 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:31, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ciśnie mi się na klawiaturę pewne pytanie, ale się powstrzymam, bo wczesna godzina.... W każdym razie Indianki musiały uważać, gdzie i na co patrzą, żeby ich dzieci miały w miarę mało kłopotliwe imiona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:56, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Jeżeli jest to pytanie na temat, którego się domyślam, to dziecko pewnie nosiło imię Gruchające Gołąbki albo Kumkające Żabki... może Błyskawiczny Jeleń ... Indianie też lubili metafory...  
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 16:57, 22 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:59, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Błyskawiczny jeleń mi się podoba. Może niech go Rika wykorzysta przy kontynuacji Twojej znajomości z Kucającym Bykiem/ Wielkim Ptakiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:02, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Błyskawiczny Jeleń - to imię nie rokuje zbyt wiele uniesień...  niech Rika sama męczy się z wyborem imienia a ja spokojnie poczekam, aż Adam mnie wyratuje z opresji, albo... sama dokopię niechcianemu zalotnikowi... jestem mała, ale bojowa... czasem...  
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:02, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Część XI.
- To twoja kobieta? - wódz stanął przed Benem.
- Nie jest moja. Ale jest pod moją opieką.
- Czyli jest twoja?
- Tak, jest moja. - Ben uznał, że tłumaczenie nie ma sensu.
- Ile za nią chcesz?
- Nic nie chcę. Nie będę jej sprzedawał.
- Ben, jeśli natychmiast nie zakończysz tych targów, to zaraz wam coś zrobię!!! Ja sobie nie życzę, żeby ktoś się o mnie targował!!! - Ewelina postanowiła sama się upomnieć o swoje. - Powiedz mu, że ja mam MĘŻA!
Wódz popatrzył zdziwiony, co dowodziło niezbicie, że słuchał uważnie.
- Gdzie twój mąż?
- A gdzie ma być? W domu!
- I ty nie jesteś z nim? - Wódz zdziwił się jeszcze bardziej.
Ben postanowił zareagować, bo przypuszczał, że ta dyskusja niczym dobrym się nie skończy.
- Wodzu, ta kobieta jest teraz pod moja opieką i ma męża, który jej nie odda.
- Wódz nie pyta, wódz bierze. - Wódz wypiął pierś jak dumny kogut.
- A Ben Cartwright nie tłumaczy i nie oddaje, co należy do niego. - Dumna pierś wodza nie robiła na Benie żadnego wrażenia. Też miał niezłą i też potrafił ją zaprezentować. Stali naprzeciwko siebie i mierzyli się wzrokiem. W końcu pierwszy odezwał się wódz:
- Robię to tylko dla ciebie, Benie Cartwrighcie. - Popatrzył na swoją niedoszłą żonę ale nie wyglądał na przekonanego ani na pogodzonego ze swoja stratą. Odwrócił się jednak i razem ze swoimi ludźmi zniknął w ciemności.
- Dzięki, Ben. Już myślałam, że to monstrum się nie odczepi. Miałby wtedy nieliche kłopoty.
- Ja też tak myślałem. Z tym, że to MY mielibyśmy wtedy nieliche kłopoty. - Ben popatrzył w ciemność, tam , gdzie zniknęli już Indianie. - Chyba byłoby dobrze, gdybyś przez jakiś czas była pod dobrą opieką. Właściwie, wy wszystkie. Bo niektóre z was nie mają mężów i nie będę miał argumentów w rozmowie z wodzem. - Ben uśmiechnął się ale widać było, że traktuje tę sytuację jako zagrożenie. Potem rozejrzał się wkoło. - Już chyba czas wracać do domu. Myślę, że byłoby dobrze, gdybyście przenocowały w Ponderosie. Nie ufam temu wodzowi.
Hoss i Joe, z pomocą pozostałych pań, pakowali już kosze. Widać było, że ucieszyła ich perspektywa podejmowania w Ponderosie takich gości.
- Pa, Adam i Manuel jeszcze nie wrócili. Josefina nie mogła tak daleko odejść. Może coś się stało?
- Josefina sobie poradzi.
- Mówiłem o chłopakach, Pa. Trzeba by ich poszukać.
- Nie możemy się teraz rozdzielić. Ci Indianie mogą gdzieś tu być. Odwieziemy panie do domu i wrócimy poszukać brakującej trójki.
Poszukiwania trwały. Hoss i Joe przechodzili właśnie pod rozłożystym drzewem, gdy coś pacnęło Hossa w głowę. Coś najwidoczniej spadło ze sporej wysokości. Hoss odskoczył i wtedy coś spadło prosto na głowę Joe. Popatrzyli w górę ale było za ciemno, nic nie było widać.
- Poświeć tu. Zobaczymy, co to jest. - powiedział Hoss zdejmując kapelusz.
