|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:09, 03 Sty 2015 Temat postu: Ćwiczenie na styczeń -noworoczne plany i postanowienia |
|
|
Tak Aga ,prosimy ,bo chcemy to zobaczyć ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:13, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Kurczę pewnie, że jest kuszące. aaaa....niech będzie, Zacznę myśleć, ale z Nowym Rokiem jadę oddać buty do reklamacji które miałam na nogach ledwie dwa tygodnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:14, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Buty mogłyby być tematem jakiegoś opowiadania. Może zadanie na luty?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:17, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo inspirujący temat.... i trudny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:18, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ja popieram buty jako temat brzmią ciekawie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:39, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Aga, myśl intensywnie o kontynuacji. Buty nie mogą być tu wymówką. Czekamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:09, 04 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Nawet jeśli to były najgorsze zaręczyny najprzystojniejszego mężczyzny Nevady, to ... Laura może go spoliczkować, wyrazić swój niesmak a potem wrzasnąć, że mu wspaniałomyślnie wybacza, rzucić na szyję ... zawisnąć na tejże i zakrzyknąć, że przyjmuje deklarację ... to nie wróży dobrze jestestwu Adasia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 14:10, 04 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:02, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
* * * *
Korciło mnie, żeby nagmatwać i zaręczyć ich, ale obiecałam sobie, że to ostatni fragment.
* * * *
-Już ja wam dam popalić braciszkowie. –Adam odetchnął i przybrał promienny uśmiech.
-Mówiłeś coś? –Laura zatrzepotała rzęsami udając niedostępną.
Jeszcze nie wie, że za chwilę usłyszy najgorsze wykonanie zaręczyn w wykonaniu najprzystojniejszego mężczyzny w stanie Nevada.
-Witaj Lauro. –Adam uniósł brew i uśmiechnął się udając, że nie dostrzega jej nadąsanej twarzy.
Pocałował ją delikatnie w usta, a następnie dyskretnie wytarł dłonią swoje. Choć obiecywał sobie, że więcej tego nie zrobi, nie potrafił zapanować nad tym odruchem. Za to Laura skrzywiła się nieznacznie jakby posmakowała cytryny. Adam, kątem oka, dostrzegł braci za stodołą z uwagą przyglądających się rozwijającej sytuacji.
-Kto wyciera usta po pocałunku? –małemu Joe oczy wyszły z orbit. –Widziałeś to Hoss? –mały Joe szturchnął brata dławiąc się ze śmiechu.
-To chyba …nie wróży nic dobrego. –Hoss jakoś nie był rozbawiony.
-Witaj. –Laura burknęła i oparła się plecami o chropowatą sosnę splatając dłonie za plecami odwracając głowę w bok udając zainteresowanie sąsiednim drzewem.
-Coś …się stało? –Adam skrzyżował ręce na piersiach i zmarszczył brwi.
-Jeszcze pytasz? Spóźniłeś się na przyjęcie, na które mnie zaprosiłeś. Wiesz jak się czułam cały wieczór?
-Wybacz miałem pilną sprawę w San Francisco.
-Cóż mogłoby być pilniejszego od wywiązania z obowiązków gospodarza? –Laura spojrzała zaciekawiona w twarz Adama.
-Później… jaki piękny wieczór. –Adam głęboko wciągnął rześkie powietrze i spojrzał w niebo. - Czas na realizację planu.-Uśmiechnął się do swoich myśli i przedramieniem oparł o drzewo tuż nad głową Laury.
-Adam dziwnie na mnie patrzysz… –Laura lekko się zaniepokoiła. –Dość tych tajemnic.
-Lauro…-Adam westchnął i zmrużył oczy. -… spotykamy się już jakiś czas…
-Taaak… -Laura uniosła brwi i zamrugała filuternie.
-W miasteczku już od dawna o nas plotkują.
-Pewnie od roku.– przerwała Laura kąśliwie. – Nie sądzisz, że zbyt długo… -Laura uniosła brwi… -plotkują Adamie?
-Właściwie nie. To moja sprawa co robię … i kiedy. – w jego głosie można było wyczuć subtelne zniecierpliwienie.
-Moja również.- podniosła głos Laura. –Jestem szanującą się kobietą i nie mam ochoty na obmowy w miasteczku jak i na zabawy w kotka i myszkę.
-Ja również, dlatego postanowiłem rozwiązać tę… sytuację. –Adam skrzywił się lekko niezadowolony z doboru słowa.
-Mam złe przeczucia. –mały Joe trącił łokciem Hossa. –Adam wymięka.
