|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:04, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
E tam, ja skromnie wyglądam.... mogę jeść słodycze... a i koleżanki się ucieszą, jak jutro znajdą tu większy kawałek....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:09, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
No to następny będzie ciut większy. Chyba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:45, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Powinien być niedzielny, deserowy, olbrzymi!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 21:45, 29 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:54, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Jak deserowy, to po obiedzie dużo nie wejdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:28, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Szkoda, mogłabyś sprawić radość koleżankom...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:38, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Albo ból brzucha...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 10:03, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Wykrakałam... Co prawda nie ból brzucha, ale zęba Nie będę dyskutować, co bym wolała...
No to rekompensując brak niedzielnego deseru ze względów zdrowotnych, proponuję słodkie śniadanko. Może nie ogromne, ale jakby... treściwsze?
Ben stęknął, gramoląc się z siedzenia powoziku. Wizyta u lekarza i kolejne napomnienia, żeby uważał na tamto, siamto i owanto, wcale nie poprawiły mu humoru. Jakaś pani w żałobie, która minęła go na chodniku, przypomniała mu swoim strojem o bliskiej rocznicy i zepsuła dzień do reszty. Nie miał ochoty rozprzęgać konia, brać do stajni, oporządzać, odprowadzać powoziku... W takich wypadkach i owszem, znacznie częściej pamiętał o swoim zaawansowanym wieku i konieczności uważania na siebie – zaraz przyśle któregoś z pracowników, żeby zajął się koniem i powozikiem.
Wchodząc do domu, nie zdziwił się, widząc Adama przy stole. W końcu nadchodziła pora lunchu. Zjedzą razem.
Opadł na krzesło bez stęknięcia, które planował. Syn się uśmiechał, a samo to rozjaśniało dzień i Ben nagle nie miał ochoty narzekać na lekarza, starość, czy pogodę. Gwoli ścisłości, narzekał tylko, gdy mu pasowało być „starym” czy zmęczonym… ale tego nawet Joe nie ośmieliłby się powiedzieć głośno.
- Cześć, synu.
- Cześć, tato.
Ben zdrętwiał. Przez dłuższy moment wpatrywał się w syna. Adam tylko uśmiechnął się szerzej. – Cześć – powtórzył.
Wtem z kuchni doleciał ich hałas i serdeczne a ciężkie - ………… mać!
Oczy Bena zrobiły się niemal okrągłe. Adam podniósł brew. Kiedy z kuchni wychynęła postać z talerzem, Adam odchrząknął.
- Kopnąłem się w kolano – wyjaśnił niespeszony gość.
- Słownictwo – powiedział Adam miękko.
- A… przepraszam. – John, wcześniej zwany Tomem, postawił talerz na stole i rozmasował kolano, patrząc z ciekawością na Bena. Ten siedział jak skamieniały.
- Zamknij usta – bo – ci coś wleci. – Adam uśmiechnął się ponownie. Jego zająknięcia jakby ocuciły Bena, który popatrzył na syna – na Johna – znów na syna – znów na Johna.
- Kto?... Jak?...
- Mój syn. John. – Adam wskazał chłopaka, potem Bena. – Twój dziadek.
Kim wyjątkowo stanęła cichutko przy drzwiach kuchennych, żeby popatrzeć. Rąbkiem fartucha otarła oko. Potem drugie. Potem musiała jednak cofnąć się do kuchni, żeby skorzystać z chusteczki bez zwracania na siebie uwagi. Dobre duchy czekały długo, ale potem działały szybko…
Minęło dobrych kilka minut, nim John w końcu usiadł przy stole i zaczął opowiadać.
- Już teraz wiem, dlaczego Pinkerton mnie tu przysłał – powiedział na początek. – Nie myślałem, że możemy być tak podobni.
- Pinkerton? – Ben był zaskoczony, ale Adam tylko pokiwał do siebie głową.
- Kazał serdecznie pozdrawiać, niniejszym przekazuję. – John potarł ucho, przyglądając się ze wzruszeniem obu mężczyznom. – Nie myślałem, że mam rodzinę – przyznał. – Całe życie byłem przekonany, że jestem sierotą.
- Byłeś w sierocińcu?
- Gorzej. U Keatsa.
Adam zasyczał gwałtownie, Ben nieco się podniósł. – U…
- U Keatsa – potwierdził John. – I zaczynam naprawdę dużo z tego rozumieć. Nie sprzedawałeś wtedy jakichś kopalni? – zapytał ojca.
Adam pokręcił głową. – Wtedy nie. Potem – poszły.
- Masz jakiś problem z mówieniem? – John przyglądał się ojcu uważnie. Zająknięcia nie przeszły od początku ich rozmowy, a pierwsze wzruszenia owszem, więc problem musiał leżeć gdzie indziej.
Tu Ben uznał za stosowne się wtrącić. – Twój ojciec nie mówił od czasu tamtego wypadku. Usłyszałem go dziś pierwszy raz od szesnastu lat – dokończył szeptem.
John był wyraźnie zaskoczony. – Ten sku-
- John – Adam zareagował zapobiegawczo.
Chłopak odchrząknął. – Skubaniec – wybrnął. – Co z tym wypadkiem? Ktoś mnie zabrał, o ile wiem?
Adam ciężko westchnął. – Jechaliśmy – do miasta. Potem – ocknąłem się – powiedzieli mi – że zostałem sam. Wszystko.
