|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 3:34, 27 Lut 2014 Temat postu: Uśmiechy na lód |
|
|
Znalazłam czas- jest po drugiej w nocy, ale mam ferie. Wzięło mnie na tarmoszenie, więc początek dramatyczny.
***
Adam Cartwright kolejną już noc spał niespokojnie. Dręczyły go te same, co zawsze, koszmary. Znał na pamięć mroczną scenerię snu oraz poczucie strasznego niebezpieczeństwa. Jak zawsze ujrzał wśród tej grozy swojego kuzyna- Willa Cartwrighta. Nie ulegało wątpliwości, że ma kłopoty. Patrzył na coś, co znajdowało się za jego plecami, czego Adam nie mógł dojrzeć. Na jego twarzy malował się lęk. Will w zwolnionym tempie uniósł głowę i spojrzał prosto na kuzyna.
- Wybacz mi Adamie- powiedział głosem, który wyrażał ból i rozpacz, przyprawiając o mimowolne drżenie. -Wybacz mi. Proszę.
Adam czynił daremne wysiłki, żeby się odezwać, ale nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Udało mu się wreszcie, ale było za późno - mrok pochłonął Willa.
- Will!!! Nie!!!!!
Obudził się z krzykiem. Chwilę leżał bez ruchu, oddychając ciężko, a następnie wytarł mokrą od potu twarz, wstał z łóżka i cicho wyszedł z pokoju, przekradając się przez korytarz do sypialni Małego Joe. Nadsłuchiwał chwilę pod drzwiami, a słysząc niewyraźne mamrotanie, wszedł do środka.
Joe rzucał się na łóżku, a jego mamrotanie zamieniło się w krzyki.
- Clay! Nie odchodź!!! Co to... Nie! Nie rozumiem! Gdzie jesteś, bracie? Clay!!!
-Joe! Obudź się! - Adam zdecydowanie potrząsnął śpiącym. Joe usiadł na łóżku i nieprzytomnie rozejrzał się wokół. Odetchnął z ulgą widząc Adama.
-Ty też? - to nie było pytanie, raczej stwierdzenie faktu. Adam przytaknął.
- Znowu to samo. Nie podoba mi się to. Te same sny nachodzą nas od kilku tygodni. Nie wiem już, co mamy robić.
-A mnie zastanawia, dlaczego w tych snach chcą, żebyśmy im wybaczyli. Co niby takiego? - Joe z frustracją walnął pięścią w poduszkę.
-Jedno jest pewne: mają kłopoty i to duże. Najgorsze, że jesteśmy praktycznie bezradni - nie wiemy, gdzie jest teraz twój brat, a Will wyjechał i ślad po nim zaginął. Napisał jeden, jedyny raz, zawiadamiając, że Peggy nie żyje, a on z Laurą przenosi się do Meksyku. Ale to było parę miesięcy temu i nikt nie wie, gdzie teraz jest.
- Co za dziwna zbieżność - zauważył Joe. - Clay też jest teraz w Meksyku. Zaciągnął się z powrotem do armii. Zawiadomili by nas w razie jego śmierci, ale to mnie nie uspokaja. Gdybym tylko mógł go znaleźć...
-Ja też się niepokoję, o Willa. Ale co my możemy zrobić, Joe? Co możemy zrobić?
***
Gdzieś w Meksyku, na pustkowiu stało maleńkie ranczo. Przed domek wyszła młoda kobieta o dość banalnej urodzie, jednak z ciepłym uśmiechem na twarzy, uśmiechem, który niewątpliwie dodawał jej uroku. Laura Cartwright czekała na swojego męża i właśnie myśl o jego powrocie wywołała u niej ten piękny uśmiech. Już zaraz powinien być... Tak! To on! Już nadjeżdża!
Will w istocie nadjeżdżał i z daleka już ujrzał Laurę. Na jego twarzy zagościł uśmiech, który mógł rozstąpić górę lodową.
Jego myśli powędrowały w przeszłość, do dni, kiedy mieszkał w Ponderosie. Poznał wtedy Laurę, narzeczoną swojego kuzyna. Musiał przyznać, że gdyby czas się cofnął, nigdy nie zakochałby się w tamtej Laurze Dayton. Teraz widział, że była płytką, głupią lalą, która zamiast mózgu miała zwoje ozdobnej tasiemki.
