|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:51, 01 Lut 2016 Temat postu: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
Ćwiczenie nawiązujące do niedawnej dyskusji o autorytetach.
We fragmencie chce widzieć jedno z tych słów -ideał ,idol ,lub autorytet w połączeniu z Bonanzą.
Do dzieła drogie panie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 16:47, 01 Lut 2016 Temat postu: Re: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
zorina13 napisał: |
We fragmencie chce widzieć jedno z tych słów -ideał ,idol ,lub autorytet w połączeniu z Bonanzą.
Do dzieła drogie panie. |
Zorino, uderzyłaś w bardzo nauczycielski ton
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:12, 01 Lut 2016 Temat postu: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
Naprawdę tak zabrzmiało ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:02, 02 Lut 2016 Temat postu: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
Scarlett Kennedy ,była przyjaciółką i towarzyszką dziecięcych zabaw Willa.
Zresztą znali się właściwie od urodzenia ,bo matka Willa i matka Scarlett były najlepszymi przyjaciółkami.
Spotkali się przypadkowo po latach ,gdy dziewczyna przyjechała do swej ciotki Aurory ,która mieszkała w Wirginia City.
-Jak wyglądam -spytała dziewczyna ,gdy przyszedł po nią ,by zabrać ją na przyjęcie do Cartwrigtów.
Przyglądał jej się przez przez chwilę z uśmiechem. Zaczął zdawać sobie sprawę ,że uczucie ,wobec niej zaczęło się zmieniać ,choć jeszcze nie umiał tego nazwać.
Nie była już chudym ,nieśmiałym ,niezgrabnym podlotkiem ,tylko czarującą ,młodą kobietą.
Wysoka ,o długich czarnych włosach ,które tego wieczoru miała spięte w gustowny ,mały koczek. Zielone oczy błyszczały ,a policzki zaróżowiły się.
Była smukła jak łania i poruszała się z taką samą gracją ,a fioletowa muślinowa suknia ,tylko podkreślała jej zgrabną figurę.
Jej dekolt urzekał mleczną białością ,gors był odsłonięty w miarę ,bez wulgarności czy ostentacji.
On w swoim fraku ,wydawał się idealną asystą. Był pewien ,że nigdy nie widział piękniejszej kobiety ..nawet Laura ,nie mogła się z nią równać.
-Jesteś zachwycająca jak czerwcowy poranek -rzekł nie mogąc oderwać od niej wzroku.
-Och Willy -Scarlett uśmiechnęła się promiennie. Wszystkim dziewczynom mówisz to samo prawda ? Laura mi opowiadała to i owo. Wobec starej przyjaciółki z dzieciństwa, nie musisz stosować takich tanich sztuczek ,znam cię zbyt dobrze.
Roześmiała się widząc jego zmieszanie.
Pojawienie się Scarlett wywołało niemałą sensację. Natychmiast otoczyła ją grupka młodzieńców ,każdy chciał wiedzieć ,kim jest i gdzie ją do tej pory ukrywano.
Jej wdzięk i gracja ,przykuwały powszechną uwagę ,zaskakiwała też jej wiedza z różnych dziedzin ,bo czytała sporo i zapamiętywała wszystkie informacje niczym gąbka.
Will stał obok napoju z ponczami ,gdy zauważył naglę jakieś poruszenie na sali.
Scarlett tańczyła z Adamem paso doble. Nikt ze zgromadzonych nie widział dokąd takiego spektaklu,porywającego tańca ,pełnego pasji ,ognia i namiętności .
Will poczuł złość ,coś naglę szarpnęło jego sercem i czuł jakby coś stracił ,choć nigdy tak naprawdę tego nie miał.
Scarlett była przecież wolna i mogła robić co chciała ,dlaczego więc był zazdrosny ?
Na to pytanie nie mógł znaleźć odpowiedzi.
Kilka tygodni później
-Naprawdę wyjeżdżasz -spytała Scarlett ,pewnego dnia ,gdy spacerowała z Willem po Ponderosie.
-Zastanawiam się na tym -odparł w zamyśleniu. Nic mnie tu nie trzyma.
-Masz tu rodzinę -rzekła Scarlett ,patrząc mu prosto w oczy.
-Łączy nas tylko nazwisko ,ja jestem inny niż oni.
-I gdzie chcesz jechać ?
-Może do Chin. Świat jest duży ,a ja nigdy tam nie byłem -odparł Will.
