Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie -listopad -śmierć -odejście -bliskiej osoby.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 03 Lis 2014    Temat postu:

Ewelina tytuł Twojego opowiadania trochę mnie zaskoczył. Początkowo myślałam, że oto będziemy świadkami zejścia Bena Cartwrighta, ale na szczęście Ben postanowił w tak niecodzienny sposób zmobilizować swoich chłopców do definitywnej zmiany życia. Very Happy
Cytat:
Po schodach schodził Roy Cofee. Smutny. Również miał wilgotne oczy. Popatrzył na nich ze współczuciem.
-chłopcy, z waszym ojcem nie jest dobrze. Doc powiedział, że może nie doczekać poranka … ma jakieś kłopoty z sercem. - urwał i chrząknął kilka razy - Do tego jakaś wyniszczająca gorączka się przyplątała

Po takim powitaniu to faktycznie można się przerazić. Dobrze, że bracia mieli mocne serduszka, bo inaczej sami mogliby mieć kłopoty zdrowotne:D
Cytat:
Adam – dobiegł ich ledwie słyszalny głos – Adam, kiedy mnie już …
-nie mów tak, Pa – poprosił Adam
-to nieuniknione. Nie mam już sił. Każdego to … - kaszel przerwał jego słowa – Adam, kiedy ja … ty będziesz szefem.

To oczywiste. Tylko Adam może zarządzać Ponderosą. Very Happy
Cytat:
synku, proszę – chciałbym zobaczyć cię z żoną … póki jeszcze żyję – jęknął słabo Ben
--ale pa … dobrze – zdecydował Adam. Zaraz po nią pojadę i po drodze załatwimy pastora … albo burmistrza – zastanowił się – nie martw się pa, jeszcze dzisiaj, przed północą przywiozę ci panią Adamową

Adam zbyt łatwo przystał na prośbę Pa. Myślę, że gdyby nie miał ożenku w planach to jęki Pa na niewiele by się zdały Laughing
Cytat:
Hoss, słyszałem, że Lottie Hawkins przyjechała do Carson City … może jednak dla pa zapomnisz o zasadach i … - zachrypiał
-tak, pa – zapłakał Hoss
-może oświadczysz się jej, jeśli cię zechce – poprosił Ben
-dobrze pa – chlipnął uczuciowy olbrzym – zaraz pojadę do Carson i porozmawiam z nią, pa … będziesz miał drugą synową – obiecał – tylko postaraj się wyzdrowieć – załkał.

W przeciwieństwie do Adama z Hossem Ben mógł zrobić wszystko. Co Pa powiedział to Hoss robił, a Lottie niewątpliwie pasowałaby do niego Very Happy
Cytat:
myślę pa, że jeśli Opatrzność pozwoli i Hop Sing przemyci do pokoju drugie udko z indyka to twoje szanse na zobaczenie wnuka znacznie wzrosną – bezlitośnie ocenił możliwości Bena Adam.
-och! Ty! … - Adam, gdzie popełniłem błąd?

Cały Adam. Wszystkiego się domyślił i pewnie świetnie się bawił słuchając próśb "ciężko" chorego Pa. Swoją drogą Ben musiał być bardzo zdesperowany skoro uciekł się do takiego fortelu, zresztą całkiem sprytnego Wink
Świetnie napisane opowiadanie. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 21:00, 03 Lis 2014    Temat postu:

Ewelina
Cytat:
Adam delikatnie wciągnął powietrze. Panujący w domu zapach był jakiś dziwny. Co się tutaj dzieje? – pomyślał.
Po schodach schodził Roy Cofee. Smutny. Również miał wilgotne oczy. Popatrzył na nich ze współczuciem.

Adam nie pogrążył się w rozpaczy, wbrew przeciwnie, myśli jeszcze intensywniej…
Cytat:
Na łóżku leżał Ben. Bardzo zmieniony. Dwudniowy zarost jeszcze pogłębiał chory wygląd zdrowego do tej pory seniora. Blady, wynędzniały, wychudły ojciec wywołał łzy współczucia w oczach synów. Zapadłe policzki, zmarszczki wokół ust potęgowały przygnębiający widok. Obok łóżka, na stoliku stało kilka buteleczek z lekarstwami. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach kropli stosowanych przy dolegliwościach sercowych. Jakieś tabletki.

Opis przerażający… ta broda na pewno dodawała dramatyczności, zapadłe policzki Confused
Cytat:
tak, pa – zapewnili młodsi synowie. Z umiarkowanym zapałem.