-Myślisz? –Hossowi zrobiło się słabo.
Adam robiąc dość nieszczęśliwą minę próbował poluzować tasiemkę, która nagle zaczęła go niemiłosiernie uwierać. Jak na złość nie chciała się rozplątać jednym pociągnięciem palców jak miała w zwyczaju „zachowywać się” wcześniej. Walcząc z kawałkiem materiału dyskretnie pokręcił głową i barkami chcąc ulżyć zesztywniałym po podróży mięśniom pleców. Wreszcie końce krawatki zawisły luźno i Adam odetchnął głęboko odpinając dwa górne guziki. Przy okazji dwoma leniwymi ruchami rozmasował okolice serca ociągając się z dalszym wywodem.
-Adam no wyduś to z siebie. –Hoss niepokoił się coraz bardziej przyklejony plecami do ściany stodoły gdy tymczasem małemu Joe pot zrosił czoło.
-Chcesz mi coś powiedzieć? –Laura zmarszczyła brwi i spojrzała z lekkim niepokojem na mężczyznę. –Chcesz mi powiedzieć, że weźmiemy ślub ze względu na plotki? Niedoczekanie! Czuję się dogłębnie urażona Adamie. –Laura nadąsała się do granic możliwości.
-Lauro wręcz przeciwnie.
-Słucham? –Laura spojrzała zaniepokojona przeczuwając inny obrót sprawy.
Znała go zbyt dobrze by wiedzieć, że chyba nie będzie to przyjemna rozmowa. Adam wiercił się w miejscu jakby stał na rozżarzonych węglach. ”A teraz przeczesał dłonią włosy. Powoli. I to dwa razy! –krzyczała w myślach Laura. Niemal widziała jak pojedyncze kosmki wracały do poprzedniego kształtu uwalniane spod przesuwającej się dłoni. Uśmiechnęła się w myślach na chwilę zapominając o dziwnie zbliżającej się, nieprzyjemnej atmosferze. Co jak co, ale włosy Adama zawsze były jej słabością. Jedyną co prawda, ale tylko ona o tym wiedziała. W przeciwieństwie do Franka Adam był szczodrze obdarzony przez naturę we właściwych miejscach. „Chyba we wszystkich” –Laura zatrzymała się chwilę, krzywiąc się mimowolnie, zastanawiając nad „mapą zachaszczenia” Adama.-„Nieważne, nie myślmy o tym teraz. –Laura potrząsnęła głową odganiając nieprzyjemne myśli. Adam….hm…miła odmiana. Frank gładki w dotyku jak porcelana i nieprzyjemny w obyciu różnił się od prawdziwego mężczyzny jakim jest Adam. Zanadrze lekko odsłonięte kusiło nawet ją, ale rzadko. Tę, która nie bardzo lubiła „tykać się tych spraw" i chyba tylko dlatego wciąż miała nad nim władzę. Adam lubił wyzwania, wiedziała o tym od dawna. Im trudniejsze tym lepiej. Dlatego powoli pozwalała mu na więcej. Biedak nie wiedział tylko, że wyjazd z Ponderosy to kwestia czasu, że i owszem pozwala mu na więcej, ale kurka nie odkręci nigdy, a po ślubie tylko zakręci go na „amen”. Było wiele powodów…jej niedojrzałość, niechęć do dzieci i nieprzyjemne traktowanie przez Franka. Wiedziała, że w głównej mierze ona się do tego przyczyniła, ale mało ją to obchodziło. Zaloty Adama Cartwrighta to nie byle co. Całe Wirginia City o tym plotkowało. Jedna połowa kobiet w miasteczku zazdrościła Laurze Dayton, druga ją nienawidziła zastanawiając się cóż takiego ma w sobie i co robi ta kobieta, że owinęła sobie wokół palca jednego z najbogatszych, najprzystojniejszych, najmądrzejszych mężczyzn w stanie Nevada. Laura czuła ich spojrzenia kiedy kokieteryjnym chodem przechadzała się po sklepach. Uczucie przyjemne i błogie rozchodziło się po jej ciele wiedząc, że jest w centrum zainteresowania. To, że utrafiła z czasem i wzięła go na bezradność, pragnienie założenia przez niego rodziny, słodką Peggy pozostanie jej tajemnicą. Chyba tylko przeogromne poczucie satysfakcji zwyciężało z rozsądkiem, który podpowiadał jej, że tak naprawdę żaden mężczyzna nie jest jej potrzebny. –”Ale teraz trzeba się przymilić. Adam jest jakiś nie w sosie”. –Laura przygryzła wargę i z niechęcią położyła dłoń na jego zanadrzu.