-I będziesz się tak włóczył przez całe życie -w głosie Scarlett pojawiła się naglę złość. Zamiast osiąść na miejscu ,szukasz bańki mydlanej ,ósmego koloru tęczy,którego nigdy nie znajdziesz. A może chcesz uciec przed tą pustą doniczką ?
-Laura nie jest pustą doniczką -zaprotestował Will. Nie przed nią chce uciec. Ale ty tego nie zrozumiesz. Nigdy nie byłaś nieszczęśliwa ,zakochana. Że osoba ,która stoi przed tobą ,cię nie widzi ,patrzy na ciebie ,jakbyś była ze szkła .
-Owszem ,rozumiem to -przyznała dziewczyna. Ja -rzekła dziewczyna ,po czym urwała zdanie.
-Ależ dokończ ,nie krępuj się -w głosie Willa pojawiła się złośliwość. Kochasz Adama ,prawda ?
To twój ideał ,autorytet ,niewzruszone centrum. Wspaniały Adam Cartwright ,bez żadnej skazy i plamy ,świetny gość. Nie krępuj się ,powiedz to.
-Jak ty nic nie rozumiesz -wykrzyknęła dziewczyna ,nie panując nad sobą. To ciebie kocham i to z tobą chciałam bym być.
Po jej słowach zapadła straszna cisza cisza. Po chwili dziewczyna ,odwróciła się na piecie i pobiegła w stronę domu swojej ciotki.
Tego samego dnia wieczorem ,służąca przyszła poinformować Scarlett ,że jakiś gość ,młody dżentelmen ,czeka na nią w salonie i koniecznie chce z nią porozmawiać.
Ciotka Aurora wyszła do swoich znajomych ,zagrać w brydża.
Scarlett ubrana w różową ,domową sukienkę ,weszła do salonu i zdziwiła się widząc Willa ,który na jej widok poderwał się z fotela.
Will był przystojnym ,młodym człowiekiem ,ubranym tego dnia w brązową kurtkę i spodnie.
Miał delikatną ,subtelną ,pyszną twarz ,piwne ,głęboko osadzone oczy ,cienki prosty nos ,mały czarny ,dobrze utrzymany wąsik nad czerwonymi ,bardzo zmysłowymi wargami.
Oczy jak gwiazdy ,twarz jak ze snu i ten najpiękniejszy na świecie uśmiech.
Uśmiech jak plasterek miodu ,niczym milion dolarów ,który sprawiał ,że mimowolnie serce dziewczyny zaczynało wykonywać dziwne fikołki ,a w brzuchu tańczyły jej złociste motyle.
-Czemu zawdzięczam pańską wizytę panie Cartwright -rzekła starając się by jej ton był suchy i oficjalny.
Podszedł do drzwi i zamknął je na zamek.
-Teraz nikt nie będzie nas przeszkadzał -stwierdził z uśmiechem ,patrząc na nią.
To co chce ci powiedzieć jest bardzo ważne i musisz mnie wysłuchać.
-Słucham więc -rzekła dziewczyna oschłym tonem.
-Przepraszam ,że byłem dzisiaj taki niemiły -rzekł Will. Nie wiem co to miłość ,ale wiem co to ból i gniew. Wciąż uczę się pokory ,jestem jaki jestem ,ale kocham cię.
Jej oczy zaokrągliły się ze zdumienia ,gdy usłyszała te słowa. Podszedł do niej i nie czekając bynajmniej na odpowiedź ,objął i delikatnie pocałował.
Oddała pocałunek.
Położył jej dłonie na swoich piersiach i zaczął delikatnie rozbierać.
-Will ja nigdy ,ja nie mogę rozumiesz ?
-Rozumiem -rzekł z uśmiechem. Poczekam ,tyję ile będzie trzeba.
-Nie gniewasz się na mnie ?
- Nie mógłbym się na ciebie gniewać -odparł patrząc na nią z czułością.
-Nie pojedziesz do Chin -spytała Scarlett.
-Postanowienia też ulegają zmianie -odparł Will. Po co mi jakieś Chiny ,kiedy mój ideał ,moje szczęście jest tutaj ,obok mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 11:17, 02 Lut 2016, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:30, 02 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Czasem odrobina zazdrości uświadomiła Willowi, że kocha Scarlett.
