 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:43, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy grzeczne i grzecznie czekamy na c.d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:08, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Jesteśmy grzeczne i grzecznie czekamy na c.d. |
czekamy, czekamy... oby nie za długo
Skoro już dopadłyśmy szklanki to może jeszcze obrusik w krateczkę też uda się wykończyć... i jeszcze kilka brzydkich części garderoby pewnych członków tej rodziny. Tak przy okazji i w trosce o ich dobry wygląd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:12, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Obrusik i paskudne ciuszki też się zniszczy. A na mnie mój prywatny kowboj już krzyczy, że powinnam spać, a nie klikac w klawiaturę. Nie będę mu odkrzykiwać, tylko chyba jednak poczekam do jutra na ten fanfik Riki.... Dobranoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:22, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
dobranoc, miłego czekania i spokojnej nocy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:03, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
rika napisał: | Żadnej dyskryminacji nie przewiduję. Króliczki kicają i mam nadzieję, że każdy dostanie to, na co liczy. Aż się boję pomyśleć, na co "drogie panie" liczą. |
Ja liczę na przystojnego Meksykanina, który zabierze mnie na przejażdżkę na Cochisie. Nie będę się z wami biła o Adama, macie o jedną rywalkę mniej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Josefina dnia Pią 22:10, 21 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:47, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Forumowy piknik.
Część III.
Pierwsza ocknęła się Josefina. Trudno się dziwić, jej obiektu zainteresowania nie było w polu widzenia. Zaczęła się rozglądać i zburzyła sielankę. Przytomność zaczęła drogim paniom wracać. Nie na tyle jednak, żeby logicznie myśleć.
- No, może mu wreszcie odpowiecie jak się chce grzecznie przywitać! Długo tak będzie stał i czekał? - zapytała Josefina swoje towarzyszki. Nie doczekawszy się odpowiedzi westchnęła: - Musisz je chyba walnąć albo co?
- A dlaczego one tak? Pani wie?
- Josefina jestem. Im też mów po imieniu. Ucieszą się. To milczenie zapewne oznacza zgodę. A wracając do pytania, pewnie, że wiem. Ale to, co o nich wiem nie nadaje się do powiedzenia.
- Dlaczego?
- Bo... bo... A co ja się będę za nie tłumaczyć. Pobudka!!! Jak się was ktoś o coś pyta, to proszę odpowiadać a nie stać jak słupy soli! Zorina, zrób tu porządek!
Zorina była ostatnią osobą, zdolną do robienia porządku akurat w tym momencie.
Z drugiej strony w podobny słup soli zastygł Mały Joe. Tęczowe piękno zaczęło mu wirować przed oczami. Miał jednak tę przewagę nad paniami, że widok był co prawda rzadki ale nie całkiem mu obcy. Piękne kobiety wszak i w Nevadzie się zdarzały. Może nie w takiej ilości na raz, ale jednak. Przestał nawet żałować, że został tak bezceremonialnie zaciągnięty na piknik i zmuszony do pozostawienia w domu jakże ciekawych eksponatów...
- Może ja paniom pomogę? - zręcznie wziął dwie damy pod rękę i poprowadził w stronę zastawionych obrusów.
Hoss również przestał grzebać w ziemi butem. Zgarnął następne dwie panie i poprowadził w tę samą stronę. Dwie pozostałe już łatwo było Adamowi poprowadzić. Przestał oczekiwać odpowiedzi uznawszy, że widocznie panie musiały przeżyć jakiś szok i należy się z nimi delikatnie obchodzić. Wyraz lekkiego zdziwienia nie zniknął mu jednak z twarzy.
Panie dały się posadzić na kocyku. I wreszcie je odblokowało gdy usłyszały hałas od strony drogi. Na łaciatym koniku pędziła jakaś postać. Z sylwetki dało się poznać, że jest to dziewczyna w stroju do konnej jazdy. Przeskoczyła właśnie zwalone drzewo i kierowała się w stronę jeziora. Zaraz za nią pojawiła się druga postać, równie młoda, też w stroju do konnej jazdy.
