www.bonanza.pl

AMG

Bez podkarmiania sam się już upasł... Ale na razie tylko na pierwszą scenę. Potem liczę na komentarze dla podkarmienia zwierzęcia.

Adam Cartwright wstrzymał konia, zerkając szybko na niebo w naturalnym odruchu. Zapowiadał się nadal ładny dzień.
Obrócił się, słysząc tętent kopyt. Wkrótce zza krzewów ukazała się sylwetka jeźdźca. Jak się okazało, młodej kobiety.

Amazonka na widok mężczyzny też wstrzymała konia, z namysłem przyglądając się jeźdźcowi. Po sekundzie milczenia obudziła uśmiech i powiedziała: - Jak to dobrze, że pana spotykam... Moje znajome mają straszny kłopot... i obawiam się, że nie jestem w stanie zapewnić im pomocy, stąd wyruszyłam, by jej szukać. Czy mógłby pan?...

- Ależ oczywiście. - Adam skierował konia w jej stronę. Skinęła głową z wdzięcznością.

- To niedaleko, zaprowadzę, jeśli będzie pan łaskaw pojechać ze mną.

- Proszę prowadzić. Mam tylko nadzieję, że będę mógł pomóc. Nazywam się Adam Cartwright.
Wyciągnął dłoń, a kobieta delikatnie uścisnęła jago palce.
- Miło mi. Znajomi mówią na mnie AMG.

- Więc musi pani mówić do mnie Adam.

W trakcie tych wymian uprzejmości amazonka zerknęła raz i drugi tak na jeźdźca, jak i na konia. Zanim Adam zdążył zapytać, w czym ma pomagać, ona spytała:

- To winczester?

- Tak - odparł odruchowo, mile zaskoczony zainteresowaniem. - Zna się pani na broni? Winczestery dopiero pojawiają się w produkcji.

- Coś słyszałam - odparła wymijająco. - Ponoć poręczny.

- Owszem, ale chyba nie na damskie ręce - uśmiechnął się, by nie zabrzmiało to obraźliwie, a ona odpowiedziała uśmiechem. Przez chwilę jechali w milczeniu.

- Skoro nikt nie widzi - to chyba przed nikim się nie skompromituję, jeśli spróbuję jednak utrzymać to cacko, prawda?

Niemal wbrew sobie, a na pewno wbrew rozsądkowi, wyciągnął broń. - Proszę uważać, żeby nie odciągnąć tego kurka - poradził serdecznie. - Jeśli pani odbezpieczy broń, łatwo wystrzelić. A przy strzelaniu lepiej, by broń była w pewnych rękach.

- Oczywiście - Tuż za drzewami - skinęła wolną ręką, zmieniając temat. - Z góry dziękuję za pomoc.

Skinął głową i ruszył szybciej. Za drzewami wstrzymał konia, zaskoczony tym, co widzi. Wtem obrócił się w siodle na znany sobie metaliczny dźwięk odwodzonego kurka. Jego własna broń spoczywała spokojnie w niewieścich rękach.

- Obawiam się, że muszę panu zakomunikować, iż wprowadziłam pana w błąd - powiedziała kobieta z niezmąconą uprzejmością. - To nie my mamy kłopoty. To pan je ma.

I jak tu obiecać ciąg dalszy, jak królik oddał swoje i poszedł spać?

Rika

Uff... dobrze, że na razie śpi. Bo już byłam pewna, że mu przywalisz z tej pukawki. Laughing

i na koniec tej sceny będzie leżał i broczył, czym tam powinien. A tak to jeszcze ma chłopak szansę, nikłą, ale zawsze to coś.
Skał w okolicy nie stwierdziłam, dzikich koni też, o Indianach nic nie było... to co mu może grozić? Tylko ty. To źle, czy dobrze?

AMG

Rika

Tego się własnie najbardziej boję. Proszę mnie ująć w opowiadaniu, ktoś biedaka musi bronić!

Ewelina

AMG, na co ty dybiesz u Adama? Przecież portfel już mu zabrałaś w innym fanfiku, ten jego ulubiony, ubranie jak sądzę za duże, kapelusz bez pióra, czegóż więc pożądasz u tego człowieka, że go straszysz jego własnym winchesterem?

AMG

Fajna zabawka...

Ewelina

Ale on się na pewno boi! Wpędzisz faceta w nerwicę...

AMG

:O To on jej jeszcze nie ma?

Ewelina

Chyba nie, zawsze taki spokojny, zrównoważony, chociaż co trzeci odcinek dostaje po głowie i do tego parę razy chcieli go wieszać...

Rika

Ewelina

Bo lubi swoje fanki, nawet kiedy go krzywdzą Smile

AMG

Rika

A czego on nie miał? Chyba tylko wszy. Ale pewnie nie wszystko jeszcze czytałam. I to nie jest żadna sugestia! Żeby potem na mnie nie było.

AMG

Na pewno czegoś jeszcze nie miał. Jak wymyślę, to napiszę.

Ewelina

Amputacji i wyrywanych ząbków, ale żeby nie było na mnie, to też nie jest żadna sugestia...