www.bonanza.pl

zorina13

Trochę to smutne -tak jakby Adam przestał należeć do rodziny.

AMG · Wysłany: Pią 14:19, 01 Mar 2013 Temat postu:

Między innymi dlatego nie lubię pozostałych sezonów Bonanzy.

Ewelina · Wysłany: Pią 14:31, 01 Mar 2013 Temat postu:

Oj! Coraz szybciej czytam. nie wiem, czy dobrze zrozumiałam treść, ale Adam chciał wziąć powozik, żeby pojechać do Wirginia City z niespodzianką. Griff wymawiał się od wyjazdu z nim, twierdząc, że ma robotę - tę dziurę do załatania. Słychać było krzyki Hop Singa, który wszedł i kazał Griffowi słuchać pana Adama. Potem Adam się przebrał i wyglądał nareszcie jakby pasowal do tego domu. Rozmowa Griffa z Adamem przybierała różne tony, zdaje się na końcu tego kawałka stała się bardziej przyjazna... Griff cały czas nie mógl uwierzyć, że to Adam. Tam dwa razy padło słowo Candy. Czy chodzilo o słodycze, czy o jednego z domowników? Przypuszczam, że o domownika, ale wolę się upewnić Smile

AMG, jeśli nie pokręciłam zbyt wiele, to jednak sporo zapamiętałam z angielskiego Smile

AMG · Wysłany: Pią 14:40, 01 Mar 2013 Temat postu:

Sporo, sporo Very Happy

Jestem z Ciebie dumna Very Happy

Adam jedzie po niespodziankę, Candy to faktycznie domownik, Griff jest nadal ostrożny, Adam nadal uprzejmy Wink

Ewelina · Wysłany: Pią 14:47, 01 Mar 2013 Temat postu:

Po niespodziankę... miałam wątpliwości, czy zawoził tam, czy jechał po, ale istotnie, jeśli przyjechał na koniu, to raczej nic dużego nie mógł mieć przy sobie... tak mniemam... Te słówka...

AMG · Wysłany: Pią 15:02, 01 Mar 2013 Temat postu:

Rika · Wysłany: Pią 19:47, 01 Mar 2013 Temat postu:

Mam nadzieję, że inni zareagują bardziej żywiołowo i serdecznie niż Hop Sing, bo on się zachował tak, jakby Adam nigdy nie wyjeżdżał Laughing

A co się stało z czarnymi koszulami Adama? Pewnie mu powyrzucali przez tyle lat Confused

Ale jak ma być gorąco, to może mu nie będą potrzebne...

AMG · Wysłany: Pią 19:52, 01 Mar 2013 Temat postu:

Żywiołowo i serdecznie na pewno było wewnątrz domu, na zewnątrz już Hop Sing uznał, że wszystko jest w normie Laughing

Ewelina · Wysłany: Pią 19:58, 01 Mar 2013 Temat postu:

Ewelina · Wysłany: Sob 20:43, 02 Mar 2013 Temat postu:

AMG, czy istnieje ciąg dalszy tej historii? Ciekawa jestem, co to za niespodzianka? Tyle lat go nie bylo, więc to może być WSZYSTKO Smile

AMG · Wysłany: Sob 21:01, 02 Mar 2013 Temat postu:

Oczywiście, że jest dalszy ciąg. Staram się po prostu nie wrzucać za szybko ani za dużo, żebyście miały czas na spokojnie przeczytać Smile

It still troubled him, when some two hours later he was planting the next post in the ground. As he thought about it, he was reminded how quickly the man began to order him around; he dug into the ground furiously, anger fuelled by resentment, when suddenly under his nose appeared a hand holding a package.

“Hop Sing claimed you’d be hungry.”

Griff slowly looked up into the brown eyes.

“I’ve had lunch.”

“Hop Sing claims you’re underfed.” Adam put the package in Griff’s hands, pushed him slightly to the side and took over the digging. ‘It’s not a job for one person, especially when it’s supposed to be done today.”

“I’ll manage,” stiffened Griff, but Adam only smiled, never stopping to look up.

“I know. You would have put every inch of your strength in the task and you’d finish it on time,” he admitted. “And after two or three such instances you’d end up with bad back.”

“Mr Cartwright said they were short-handed...” started Griff, but Adam inserted smoothly, "They can spare me. Besides, I’ve brought some help.”

“Help?” Griff turned around, but there was only the wagon and Adam’s horse.

“The ‘package’ I’ve brought will provide a lot of help – in the future,” this time, Adam looked up, smiling at Griff. “How many Cartwrights do you know?”

“Well,” Griff stopped untying the package and grimaced thoughtfully. “There’s Mr Cartwright, Joe, Jamie... and there was another one, Candy said they were going to visit him in the hospital... Hoss, I think, or something like that.”

“I have spared them the trip, then.” Adam worked with swift, economical movements. “Hoss is home.” After a second of silence he asked, “So, you know four Cartwrights, right?”

“Yeah, why?” Griff was immediately alert.

“Just asking,” Adam shrugged his shoulders, reaching for the post. “Oh, and will you hand me the...” he looked up, took a quick breath and helplessly burst out laughing. Griff looked at him with a questioning expression, his cheeks stuffed with food like a chipmunk. “... the hammer,” finished Adam in a strange voice, trying hard to control his mirth.

Griff chewed, swallowed with difficulty and handed the hammer over, fighting a smile rising to his lips – he could guess how he must have looked like. He met Adam’s eyes and both men laughed.

zorina13

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam.
Jak to poznał Adama oczy ?
Widział go wcześniej ?
Era fotografi się chyba jeszcze nie zaczęła.

AMG · Wysłany: Sob 21:28, 02 Mar 2013 Temat postu:

A który to fragment, to przetłumaczę? Smile

Ewelina · Wysłany: Sob 21:36, 02 Mar 2013 Temat postu:

Uff! Przeczytałam. Griff jest trochę jeszcze nieufny, czai się, ale zaczyna lubić Adama, nawet obaj się uśmiechnęli Smile

Ewelina · Wysłany: Nie 11:07, 03 Mar 2013 Temat postu:

Przeczytałam jeszcze raz. Doszłam do wniosku, że AMG ma jednak nieco sadystyczne zapędy w stosunku do Adasia. Człowiek wraca do domu, po bardzo długiej podróży a ona zamiast wsadzić go do tej fikuśnej wanienki, zmyć kurz i brud wędrówki, zgromadzić wokół rodzinę żądną wrażeń i wieści ze świata - daje mu młotek w łapki i każe nim tłuc w jakiś słupek. Dobrze, że chociaż koszulkę pozwoliła mu nieco rozpiąć, żeby się biedak nie zgrzał Mr. Green