|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:12, 12 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, druga część przebiła pierwszą! Wspaniała!
Opis zachowania Joe rozbawił mnie, a najbardziej zdanie: "Joe w obawie żeby nie zasnąć czytał na stojąco lub przechadzając się od ściany do ściany."
Współczułam brudnemu Adamowi. A ten fragment niemal mnie zmiażdżył: "kiedy tylko zamknął oczy śnił o czystych koszulach, wannie, mydle, koszulach, wannie, brzytwie, mydle, czystych koszulach i tak w kółko. Może nie przeszkadzałyby mu tak bardzo te sny, ale wszystko go swędziało, wszelkie insekty kierując się przedwczorajszym aromatem jego ciała parkowały na nim szukając raju i oazy dla siebie i potomstwa."
"–Nimi proszę sobie nie zawracać głowy. To…pracownicy, wrócili ze spędu…Moich synów pozna panienka wieczorem …chwilowo są niedysponowani. –Ben mrugnął do zdumionej dziatwy." CUDOWNE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:04, 12 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
No patrzcie, a myślałam, że prozaiczny powód Was rozczaruje
Ewelina napisał: | Dobre ... chłopcy się wycierpieli za wszystkie grzechy, ale słowa jednak nie złamali Grunt to charakter ... i te insekty wraz z potomstwem na Adamie straszne ... i co dalej z piękną Clementine wnuczką marudnej staruszki? |
nic... trzeba sobie dopowiedzieć...
Miałam zastosować opcję pioniera alternatywnych zakończeń (Senszen) i jednak wybrać jeszcze drugi wariant kiedy chłopcy oszukują , ale będą inne zadania....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 21:04, 12 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:36, 21 Cze 2014 Temat postu: Nietypowi Cartwrightowie |
|
|
Ben Cartwright słuchał w zdumieniu słów Saby. Ta gruba kobieta o czarnych włosach i oczach była właścicielką ,najbardziej eleganckiego burdelu w okolicy.
Przyszła mu powiedzieć ,że jego pijani synowie,zdemolowali jej lokal i potłukli najpiękniejsze lustra. Jeśli nie zapłacą za lustra ,wytoczy im sprawę ,bo prowadzi przyzwoity lokal.
Ben zapewnił ,że sam zapłaci za wszystkie szkody ale po wyjściu Saby w Ponderosie ,rozległ ryk lwa.
-Wychowałem trzech kompletnych matołów -grzmiał a jego chłopcy z niepewnymi minami spoglądali na swe buty. Teraz jesteście pośmiewiskiem całej okolicy .
-Tato -pozwól wytłumaczyć -zaczął niepewnie Adam a ojciec znowu ryknął.
-Nie chce niczego słuchać -powiedział Ben podniesionym głosem. Weźcie się do roboty.
Siadł za biurkiem i naglę jakaś nowa myśl przyszła mu do głowy.
-Gdzie jest wasz kuzyn Will -spytał.
-Właśnie to chciałem ci powiedzieć -odpowiedział najstarszy syn Bena Cartwrigta. Ta impreza to był pomysł Willa ,by się z nami pożegnać.
-Pożegnać -wydarł się znowu Ben. Gdzie jest Will ?
-Pojechał z Suarezem do Meksyku ,walczyć w imie rewolucji -odparł Adam.
Ben wstał i zaczął chodzić po pokoju ,nie szczędząc wyzwisk .
-Ten chłopak jest jeszcze głupszy niż wy trzej razem wzięci -orzekł wreszcie. Jak mógł pojechać do Meksyku ,kiedy za tydzień miał się odbyć jego ślub z Lucy White ?
Ben odwrócił się i zobaczył ,że w drzwiach stoi Lucy. Zbladła i odwróciła się na pięcie.
Lucy była piękną dziewczyną ,o zielonych kocich oczach ,ognistorudych włosach i giętkiej tali osy. Była dosyć narwana i miała cięty język ,wiec Adam pomyślał ,że trzeba iść za nią by nie zrobiła czegoś głupiego.