Szkoda, by było gdyby sobie nie wyjawili, co do siebie czują. Będą fajną parą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:07, 02 Lut 2016 Temat postu: Re: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
zorina13 napisał: |
To twój ideał ,autorytet ,niewzruszone centrum. Wspaniały Adam Cartwright ,bez żadnej skazy i plamy ,świetny gość. |
Kiedy to prawda....
zorina13 napisał: | -Przepraszam ,że byłem dzisiaj taki niemiły -rzekł Will. Nie wiem co to miłość ,ale wiem co to ból i gniew. Wciąż uczę się pokory |
I tu też się zgodzę.
zorina13 napisał: |
-Nie pojedziesz do Chin -spytała Scarlett.
-Postanowienia też ulegają zmianie -odparł Will. |
Ponoć tylko krowy nie zmieniają poglądów....na szczęście Will nią nie jest.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 22:08, 02 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:55, 06 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Urocze przekomarzanie się, drobne kłótnie zakochanych w sobie ludzi ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:53, 07 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
-Joe, co ty najlepszego wyprawiasz. – rzekł do niego Hoss.
-On z każdym dniem tylko mnie coraz bardziej wkurza i drażni. Oddałbym wszystko byleby nie był moim bratem. – wyrzucił z siebie Joe w jego kierunku i wyszedł. Clay poleciał za nim.
-Co się z nimi dzieje? Nic z tego nie rozumiem. – oświadczył Ben Cartwright.
Po chwili jednak dało się słyszeć ich kłótnię, a w najmniej spodziewanym momencie w całym domu dało się usłyszeć głos Joe:
-Zawsze Adama podziwiałem. Jest dla mnie autorytetem. I wzorem do naśladowania. Nigdy więcej tak o nim nie mów.
Najstarszego z braci Cartwrightów oszołomiło to wyznanie. Czegoś takiego po Joe w ogóle by się nie spodziewał. Po resztą nie tylko on, wszyscy zastygli na swoich miejscach.
Ups! Ale się wpakowałem?, pomyślał Joe, wracając z powrotem do salonu i siadając na kanapie.
-Mogę cię prosić na słówko. – zwrócił się do niego Adam, prowadząc Joe do drugiego pokoju.
Zaraz mi się dostanie, za chwilę szczerości, dodał w myślach. Gdy zamknęły się za nimi drzwi, młodszy z braci otworzył usta z zamiarem wytłumaczenia się.
-Adam, ja… – zaczął przerażony Joe.
-Siedź cicho. – przemówił tamten i go uściskał.
Trwali tak kilkanaście minut. Żaden nie miał ochoty ani nic mówić, ani tym bardziej robić. Ben Cartwright podszedł do drzwi, gdy je lekko uchylił i zobaczył ich w takim stanie tylko się uśmiechnął, a potem z powrotem je zamknął i wrócił do reszty.
-Alejandro, twoja córka to anioł, zmienia ludzi na lepsze. – zwrócił się Ben do przyjaciela.
fragment opowiadania „Pocałunek z różą”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:22, 13 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Zorina niepewnie kroczyła ścieżką wśród drzew. Niewielki lasek spowity był mgłą. Świeciło słońce, lecz niedawno padał deszcz i trawa była wilgotna. Nagle poślizgnęła się i po niewielkiej pochyłości stoczyła do bajorka. Wylądowała z pluskiem w samym środku. Błoto oblepiło ją całą, łącznie z okularami. Straciła widoczność. Wtem usłyszała męski głos
-zaraz uratuję cię, pani!. Głos brzmiał przyjemnie i … nieco znajomo.
-wyciągnij do mnie dłoń – poprosił tajemniczy nieznajomy, niestety niewidoczny, choć życzliwy i chętny do pomocy człowiek. Zorina wyciągnęła rękę, nieco na oślep ufając, że tajemniczy wybawca uchwyci ją i wyciągnie z bajorka. Niestety, po chwili usłyszała okrzyk, chlupnięcie i ratownik taplał się obok niej. Odruchowo chwyciła go za rękę, potem za ramię, przesunęła dłonią po twarzy … ten szlachetny zarys nosa, męski kształt podbródka, charakterystyczny wąsik ledwie wyczuwalny pod warstwą błota, … tak! To … on wygląda jak jej idol! Czyżby to był ON? …
-pani pozwoli, że się przedstawię – rzekł nieznajomy – Cartwright, Will Cartwright
-oooo! – jęknęła nieszczęsna – jestem Zorina – przedstawiła się i z wrażenia kolejny raz machnęła ręką przypadkowo dziabiąc palcem idola w oko. Usłyszała okrzyk bólu. Zaczęła wygłaszać przeprosiny, zapewniać, że nie chciała, źe to przypadek …
-ależ nie szkodzi, … mam jeszcze drugie oko, nic się nie stało – z galanterią zapewnił poszkodowany.