-Mówiłeś coś o rozwiązaniu Adamie. Rozumiem, że chcesz wziąć ślub by zamknąć usta miejscowym plotkarkom? –ponaglała Laura patrząc nieco łagodniej, a nawet filuternie w oczy mężczyźnie.
-Nie Lauro. Nie zrozumiałaś mnie. –Adam odetchnął głęboko zabierając dłoń kobiety ze swojej klatki. –Mówiąc o ucięciu plotek miałem na myśli, zerwanie naszych zaręczyn i ostateczne rozstanie.
-Słucham? –Laura zamrugała kilkakrotnie. –Przecież nawet nie jesteśmy zaręczeni?
-A tak właśnie. –Adam roześmiał się nerwowo. –Za bardzo wybiegłem w przyszłość. Lauro otóż …. Zamierzałem się oświadczyć…w tym celu pojechałem do San Francisco.
-Kochany to cudownie. –Laura klasnęła w dłonie i podskoczyła radośnie zapominając o poprzednich słowach mężczyzny.
-Cudownie Hoss! –mały Joe złapał brata za przedramię i wyszczerzył zęby w uśmiechu. –Jesteśmy uratowani!.
-Ale… nie oświadczyłem się jeszcze, jak zauważyłaś i tak sobie pomyślałem, że to nawet dobrze się składa bo przecież nie byłem pewny tej decyzji.
-Chcesz powiedzieć, że cały rok mnie uwodziłeś nie będąc pewnym? –Laurę zamurowało.
-Z tym uwodzeniem to lekka przesada. –Adam stęknął i nerwowo potarł palcami brew.-Częściej miałem kontakt z twoim zarządcą... –Adam nie dokończył. Laura zamachnęła się i trzasnęła Adasia w twarz.
-Jak śmiesz! Przez ponad rok nachodziłeś mnie….
Dla odmiany Hoss i mały Joe stali jak wmurowani w ziemię z rozdziawionymi gębami.
-Chyba nie tak wyglądają zaręczyny.-Hoss przełknął nerwowo ślinę. –Joe powiedz coś. –szepnął. –Jesteś ekspertem.
-Zaraz.-mały Joe oblizał nerwowo wargi. Był blisko płaczu. –Muszę ochłonąć i przyswoić to co widzę.
-Możesz przyswajać trochę szybciej? –Czuję zapach surowych ryb. –Hoss pomasował nerwowo żołądek.
-Lauro. –Adam uśmiechnął się łagodnie. –Musisz sama przyznać, że więcej czasu spędziłem doglądając rancza niż Ciebie. –trzask kolejnego policzkowania rozniósł się echem.
Adam przybrał dość zadowoloną minę z domieszką lekkiego zaledwie zaskoczenia. Mały Joe złapał się za serce, a nogi Hossa zaczęły przybierać konsystencję waty.
-Lauro….-Adam pocierał policzek zastanawiając się nad doborem słów. –Jestem mężczyzną, składanie pościeli i gra w „makao” to nie jest szczyt moich możliwości. –Adam przymknął oczy kiedy trzeci raz został spoliczkowany.
Policzki paliły go i lekko szczypały. Pierwszy raz od roku przypomniał sobie co to znaczy przyspieszone krążenie. Parsknął śmiechem - „Miłe uczucie” –uniósł brew uśmiechając się do siebie i do oddalającej się Laury. Zerknął w gwiaździste niebo i wciągnął rześkie, wilgotne przesiąknięte zapachem mchu i sosen powietrze.
-Co cię tak śmieszy durniu! –wydarł się mały Joe łapiąc za głowę.
-Coś ty najlepszego narobił. –jęknął Hoss i stracił przytomność nim jego plecy dotknęły ziemi.
Mały Joe patrzył w szoku to na leżącego Hossa to na uśmiechającego się w ich kierunku Adama. Joe czuł ogarniającą go niemoc i ciemność. Mijający go Adam pomachał do niego i powiedział:
-Masz pół roku, a Hoss da się wkręcić we wszystko. Chociaż nie zawsze. Powodzenia braciszku. –i niemal tanecznym krokiem wszedł do domu nie słysząc już jak mały Joe zwalił się zemdlony na Hossa.
* * * *
I to już naprawdę koniec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 1:06, 06 Sty 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:25, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Zaręczyny rzeczywiście nieciekawe, ale grunt, że się uwolnił od Laury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:35, 05 Sty 2015 Temat postu: Noworoczne plany i postanowienia |
|
|
Adaś jest niesamowicie podstępny..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:01, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Korciło mnie, żeby zagmatwać i zaręczyć ich |
Tego bym nie zniosła.