Znalazł ją nad rzeką ,ale nie płakała ,tylko patrzyła się martwo w jeden punkt. Spojrzała na niego z niechęcią.
-Ty go do tego namówiłeś by ode mnie uciekł prawda -spytała oskarżycielskim tonem.
Od czasów szkolnych nie cierpiała Adama Cartwrigta. Zawsze był arogancki ,zadzierał nosa i uważał się za Bóg wie kogo. Wiedziała za plecami się z niej wyśmiewa i nazywa wiewiórką.
-Skąd -zdumienie Adama jej słowami nie miało granic. Odwodziłem go od tego ale Will jeszcze nie dorósł i nie wie czego szuka.
-A ty niby wiesz -spytała z przekąsem.
-Naprawdę mi przykro z tego powodu -zaczął łagodnie .
-Nie kłam -warknęła Lucy. Nie jest ci wcale przykro ,że nie wejdę do waszej rodziny. Nigdy mnie nie lubiłeś.
-Jakie to ma znaczenie -spytał ,patrząc w jej oczy i myśląc ,że nigdy nie widział takiego ognia w żadnej twarzy. Te oczy przypominały mu zielone diamenty.
-Śmielej ,powiedz co tak naprawdę o mnie myślisz -zachęcała Lucy. Bo ja ci powiem ,że jesteś zadufanym w sobie,sobkiem. Myślisz ,że każda kobieta ,tylko wzdycha i marzy o tobie a tak nie jest. I dlatego ciągle jesteś sam ,bo kochasz tylko siebie.
-Nie dziwię ,że Will wolał uciec do Meksyku niż żyć z taką humorzastą wariatką -odparł Adam.
Lucy uderzyła go w twarz. Nie umiała wytłumaczyć ,czemu widok spoliczkowanego Adama sprawił jej przyjemność.Chwycił ją tak mocno ,że się przestraszyła ,że chce ją udusić ale nie udusił ,tylko pocałował prosto w usta.
Zaskoczona jego siłą oddała pocałunek . Piękna twarz Willa gdzieś się rozpłynęła ,czuła na sobie gorące jak węgiel wargi Adama a deszcz igieł przeszedł po całym jej ciele.
Gdy w końcu ją puścił ,nie wiedziała co powiedzieć ,była zmieszana ,zakłopotana i zarumieniona a oczy jej przypominały dwa ,duże ,zielone ,przecinki .
-Odwiozę cię do domu -zaproponował jej po chwili a ona skinęła ,twierdzącą głową .
Pomógł jej wysiąść z bryczki i trzymał ją w ramionach dłużej niż wymagała tego przyzwoitość .
-Wstąpisz na herbatę -spytała on skinął głową i się uśmiechnął.
Miał uśmiech i zęby wampira ,tak pomyślała Lucy ale pierwszy raz jej to nie przeszkadzało.
Ledwo przestąpił próg drzwi ,zaczęli się znowu całować ,namiętnie i wariacko aż w końcu zdarli z siebie ubrania .....
Obudziła się rano i zobaczyła ,że leży obok niej ,patrząc na nią z czułością.
-Nie będziesz żałowała -spytał.
-Na pewno nie -odparła zdecydowanie.
-Cieszę się ,że wejdziesz do naszej rodziny Lucy-powiedział ,przytulając ją mocno.Jako moja żona. Kocham cię wiewiórko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 9:39, 21 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:48, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Śliczne opowiadanie Zorino. Chłopcy co prawda zaszaleli. Ben jak to Ben musiał ostro zareagować. Adam oberwał po buzi (Aga będzie szczęśliwa ), ale znalazł sobie żonę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lidka
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 10:08, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Chcę z tego miejsca złożyć oświadczenie: ja nigdy nie uważałam, że zęby Adasia są wampirzaste, to raczej oczka ma takie, mhroczne i czarno otoczone.
Dziękuję.
A tak w ogóle - Adam i Lucy - Gilberth i Anna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:28, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Adasiowi się dostało ... wedle życzenia Agi. Ale i tak na tym zyskał Niezłą dziewczynę ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:19, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Szaleństwa nie spotykane.