Nastrój ciężki, ponury… ale na to się trzeba uśmiechnąć Very Happy
Cytat:
Adam, musisz mieć koło siebie kobietę, która by ci dodawała sił – słowa Bena ledwie dochodziły do ich uszu … - może ta … Jadzia? Może być panią Cartwright?

W tym momencie pomyślałam, że Ben coś chce ugrać… albo nawet i pośpieszyć synów do czyny.
Cytat:
zdecydował Adam. Zaraz po nią pojadę i po drodze załatwimy pastora … albo burmistrza – zastanowił się – nie martw się pa, jeszcze dzisiaj, przed północą przywiozę ci panią Adamową Cartwright. Syn wyglądał na zagubionego i przejętego stanem ojca.

Szybkość jego działania mnie zaskoczyła Shocked Jadzia musi być interesującą kobietą Very Happy
Cytat:
Hoss, słyszałem, że Lottie Hawkins przyjechała do Carson City … może jednak dla pa zapomnisz o zasadach i … - zachrypiał
-tak, pa – zapłakał Hoss

Kolejny, bez słowa sprzeciwu, dał się wciągnąć w małżeństwo.
Cytat:
synu – wyszeptał Ben – synu – czy Lottie go nie wyśmieje?
-chyba nie, pa, spotkałem ją i ... rumieniła się, gdy wspomniałem o Hossie. Ona jeszcze coś do niego czuje - zapewnił Adam

Troska Bena jest zastanawiająca.
Cytat:
a Jadzia? Przyjmie twoje oświadczyny?
-przyjmie pa, z pewnością – obiecał Adam – za około osiem miesięcy pojawi się … hm…. małe cartwrighciątko

Tu też trzeba się upewnić… Dziwne, że Ben usłyszawszy o wnuku nie wyskoczył z pościeli Very Happy
Cytat:
-ooo! – wyjęczał Ben – osiem miesięcy … nie doczekam – z wysiłkiem mówił urywanymi zdaniami ojciec rodziny

Jestem godna podziwu dla jego samozaparcia. Syn mu zmajstrował wnuka, nieślubnego jeszcze… a ten jeszcze spokojnie leży?
Cytat:
Hop Sing miał cebulę w chusteczce, w buteleczce były zwykłe krople żołądkowe, a pod łóżkiem leżało obgryzione indycze udko.

Spostrzegawczy to on jest Shocked
Cytat:
Nie martw się pa, wszystko będzie dobrze. Nie powiem chłopcom. Dopilnuję Hossa, żeby też był taki szczęśliwy jak ja. A Joe niech jeszcze sobie pobryka. Młody jest – uśmiechnął się wyrozumiale Adam

Niepokojąca jest ta wyrozumiałość Adama… I dlaczego ma pilnować Hossa, by ten był szczęśliwy? Laughing
Świetne opowiadanie, dowcipne, przemyślane, ciekawe Very Happy Bardzo mi się podoba jak wybrnęłaś z tematu Smile Odważnie Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:01, 03 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:59, 03 Lis 2014    Temat postu:

Cóż, żonaty Adaś nie będzie mógł fruwać niczym motylek ... jeśli i Hoss się ożeni również i jego będzie to obowiązywało ... być może nie chciał sam być taki ... szczęśliwy Very Happy Co nie znaczy, że nie chciał zalożyć rodziny ... chciał, ale jednocześnie kochał swobodę Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:38, 05 Lis 2014    Temat postu:

Tytuł spowodował moje lekkie zdziwienie Shocked ale mimo wszystko miałam mieszane uczucia.
Ewelina napisał:

-pan Ben – niedobrze, bardzo chory – jęknął, otarł twarz białą chusteczką i umknął do kuchni. (...)
-chłopcy, z waszym ojcem nie jest dobrze. Doc powiedział, że może nie doczekać poranka … ma jakieś kłopoty z sercem. - urwał i chrząknął kilka razy

To chrząknięcie wzbudziło moje podejrzenia. Cool
Ewelina napisał:

-to wy? – szepnął. Silny zazwyczaj głos ojca bardzo słabo zabrzmiał. Ben poszczególne słowa wymawiał z wielkim wysiłkiem. Widać było, że męczy go rozmowa. Cóż, chciał coś przekazać synom, prosić ich … póki jeszcze był w stanie mówić …
-Adam – dobiegł ich ledwie słyszalny głos – Adam, kiedy mnie już …
-nie mów tak, Pa – poprosił Adam
-to nieuniknione. Nie mam już sił. Każdego to … - kaszel przerwał jego słowa – Adam, kiedy ja … ty będziesz szefem.

