|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:42, 30 Cze 2014 Temat postu: "Ćwiczenie ..." -lipiec -wakacje-urlop |
|
|
Wakacje ,urlop u Cartwrightów lub z Cartwrigtami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 7:45, 25 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:57, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Urlop z Cartwrightami
Kolacja w Ponderosie upływała w milczeniu, jeśli nie brać pod uwagę mlaskania i posapywania Hossa zajadającego pieczeń z indyka. Adam siedział ponuro wpatrzony w talerz i od niechcenia skubał leżący przed kawałek pieczeni. Joe wzdychał melancholijnie i powoli pogryzał rozglądając się z roztargnieniem dookoła. Ben choć zajęty jedzeniem uważnie obserwował synów - Tak, coś się z nimi dzieje. Smutni tacy, osowiali. Nawet na potańcówkę do Wirginia City nie chciało im się pojechać. Pewnie przemęczeni. Zwłaszcza Adam. Dwa spędy bydła, wyjazd do San Francisco, pilnowanie wyrębu. Co z tego, że konto mi rośnie, pieniędzy w banku przybywa, kiedy chłopcy są wykończeni. Adam lubi pieniądze, lubi zarabiać, ale nie widać po nim radości. A konto Adama zawiera pokaźną kwotę! – pomyślał z uznaniem dla talentów biznesowych syna. Chrząknął.
-słuchajcie! – mimo woli zabrzmiało to jak lekki poryk. Synowie drgnęli i pytająco spojrzeli na ojca.
-słuchajcie! Mamy pieniądze, największe ranczo w okolicy i co nam z tego? – zadał retoryczne pytanie Ben. Odpowiedziała mu cisza. Synowie patrzyli czekając na dalszy ciąg przemowy, słusznie mniemając, że skoro pa zaczął, to prędko nie skończy mówić.
-jesteśmy przemęczeni. Joe i Hoss niewiele widzieli poza Wirginia City i San Francisco … I całe szczęście pomyślał Adam – jakby zaczęli oglądać tę resztę świata, to dopiero byliby zmęczeni! A ile problemów miałby Pa? No i ja – podsumował możliwości braci, zachowując wszakże swoje spostrzeżenia dla siebie.
-co proponujesz, Pa? – zapytał
-urlop! Pierwszy od lat urlop – dumnie oznajmił Ben.
-czyli jedziemy do San Francisco – nieco smętnie podsumował Joe.
-nie synu. Jedziemy do … - tu Ben zawiesił głos i po chwili kontynuował – jedziemy do PARYŻA. Przy stole nastrój wyraźnie się ożywił.
-do którego Paryża? – trzeźwo zapytał Adam – w Kentucky, czy Indianie?
-do Paryża we Francji – dumnie oznajmił Ben – jedziemy, a raczej płyniemy do Europy synu! A co? Nie stać nas? Na jeden wyjazd?
-stać Pa, ale co z ranczem? – zapytał Adam
-jak to co? Mamy dobrego zarządcę. Przyjedzie Will, Candy, pomogą mu w razie czego. Co nam po pieniądzach, jeśli nie możemy się zrelaksować? – retorycznie zapytał Ben
-o! Tak! Pa – poparli go młodsi synowie. Najstarszy popatrzył wymownie na braci, westchnął i … stwierdził – tak, Pa, potrzebujemy relaksu … i dodał – jakiejś odmiany, jakiejkolwiek - dodał targany złymi przeczuciami.
-no to płyniemy do Europy! Do Francji! A potem Paryż! Zabytki, muzea, kościoły – zachwalał wycieczkę Ben. Mina Joe świadczyła, że zwiedzanie zabytków i bywanie w świątyniach wzbudza w nim średni zachwyt. Starał się jednak grzecznie okazać maksymalny entuzjazm. Hoss zapytał się jedynie o kuchnię francuską, bo słyszał o niej wiele dobrego i błogo się uśmiechał na myśl o czekających go smakołykach.
-dostałem list od starego przyjaciela. Jeszcze z czasów kiedy pływałem. Też będzie w tym czasie w Paryżu. A i Adam tam coś znajdzie dla siebie. Takiej architektury nigdzie nie zobaczy. Będzie miał co oglądać – podkreślił Ben.
-tak, teraz monsieur Haussmann przebudowuje miasto. Będzie co oglądać – mruknął Adam.
*
Po pewnym czasie. Paryż. Hotel „Pod różą”
Ben i synowie szykują się do zwiedzania miasta. Joe jest zachwycony. Nie tyle pięknem architektury, co pokojówkami pracującymi w hotelu. W pobliskim sklepie bracia nabyli jasne, słomkowe, płaskie kapelusze. Zauważyli, że sporo mężczyzn je nosi.
-paryski szyk – podkreślił Joe, którego już bolała szyja od oglądania się za kolejnymi eleganckimi i pięknymi kobietami.
-no chłopcy, to ja teraz idę na spotkanie z przyjacielem, a wy? Pewnie do jakiegoś nowoczesnego paryskiego muzeum – zaproponował – trzeba wykorzystać okazję – Paryż, Paryż – zanucił.
-tak, Pa. Pójdziemy zwiedzać muzea i zabytki – poparł go Adam – to pasjonujące zajęcie, zwłaszcza w Paryżu, w lipcu – dodał. Ben zerknął na niego, nieco niepewny, czy jego najstarsza latorośl nie robi sobie żartów z Pa. Ale kamienna twarz syna nie świadczyła o frywolności. Adam był poważny. Bardzo poważny. No, to na razie – poklepał go po ramieniu Ben. Do zobaczenia wieczorem!
-do zobaczenia, Pa – grzecznie odpowiedzieli synowie.
-Adam, to gdzie idziemy? – żałośnie zapytał Joe – do muzeum?
-ja bym chciał zjeść coś dobrego – jęknął Hoss – tylko nie ślimaki – zaznaczył.
-przecież dopiero co jadłeś podwieczorek – zdziwił się Joe
-tak, ale nadal jestem głodny. To przez to powietrze – odkrywczo stwierdził Hoss – zjadłbym coś … takiego niespotykanego u nas, dobrego …
-może kasztany? – zaproponował Adam ze złośliwym uśmiechem – są bardzo smaczne – dodał widząc, że brat czuje się urażony
-a … rzeczywiście są dobre? – zapytał Hoss
-bardzo smaczne. Najlepsze kasztany są przy Placu Pigalle – wyjaśnił mu Adam z nieco sarkastycznym uśmieszkiem.
-to chodźmy tam, szybko – i Hoss pociągnął braci za sobą. Na szczęście przypadkowo w stronę tegoż placu.
-Adam, dlaczego tu tyle pań stoi? Na co czekają – zapytał Hoss, a Joe dodał – tyle kobiet to chyba w całym San Francisco nie ma!
-bon jour monsieurs – odezwała się jedna z nich do braci. Inna podeszła do Hossa – o mon petit chou - i musnęła go po brodzie – o, mon pouvre garson – trzecia oparła się o Joe, który zerkał nieco spłoszony to na Adama, to na kobietę.
-Adam – co ona do mnie mówi – zapytał Hoss
-ona mówi „moja mała kapustko” – wyjaśnił mu brat – to takie pieszczotliwe określenie mężczyzny, coś jak mój koteczek –dodał.
-kapustka?! A miały być kasztany – poskarżył się Hoss – Adam!!!
-dobrze, później tu wrócimy. Teraz idziemy …
-zwiedzać zabytki – jęknął Joe wchodząc mu w słowo i z żalem spoglądając na te uprzejme i miłe panie.
-to swego rodzaju zabytek … stary … teatrzyk – wyjaśniał Adam
Bracia szli wzbudzając zainteresowanie wśród pań. Różnili się wyglądem od męskich mieszkańców Paryża. Dotarli do teatrzyku „Chez Mimi”. Przedstawienie lada chwila miało się zacząć. Skąpo odziane kelnerki roznosiły napoje i przekąski. Hoss tak jak i bracia zdjął kapelusz, ale nie wiedział co z nim zrobić. Czuł się bardzo zakłopotany, kiedy kelnerka, (której było widać nie tylko kostki! Kolana też!) zaproponowała mu jakiś kolorowy napój. Nie wiedział, gdzie podziać oczy. Miał ochotę szykownym, słomkowym kapeluszem zasłonić twarz i jednocześnie … popatrzyć sobie. Joe z kolei nie wiedział gdzie patrzeć. Tyle interesujących obiektów, widoków! Znów poczuł ból w szyi wykręcanej na wszystkie możliwe strony. Szczęki go bolały od olśniewających uśmiechów rozsiewanych na prawo i lewo.
Rozległy się dźwięki muzyki. Na scenę wybiegły tancerki. Hoss o mało co nie nadgryzł swego kapelusza. Nawet Joe oczy lekko wyszły na wierzch!
-Adam, czy …
-co czy? –
-czy one są … no, czy są bez ubrania? – rozważał Hoss
-pewnie mają trykoty – spokojnie ocenił Adam
-trykoty – z rozczarowaniem stwierdził Joe.
Po występie tancerki rozeszły się między publicznością. Adam szeptem poinstruował braci, żeby pilnowali portfeli. Cóż, nie portfele im były w głowie. Dziewczęta bezbłędnie rozpoznawszy na widowni bogatych przybyszów z Ameryki, w dodatku młodych i przystojnych przysiadły się do ich stolika. Z braku krzeseł usiadły braciom na kolanach. Adam z ironicznym uśmieszkiem obserwował odmienne reakcje braciszków – radosną Joe i zakłopotaną Hossa. Wszelako żaden z nich, nawet on sam nie spędził gościnnych kobiet z kolan. Joe rozparł się wygodniej.
-podoba mi się ten Paryż – odkrywczo stwierdził – dobrze, że nas Pa nie widzi – dodał.
-nie widzi, bo się nie obejrzał jeszcze. Patrzy na scenę – wyjaśnił Adam – chyba wyjdziemy – zdecydował. Istotnie, kilka stolików dalej siedział Ben z jakimś starszym panem i … świetnie się bawił. Roześmiany, wyluzowany.
-niech Pa też ma trochę swobody. Należy mu się … po tylu latach pracy. Po co ma się czuć skrępowany, że go widzimy w tym … teatrzyku – orzekł Joe.
Cartwrightowie cichutko wymknęli się tylnym wyjściem. Czule żegnani przez przemiłe tancerki. Obiecali dziewczętom, że z pewnością niedługo wrócą by oklaskiwać ich występy.
Już na ulicy Hoss zmarszczył czoło i stwierdził
-Adam!
-co?
-Adam! One … nie miały trykotów … resztę jego słów zagłuszył śmiech braci.
Szli ulicą zastanawiając się, co zrobić z resztą tak interesująco rozpoczętego wieczoru. Wtem usłyszeli gwar, podniesione damskie głosy, pisk … Pomyśleli, że pewnie jakieś damy są w niebezpieczeństwie, a żaden Cartwright nie zostawia damy bez pomocy. Istotnie, tuż za rogiem ulicy zobaczyli grupkę kobiet okładających lekkimi, przeciwsłonecznymi parasolkami trzech mężczyzn. Doszli. Kilka ciosów w szczęki wyjaśniło ostatecznie sytuację. Intruzi pospiesznie oddalili się trzymając za obolałe części ciała. Zarówno od ciosów jak i nakłuć ostrymi szpicami parasolek.
-witam panie. Jestem Cartwright. Adam Cartwright a to moi bracia – wskazał na młodsze rodzeństwo. W grupie kobiet zapanowała na moment dziwna cisza. Skamieniały. Po chwili można było usłyszeć:
-O w mordę jeża!
-O mamciu! Jaki on prześliczny!
-Cardiol, gdzie mój Cardiol?
-mają to pod szyją ślicznie zawiązane
-a gdzie ten z wąsikiem?
-w koloratkę go i pod fiakra …
Po chwili uspokoiło się. Kobiety oprzytomniały i grzecznie podziękowały za ratunek. Rozmowa toczyła się oczywiście na temat miasta w którym przebywali.
-czy panowie już byli w Luwrze – zapytała jedna z kobiet
-… nie, jeszcze nie – odparł Adam – ale wybieramy się tam. Mona Lisa. Cóż za piękny, cudowny obraz. Te rysy, tło, światłocień mistrza Leonarda …
-światłocień! – jęknęła Aga – Ewelina, gdzie masz Cardiol?
-wypiłam – pisnęła Ewelina – wiesz jak mi serce zaczęło walić?
-mnie też … i mnie … i mnie - dodawały kolejne turystki.
-a panie, czy już zwiedzały to muzeum? – zapytał Adam
-nie, jeszcze nie zdążyłyśmy – odpowiedziała za wszystkie Mada
-to może jutro byśmy razem zwiedzili – zaproponował. Bracia zgodnie kiwnęli głowami popierając jego propozycję.
-a kiedy pójdziemy kupować kasztany? – zapytał Hoss. W odpowiedzi na pytające spojrzenia pań wyjaśnił – najlepsze kasztany są na Placu Pigalle. Adam zapragnął zapaść się pod ziemię. Spuścił oczy i lekko poczerwieniał. Kobiety zachowały jednak refleks.
-tak, ale Zuzanna lubi je tylko jesienią – wyjaśniła Ada – a teraz mamy lipiec – dodała Zorina.
Uff! Gafa zażegnana. Całe szczęście.
-to może jutro rano przejdziemy się po Ogrodzie Luksemburskim, a potem do Luwru – zaproponował
-tak, to świetny pomysł – jak zahipnotyzowana powtórzyła Senszen
-a potem Luwr i światłocienie - dodała Ewelina – i Cardiol, Cardiol
-podwójna dawka – stwierdziła Aga.
-potrójna – poprawiły ją Kola i Bell
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 1:20, 16 Lip 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:03, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
świetne; lekkie, zabawne Trudno wybrać coś do cytowania, za dużo tego. Aż musiałam otrzeć z oczu łzy śmiechu Trzeba było zapas cardiolu zrobić, w poręcznych butelkach, 0,33 litra
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 19:06, 02 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:23, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Szalony urlop braci.
A parasolki jak widać przydają się zawsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabella3
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 05 Sie 2013
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:31, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Pomysłowe, ciekawe i przede wszystkich zabawne! I ten Cardiol... uśmiałam się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:04, 02 Lip 2014 Temat postu: Ćwiczene -lipiec -wakacje-urlop |
|
|
Chłopcy znowu nas spotkali ,ale mają szczeście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:11, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Pomysłowe, lekkie, wakacyjne i pełne humoru Popłakałam się ze śmiechu Pomysł Senszen z Cardiloem popieram Ale z nas szczęściary
Ewelina napisał: | Najstarszy popatrzył wymownie na braci, westchnął i … stwierdził – tak, Pa, potrzebujemy relaksu … i dodał – jakiejś odmiany, jakiejkolwiek - dodał targany złymi przeczuciami. |
Oczami wyobraźni widzę taką trochę udręczona minę Adasia
Ewelina napisał: | -tak, Pa. Pójdziemy zwiedzać muzea i zabytki – poparł go Adam – to pasjonujące zajęcie, zwłaszcza w Paryżu, w lipcu – dodał. Ben zerknął na niego, nieco niepewny, czy jego najstarsza latorośl nie robi sobie żartów z Pa. Ale kamienna twarz syna nie świadczyła o frywolności. Adam był poważny. |
Adam mistrz zmyłek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:20, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Co z tego, że konto mi rośnie, pieniędzy w banku przybywa, kiedy chłopcy są wykończeni. Adam lubi pieniądze, lubi zarabiać, ale nie widać po nim radości. A konto Adama zawiera pokaźną kwotę![/i] – pomyślał z uznaniem dla talentów biznesowych syna. |
Czułam się wyraźnie atakowana Już wiem, że konto Adasia pęka w szwach....
Ewelina napisał: | -może kasztany? |
Od razu pomyślałam o Placu Pigalle
Ewelina napisał: | -O w mordę jeża! |
...tu zmarszczyłam brwi....
Ewelina napisał: | -O mamciu! Jaki on prześliczny! |
...tu już byłam pewna....jesteśmy w Paryżu!
cały fragment przecudownie lekki, zabawny, przyjemny...a o nas po prostu rozbrajający....inaczej się czyta inaczej pisze o nas ...akurat wskoczyłam tu po przeczytaniu fragmentu ADY żeby się odstresować i taka niespodzianka
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 20:21, 02 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:19, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Pozwoliłam sobie zacytować niektóre charakterystyczne wypowiedzi oczywiście po to, żeby uwiarygodnić, że damy w Paryżu to MY.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:45, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Pewnie przemęczeni. Zwłaszcza Adam. Dwa spędy bydła, wyjazd do San Francisco, pilnowanie wyrębu. (…) Adam lubi pieniądze, lubi zarabiać, ale nie widać po nim radości. A konto Adama zawiera pokaźną kwotę! |
Inaczej być nie może. Ostatnie zdanie to jak odbicie piłeczki w kierunku Agi.
Ewelina napisał: | -jesteśmy przemęczeni. Joe i Hoss niewiele widzieli poza Wirginia City i San Francisco … I całe szczęście pomyślał Adam – jakby zaczęli oglądać tę resztę świata, to dopiero byliby zmęczeni! A ile problemów miałby Pa? No i ja – podsumował możliwości braci, zachowując wszakże swoje spostrzeżenia dla siebie. |
Ewelina napisał: | Najlepsze kasztany są przy Placu Pigalle – wyjaśnił mu Adam z nieco sarkastycznym uśmieszkiem. |
Ciekawe, skąd Adam o tym wiedział.
A to mój ulubiony fragment:
Ewelina napisał: | – dobrze, że nas Pa nie widzi – dodał.
-nie widzi, bo się nie obejrzał jeszcze. Patrzy na scenę – wyjaśnił Adam – chyba wyjdziemy – zdecydował. Istotnie, kilka stolików dalej siedział Ben z jakimś starszym panem i … świetnie się bawił. Roześmiany, wyluzowany. |
Rozbawił mnie Joe, a zwłaszcza jego boląca szyja, którą kręcił we wszystkie strony, oglądając się za kobietami.
Zakończenie - niespodziewane. Dobrze, że się wybrałyśmy do Paryża w tym samym czasie co Cartwrightowie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Śro 23:14, 02 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:49, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
....może Ewelina nie skończyła ...nie widzę słowa "koniec"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:40, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Chciałam napisać o bezludnej wyspie, ale tak po głowie mi się kołacze, że coś już kiedyś takiego było, więc nie chcę się ani powtarzać, ani tym bardziej być posądzona o plagiat, więc chyba dam sobie spokój z zadaniem na lipiec, bo nic lepszego nie przychodzi mi do głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:35, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Wyspa, piraci, skarb i Cartwrightowie byli kiedyś kolejnym tematem. Wymyślonym przez AMG. Dlaczego więc ma to być plagiat?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:59, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Dawaj Kola ....nie jęcz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|