Fajnie, że Adaś znalazł miłość życia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:01, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne opowiadanko zwłaszcza namiętna scena jedna, druga.....trzecia policzkowanie/łapanie za rękę ....czegóż chcieć więcej?
Lidka napisał: | Chcę z tego miejsca złożyć oświadczenie: ja nigdy nie uważałam, że zęby Adasia są wampirzaste, to raczej oczka ma takie, mroczne i czarno otoczone.
Dziękuję. |
...zgadzam się z Lidką i dzięki nawet nie wiesz jak się przysłużysz wdzięcznemu zespołowi na planie ....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 12:01, 21 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:36, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczęło się nietypowo, a skończyło romantycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:06, 24 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
* * *
Ben wracał do domu, jedną ręką trzymając wodze, a drugą – uciskając żołądek, który palił go żywym ogniem. Przed powrotem do Ponderosy wstąpił na chwilę do Roya, który świętował ujęcie poszukiwanego listem gończym Morisa Calvarosa. Szeryf wyciągnął z sejfu pękatą buteleczkę alkoholu i poinformował, iż ten szlachetny trunek, zwany śliwowicą, otrzymał wczoraj w darze od nowego mieszkańca Virginia City - Eda Polanskiego, który przewędrował ocean, aby zostać farmerem. Ben i Roy wychylili po szklaneczce. Po namyśle zdecydowali się na drugą, a w rezultacie zakończyli świętowanie na trzeciej. Tuż za miastem Ben zaczął sobie wyrzucać, że nie poprzestał na drugiej. W połowie drogi pomyślał, że wystarczyłaby jedna. Gdy był niedaleko domu, zaczął żałować, że w ogóle wstąpił do Roya. Ledwo trzymał się na koniu, miał zawroty głowy i obraz jakoś dziwacznie zaczął mu się rozmywać. Dlatego, gdy wjechał na podwórze, w pierwszej chwili pomyślał, że ma omamy. Na środku płonęło ogromne ognisko, a jego najstarszy syn wrzucał do niego swe … drogocenne książki. Ben momentalnie wytrzeźwiał.
- Adamie! Oszalałeś?! – krzyknął zszokowany.
- Nie, nareszcie będę normalny – poinformował go syn z kpiącym uśmiechem
- Przecież zawsze uważałeś, że wiedza to potęga – przypomniał mu ojciec coraz bardziej zdziwiony jego zachowaniem.
- Byłem głupi – stwierdził, wzruszając ramionami. – Traciłem tylko cenny czas, ale dosyć już tego.
- Co zamierzasz? – Ben wstrzymał oddech, czekając na słowa, które padną z ust syna.
- Zaciągnę się do armii i będę walczył z Indianami – poinformował go zdecydowanym głosem.
- Chyba nie mówisz poważnie – Ben zwątpił w poczytalność swego pierworodnego.
- Jak najbardziej. Jestem już spakowany - kiwnął brodą w kierunku objuczonego konia. – Jeszcze tylko jedno naręcze książek i już mnie tu nie będzie – poinformował sucho i skierował się do domu. W drzwiach minął się z Hossem, który z bojową miną skierował się ku stajni i wyprowadził swego konia.
- Dokąd się wybierasz? – zapytał go ojciec.
- Do „Pałacu Julii” – odparł z prostotą.
- Co takiego?! – wrzasnął Ben.
- Skoro Adam zmienia swoje życie, to ja też! – odparł buńczucznie. – Od dziś mam zamiar być stałym klientem tego jakże uroczego przybytku.
- Ależ, synu … - zaczął załamany Ben.
- Nie czekaj na mnie – rzucił przez ramię Hoss. – Nie wiem, kiedy wrócę.
Odjechał, śpiewając na głos piosenkę o jędrnych piersiach Mary Rose. Oszołomiony Ben wszedł do domu, mijając roześmianego Adama niosącego książki. Przy kominku siedział Joe z rękoma złożonymi do modlitwy.