Joe zbliżył pochodnię do kapelusza i ich oczom ukazała się... szyszka... Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że drzewo, pod którym stali było... liściaste. Wsłuchali się uważnie i usłyszeli:
- Tak się nie uda! Trzeba namoczyć z jednej strony.
- Spróbujmy z tą. Ona wygląda na miękką.
- Ale nie tak! Oblałeś całą!
Następna szyszka pacnęła w ziemię obok Hossa.
- Hej! - Hoss się zdenerwował.
- Ciiiii.... Bo ich spłoszysz a ja chcę zobaczyć, co oni tam robią - uciszył brata Joe. - Potrzymaj pochodnię, idę na górę.
I Mały Joe zaczął się wspinać po pniu. Starał się być cicho, tylko raz o mało nie zaklął, gdy jakaś ciecz spłynęła mu za kołnierz. Wreszcie wlazł na drzewo ale nie wierzył własnym oczom. Na najgrubszym konarze siedział jego wielki brat wraz z Manuelem. Siedzieli okrakiem, przodem do siebie. Z kurtki Manuela zrobione było zawiniątko, z którego Adam wyciągnął właśnie szyszkę.
- Masz tam coś jeszcze w manierce? Polej tu. Z tej strony. A teraz delikatnie pociągnij...
- Co wy robicie? - nie wytrzymał Joe.
Adam i Manuel podskoczyli na konarze chwytając za broń. Adam wypuścił szyszkę a Manuel manierkę. Wszystko razem poleciało na dół.
- Cholera jasna!!! - Hoss nie pozostawił wątpliwości, w co trafiło to, co spadało. Po chwili pod drzewem pojawił się również Ben, zwabiony krzykiem syna. Ten okrzyk obudziłby umarłego a nie tylko przywołał zaniepokojonego ojca.
- Co tu się dzieje? Gdzie Joe? - Ben zapytał Hossa, który masował sobie czubek głowy.
- Na drzewie, Pa.
- Co??? A co on tam robi?
- Znalazł Adama i Manuela...
- I gdzie oni są?
- Na drzewie....
Ben nic nie rozumiał ale przez te wszystkie lata wychowywania Cartwrightów zdążył się już przyzwyczaić i mało było rzeczy, które go dziwiły. To była jedna z nich... Popatrzył w górę ale nic nie dostrzegł w konarach. Miał dość.
- Na dół !!! Wszyscy!!! - ryknął swoim głosem słyszalnym na wiele kilometrów. Jeśli w pobliżu byłby jakiś niedźwiedź, to z pewnością nie odważyłby się podejść po takiej akustycznej prezentacji przeciwnika.
Coś zaszeleściło i po pniu zsunął się pierwszy osobnik. Joe nie był zachwycony, że jako pierwszy pojawi się przed Pa. Od razu odsunął się za Hossa robiąc miejsce następnemu. Zaraz też na ziemię zeskoczył Manuel, dzierżąc pod pachą wypchaną czymś kurteczkę. Uśmiechnął się ale nic nie powiedział. Trzecia postać wylądowała zaraz obok i też lekko się uśmiechnęła, i też w ciszy.
Ben odetchnął. Wszyscy byli cali i zdrowi a to było najważniejsze. Teraz można było przejść do mniej istotnych szczegółów.
- Co robiliście na tym drzewie? - zapytał prawie szeptem.
- Prostowaliśmy szyszki. - odpowiedział Manuel.
- Co?!!! - wrzasnął Ben a Adam zdążył tylko pomyśleć, że powinien szybciej odpowiadać na pytania Pa, zanim Manuel otworzy usta...
- Proszę zobaczyć, panie Cartwright. - Manuel zaprezentował to, co miał w kurteczce. - Normalnie to one są proste a te są lekko wygięte. Zastanawialiśmy się, czy te wygięte można wyprostować, bo one są właściwie takie same...
- Chwileczkę - przerwał mu Ben bo uświadomił sobie, że brakuje mu jeszcze jednej sztuki. - Mieliście szukać Josefiny. Gdzie ona jest?!
- Tutaj. - odezwał się kobiecy głos gdzieś w koronie drzewa. - Już schodzę.
Josefina zeskoczyła prosto w ramiona Manuela, który upuścił zawiniątko, żeby ją złapać. Postawił ją z ociąganiem na ziemi.
- To moja wina, Ben. Czekałam aż Indianie poćwiartują miśka i strasznie się nudziłam. No, to zebrałam szyszki do ogniska. I żeby dłużej mi zeszło, zbierałam tylko te zakrzywione. A później jak oni mnie znaleźli, to się założyliśmy z Manuelem, czy można te krzywe wyprostować. No i próbowali...
- Udało się? - zaciekawił się Joe.
- Jeszcze nie. Ale dobrze nam szło... - Manuel uśmiechnął się rozbrajająco.
