rozgrzejesz. No, już – popędził ją, gdy wahała się ze strachem w oczach.
Rozsądek. Rozsądek za wszelką cenę. Rozchyliła swoje okrycie, równie ośnieżone, i zadrżała od cudownego ciepła drugiego ciała. Przycisnął ją do siebie.
- Udało się poszerzyć?
Pokręciła głową, ukrytą w załamaniu jego szyi, w wełnianym szaliku. Westchnął. – Próbuj. Tyle tylko, żebyś się przecisnęła. Weźmiesz moją kurtkę.
Zmartwiała.
- Założysz pod swoje okrycie – kontynuował szept. – Nie powinnaś zmarznąć nawet w nocy. I weź szalik. Zawiń głowę. Nie zgub rękawic.
Wbiła mu palec w żebra.
- Ja stąd nie wyjdę – powtórzył ciszej. Znów ogarnął go kaszel, a ona trzymała go tak mocno, jak on ją do siebie przyciskał.
Już prawie zasnęła w cudownym cieple, gdy zbudził ją jego szept. – Już ciemno. Nie masz dużo czasu. Próbuj dalej.
Posłusznie podniosła się, owinęła okryciem, zapięła mu kurtkę. Przez dziurę w pokrywie śnieżnej nie wpadało już światło, ale na tle nieba wciąż wyraźnie widziała gałęzie. Tyle tylko, żeby się przecisnąć. Wybrała tę, która wydała jej się najsłabsza. Może pozostałe da się odgiąć.
Nagle zastygła. Dobiegło ją wyraźne, bliskie szczekanie psa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:25, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wilki nie szczekają... więc to pewnie zdziczały pies... też mało optymistycznie... bo Indianie raczej z psami nie polowali. Może jakiś traper, oni mieli psy myśliwskie ... czasem. Chociaż to raczej zdziczały i chce ich pogryźć... myślę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:40, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | myślę... |
Świetnie, o to chodziło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:22, 20 Gru 2012 Temat postu: Zimowy fanfik |
|
|
AMG jak zawsze chce nas zmusić do myślenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:54, 20 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cokolwiek i jakkolwiek bym myślała, to... ten szczekający pies na pewno nie należał do członka GOPRu... więc rozwiązanie sytuacji przed nami... z pewnością pesymistyczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:43, 20 Gru 2012 Temat postu: Re: Zimowy fanfik |
|
|
Ciekawe, na razie mamy tylko szczekanie, a Ewelina już wie, do kogo należy/nie należy pies...
zorina13 napisał: | AMG jak zawsze chce nas zmusić do myślenia. |
Zboczenie zawodowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:51, 20 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
To proste, jeżeli Indianka, to Góry Skaliste, albo Sierra Nevada a GOPR działał na terenie Tatr, czyli nieco dalej, no i nieco później, zapewne ... wnioskuję logicznie więc, że owczarek podhalański to raczej nie był... ratownik z GOPRu również...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 14:52, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:37, 20 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kicamy dalej... Aż szkoda rozczarowywać Ewelinę...
Cudowny dźwięk szczekania rozlegał się coraz bliżej i po chwili nad jej głową pojawiła się ciemna mordka, wyszczekująca coś z zapałem. Za tym dźwiękiem podążyły inne – głosy. Ludzkie głosy.
Odwróciła się z uśmiechem do mężczyzny. Uniósł się na zdrowym łokciu, patrząc w odśnieżony otwór, potem na nią; oczy mu błyszczały.
Pies z entuzjazmem wciskał pyszczek między gałęzie, podgryzał je, usiłując wcisnąć się do środka. Jej Pies – zawsze go tak nazywała. Odkąd raz dała resztki jedzenia wystraszonemu szczeniaczkowi, przywiązał się do niej na dobre i na złe, mimo że nikt inny w plemieniu za nim nie przepadał. Indianie nie trzymali psów jak biali ludzie. Polubiła go jednak i pozwalała, żeby za nią biegał, nawet się z nim bawiła. Jak się teraz okazało, była to jedna z lepszych jej decyzji…
- To twój pies?
W głosie mężczyzny pobrzmiewało zdziwienie, ale już się uśmiechał, patrząc na gorliwe zabiegi psich łap w akompaniamencie radosnego poszczekiwania i skamlenia. Znów leżał, za słaby, żeby utrzymać się na łokciu, albo nie chciał tracić energii niepotrzebnie.
- Twoi?
Pokiwała głową z radosnym ożywieniem i zawołała w górę, na zewnątrz. Odpowiedziały jej męskie głosy – o tak, nie myliła się! Poznała głos brata – bez namysłu zaczęła wołać. Przecisnęła rękę przez gałęzie – poczuła, jak coś zzuwa jej rękawicę. Czując mocny uścisk drugiej dłoni, rozpłakała się z radości.
- Nic ci nie jest? Możesz wyjść? – mocna ręka odsunęła psa i jej brat wcisnął twarz w kłębowisko gałęzi. – Szukaliśmy cię, Twój Pies cię znalazł!
- Nic mi nie jest, ale nie mogę przejść przez gałęzie… - Obejrzała się szybko. – Tu jest jeszcze jeden. Przygnieciony. Wyciągnijcie nas.
- Odsuń się – rozkazał. Słyszała, jak każe komuś wyciągnąć toporek. Przysunęła się z powrotem do mężczyzny, ocierając łzy radości, zzuła pozostałą jej rękawicę i niezgrabnie, drżącymi rękami, wcisnęła ją na jego lewą rękę. Dziękował uśmiechem. Śnieg posypał się na nich, gdy toporki poszły w ruch, ale dosłownie po chwili trzasnęła jedna gałąź, potem druga, trzecia, aż w końcu znajomy głos ponaglił ją do wyjścia.
Wyrąbali tak szerokie przejście, że nie musiała nawet zrzucać okrycia. Pomagali jej we dwóch. Niedaleko stali dwaj kolejni pobratymcy z końmi; nawet w słabym świetle gwiazd widziała ich szerokie uśmiechy.
- Gdzie jest tamten? – zapytał ją brat, trzymając ją jeszcze w potężnym uścisku. – Ktoś od nas? Czarny Kruk?
Pokręciła głową. Miejsce pokazała, ale co zrobić, żeby mu pomogli, żeby nie zostawili? – Biały… Ale mi pomógł – dodała szybko. – Sosna go przygniotła. Dał mi rękawice… ocalił przed upadkiem… On sam nie wyjdzie.
Z ulgą zobaczyła, że stanęli we dwóch z toporkami nad wskazanym miejscem. – Ostrożnie, on się nie odsunie.
- Spokojnie, siostra. Poradzą sobie. Mamy tu miejsce na obozowisko, zabieramy cię, a jutro wracamy do pozostałych.
Uścisnęła go za szyję. Świat znów był normalny, zwykły, niestraszny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|