- Joe, pozwoliłeś jej wziąć swojego konia? - zapytał Ben swojego potomka.
- Tak, gdyby chciała jechać na przejażdżkę. Jak widać, chciała. - Zaraz jednak dodał z wyrzutem: - Chciałem z nimi zostać Pa, sam mnie wyrzuciłeś za drzwi .
- Czy ta druga jedzie na MOIM koniu? - Ben przyjrzał się uważnie, ale nie miał wątpliwości. Drugiego takiego konia nie było w całej Newadzie.
- No..tak... Pa, Buck jest najłagodniejszy. To którego miałem im dać? - zaczął się bronić Mały Joe widząc spojrzenie swojego taty.
Tymczasem drogie panie na kocyku też zaczęły się wpatrywać w niespodziewanych gości.
- To Cochise? - zapytała Josefina.
- To Lena? - jęknęła równocześnie Rika, której na sam widok tego galopu zrobiło się cieplej. - Lepiej niech ja tego nie widzę...
- A ta z tyłu to pewnie Kamila. Co one tu robią? Mówiły, że spędzą cały dzień w bibliotece.
- Przyjechały rano do Ponderosy. - Pospieszył z wyjaśnieniami Mały Joe z ulgą urywając się spod rodzicielskiego wzroku. - Chciały zobaczyć, co się u nas czyta. Panna Jones je przywiozła. Była baaardzo zawiedziona, że nie zastały Adama... - Joe puścił oko do Hossa. - Ale widocznie Adam nic ciekawego tam nie miał i musiały się strasznie nudzić.
- Grzebały w MOJEJ bibliotece? Czemu JA nic o tym nie wiem? - Adam popatrzył uważnie na braciszka. Joe mógł stwierdzić to, co już wiedział, mianowicie, że wzrok Adama niewiele się różnił od wzroku Bena. Też zapragnął się spod niego urwać.
- Bo cię nie było. I zaraz tam: „grzebały”. Rzuciły okiem i tyle. Pa im pozwolił i zostawił z nimi Hop Singa. Widzisz Pa? Byłoby lepiej gdybym ja z nimi został.
Ben nie musiał nic mówić. Wyraźnie było widać, co myśli o swoim najmłodszym potomku.
- Może będziesz łaskaw złapać je zanim tu wpadną i wszystko potłuką. Sugerowałbym, żebyś się pośpieszył.
Joe pobiegł w kierunku skał, przez które wiodła droga nad jezioro. Tu najwygodniej będzie złapać konie, bo tu już muszą zwolnić. I nie pomylił się. Lena na Cochisie właśnie pojawiła się przy skale. Zatrzymała się i pomachała do wszystkich. Nic nie trzeba było łapać. Cochise ucieszył się ze spotkania z Joe i wsadził mu nozdrza pod pachę. Zaraz z tyłu pojawiła się Kamila na Bucku. W przejściu było ciasno więc stały gęsiego. Buck prawie dotykał pyskiem zadu swojego poprzednika. Zauważył Bena i zarżał z radości, przy czym jego zęby wylądowały na zadzie Cochisa. Cochise tego najwidoczniej nie lubił, stanął dęba, Lena zdążyła złapać go za grzywę i cudem nie spadła z siodła.
Mały Joe puścił uzdę Cochisa, zamachał rękami, stracił równowagę i usiadł z impetem na ziemi.
- Aaaauuuuu!!!! - zaraz wydał z siebie nieziemski wrzask i aż podskoczył wstając. Wysoko podskoczył, jak paniom udało się stwierdzić. Przyczyny takiego wrzasku nie umiały jednak odgadnąć. Czyżby na sam widok Leny? Zachwyt urodą był jak najbardziej zrozumiały ale dla takiego Don Juana to przecież nie aż takie dziwo. Tym bardziej, że Joe zaczął się dziwnie zachowywać. Najpierw złapał się za tyłek, potem popatrzył na wyżej wspomniany a jeszcze potem z przerażeniem rzucił okiem na sześć wpatrzonych w siebie par oczu. Pozostałe pary oczu, te męskie, jakoś takiego przerażenia w nim nie wzbudzały.
