www.bonanza.pl

Aga

mój też ale amg powinien ....to jej pacjent Wink

AMG

Na końcu będziecie zadowolone...

Chyba...

Aga

chyba...ile tajemnicy w tym słowie .. Confused

Ewelina

I to właśnie mnie martwi ... to "chyba" ...

Aga

cóż miejmy nadzieję, że świąteczny nastrój tchnie w Amg jakieś cieplejsze uczucia w Adasia (byle nie ogień)

AMG

Ojojoj... będzie dobrze... tylko muszę tam dokicać.

Mada

Zdecydowanie bardziej podobała mi się pierwsza wersja "Króliczka". Tam Adam przynajmniej był cały. W bieliźnie, mokry, ale nie cierpiał. Exclamation

Ewelina

Mokre gatki do przyjemności nie należą, ale najwyżej mógł dostać zapalenia płuc ... tutaj jest zmasakrowany Sad

Aga! Nie podsuwaj AMG tekstu o świątecznym nastroju, bo go przerobi na choinkę! Razz

Aga

jest bezwładny ...marna byłaby z niego choinka Laughing

Ewelina

Jako wieniec na drzwi? ... Juz ona go przerobi ...

Aga

już lepiej, Laughing

Aga

trzeba nadrobić....koniecznie!!! Surprised

AMG

Króliczek przyduszony... wymuszony...
Przy czym wcale a wcale nie obiecuję, że coś jeszcze wydusi w najbliższym czasie. Robota go zakrywa z uszami.

Praca na wyrębie trwała. Trzy stanowiska skończyły już pracę i składały sprzęt, by przesunąć się w inne miejsca i wspomóc wykonanie kolejnych umów. Praca szła szybko, rutynowo, nawet nowi drwale wdrożyli się już w procedury i tempo było bardzo optymistyczne.

Jednak nastrój panujący wśród drwali był poważny, nawet można było go nazwać ponurym. Wypadek wypadkiem, ale odkąd wiedzieli, że był to umyślny zamach na życie szefa, nastroje wyraźnie się zmieniły. Większość z tych ludzi doceniała talent organizatorski Adama i pieniądze, jakie szły za wytężoną pracą, a wszyscy widzieli, że żaden z Cartwrightów nie pracował mniej niż którykolwiek z drwali. Prawda była też taka, że jeśli ktoś chciał wstrzymać prace, kula z ukrycia mogła trafić każdego. Stąd drwale byli zdeterminowani, by pomóc znaleźć sprawcę.

Roy nie mógł nie być wdzięczny za okazaną pomoc. Stanowisko, na którym to się stało, zostało dokładnie obszukane i opisane w zeznaniach. Wszelkie miejsca, które nie uległy zadeptaniu do czasu pojawienia się szeryfa, były od tej pory obchodzone z daleka, z wyłączeniem dwu lub trzech ludzi, w tym Hossa, którzy mieli wprawę w badaniu śladów. Drwale byli nawet w stanie wspólnymi siłami odtworzyć, jak leżały bale, które wiązał Hoss z Adamem. Na jednym faktycznie widniały ślady ognia, a nawet Roy znalazł niespalone całkiem resztki prochu. Jakiegokolwiek pojemnika było brak – proch musiał być tam rozsypany. Jak? Żaden z drwali nie nosił w kieszeniach prochu, żaden nie miał go przy sobie w sypkiej postaci. Było go za dużo, żeby wysypać z jednego czy dwu pocisków…

Za podejrzanym krzakiem widniały ślady stóp, dalej kopyt. Mimo cudów dokonywanych przez Hossa, niknęły jednak bezpowrotnie na wspólnej drodze. Zeznania potwierdzały obecność wszystkich drwali w zasięgu wzroku innych, więc ślady były obce. Czyje?

Zebrawszy dane z miejsca wyrębu, Roy miał przed sobą wieczór studiowania danych o kontrahentach, którym Ben sprzątnął sprzed nosa jakiekolwiek umowy – teraz i w ciągu ostatniego roku. Istniała możliwość, że to zadawniony zatarg, ale szeryf wolał działać metodycznie. Nigdy mu to jeszcze nie zaszkodziło. Humor poprawiały mu przynajmniej wieści od lekarza, że życiu Adama nic nie zagrażało, a stan zdrowia się poprawiał. Gdyby Roy miał syna, nie dbałby chyba o niego bardziej niż o któregokolwiek z tych upartych, denerwujących… najlepszych… przyjaciół.

zorina13

I dalej nie wiadomo ,kto strzelał do Adama.
Dobrze opisany Roy.

Aga

Roy i Hoss. Hoss, który mam wrażenie był często bardziej spostrzegawczy niż jego bracia....oczywiscie w sprawach śladów przede wszystkim. Smile

. Widzę, że przyjdzie nam poczekać....dobrze, ze Adaś czuje się lepiej Confused

Nadspodziewanie lepiej...jak na AMG oczywiście Wink