Ben przyglądał się synowi ze wzruszeniem. – Afazja-szmazja – zamruczał, ale Adam usłyszał.
- Widać nie było – usz- – Machnął ręką ze zniecierpliwieniem.
- Uszkodzenia mózgu – odgadł Ben.
- W wypadku? – dopytywał John. Uzyskawszy potwierdzenie, groźnie zamilkł. – Co z tym wypadkiem? – powtórzył w końcu.
Widząc, że Adam odwraca nagle twarz, Ben przejął na siebie obowiązek opowieści. Wypadek był poważny. Hanna, matka Johna i Lizzy, zginęła na miejscu. Adam odniósł bardzo ciężkie obrażenia i intensywna walka o jego życie i zdrowie trwała jeszcze przez długi czas po wypadku. Dzieci zniknęły. Uznano, że wpadły do rzeki, gdy powozik stoczył się ze zbocza. Poszukiwania trwały jednak bardzo długo, tym bardziej, że ślady wskazywały, że musiał tam być ktoś inny, ktoś z zewnątrz. Nie było, niestety, tyle tych śladów, by określić, kto to był, skąd przyjechał i gdzie podążył dalej.
- Lizzy – powtórzył John cicho. Jego siostra, trzymiesięczne maleństwo, wypadła razem z koszykiem-nosidełkiem. Ślad prowadził w dół, do rzeki.
Kopalnie? Potrzebowali dużej gotówki na rekonwalescencję Adama, a poza tym nie mieli do nich głowy. Każdy miał swoją działkę, Joe – konie, Hoss – bydło, Adam – handel drewnem i wspomniane kopalnie. Drewno przejęli bracia, ale kopalniami nie mieli możliwości dobrze się zająć. Ktoś ze znajomych polecił Keatsa jako faceta z gotówką. Mimo zastrzeżeń – nie było tajne, że Keats był zawziętym rywalem Cartwrightów – pozbyli się kopalni i kłopotu z nimi. Reszta interesów została w rodzinie. Adam ostatecznie wyzdrowiał. Wrócił do pracy, najpierw umysłowej, potem fizycznej, do muzyki, do interesów. Odciążył braci, którzy wrócili do swoich „przydziałów”. Nie miał ochoty żenić się ponownie, i tak zostali we dwóch w dużym domu. Hoss i Joe mieli już swoje własne domy, choć bywali często, niemal codziennie. Cała rodzina była bardzo zżyta i było pewne, że i dla Johna znajdzie się miejsce przy rodzinnym ognisku.
John rozważył z rozmarzeniem wizję dużej, bliskiej sobie rodziny i westchnął. – Nie znają mnie, to skąd dziadek wie?
- Bo jesteś jednym z nas – odparł Ben, niemalże zgorszony taką niewiedzą. – Nazywasz się Cartwright czy nie?
- No… formalnie, to nie. – John uśmiechnął się. – Ale to się chyba da załatwić?
Nad kawą i ciastem przypomniał sobie jednak o jeszcze innej istotnej rzeczy.
- Tato, czy wy macie jeszcze jakieś kopalnie?
- Teraz nie.
- To by było dobrze, żebyś kupił. Keats będzie niedługo sprzedawał.
- Skąd wiesz?
W przeciwieństwie do dziadka, w oku jego ojca pojawił się błysk, i na ten błysk John odpowiedział.
- Przeinwestował. Niedługo będzie raptownie potrzebował pieniędzy.
- Jesteś pewien? – Ben miał wątpliwości, ale John odparł, wciąż patrząc na ojca: – Sam się o to postarałem.
Bliźniacze błyski rozjaśniły twarze ojca i syna wraz z wilczymi uśmiechami. Obaj zrozumieli się bez słów, obaj powodowani jedną myślą, jedną krzywdą. Jednak gdy Ben patrzył od jednego do drugiego, w jednym tylko spojrzeniu widział znajomy, cichy ogień – w drugim był czysty lód.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:19, 01 Paź 2012 Temat postu: Podrzutek |
|
|
Adam odzyskał mowę i syna i Tom -John jest do niego podobny ,tylko dużo bardziej bezwględny.
AMG boli cię ząb ?
Bardzo mi przykro z tego powodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:08, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Mnie też jest przykro, że cierpisz, chociaż pocieszające jest to, że masz ząb, ktory Cię pobolewa, ból przejdzie a ząb zostanie... nie tak jak u tego Indianina, ktorym mnie obdarzyła Rika...
Zawsze to jakiś pozytyw w tej sytuacji...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 14:09, 01 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Basia
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:12, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina, Indianinowi możesz wstawić sztuczną szczękę, co prawda drewnianą, ale przynajmniej będziesz słysześ, jak nadchodzi.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:14, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
To dobrze, będę wiedziała, kiedy uciekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:14, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ząb niekoniecznie zostanie... o tym jeszcze pogadam z dentystą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:16, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | To dobrze, będę wiedziała, kiedy uciekać |
Podrzuć ten kociołek, to załatwimy sprawę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:16, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jak Ty, ale ja nie znoszę wiercenia, kiedy slyszę wiertarkę, zwłaszcza tę szybkoobrotową, mam uczucie, jakby ktoś usiłował wwiercić się do moich zwojów mózgowych... a jeszcze do tego te kretyńskie reklamy w telewizji z zającem-dentystą i leczeniem kanałowym... szczerze współczuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:29, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Mam alergię na fotel dentystyczny. Ale być może okaże się, że lepiej mieć problem z głowy... dosłownie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|