- Chyba masz rację, synu – zwrócił się do niego Ben. – Adam i Hoss zwariowali. Należałoby się pomodlić, aby wrócił im rozum.
- Czcigodny ojcze – zaczął z niebywałą powagą i szacunkiem Joe. – Nie myślę w tym momencie o swych starszych braciach. Pragnę cię poinformować, że i ja podjąłem pewną decyzję.
- Ty też? – Ben ciężko westchnął. – I co zrobisz? Upijesz się? Będziesz się łajdaczył? Przystaniesz do gangu rewolwerowców?
- Nie – uciął te dywagacje najmłodszy syn. – Mam zamiar pojechać do Europy. Chcę zostać pustelnikiem.
- Co?!!! – wydarł się Ben, czując, że za chwilę piana wystąpi mu na usta.
- Obrzydły mi kobiety – złożył deklarację, spuszczając skromnie oczy. – Złożę śluby czystości.
- Niiiiiiiieeeeeee!!!!!!!!!!! – ryknął Ben i stracił przytomność.
Obudził się w swojej sypialni. Nie miał pojęcia, jak się tu znalazł. Zsunął się z łóżka i pomasował wątrobę. W ustach czuł posmak spirytusu i śliwek. Wyszedł na korytarz, trzymając się za rozpalone czoło. Zatrzymał się w połowie schodów. Na dole siedział Adam zatopiony w lekturze, a przy stole w części jadalnej – Hoss opychał się stekami. Z zewnątrz dochodził śmiech Josepha i jakiś dziewczęcy szczebiot.
- Dobrze się czujesz, Pa? – zainteresował się Adam. – Nie wyglądasz najlepiej.
- Może i nie wyglądam – przyznał Ben. – Ale jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Adam uniósł pytająco brwi zdziwiony tym niespodziewanym wyznaniem. Nie mógł wiedzieć, że w tej chwili ojciec cieszy się, że jego najstarszy syn siedzi w domu i czyta książkę, średni – pochłania kolejny kawałek wołowiny, a najmłodszy – flirtuje ze słodkim dziewczęciem. Wszystko było na swoim miejscu. Niczego w tej chwili nie chciałby zmieniać. Ten stan normalności dawał mu poczucie bezpieczeństwa.
* * *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:11, 24 Cze 2014 Temat postu: Nietypowi Cartwrigtowie |
|
|
Dobrzę ,że to był tylko sen.
Opowiadanie zgrabne i dowcipne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:27, 24 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Mada, opowiadanie było świetne - Zgrabne, filuterne i zaskakujące Wspaniały kawałek prozy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:28, 24 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Niespotykany sen.
Ubawił mnie Joe i pomysł z byciem pustelnikiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:14, 24 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Mada piękne, lekkie, trochę intrygujące opowiadanie i ... dobrze, że to był tylko zły sen Bena. Świetne
Cytat: | Adam uniósł pytająco brwi zdziwiony tym niespodziewanym wyznaniem. Nie mógł wiedzieć, że w tej chwili ojciec cieszy się, że jego najstarszy syn siedzi w domu i czyta książkę, średni – pochłania kolejny kawałek wołowiny, a najmłodszy – flirtuje ze słodkim dziewczęciem. Wszystko było na swoim miejscu. Niczego w tej chwili nie chciałby zmieniać. Ten stan normalności dawał mu poczucie bezpieczeństwa. |
I to jest najpiękniejszy obrazek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:27, 24 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | - Nie, nareszcie będę normalny(...) Zaciągnę się do armii i będę walczył z Indianami (...) Jak najbardziej. Jestem już spakowany ... |
Każda odpowiedź Adama wywoływała mój szczery śmiech
Mada napisał: | Odjechał, śpiewając na głos piosenkę o jędrnych piersiach Mary Rose. |
Tu już nie panowałam...
Mada napisał: | - Czcigodny ojcze – zaczął z niebywałą powagą i szacunkiem Joe. |
Tu już po prostu leżałam....
Mada fragment kapitalny, przezabawny....muszę stwierdzić, że przebił nawet "Tydzień z życia Adama C."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 20:43, 24 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|