W dali rozległy się okrzyki
-Zorina! Zorina! Gdzie jesteś?
-tutaj odkrzyknęła Zorina – tutaj, w bajorku! Nie możemy się wydostać! Po chwili żeńska grupa poszukująca dotarła na miejsce wypadku. Nad brzegiem w szeregu stanęły Ewelina, Aga, Camila, Lucy, Mada, ADA, Senszen, Domi i Bell. Popatrzyły na dwie miotające się postacie i zaczęły rozglądać się wokoło w nadziei na pojawienie się kolejnego wybawcy. Pojawił się młody człowiek, roześmiany od ucha do ucha, z bujną, kasztanową czupryną-mamciu! Jaki on śliczny – westchnęła Domi
-tak! Tak! Jaki śliczny! – jak echo powtórzyła Bell
-kto jest śliczny? – zdziwiła się Ewelina – ten młodzian w obcisłych spodniach? No! Może jakby wisiał na … - urwała na widok morderczych spojrzeń koleżanek, które nie tolerowały krytyki ich ulubieńca
-zaraz wam rzucę lasso – krzyknął Joe - wyciągniemy was – obiecał
-co? Ten kurd … to jest ten … Joe wyciągnie dwie osoby z bajorka? – zdziwiła się Aga
-nasze Maleństwo jest bardzo silne – zapewniły fanki Joe – dla niego wyciągnięcie dwóch osób to pestka. Na szczęście do grupy dołączył średni brat, Hoss, który bez trudu wydostał niedoszłych topielców i spór pozostał nierozstrzygnięty.
-Zorina, skąd się tam wzięłaś? Jak wpadłaś do tego bajorka? – pytania padały ze wszystkich stron
-szłam ścieżką, szłam i poślizgnęłam się – tłumaczyła Zorina – to przez tę mgłę
-jaką mgłę? – zdziwiła się część koleżanek
-jak to jaką?-tym razem zdziwiła się Senszen – nie widzicie tego mlecznego woalu oplatającego pnie drzew, ścielącego się białoszarym kobiercem po ziemi?
-woal? Na drzewach? – osłupiały koleżanki – nie, nie widzimy – zapewniły
-chwileczkę – ryknęła Aga. Stanowczym ruchem ściągnęła okulary Zorinie, przetarła je rąbkiem spódnicy, potem zdjęła okulary Senszen i założyła je na nos Zoriny. Okularami Zoriny uszczęśliwiła Senszen – a teraz? – zapytała Aga
-o! Mgła opadła – stwierdziła radośnie Senszen – widzę wyniosłe, smukłe sosny o szmaragdowych igłach i brązowych pniach niczym kolumny gotyckich katedr, widzę na jednej z gałęzi wiewiórkę obgryzającą szyszkę …
-znów z Zoriną pomyliłyście okulary … kiedy się odświeżałyśmy po podróży – przerwała jej ADA
-a! To możliwe. Rzeczywiście, nie ma mgły a dzień jest słoneczny – ucieszyła się Senszen. Jej radość wzrosła kiedy ujrzała dwóch panów zmierzających w kierunku grupy i pragnących dowiedzieć się, co tu się wydarzyło?
-Candy! Ten jeden to na mur beton Candy – szepnęła z zachwytem Senszen – mój ulubieniec, mój idol!
-a drugi? Na końską poręczę! To Adam – szepnęła ze wzruszeniem Aga
-o tak! Widzimy te hebanowe, falujące włosy, oliwkową cerę, dołeczki w policzkach, lśniące, białe zęby, zwinne, niczym u pumy ruchy – niczym chór z teatru greckiego zgodnie recytowały Ewelina, ADA, Mada, Ada i Camila
-owszem przystojny – bez przekonania przyznała Domi – ale nasz Słodziak ma tyle uroku …
-sympatycznie wygląda – poparła koleżanki Lucy. Ewelina, która w międzyczasie wyjęła robótkę, zastanawiała się, jakby tu wykorzystać szydełko. Panowie podeszli, grzecznie się przywitali. Przy okazji Adam zapytał Willa, czy w trosce o cerę zażywał błotnej kąpieli. Wycofał się natychmiast z kpinek, kiedy usłyszał, że Will taplał się ratując damę w opresji. Ewelina poczuła błagalny wzrok Agi i ADY. Kiwnęła znacząco głową. Przysunęła się bliżej do obiektu westchnień i spytała?
-czy to bajorko to stały zbiornik wodny, czy tylko po deszczu powstaje?