Początkowo jego życie z Laurą przypominało koszmarny sen, jednak pewnego dnia przyszedł wstrząs, który całkowicie odmienił jego żonę. Peggy, rozkoszna, mądra, miła córeczka Laury nagle zachorowała na zapalenie obu płuc. Całe noce siedzieli przy jej łóżku, na zmianę lub we dwoje, i wreszcie mieli czas na poważne rozmowy. Kiedy Peggy umarła, Laura całkowicie się załamała. Will starał się dać jej oparcie i pociechę. Stwierdził, że żona potrzebuje zmiany otoczenia i postanowił założyć małe ranczo w Meksyku. Szczęście im sprzyjało i wkrótce zaczęli nowe życie. Laura doszła do siebie i stała się zupełnie inną osobą - dzielną, pogodną, pełną zrozumienia, z uśmiechem zwalczającą trudności. Zdawało się, że zupełnie zapomniała o tamtym życiu.
Will jednak nie mógł zapomnieć. Był tu szczęśliwy, miał kochającą żonę, która spodziewała się dziecka, miał dom, a jednak dręczyło go poczucie winy. Gdyby wtedy nie odebrał Laury Adamowi, może kuzyn byłby tak samo szczęśliwy, jak on teraz. Może przez swój ślub na zawsze zamknął mu drogę do szczęścia. Może Adam naprawdę kochał Laurę, choć zapewniał Willa, że tak nie było.
Dlatego właśnie Will zerwał cały kontakt z rodziną. Nie pisał, nie odwiedzał ich w Nevadzie. Dręczyły go wyrzuty sumienia, nie mógłby spojrzeć w oczy Adamowi. Skoncentrował się na obecnym życiu, na Laurze, na ranczu, na budowie pokoju dla dziecka. Tak, musi zapomnieć o przeszłości. Laura i dziecko są teraz jego całym światem. Musi zapew nić im ochronę.
To akurat mogło okazać się nie takie łatwe. Coraz częściej słyszał, że wojna w Meksyku zbiera obfity plon. Stawało się tu coraz mniej bezpiecznie, słyszał o zburzonych domach i zabitych ludziach, o napadach i ślepej nienawiści, która odbiera zdolność myślenia i zamienia ludzi w demony zniszczenia. Proponował nawet Laurze wyjazd, ale nie chciała o tym słyszeć. Tu był jej dom, tu chciała wychować dziecko. Nie zamierzała się stąd ruszać.
Will dojechał do domu, zsiadł z konia i znalazł się w objęciach żony.
-Dobrze, że jesteś - powiedziała. - Zaczynałam się martwić. Jak tylko oporządzisz konia, chodź do domu. Zrobiłam herbatę.
Był w stajni, kiedy to się stało. Usłyszał tętent koni, krzyki i strzały. Wybiegł na zewnątrz. Jego dom płonął. Wszystko było zdemolowane. Od pobojowiska oddalała się grupa jeźdźców, wznosząc dzikie okrzyki. Will nie myślał teraz o pościgu, wbiegł do płonącego domu. Nic nie widział przez dym, jednak w końcu udało mu się znaleźć Laurę i wynieść ją na zewnątrz, chwilę przed tym, jak zawalił się dach.
Laura miała osmaloną twarz, a przód sukni cały we krwi. Była jednak przytomna. Spojrzała na Willa ze smutkiem w oczach.
- Nasze plany i marzenia przepadły- szepnęła zamierającym głosem. - Dla mnie nie ma już przyszłości. Ale nie poddawaj się, Willu. Zacznij od początku...
- Bez ciebie nie potrafię! Lauro, ty nie umrzesz! Nie możesz umrzeć ! Nie możesz!
Uniosła rękę i pogładziła go po twarzy. Pokręciła głową.
- Mój czas minął. Żałuję, że nie będzie cię ze mną, ale nie będę samotna. Zabieram nasze dziecko. Zachowaj na jakiś czas wspomnienie o nas.
- Lauro!!!
- Żegnaj, kochany...
Chwycił jej opadającą dłoń i przycisnął do serca. Siedział tak bardzo długo, nie mogąc nawet płakać. Całe jego życie leżało w gruzach. W jednej chwili stracił wszystko - dom, całą rodzinę. Nie widział dla siebie przyszłości. Do jego serca wdarł się straszny chłód, pokrywając je lodem. Will podjął decyzję. Wyjedzie stąd jak najszybciej. Wstąpi do armii meksykańskiej. Nie ważne, gdzie. Życie żołnierza jest ciężkie i pełne niebezpieczeństw. I zazwyczaj krótkie.
Świetnie. Zwłaszcza to ostatnie bardzo Willowi odpowiadało.
***
Sama siebie nie poznaję Co ja zrobiłam Willowi? Chyba natarmosiłam się za wszystkie czasy... a jeszcze Clay mi został! Z nim mam nadzieję, pójdzie mi łagodniej...