- On jest ranny! - krzyknęła Lena, bo miała widok z innej perspektywy.
- Gdzie? - zapytał zaraz Ben.
- Myślę, że ... w Ponderosę.
- Musimy mu pomóc! - odkrzyknęły wszystkie panie szybko wstając z kocyka.
- NIE!!! To znaczy... bardzo wam dziękuję, ale nie... - Joe był blady ale zdecydowany bronić swojego terytorium.
- Ależ ja jestem lekarzem. Znam się na tym. - Ania już wstała i złapała swoją lekarską torbę.
- Na czym się znasz? - zapytały uczynnie koleżanki.
- No, teraz mu wyjaśnij, na czym się znasz i co ostatnio ładnie zszyłaś. Ja to chcę usłyszeć. - Koleżanki zaczęły chichotać. Ania popatrzyła na nie z lodem w oczach.
- Adam, zaopiekuj się naszymi gośćmi a ja zabiorę Joe do lekarza. - Hoss już stał obok młodszego brata. Joe z wdzięcznością powitał pokaźnych rozmiarów zasłonę.
- Zwariowaliście! Przecież mówię, że JA jestem lekarzem. Żadnego pacjenta bez pomocy nie puszczę. - Widząc, że Joe jednak jej nie wierzy, postanowiła szukać pomocy u wyższej instancji. - Panie Cartwright, niech mu pan przemówi do rozumu. Zajmę się nim. Zaraz go opatrzę, mam ze sobą wszystko, co jest potrzebne. Po co ma cierpieć jadąc taki kawał drogi.
- Pa, mowy nie ma!!! Nawet o tym nie myśl! - Joe wyraźnie dał do zrozumienia, które cierpienie woli.
- To może być poważna rana. Trzeba go zaraz opatrzyć. Ile razy mam powtarzać, że się na tym znam!
- Ona mówi prawdę. Świetnie sobie poradzi - pospieszyły z zapewnieniem koleżanki.
- Tylko niech mu pan nie pozwoli się przy tym wyrażać, bo ona tego nie lubi - dodały jednak na wszelki wypadek, żeby potem nie było reklamacji.
- Dobrze. Myślę, że to jest najlepsze wyjście. - Ben realistycznie podszedł do sprawy prezentując trzeźwe spojrzenie.
- Co?! Pa!!! - dla Małego Joe realizm i trzeźwe spojrzenie, to było coś całkiem nowego.
- Hoss, pomóż mu. Znajdziemy jakieś ustronne miejsce i nich się Ania zabiera do roboty.
- Jakie "ustronne miejsce"? Tu mu będzie wygodnie. W razie czego, to my pomożemy... - koleżanki postanowiły też coś z tego mieć.
- Wy już pomogłyście. Tłukąc szklanki. Cóż, powinniśmy to byli od razu uprzątnąć.
- Może za bardzo się przyłożyłyśmy... - dało się słyszeć ciche westchnienie z tęczowej grupki.
- Jak to „przyłożyłyśmy”? - Ben miał ucho wyczulone nawet na najcichsze westchnienia. - Czy mam rozumieć, że wy to zrobiłyście SPECJALNIE? - Nie doczekał się jednak odpowiedzi, bo wszak w Ponderosie się nie kłamie. - Więc teraz może będziecie tak łaskawe i pozbieracie to potłuczone szkło, zanim komuś jeszcze stanie się krzywda.
Panie załapały się jeszcze na wymowne, dobrze im skądinąd znane, spojrzenie Bena zanim ten i Hoss zniknęli z Małym Joe za najbliższą skałą. Ania podążyła za nimi ze swoją nieodłączną torbą i tajemniczym uśmieszkiem. Całe szczęście, że Joe tego uśmieszku nie widział. Żadne trzeźwe spojrzenie taty nic by tu nie wskórało, uciekłby gdzie pieprz rośnie.
Tymczasem tęczowe towarzystwo popatrzyło na siebie a potem rzuciło okiem na pozostające z nimi bożyszcze.