-czasem wysycha, ale zwykle jest, czasem większe, czasem mniejsze - Adam nachylił się zadowolony, że może udzielić wyczerpujących wyjaśnień kobiecie bardzo zainteresowanej zbiornikami wodnymi.
-słyszycie! – ryknęła Ewelina – to bajorko to stały zbiornik! – oznajmiła nieco zdziwionym koleżankom – zobaczcie! Tu musi być bardzo interesująca miejscowa fauna. Charakterystyczna dla tego obszaru … - wskazała palcem bajorko. Koleżanki, które zbliżyły się poczuły lekkie ukłucie szydełkiem, podskoczyły i … po śliskiej trawie ześlizgnęły się w stronę bajorka podcinając przy okazji Adama. Po chwili w bajorku taplały się trzy osoby.
-Adam! Za moment cię wyciągnę – krzyczał Hoss rozwijając lasso. Mada zagadnęła go o rośliny rosnące w tych okolicach. Hoss oczywiście poczuł się zobowiązany do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi. Ewelina wykorzystała tę chwilę podcinając lasso eleganckimi nożyczkami do robótek. Tymi z uchwytem w kształcie ptasiej głowy. Nie ma mowy, żeby nadcięta lina utrzymała ciężar idole i jego fanek – uśmiechnęła się Ewelina. Czegóż się nie robi dla ideału. A potem kąpiel! Oczywiście nie koedukacyjna, ale zapewne zostaną zaproszone na obiad … a to daje duże pole do kontaktów z ich ukochanymi idolami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 20:37, 13 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:34, 13 Lut 2016 Temat postu: Ćwiczenie na luty -ideał ,idol ,autorytet-Bonanza |
|
|
Will jest wspaniały ,dżentelmen w każdym calu jak zawsze..
Bardzo jesteśmy wesołą grupą i mamy świetnych idoli ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:36, 13 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Grupa jest świetna, koleżeńska, solidarna ... i z poczuciem humoru Idole oczywiście godni grupy i niezawodni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 2:33, 14 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Niewielki lasek spowity był mgłą. Świeciło słońce, lecz niedawno padał deszcz i trawa była wilgotna. Nagle poślizgnęła się i po niewielkiej pochyłości stoczyła do bajorka. Wylądowała z pluskiem w samym środku. Błoto oblepiło ją całą, łącznie z okularami. |
A zaczynało się tak miło…
Cytat: | Głos brzmiał przyjemnie i … nieco znajomo. |
Czyli dzień może nie być jeszcze stracony
Cytat: | ależ nie szkodzi, … mam jeszcze drugie oko, nic się nie stało – z galanterią zapewnił poszkodowany. |
Galanteria to mało powiedziane
Cytat: | kto jest śliczny? – zdziwiła się Ewelina – ten młodzian w obcisłych spodniach? No! Może jakby wisiał na … - urwała na widok morderczych spojrzeń koleżanek, które nie tolerowały krytyki ich ulubieńca (…)
-co? Ten kurd … to jest ten … Joe wyciągnie dwie osoby z bajorka? – zdziwiła się Aga
-nasze Maleństwo jest bardzo silne – zapewniły fanki Joe – dla niego wyciągnięcie dwóch osób to pestka. |
Opinie są podzielone jak widać
Cytat: | jak to jaką?-tym razem zdziwiła się Senszen – nie widzicie tego mlecznego woalu oplatającego pnie drzew, ścielącego się białoszarym kobiercem po ziemi? |
Fascynująca obserwacja…
Cytat: | Candy! Ten jeden to na mur beton Candy – szepnęła z zachwytem Senszen – mój ulubieniec, mój idol! |
radośnie wyszeptawszy te słowa szybko schowała okulary do kieszeni
Cytat: | Przysunęła się bliżej do obiektu westchnień i spytała?
-czy to bajorko to stały zbiornik wodny, czy tylko po deszczu powstaje?