Skopiowałam parę zwrotów, bo bardzo mi się spodobały
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Neth P dnia Czw 3:43, 27 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:42, 27 Lut 2014 Temat postu: Uśmiechy na lód |
|
|
Biedny Will.
I co dalej ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:59, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Gdyby to nie była Laura to moje emocje sięgnęłyby zenitu, ale i tak były wysoko. Tak tajemniczo opisałaś sen Adama, że poczułam jakieś mroczne fluidy, bardzo sugestywne opisy. Czułam napięcie do końca. Zmroziła mnie informacja o śmierci Peggy , ale widocznie tak miało być. Wprowadziłaś zupełnie inne klimaty, wojna w Meksyku, zaciągnięcie do armii...świetne
nie widzę żadnych skopiowanych zwrotów widocznie są w tak powszechnym użyciu, że ich nie dostrzegam
...a zdegradować Clay'a zawsze zdążysz, a jeśli juz masz zamiar to zrobić, to chociaż niech to będzie wzbudzać kontrowersje i mieszane uczucia na przykład zemsta za śmierć Laury w ciąży....bądź co bądź Will po wielkiej kądzieli to jego rodzina nawet jeśli mocno szyta i do tego bardzo grubymi i jaskrawymi nićmi ...oczywiście to tylko pomysł na ewentualny brak pomysłu....w końcu to Twój fanfic...
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 9:46, 27 Lut 2014, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:34, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: |
Zmroziła mnie informacja o śmierci Peggy |
Z bólem to pisałam ale nie widziałam innego wyjścia
Jest teraz w niebie z mamą i siostrzyczką/braciszkiem ... Ale żal mi jej i Willa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Neth P dnia Czw 12:35, 27 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niki
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:04, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No to się postarałaś Neth P. Peggy strasznie szkoda... I nawet Laury trochę. Jestem ciekawa co wydarzy się u Clay'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:48, 27 Lut 2014 Temat postu: Re: Uśmiechy na lód |
|
|
Neth P napisał: | Wzięło mnie na tarmoszenie, więc początek dramatyczny.
|
Moim zdaniem, cały fragment jest dramatyczny i emocjonujący, nie tylko początek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 20:02, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Madą, że całość jest bardzo dramatyczna.
Widać, że włożyłaś w opracowanie i napisanie fanfika bardzo dużo pracy i wyobraźni, naprawdę podziwiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:15, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Pierwsza część twojego opowiadania bardzo mi się podoba. Uwielbiam duet Adam-Joe i rozmowy jakie ze sobą prowadzą.
Natomiast jeśli chodzi o drugą część to jest bardzo emocjonująca. Co prawda postać Laury bardzo mnie denerwuje w serialu, ale nie życzyłabym jej tego, co ja spotkało w twoim fanfiku. Bardzo mi szkoda Peggy...
Aga napisał: | ...a zdegradować Clay'a zawsze zdążysz, a jeśli już masz zamiar to zrobić, to chociaż niech to będzie wzbudzać kontrowersje i mieszane uczucia na przykład zemsta za śmierć Laury w ciąży....bądź co bądź Will po wielkiej kądzieli to jego rodzina nawet jeśli mocno szyta i do tego bardzo grubymi i jaskrawymi nićmi * |
Droga Ago to jakaś telepatia czy coś, ja mam dokładnie tak samo...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pią 0:16, 28 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 4:33, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz udało mi się wkleić, przepraszam za opóźnienie
***
Porucznik Clay Stafford był tego dnia daleki od wesołych rozmyślań. Stacjonował właśnie w jakiejś zapadłej dziurze, którą ktoś dowcipny nazwał kiedyś "fortem".
Jego jednostka była zupełnie oderwana od armii, nie kontaktowała się z przywódcami, sprawiała wrażenie, jakby robiła wszystko po swojemu, ale Claya w ogóle to nie obchodziło. Nie obchodziło go praktycznie nic. Gdyby chwilę pomyślał, doszedłby do wniosku, że sytuacja w tym miejscu jest mocno podejrzana. Jakiś nadęty głupek o nazwisku niewartym zapamiętania, nazywał siebie "generałem" i sprawował żelazną kontrolę nad podległymi żołnierzami. Twierdził, że dostaje rozkazy "z góry",ale jego postępowanie odbiegało od wszelkich norm. Clay jednak nie zwracał na to uwagi. Dopóki nie będzie zmuszony do zrobienia czegoś wbrew własnemu sumieniu, będzie słuchał rozkazów. Reszta się nie liczy, istnieje tylko teraźniejszość. Trzeba wreszcie zapomnieć o przeszłości. Zapomnieć o bracie, którego zostawił w Nevadzie i przed wyjazdem powiedział mu kilka ostrych słów. Zrobił to dla jego dobra, ale nie mógł się uwolnić od poczucia winy. Fotografia ich matki, którą zawsze miał przy sobie, nie pomagała zapomnieć. Nie potrafił się jednak jej pozbyć,była wszystkim, co mu zostało. Niedawno wspomnienia odżyły z nową siłą. Po tej części Ameryki rozeszła się jak błyskawica plotka o wielkim skandalu w Nevadzie. Pojawiło się w niej nazwisko Cartwright i nie mógł to być przypadek. Podobno jakiś członek dalszej rodziny, chyba było mu Will, uprowadził i zniewolił narzeczoną Adama Cartwrighta, porywając ją prosto sprzed ołtarza i wywożąc do Meksyku.