Ben postanowił na chwilę zapomnieć o tym, że ma dorosłych synów. Goście też na małolatów nie wyglądali. Zaczął tak, jak nie rozmawiał już całe lata.
- Zaraz. Czy chcecie mi powiedzieć, że martwimy się o was, przyjeżdżamy i szukamy was po całym lesie a wy siedzicie na drzewie i PROSTUJECIE SZYSZKI???
- Tak.
- Obaj???
- Tak.
Ben popatrzył z niedowierzaniem na swojego najstarszego syna.
- Pa, sam mówiłeś, że mam ich nie spuszczać z oka. - Adam uśmiechnął się równie rozbrajająco jak Manuel.
- Jedźmy do domu. Nasze panie pewnie już będą spać. Ale my chyba musimy jeszcze porozmawiać...
- Zaraz, Pa. – Tym razem to Adam z niedowierzaniem popatrzył na swojego tatę. - Chcesz powiedzieć, że zostawiłeś je tam SAME??? BEZ OPIEKI???
- Adam, one są dorosłe... - ale zaraz zdążył pomyśleć, że jego najstarszy syn również, przynajmniej tak mu się do tej pory wydawało. - Jedźmy do domu. SZYBKO!
Po niedługim czasie wszyscy wpadli na dziedziniec Ponderosy. Rozbiegli się w różne strony nawołując panie. Nie doczekali się żadnej odpowiedzi. Ani żywej duszy. Wokół było ciemno, cicho i pusto...
PS. Jakby co, to ja tych absurdów nie wymyśliłam. To samo życie, czyli nasze forum...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:09, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dobrze jest, niezła jazda się zapowiada
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:16, 22 Wrz 2012 Temat postu: Nasz forumowy piknik. |
|
|
Rika ale czy to znaczy że ja i Ania ,Lena i Kamilka zostałyśmy porwane przez Indian ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania2784
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:24, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Zorina zapomniałaś o AMG i Ewelinie. Wychodzi na to, że zostałyśmy porwane... I wszystko przez to, że Ewelina nie chciała pójść z Kucającym Bykiem do jego tipi... No chyba że się gdzieś pochowałyśmy...
A jeśli chodzi o opowiadanie, to dawno już się tak nie uśmiałam. Wyobraziłam sobie Adama prosującego szyszki...  
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:26, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ostatnie zdanie zawsze pozostawia trochę nadziei... Skoro było ciemno, to raczej nie puściłyśmy Ponderosy z dymem, bo by się fajczyło a fajczyło i jasno byłoby jak w dzień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:32, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Adam na pewno poradził sobie z tymi szyszkami i je wyprostował... po namoczeniu... nie wyjasniono jednak, w czym oni te szyszki moczyli? w wodzie, czy w czymś bardziej konkretnym?  Jeżeli w tym mocniejszym i konkretnym, to sie nie dziwię, że nie mogli oderwać od tego emocjonującego zajęcia... biedni Indianie, porwali kobiety... nie wiedzą, co ich czeka... Co dalej, pomysł świetny z tym prostowaniem szyszek...po namoczeniu   i Manuel jest najwyraźniej w swoim żywiole...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:51, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Rika, przeszłaś sama siebie. To opowiadanie jest ŚWIETNE!!!!!!!!!!!!!!!! Znów popłałam się ze śmiechu............. przez Ciebie ostatnio ciągle płaczę
Dobrze, że byłam na tym drzewie, bo już martwiłam się, że Manuel prostuje szyszki zamiast mnie szukać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:52, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | w czym oni te szyszki moczyli? |
Oczywiście, że w tequili!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:55, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
rika napisał: | Jakby co, to ja tych absurdów nie wymyśliłam. To samo życie, czyli nasze forum... : . |
Polecam się na przyszłość. Koniecznie muszę jeszcze gdzieś tego Adasia wysłać.............
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:00, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Josefina napisał: | rika napisał: | Jakby co, to ja tych absurdów nie wymyśliłam. To samo życie, czyli nasze forum... : . |
Polecam się na przyszłość. Koniecznie muszę jeszcze gdzieś tego Adasia wysłać............. |
Strasznie ci się plącze po życiorysie , ale teraz przynajmniej razem z Manuelem. Wrażenia estetyczne masz zatem zapewnione.
Tak się tylko zastanawiam, czy Adaś nie powinien ci się za te rozrywki jakoś odwdzięczyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:10, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
rika napisał: | Tak się tylko zastanawiam, czy Adaś nie powinien ci się za te rozrywki jakoś odwdzięczyć...  |
Już się odwdzięczył......... nie dał się kopnąć! ........ i wyszłam na pajaca majdającego nogami (ośmioma na dodatek). A poza tym należy mi się jakieś zadośćuczynienie za to, że musiałam uciekać przed malutką myszką na głowę Adama
Mam nadzieję, że Manuel będzie mnie bronił............ we dwójkę zawsze raźniej, poradzimy sobie z Adasiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|