Aga napisał: | Pocałował ją delikatnie w usta, a następnie dyskretnie wytarł dłonią swoje. Choć obiecywał sobie, że więcej tego nie zrobi, nie potrafił zapanować nad tym odruchem. |
Okropny odruch, ubliżający kobiecie. W tym momencie powinien dostać pierwszego „plaskacza”.
Aga napisał: | -Witaj. –Laura burknęła i oparła się plecami o chropowatą sosnę |
Zawsze mnie zastanawiały tego typu sceny w „Bonanzie”. To dosyć ryzykowne posunięcie, zważywszy, że materiał sukni może ucierpieć w zetknięciu z chropowatą fakturą.
Aga napisał: | -W miasteczku już od dawna o nas plotkują.
-Pewnie od roku.– przerwała Laura kąśliwie. – Nie sądzisz, że zbyt długo… -Laura uniosła brwi… -plotkują Adamie? |
Ładnie wybrnęła z formułowaniem pytania.
Aga napisał: | -Właściwie nie. To moja sprawa co robię … i kiedy. – w jego głosie można było wyczuć subtelne zniecierpliwienie.
-Moja również.- podniosła głos Laura. –Jestem szanującą się kobietą i nie mam ochoty na obmowy w miasteczku jak i na zabawy w kotka i myszkę.
-Ja również, dlatego postanowiłem rozwiązać tę… sytuację. –Adam skrzywił się lekko niezadowolony z doboru słowa. |
Adam jest po prostu bezczelny, ale ... realizuje plan.
Aga napisał: | Adam robiąc dość nieszczęśliwą minę próbował poluzować tasiemkę, która nagle zaczęła go niemiłosiernie uwierać. Jak na złość nie chciała się rozplątać jednym pociągnięciem palców jak miała w zwyczaju „zachowywać się” wcześniej. Walcząc z kawałkiem materiału dyskretnie pokręcił głową i barkami chcąc ulżyć zesztywniałym po podróży mięśniom pleców. Wreszcie końce krawatki zawisły luźno i Adam odetchnął głęboko odpinając dwa górne guziki. Przy okazji dwoma leniwymi ruchami rozmasował okolice serca ociągając się z dalszym wywodem. |
Przeżywa jednak stres, a myślał, że pójdzie jak po maśle. Bycie niegrzecznym wcale nie jest takie łatwe i przyjemne.
Aga napisał: | -Adam no wyduś to z siebie. –Hoss niepokoił się coraz bardziej przyklejony plecami do ściany stodoły gdy tymczasem małemu Joe pot zrosił czoło. |
Bracia też przeżywają męki.
Aga napisał: | W przeciwieństwie do Franka Adam był szczodrze obdarzony przez naturę we właściwych miejscach. „Chyba we wszystkich” –Laura zatrzymała się chwilę, krzywiąc się mimowolnie, zastanawiając nad „mapą zachaszczenia” Adama.-„Nieważne, nie myślmy o tym teraz. –Laura potrząsnęła głową odganiając nieprzyjemne myśli. |
Nieprzyjemne myśli?! Jestem w dogłębnym szoku.
Aga napisał: | Zaloty Adama Cartwrighta to nie byle co. Całe Wirginia City o tym plotkowało. Jedna połowa kobiet w miasteczku zazdrościła Laurze Dayton, druga ją nienawidziła zastanawiając się cóż takiego ma w sobie i co robi ta kobieta, że owinęła sobie wokół palca jednego z najbogatszych, najprzystojniejszych, najmądrzejszych mężczyzn w stanie Nevada. Laura czuła ich spojrzenia kiedy kokieteryjnym chodem przechadzała się po sklepach. Uczucie przyjemne i błogie rozchodziło się po jej ciele wiedząc, że jest w centrum zainteresowania. To, że utrafiła z czasem i wzięła go na bezradność, pragnienie założenia przez niego rodziny, słodką Peggy pozostanie jej tajemnicą. |
Laura nie jest wcale taka głupia, na jaką wygląda.
Aga napisał: | -Chcesz powiedzieć, że cały rok mnie uwodziłeś nie będąc pewnym? –Laurę zamurowało.
-Z tym uwodzeniem to lekka przesada. –Adam stęknął i nerwowo potarł palcami brew.-Częściej miałem kontakt z twoim zarządcą... –Adam nie dokończył. Laura zamachnęła się i trzasnęła Adasia w twarz. |
Policzek nr 1.