Clay nie wierzył w ani jedno słowo tej bzdurnej historii i żal mu było tego Willa czy kogoś tam, ale historia, mimo, że nieprawdziwa, przywołała wspomnienia... Jego brat. Gdzieś tam jest jego młodszy brat... On czeka...
- Poruczniku Stafford! Nie słyszysz, co się do ciebie mówi?!
-Tak jest, panie generale - wyrwany z rozmyślań Clay stanął na baczność. Generał był wyraźnie zdenerwowany.
- Doszedł nowy szeregowiec. Obejmiecie nad nim dowództwo. Będziecie pilnować, by się dobrze sprawował.
- Tak jest. - kiedy generał nie patrzył, Clay przewrócił oczami. Chwilami nie mógł znieść tego nadętego syfona. Instynktownie poczuł sympatię do nowego żołnierza. Westchnął ze współczuciem.
- Nie będzie mu łatwo. Dlaczego musiał trafić akurat na nas? Widocznie los tak chciał. Jakie dziwne są czasem jego koleje...
***
W odległej Nevadzie dwaj bracia myśleli intensywnie. Od czasu, kiedy zaczęły ich dręczyć koszmary senne, bardzo się do siebie zbliżyli. Ustały codzienne kłótnie, a zwyczajowe docinki pozbawione były jadu i złości. Mieli teraz wspólny cel i starali się wpaść na jakiś sensowny pomysł, jednak nic nie przychodziło im do głowy. Pewnej nocy Joe nie wytrzymał.
-Adamie, mam tego dość. MUSZĘ go znaleźć, choćby nie wiem co. Jadę do Meksyku. Zaraz. Natychmiast. Nie próbuj mnie zatrzymywać.
Adam zastanowił się chwilę.
-Czy wszystko przemyślałeś? Jak zamierzasz zdobyć potrzebne informacje?
- Jeszcze nie wiem - przyznał Joe. - Ale wiem, że muszę jechać.
Adam uśmiechnął się.
- Chciałeś powiedzieć: MUSIMY jechać. Ja w każdym razie wyruszam jutro rano. Jeśli chcesz się ze mną zabrać, lepiej zacznij się pakować.
***
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Neth P dnia Pią 4:44, 28 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:47, 28 Lut 2014 Temat postu: Uśmiechy na lód |
|
|
Już się domyślam ,że ten nowy szeregowiec to Will i pewnie zaprzyjaźni się z Clayem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:42, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Podejrzewam to samo fajnie, że jest Clay, chociaż Ty o niego zadbasz NethP bardzo go lubię a w sumie ciągle jest omijany....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:29, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jeszcze Kola o nim pisze, ale to zdecydowanie za mało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:04, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki za pamięć Neth P. Tymczasowo na owym opowiadaniu, o które ci chodzi jest przerwa, ale już niedługo.... w kolejnych częściach będzie dość sporo Claya i Willa.
zorina13 napisał: | Już się domyślam ,że ten nowy szeregowiec to Will i pewnie zaprzyjaźni się z Clayem. |
Jestem tego samego zdania co Zorina.
Mnie interesuje bardziej wątek Adama i Joe oraz ich relacji. U mnie w produkcji są dwa opowiadania na ten temat: w 1) będzie m. in. wspólna podróż po świecie, a w 2) o wielkim marzeniu - tajemnicy Małego Joe. Gdybyście mieli wybierać to który byście chcieli? (pytanie do wszystkich miłośników Bonanzy)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pią 14:16, 28 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:24, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie bardzo ciekawi drugi temat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:29, 28 Lut 2014 Temat postu: Uśmiechy na lód |
|
|
Mnie też bardziej zaciekawił drugi temat.
Bo jakie może być marzenie ,tajemnica małego Joe ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|