Bożyszcze uśmiechnęło się delikatnie i powiedziało ze znajomością tematu, wskazującą na duże doświadczenie:
- Sugerowałbym dokładne pozbieranie.
Potem westchnęło i dodało:
- To ja wam może pomogę...
ciąg dalszy nastąpi pewnie i tym razem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rika dnia Pią 16:01, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:55, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Uuuuch... w najlepszym miejscu urwać! I co dalej? Jak zniszczyć te rzeczy, jakie nam sie nie podobają i naszym zdaniem tylko ich szpecą? Podpalić? Przypadkiem i potem gasić? Bo odwrotnie to się nie da...
Rika! Ciąg dalszy proszę!!!
A! I dodam, że Ben za dużo się rządzi. Ja rozumiem, że Ponderosa jest jego, ale bez przesady, kobiety należy szanować, a nie zaganiać do zbierania szkła, no chyba, że razem z Adamem...  
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 15:57, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:56, 27 Lip 2012 Temat postu: Forumowy piknik |
|
|
Ania na pewno sobie poradzi i będzie miała dziką radość z oglądania tyłu swojego idola.
Ja czekam na 'swój 'romans z Adamem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 16:01, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:00, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Będzie się delektować widokiem całego zaplecza! Żeby tylko medykamentow nie pomyliła, bo nie chciałabym zobaczyć Joe podskakującego i piszczącego, że go coś bardzo piecze. I niech nie wyszywa na pamiątkę swoich inicjałów tudzież sedruszka przebitego strzałą , na jego zapleczu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 16:01, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:02, 27 Lip 2012 Temat postu: Re: Forumowy piknik |
|
|
zorina13 napisał: | Ania na pewno sobie poradzi i będzie miała dziką radość z oglądania tyłu swojego idola.
Ja czekam na 'swój 'romans z Adamem. |
Wymiana spojrzeń przy zbieraniu ohydnego, kolorowego szkła, ale Was Rika i papa Ben urządzili...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:03, 27 Lip 2012 Temat postu: Forumowy piknik |
|
|
Napisałam że czekam na swój romans z Adamem ,na razie prezentuje się on jednak papierowo jako obiekt westhnień -niech się wykaże.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:06, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Przy zbieraniu surowców wtórnych, nie ma szans... może potem, przy półkach z książkami... gdy będzie przeprowadzał remanent księgozbioru,... też romantycznie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:22, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | I niech nie wyszywa na pamiątkę swoich inicjałów tudzież sedruszka przebitego strzałą , na jego zapleczu!  |
A może niech wyszyje. Poprosimy potem o szkic odręczny wzoru do wątku "robótki ręczne".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:00, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
rika napisał: | Tymczasem tęczowe towarzystwo popatrzyło na siebie a potem rzuciło okiem na pozostające z nimi bożyszcze.
Bożyszcze uśmiechnęło się delikatnie i powiedziało ze znajomością tematu, wskazującą na duże doświadczenie:
- Sugerowałbym dokładne pozbieranie.
Potem westchnęło i dodało:
- To ja wam może pomogę...
|
Bożyszcze coś za cicho jest. Czuję, że ma ubaw z obserwacji.
Cóż, niech się cieszy, póki pozostaje obserwatorem...
To teraz szkiełko w obrusik, potnie materiał i z głowy. A Adaś zatnie się w łapkę i trzeba będzie obudzić pielęgniarskie instynkty w pozostałych paniach
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AMG dnia Pią 18:03, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:40, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ale jeżeli Adam sie zatnie w łapke, to łapkę trzeba mu będzie opatrzeć, li i jedynie. A nie o to wszak chodzi... nie po to tyrpalysmy się dyliżansem taki kawał drogi na dziki Zachód, żeby oglądać ręce... proponuję jednak rozlać alkohol i przez nieuwagę podpalić. Nie ma silnych, nawet najskromniejszy i najwstydliwszy ściągnie z siebie płonącą koszulę, po jakimś czasie... i opatrunek będzie niezbędny...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 19:41, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|