To oczywiste Very Happy
Ewelina napisał:
-bracia mają cię słuchać – jęknął Ben
-tak, pa – zapewnili młodsi synowie. Z umiarkowanym zapałem.

To również oczywiste....umiarkowany zapał Laughing
Ewelina napisał:

-Adam, musisz mieć koło siebie kobietę, która by ci dodawała sił – słowa Bena ledwie dochodziły do ich uszu … - może ta … Jadzia? Może być panią Cartwright?

Cóż za ojciec, na łożu smierci zamartwia się o dorosłych synów. Laughing Tu już byłam pewna, że to wszystko "ustawka" Laughing
Ewelina napisał:
-przyjmie pa, z pewnością – obiecał Adam – za około osiem miesięcy pojawi się … hm…. małe cartwrighciątko … i tak bym się w najbliższym czasie oświadczył. Już rozmawialiśmy o ślubie – zaznaczył.
-ooo! – wyjęczał Ben – osiem miesięcy …

OOO?!? Osiem miesięcy, no proszę....i ja również jak Ben Shocked
Ewelina napisał:
-och! Ty! … - Adam, gdzie popełniłem błąd?

Chciałoby się powiedzieć "niedobry Adaś, niedobry" Laughing

Ewelina pomysł świetny! Czytałam z przyjemnością Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:20, 05 Lis 2014    Temat postu:

Virginia City

-Jak to się stało? Kto to zrobił? – pytał zrozpaczony Mały Joe. Nie był w stanie na spokojnie i trzeźwo nad sobą panować i nie okazywać emocji. Zabito mu jego najukochańszego brata, jedyne czego teraz chciał to zemsty na tym kto to zrobił.

Kapral Gomez, który jako jedyny przeżył z oddziału, którym dowodził porucznik Stafford był ranny i miał rękę na temblaku opowiadał co się stało. Powiedział, że zaatakował ich jakiś mężczyzna, który twierdził, że napadli na jego dom i zabili mu ciężarną żonę. Ów człowiek był rozszalały z wściekłości, miotał się na wszystkie strony, nic nie dał sobie wytłumaczyć.

-…ostatnie słowa jakie wypowiedział porucznik do tamtego człowieka brzmiały „Nigdy ci tego nie daruje, znienawidzi cię do końca życia”, potem padł martwy od strzału z pistoletu w brzuch z dość bliskiej odległości. Ja przeżyłem tylko dlatego, że zostałem przywalony przez sierżanta Garcię do ziemi. – skończył opowiadać kapral.

-A jak wyglądał ten mężczyzna? – zapytał pierworodny Bena Cartwrighta.

-Wysoki brunet, postawny, z wąsikiem. – odparł. – Na kilometr rozpoznam tego mordercę. Dość dobrze przypatrzyłem się tej gębie. – poinformował.

-Proszę się uspokoić, kapralu. – zwrócił się do niego major Domingez. – Jak go złapiemy to i tak zawiśnie na szubienicy za tak haniebny czyn. – oświadczył dowódca.

Ponderosa

Mały Joe dość długo stał przy grobie Claya, który był obok grobu jego matki. Pastor już pojechał wraz z majorem i kapralem do miasta, którzy także uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych. Przy swoich koniach stali już Adam i Hoss. Ben podszedł do swojego klęczącego przed grobem najmłodszego syna i położył mu rękę na ramieniu.

-Tęskniłem za nim, chciałem żeby wrócił… ale nie w taki sposób… za co, za jaką karę, dlaczego… - Joe nie panował nad potokiem łez wypływających z jego oczu.

Siwowłosy mężczyzna klęknął przy nim i otoczył go ramionami. Chciał, żeby Mały Joe tak nie cierpiał i nie nosił żalu w sercu. Clay pojawił się w jego życiu dość nie dawno, coś co powinno przerodzić się w przyjaźń na lata zostało tak szybko i gwałtownie zerwane. Jedyne co teraz był mu wstanie powiedzieć, to to co on kiedyś od kogoś ważnego w swoim życiu usłyszał:

-Zachowaj ciepłe miejsce dla niego w swoim sercu, ale nie rozpaczaj, synu. Nie noś jego na barkach do końca swojego życia. On by tego nie chciał.

-Dziękuję, pa. Nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy. – zwrócił się do ojca Mały Joe.