Aga napisał: | –Musisz sama przyznać, że więcej czasu spędziłem doglądając rancza niż Ciebie. –trzask kolejnego policzkowania rozniósł się echem. |
Policzek nr 2.
Aga napisał: | -Lauro….-Adam pocierał policzek zastanawiając się nad doborem słów. –Jestem mężczyzną, składanie pościeli i gra w „makao” to nie jest szczyt moich możliwości. –Adam przymknął oczy kiedy trzeci raz został spoliczkowany. |
Policzek nr 3. Z pewnością Adam inaczej … zdobywa szczyty.
Aga napisał: | Policzki paliły go i lekko szczypały. Pierwszy raz od roku przypomniał sobie co to znaczy przyspieszone krążenie. Parsknął śmiechem - „Miłe uczucie” –uniósł brew uśmiechając się do siebie i do oddalającej się Laury. Zerknął w gwiaździste niebo i wciągnął rześkie, wilgotne przesiąknięte zapachem mchu i sosen powietrze. |
Nareszcie poczuł się wolny i szczęśliwy.
Aga napisał: | -Coś ty najlepszego narobił. –jęknął Hoss i stracił przytomność nim jego plecy dotknęły ziemi.
(…)
wszedł do domu nie słysząc już jak mały Joe zwalił się zemdlony na Hossa. |
Ten fragment setnie mnie ubawił. Adam zabawił się kosztem braci. Z drugiej jednak strony nie bardzo podoba mi się fakt, że Adam przez rok zwodził kobietę – nawet taką jak Laura.
Aga, cieszę się, że tym fragmentem rozwiałaś nasze wątpliwości. Rozbawiła mnie Laura rozmyślająca nad “mapą zachaszczenia” Adama. W ogóle całość jej przemyśleń to prawdziwa perełka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:07, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Mada z przemyśleń Laury wynika, że nie zna całej mapy zachaszczenia Adama, czyli może i uwodził ale nie uwiódł bo był zajęty bardziej prozaicznymi rzeczami jak ranczo, pościel, zarządca, dach, zarządca, ranczo, makao, itd. Poza tym ta franca nieźle kombinowała, a ja Adasia skrzywdzić nie dam. dzięki za inspirujący komentarz i juz mnie korcilo dalej wyjaśniać ale to już byłoby przegięcie pisać n-te zakończenie ... więc to juz naprawdę koniec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 19:11, 05 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:03, 06 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Korciło mnie, żeby nagmatwać i zaręczyć ich, |
Szkoda, że tego nie zrobiłaś
Aga napisał: | Pocałował ją delikatnie w usta, a następnie dyskretnie wytarł dłonią swoje. Choć obiecywał sobie, że więcej tego nie zrobi, nie potrafił zapanować nad tym odruchem. Za to Laura skrzywiła się nieznacznie jakby posmakowała cytryny. |
Oj, Adamie, brzydko się zachowałeś A swoją drogą ciekawe dlaczego Laura tak się skrzywiła? Czyżby Adaś najadał się czosnku?
Aga napisał: | -Kto wyciera usta po pocałunku? –małemu Joe oczy wyszły z orbit. |
Wychodzi na to, że Adam
Aga napisał: | Adam robiąc dość nieszczęśliwą minę próbował poluzować tasiemkę, która nagle zaczęła go niemiłosiernie uwierać. |
Piękny obrazek
Aga napisał: | W przeciwieństwie do Franka Adam był szczodrze obdarzony przez naturę we właściwych miejscach. „Chyba we wszystkich” –Laura zatrzymała się chwilę, |
To Laura po roku znajomości nie miała tej pewności
Aga napisał: | Policzki paliły go i lekko szczypały. Pierwszy raz od roku przypomniał sobie co to znaczy przyspieszone krążenie. Parsknął śmiechem - „Miłe uczucie” –uniósł brew uśmiechając się do siebie i do oddalającej się Laury. Zerknął w gwiaździste niebo i wciągnął rześkie, wilgotne przesiąknięte zapachem mchu i sosen powietrze. |
Trzy plaskacze. Niezły wynik i dobry sposób na poprawę krążenia Adam wolny, swobodny i zadowolony
Aga świetny fragment, lekki i dowcipny, a Adam jak zwykle wyszedł na tym wszystkim najlepiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:08, 06 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
ADA Adam był powolny, a Laurze nigdy w tych sprawach nie szło...to i "chyba"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:24, 06 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Aga, to niemożliwe, żeby Adam był takim powolniakiem. To zupełnie zaprzecza jego męskości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|