-czasem wysycha, ale zwykle jest, czasem większe, czasem mniejsze - Adam nachylił się zadowolony, że może udzielić wyczerpujących wyjaśnień kobiecie bardzo zainteresowanej zbiornikami wodnymi. |
Cóż za uprzejma dyskusja na tak pasjonujący temat
Ewelina, bardzo ciekawe ujęcie tematu Przez to taplanie się w błocie powiało wiosną Planujesz ciąg dalszy? Bo nasi idole na pewno mają też coś do powiedzenia na temat ideału
Opowiadanko urocze, zabawne i bardzo ożywcze
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 2:41, 14 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:02, 14 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za miły komentarz. Istotnie, niedługo przyjdzie wiosna, a ja uwielbiam odcinek Springtime, gdzie bracia uroczo taplają się w błocie Jeśli oni mogli, to czemu nie my? Cel uświęca środki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:29, 16 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Nagle poślizgnęła się i po niewielkiej pochyłości stoczyła do bajorka. Wylądowała z pluskiem w samym środku. Błoto oblepiło ją całą, łącznie z okularami. Straciła widoczność. Wtem usłyszała męski głos
-zaraz uratuję cię, pani!. Głos brzmiał przyjemnie i … nieco znajomo. |
Jak dobrze, że chętnych do pomocy mężczyzn nie brakuje.
Ewelina napisał: | -pani pozwoli, że się przedstawię – rzekł nieznajomy – Cartwright, Will Cartwright
-oooo! – jęknęła nieszczęsna – jestem Zorina – przedstawiła się i z wrażenia kolejny raz machnęła ręką przypadkowo dziabiąc palcem idola w oko. Usłyszała okrzyk bólu. Zaczęła wygłaszać przeprosiny, zapewniać, że nie chciała, że to przypadek … |
Biedny Will … On wszak tylko niósł pomoc, a zaraz sam stanie się poszkodowany.
Ewelina napisał: | -ależ nie szkodzi, … mam jeszcze drugie oko, nic się nie stało – z galanterią zapewnił poszkodowany. |
Prawdziwy dżentelmen.
Ewelina napisał: | -co? Ten kurd … to jest ten … Joe wyciągnie dwie osoby z bajorka? – zdziwiła się Aga
-nasze Maleństwo jest bardzo silne – zapewniły fanki Joe – dla niego wyciągnięcie dwóch osób to pestka. Na szczęście do grupy dołączył średni brat, Hoss, który bez trudu wydostał niedoszłych topielców i spór pozostał nierozstrzygnięty. |
Jaka szkoda … Joe nie mógł się popisać.
Ewelina napisał: | -Candy! Ten jeden to na mur beton Candy – szepnęła z zachwytem Senszen – mój ulubieniec, mój idol!
-a drugi? Na końską poręczę! To Adam – szepnęła ze wzruszeniem Aga |
Końska poręcz? To coś nowego!
Ewelina napisał: | -o tak! Widzimy te hebanowe, falujące włosy, oliwkową cerę, dołeczki w policzkach, lśniące, białe zęby, zwinne, niczym u pumy ruchy – niczym chór z teatru greckiego zgodnie recytowały Ewelina, ADA, Mada, Ada i Camila |
Chór w teatrze greckim pełnił bardzo istotną funkcję. Poczułam się … ważna.
Ewelina napisał: | Koleżanki, które zbliżyły się poczuły lekkie ukłucie szydełkiem, podskoczyły i … po śliskiej trawie ześlizgnęły się w stronę bajorka podcinając przy okazji Adama. Po chwili w bajorku taplały się trzy osoby. |
Coraz więcej osób zażywa błotnych kąpieli.
Ewelina napisał: | -Adam! Za moment cię wyciągnę – krzyczał Hoss rozwijając lasso. Mada zagadnęła go o rośliny rosnące w tych okolicach. Hoss oczywiście poczuł się zobowiązany do udzielenia wyczerpującej odpowiedzi. Ewelina wykorzystała tę chwilę podcinając lasso eleganckimi nożyczkami do robótek. Tymi z uchwytem w kształcie ptasiej głowy. Nie ma mowy, żeby nadcięta lina utrzymała ciężar idole i jego fanek – uśmiechnęła się Ewelina. Czegóż się nie robi dla ideału. |
To ile oni mają tam siedzieć? A co będzie, jak nasz idol zmarznie i się przeziębi?
Ewelina napisał: | A potem kąpiel! Oczywiście nie koedukacyjna, ale zapewne zostaną zaproszone na obiad … a to daje duże pole do kontaktów z ich ukochanymi idolami. |
Nie powiem, miłe perspektywy przed nami …
Ewelino, pomysłowe opowiadanko. Jak zwykle - lekkie, zabawne i błyskotliwe. Świetne na poprawę humoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:34, 16 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że Was nieco rozbawiło. Dziękuję za miły komentarz. Myślę, że Adam ... chyba się nie przeziębi ... z pewnością troskliwa ekipa zadba o rozgrzewające okłady, maści a i polopiryny bie pożałuje. Zgodnie z zasadami pierwszej pomocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|