On nie jest tam sam. Ma się kto o niego troszczyć, pomyślał Ben i spojrzał na grób stojący obok. Mężczyzna wstał z klęczek i wrócił do swoich starszych synów, by następnie udać się w drogę do domu, ale gdy wyjechali z lasu, w którym dwa groby były skrywane od upalnego tego dnia słońca Adam poczuł lekki niepokój w sercu.

Niby Mały Joe chciał zostać i uporać się z tym wszystkim sam, ale lepiej będzie jak tu zostanę tak na wszelki wypadek, gdyby coś głupiego strzeliło mu do łba, pomyślał najstarszy z synów Bena i zawrócił z powrotem konia, gdy Hoss i ojciec zniknęli mu już z pola widzenia.



Mam nadzieję, że choć trochę sytuacja się bardziej się wyjaśniała. W ostatniej notce, w piątek możecie przeżyć szok, co do osoby, która zabiła Claya, więc jeśli to możliwe proszę się zaopatrzyć w środki uspokajające, bo nie chcę mieć nikogo na sumieniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:23, 05 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie

To Will zabił Claya ,a Clay wcześniej zabił ciężarną żonę Willa ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:02, 05 Lis 2014    Temat postu:

Mały Joe bardzo rozpacza. Stosunkowo niedawno dowiedział się, że Clay jest jego przyrodnim bratem. Poznał go jako dorosły facet ... no ale brat to brat i pewnie dlatego go tak żałował.
I jaki stopień miał Clay w armii meksykańskiej? W pierwszej części opowiadania wydawało mi się, że chodzi o pułkownika ... w drugiej występuje porucznik ...
Mundur ten sam, tylko inne oznaczenia na pagonach ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 21:06, 05 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 05 Lis 2014    Temat postu:

Ewelina, nie znam się na stopniach w armii meksykańskiej, ani tym bardziej na oznaczeniach na pagonach w owej armii, wiec bardzo przepraszam za ewentualne nieścisłości.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Śro 21:54, 05 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:46, 05 Lis 2014    Temat postu:

Ja też się nie znam na stopniach ... nawet w polskiej armii ... skrzętnie unikałam tego tematu na zajęciach wojskowych. Przypuszczam jednak, że porucznik a pułkownik to jednak inna ranga ... oznaczenia na pagonach również ... może bezpieczniej byłoby wprowadzić stopień kapitana. Z tego, co pamiętam ze "Znaku Zorro" to i kapitan i sierżant byli w meksykańskim wojsku Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kola
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:05, 07 Lis 2014    Temat postu:

Virginia City

Mały Joe wychodził z saloonu razem z Barrym i Henrym, po wyjątkowo wygranej z nimi partii w pokera. Sam nie przypuszczał, że może wygrać w tak ciężkim dla niego czasie. Nadal myślał o Cleyu, mimo tego, że już nigdy nie usłyszy jego głosu. Starał się nie rozdrapywać ran, ale to było cholernie trudne, przy każdej okazji wspominał swojego brata. Jak choćby podczas gry z Barrym i Henrym nieszczególnie skupiał się na tym co robi.

-Jak tam Henry? – do uszu Joe doszedł głos Hossa.

-Twój brat ma dzisiaj pierońskie szczęście, przegraliśmy z nim całą naszą wypłatę za spęd. – odpowiedział mu Jacobson, a Burke pokiwał tylko potakująco głową.

Nagle przed Małym Joe pojawił się jego ojciec.

-Joe, dlaczego nie nosisz przy sobie broni? Nigdy przecież nic nie wiadomo, a nosisz tylko pustą kaburę przy pasie. – zapytał zaniepokojony senior rodu swojego beniaminka.

-Wczoraj mi zniknęła jak byłem na grobie i chciałem… Po resztą nie ważne. Idę poszukać Adama mieliśmy przecież przeprowadzić bydło do Viving Rock do Juana Carlosa. – Mały Joe ruszył na poszukiwania najstarszego brata.

Pewnie siedzi u Katniss Everdeen po resztą jak zwykle od dwóch tygodni na herbacie i ciasteczkach, pomyślał, a nie tak dalej jak przedwczoraj widział jej młodszą siostrę - Primrose na pikniku z Hossem, kontynuował dalej swoje przemyślenia. Delikatnie zapukał do drzwi, ale odpowiedziała mu tylko cisza, więc wszedł do środka zamykając je za sobą. Starsza z sióstr Everdeen i jego starszy brat w najlepsze się całowali na kanapie. Mały Joe chrząknął znacząco, para odskoczyła od siebie jak oparzona.

-Może byś się tak łaskawie ruszył, Juan Carlos w nieskończoność czekać nie będzie, a herbata i ciasteczka ci nie uciekną. – odparł z mściwą satysfakcją Mały Joe i się złośliwie uśmiechnął, ale Adam i tak zrozumiał jego dwuznaczną wypowiedź. Siostry Everdeen mieszkały w tym domu całkiem same, po tym jak niedawno zmarł ich ojciec, a gdyby ktokolwiek inny ich tutaj zobaczył niż Joe powstałyby tylko niestosowne plotki.

-Kiedy ślub? – wypalił Mały Joe, gdy zbliżali się do koni.

-Jak cię zaraz… - z przeciwległej strony do miasta wjeżdżał mężczyzna, którego rozpoznali w oka mgnieniu. Adam i Joe w jednej chwili uśmiechnęli się na widok ich kuzyna, kiedy nagle usłyszeli krzyk kaprala Gomeza.

-Panie majorze to on zabił porucznika Stafforda. – żołnierz wycelował ręką w kierunku bratanka Benjamina Cartwrighta.

Humor Joe zmienił się o 360 stopni. Podbiegł do Willa i... , ale Adam, który biegł za nim w ostatniej chwili go powstrzymał.

-Nie zasługujesz na to żeby wisieć, lepiej będzie jak będziesz gnił w więzieniu, morderco. Nienawidzę cię. Zabiłeś mi brata, morderco. Nienawidzę cię. Idź do diabła. Żebyś się smażył w piekle. Nienawidzę cię. Nienawidzę!!! – krzyczał Mały Joe podtrzymywany z tyłu za ramiona przez Adama, który starał się go uspokoić.



No i to by było na tyle. Co sądzicie o moim pomyśle na ćwiczenie na listopad? Zaskakujące, fascynujące, interesujące?! Jak byście opisali i ocenili mój pomysł? Czekam na komentarze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pią 18:20, 07 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:46, 07 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:
Pewnie siedzi u Katniss Everdeen po resztą jak zwykle od dwóch tygodni na herbacie i ciasteczkach, pomyślał, ...

Przyznam, że to zdanie jest dla mnie trochę niezrozumiałe.
Joe ... nie jest moim ulubieńcem ... ale ma pewne pozytywne cechy. Nawet ja to przyznaję. Nie jestem pewna, że rozpacz po stracie brata (którego właściwie nawet dobrze nie znał) koiłby grą w saloonie, w pokera ... chociaż ... rozmaite są sposoby okazywania smutku ...
Okazalo się, że to Will zabił Clay'a ... możnaby rzec, że wszystko w rodzinie, gdyby to nie bylo tragiczne ... Will jest ich stryjecznym bratem i tego nic nie mieni ... nawet nienawiść Joe ... Zdaje się, że i Clay nie był wobec Willa w porządku, zginęła żona Willa, więc ... sytuacja jest wyjątkowo dramatyczna ... ciekawe, jak to się rozwiąże ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:12, 07 Lis 2014    Temat postu:

Kola napisał:

No i to by było na tyle. Co sądzicie o moim pomyśle na ćwiczenie na listopad? (...) Jak byście opisali i ocenili mój pomysł?


Lekko kopnięty Will zabił Clay'a (nie w pojedynku co już kłóci się z jego wizerunkiem) bo ten ponoć zabił rodzinę Willa ( kłóci się z wizerunkiem tegoż) mały Joe wierzga i chce zabić Willa...nie wiem dostałam lekkiego oczopląsu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 22:17, 07 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 20:17, 07 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:
Lekko kopnięty

Aga, jak ja lubię twoją szczerość Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:27, 07 Lis 2014    Temat postu:

Do usług Senszen ...Czasami z pustego i Salomon nie naleje ...wydaje mi się, że pisać można różnie...poważnie, na wesoło, dozując napięcie, na granicy jawy i snu, ale...czasami za dużo wszystkiego (byle zaszokować) powoduje, że brak jest wysmakowania, dopieszczenia jak u ....bardziej starających się, jakiegoś spowolnienia.... smakowania szampanem a nie wypicia na gwałt by zgasić pragnienie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:58, 07 Lis 2014    Temat postu: Ćwiczenie na listopad

Mnie też się ten pomysł nie podoba.
Will niby był niby czarną owcą w rodzinie ale nawet ogarnięty bólem i rozpaczą by nikogo nie zabił.
Może i by chciał kogoś zabić ale ktoś by go powstrzymał ,bo jeśli go zabijesz ,będziesz takim samym łajdakiem jak on.
Po za tym niby dlaczego Clay zabił jego żonę ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 21:01, 07 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin