Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ćwiczenie -kwiecień -Gdyby forum nie było
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:09, 02 Kwi 2014    Temat postu: Ćwiczenie -kwiecień -Gdyby forum nie było

Anna ,oglądała w telewizji Bonanzę. Wbrew pozorom to nie był nudny western ,istniało ,mnóstwo powodów by kochać ten serial.
Mimo naiwnej i schematycznej fabuły ,która trąciła myszką film oglądało się z przyjemnością.
Kobiety nosiły piękne suknię ,zawsze wygrywało dobro ,było trochę komedii ,romansu i dramatu. Każdy odcinek ,opowiadał o czymś innym i nigdy nie było wiadomo co się przydarzy bohaterom.
Nie było to rozpusty ,kopulacji ,promocji dziwnej miłości i nowoczesnych związków ,nachalnego lokowania produktów i aktorstwa drewnianego tak ,że aż zęby bolą.
Ale najważniejszym powodem by oglądać ten serial -był on Adam Cartwright. Irytujący ,przemądrzały ,protekcjonalny z najpiękniejszymi na świecie ,czarnymi oczami ,tak ,że te wszystkie wymoczki mogły by buty czyścić.
Uwielbiała go ,był taki przystojny ,męski i prawy ale nie miała z kim o tym porozmawiać bo ludzie w Internecie wolę dyskutować na temat M jak makaron i zachwycać się podobno seksownymi wampirami.
Może to znaczyło ,że była staromodna i szukała w serialu świata stałych wartości a nie nowoczesnego przeskakiwania z jednego łóżka do drugiego ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 9:11, 02 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:02, 02 Kwi 2014    Temat postu:

Jak rozumiem, Anna była fanką Bonanzy, trochę bezkrytyczną, bo serial wady miał ... ale co tam wady, kiedy pojawiał się Adam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:27, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Tak mnie niepostrzeżenie coś naszło - wena podstępna - i napisałam, choć mam wątpliwości, czy to opowiadanko Zorina zaliczy mi, jako odrobioną pracę za m-c kwiecień Question Very Happy z obawami wklejam

Mój mąż mnie nie rozumie, czyli gdyby forum nie było.

W środę wieczorem dokonałam straszliwego odkrycia. Mój mąż, mój osobisty egzemplarz męski w skrócie Oem NIE ROZUMIE MNIE!!! Wszystko zaczęło się od pilota do telewizora.
- Co ty robisz z tym pilotem? – spytał Oem.
- Jak to, co? Mam zamiar włączyć telewizor i obejrzeć „Bonanzę”, a dokładnie „The Crucible” – odparłam radośnie.
- Po moim trupie – wrzasnął – dziś jest Liga Mistrzów, nie będziesz oglądać głupot.
- Jakich głupot? – czułam, że budzi się we mnie złe – a mecz to niby nie głupoty?
- Kobieto nie wiesz, o czym mówisz – stwierdził z wyższością Oem – gdy gra Barca to … - tu zawiesił głos - …to poezja.
- Ja inaczej pojmuję poezję – przerwałam mu jadowicie.
- Ada, po kiego diabła oglądasz to trzeci raz z rzędu? – patrząc na mnie z politowaniem pokręcił głową.
- Tylko piąty – sprostowałam cichutko.
- Tobie naprawdę odbiło – stwierdził Oem, po czym wyciągając w moim kierunku rękę krzyknął – koniec zabawy, dawaj tego pilota.
- Nie. Zapomnij. Nic z tego nie będzie – próbowałam go przekrzyczeć – cofając się ku drzwiom.
- Założysz się?! – oczy o kształcie migdałów dziwnie mu błyszczały.
To mnie bardzo zaniepokoiło. Nie będę ryzykować, pomyślałam. Muszę podejść go sposobem.
- Kotku? – zaczęłam, niewinnie spuszczając oczęta.
- Nie mów do mnie kotku! – warknął Oem.
- Ale kotku – brnęłam dalej wbrew sobie – przecież mógłbyś obejrzeć ten mecz u Adama. Zawsze razem oglądacie Ligę.
- Nawet mi nie mów o tym padalcu! – kolejne warknięcie wydobyło się z ust Oema.
- Co znowu takiego się stało? – spytałam z udawaną troską w głosie.
- Po prostu skończyłem z nim i już – powiedział z zaciętym wyrazem twarzy – a poza tym nie znoszę imienia Adam.
Też mi argument, pomyślałam, coraz bardziej wściekła na tego mojego Oema. Dzielnie jednak zniosłam to bluźnierstwo, choć złe zaczęło mną szarpać na całego. Kątem oka spojrzałam na zegarek. Właśnie w tej chwili powinien rozpocząć się mecz. W tym upatrywałam dla siebie szansę i z całą niewinnością, na jaką mnie było stać zapytałam:
- A może tak dokonamy wymiany?
- Co masz na myśli? – Oem natychmiast zbystrzał i dałabym sobie rękę uciąć, że słyszę jak trybiki w jego głowie szybciej pracują.
- Oddam ci pilota za laptopa – niewinna minka nie schodziła mi z twarzy.
- Nie ma mowy. Będzie mi potrzebny – kategorycznie odmówił Oem.
- No, zlituj się – prosiłam – po co ci laptop jak masz telewizornię.
- Do celów porównawczych, kobieto – powiedział z wyższością samca.
- No, trudno nie będę z tobą walczyć – westchnęłam dramatycznie – chciałam ci tylko zwrócić uwagę, że mecz właśnie się rozpoczyna – dodałam z niczym nie porównywalną satysfakcją.
- Co? I dopiero teraz o tym mi mówisz – krzyknął, idąc w moim kierunku z zamiarem odebrania mi karty przetargowej, czyli pilota.
Trochę spłoszył mnie tą gwałtownością swojej reakcji. Ale nic to. Stoję sobie z najbardziej niewinnym wyrazem twarzy, rękę z pilotem chowając profilaktycznie za plecy i czekam na rozwój wypadków. Wiedziałam, że musi się złamać. Mój Oem bywa trudnym przeciwnikiem, ale gdy w grę wchodzi piłka to wszystko może się zdarzyć.
- Dobra – powiedziałam – dokonamy wymiany. Ty oddasz mi laptopa, a ja tobie pilota.
- Nie Ada. Ty mi pilota, a ja może, ale tylko może oddam ci laptop.
- Laptopa. To się odmienia – powiedziałam jadowicie.
- Przecież odmieniam. Można i tak i tak.
- Ja tam wolę laptopa … żebyś mi go oddał.
- Nie bądź taka cwana – syknął Oem.
- Mecz trwa, kotku – powiedziałam stukając palcem w zegarek na moim nadgarstku.
Przez brodatą twarz mojego Oema w ułamku sekundy przeleciały wszystkie możliwe furie. Zebrał się jednak biedak w sobie i próbując zachować swego rodzaju dostojność i powagę powiedział:
- No, dobra, niech będzie, na trzy, cztery.
- Ok. Niech ci będzie. Tylko nie próbuj żadnych sztuczek – ostrzegłam z groźbą w głosie.
Chyba wziął sobie do serca moje ostrzeżenie, bo bez sprzeciwu podał mi laptopa, a ja szybko go schwyciłam, rzucając w Oema pilotem. Przyciskając laptop do łona, niczym rącza sarenka pognałam do drugiego pokoju. Odpaliłam sprzęt. Ekran zamigotał na niebiesko. Wreszcie w spokoju mogę obejrzeć mój ulubiony odcinek „Bonanzy” zatytułowany „The Crucible”. Piękny, tragiczny odcinek mówiący o tym, jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się, by ocalić siebie i swoje człowieczeństwo. Ale najpierw muszę zajrzeć na bonanzowe forum. Gdyby go nie było, z kim mogłabym podzielić się moim zachwytem i uwielbieniem skierowanym pod adresem jedynego w swoim rodzaju, mądrego, męskiego, pięknego, uroczego, sprytnego, majestatycznego, romantycznego, zamyślonego, urzekającego uśmiechem z dołeczkami i oczami o niezidentyfikowanym kolorze w kształcie migdałów, o najpiękniejszym zanadrzu, falujących łanach hebanowych włosów, z światłocieniem i bez, wytarmoszonego, za kratkami, chorego i śpiącego, delektującego się czekoladkami, piknikującego, w czarnej koszuli i w czerwonej, w kapeluszu, na koniu i przy stole, w paputkach i szlafroku … Adama Cartwrighta.
Do tej pory myślałam, że jestem dotknięta łagodną formą Adamomanii obsesyjno – kompulsywnej, ale nie, jest coraz gorzej. To choroba nieuleczalna, dochodzi do częstych napadów polegających na achach i ochach, westchnięciach tudzież wznoszeniu ocząt do nieba. Jeśli chora osobniczka przebywa sama atak jest do ogarnięcia, gdy osobniczek jest więcej może dojść do zbiorowej histerii. Ale od czego jest forum? Tu atak można przejść o wiele łagodniej.
No, ale teraz co mam wybrać, forum czy „The Crucible” - mecz nie trwa wiecznie. Już widzę oczami wyobraźni minę Agi, koleżanki z bonanzowego forum, która mówi z dziwnym, zniesmaczonym wyrazem twarzy: „Przyznam, że odcinek "The Crucible" zawsze mną wzdragał, chociaż to od tego odcinka zaczęła się moja przygoda z Bonanzą.... Nie znoszę takiego upokarzającego traktowania człowieka, takiego długofalowego znęcania się. Adam jedzący rękoma, wyszydzany to ponad moje siły....”. Fakt trochę tego naszego Adasia wymęczyli i wytarmosili, ale nic nie poradzę, że taki właśnie mi się podoba.
Zza ściany doleciał dziwny jęk. Chyba Barca przegrywa. A ja z wypiekami na twarzy oglądam po raz kolejny (szósty) „The Crucible”. Teraz leci scena w saloonie. Jest bardzo gorąco. Piwko piją na ochłodę … o kurczę znowu zapomniałam kupić Oemowi piwa. Mój dobry mąż twierdzi, że piwo i chipsy to nieodłączne atrybuty prawdziwego kibica. Dziwne to, bo przecież za nimi nie przepada. Ale któż zrozumiałby mężczyzn. Następna scena w łaźni – z jakim wdziękiem Adam podtapia brata. Nagle poczułam na sobie świdrujący wzrok Joego. Niemożliwe, a jednak wyraźnie wpatrywał się we mnie. Poczułam się nieswojo. Może naprawdę mi odbija, jak twierdzi Oem.
- Adamie ona nas podgląda – usłyszałam głos Joego.
- Nie żartuj, niby, kto taki miałby nas podglądać – parsknął śmiechem Adam.
- No to spójrz w górę, po prawej. Widzisz krótkie czarne włosy i cielęce spojrzenie?
- Raczej rozmarzone. Przepraszam panienkę, a może raczej panią? Mój brat zapomniał o dobrych manierach. Nazywam się Adam Cartwright, a ten w wanience to mój brat Joe – powiedział i poczułam na sobie jego przenikliwe oczy.
To działo się naprawdę. Uszczypnęłam się, żeby mieć pewność, że to nie ułuda. Panienko jak to pięknie zabrzmiało.
- Panienka wybaczy – wykrzyknął Joe ponownie podtopiony przez Adama, niewątpliwie w celach wychowawczych.
- Nic takiego się nie stało – cicho wydukałam – a panienką to już dawno nie jestem – wyrwało mi się jak powalonej owieczce.
- Nie wątpimy – zabójczy uśmiech ukazał się na przystojnej twarzy Adama – a skoro zdradziłaś nam tę tajemnicę, to może powiesz jak masz na imię.
- Ada – odpowiedziałam z niejakim zakłopotaniem.
- Tak, więc Ado powiedz nam skąd ty się tu wzięłaś – obaj bracia wpatrywali się we mnie na tyle intensywnie, że zaczęłam czuć się nieswojo.
- Nie mam pojęcia. Może mi powiecie - odparłam i szybko dodałam - jestem tak samo zaskoczona jak wy.
- No, Adamie twój ścisły, racjonalny umysł na pewno nam to wytłumaczy – zaśmiał się Joe.
Na twarzy Adama ukazało się zdumienie, bo nagle dotarło do niego, że ktoś z zewnątrz burzy porządek zdarzeń, które go czekały.
- Nie wiem, doprawdy nie wiem jak to wytłumaczyć. Teraz nie mam czasu. Muszę jechać na tę cholerną pustynię i dać się napaść bandziorom, bo inaczej Dortort wścieknie się. Może potem, jak znajdę trochę czasu – odpowiedział i z szybkością światła wybiegł z łaźni.
- Dziwne – rzekł Joe – pierwszy raz zobaczyłem tak zakłopotanego starszego braciszka. No, dobra Ada, zamknij oczy, bo muszę wyskoczyć z tej wanienki i … nie podglądaj.
Też mi coś - pomyślałam, ale posłusznie zamknęłam oczy i od razu przypomniało mi się, co powiedziała Aga: „Joe ma mały problem”. Za to Adam wręcz przeciwnie pomyślałam i dokładnie w tej samej chwili usłyszałam tętent konia. To wspaniały Adam z wolna jechał przez pustkowie. Co mu odbiło? W taki skwar powinien siedzieć w saloonie i z wolna, leniwie bujając się na krześle sączyć zimne piwko, a nie uskuteczniać wycieczki krajoznawcze. Słońce zaczęło mnie oślepiać. Musiałam przymknąć oczy. Nagle poczułam, że ktoś delikatnie szarpie mnie za ramię.
- Ada śpisz? – padło najinteligentniejsze z pytań jakie można zadać śpiącej osobie.
- Już nie – odrzekłam tonem urażonej dziewicy orleańskiej, ale widząc nad sobą pochyloną, nieco strapioną twarz Oema, zapytałam – co Barca przegrała?
- No – filozoficznie odpowiedział Oem i na moment uległ zawieszeniu – to przez tę kłótnię z Adamem.
- Co ty wygadujesz? W jaki sposób kłótnia dwóch starych kumpli mogła mieć wpływ na wynik meczu? Głupoty gadasz, lepiej powiedz mi, o co poszło z Adamem.
- O ciebie – odpowiedział Oem – a dokładniej o to twoje bonanzowe szaleństwo.
- Rozumiem – przytaknęłam, zakładając, że w tej sytuacji należy zachować powściągliwe milczenie i dodałam jedynie – i co dalej?
- On coś ci kupił, a ja się wściekłem i powiedziałem mu, co o tym myślę – z miną winowajcy odpowiedział Oem.
Teraz dopiero zauważyłam, że mój mąż chowa coś za plecami.
- Co tam masz, bo jeśli kolejną bombonierkę w ramach przeprosin to nie chcę, no chyba, że to śliwki w czekoladzie?
- Nie to prezent od Adama, za który zresztą musiałem zapłacić – powiedział Oem – wyciągając w moim kierunku niewielki pakunek.
Nie bardzo wiedząc, co o tym wszystkim myśleć, powoli rozwinęłam papier i moim oczom ukazała się okładka książki, której tytuł brzmiał: ”Bonanza a viewer’s gudie to the TV legend”. Mój krzyk radości poniósł się daleko w noc.
- Ciszej, bo obudzisz pół bloku – zaśmiał się Oem.
- Skąd, jak, dlaczego? – wyrzucałam z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego.
- Adam wyczaił tę książkę w jakiejś wrocławskiej księgarni internetowej, a że miał jechać w delegację do Wrocławia, to zamówił ją i odebrał na miejscu. Dzisiaj z mściwą satysfakcją wręczył mi książkę i kazał zwrócić sobie pieniądze. Mało mnie szlag nie trafił.
- Podziękuj Adamowi. Prawdziwy z niego przyjaciel.
- Jasne. Podziękuję. A swoją drogą jak ty zamierzasz przeczytać tę książkę? Jest po angielsku, a tym z nim kulejesz.
- Za to ty świetnie znasz ten język i … - zaczęłam
- O nie, nie będę twoim tłumaczem. Mowy nie ma.
- Ależ kotku … - zarzuciłam ramiona na szyję Oema.
- Jeszcze o tym porozmawiamy – mruknął – i niech on tak na mnie nie patrzy - wskazał ruchem głowy ekran laptopa, z którego spoglądał na nas Adam Cartwright.
- Masz rację kochanie – powiedziałam uśmiechając się i zamknęłam laptop.
Dziewczyny mi nie uwierzą, jak im jutro wszystko opiszę. Nie wiem jak doczekam do rana. Gdyby nie było forum, to, z kim podzieliłabym się swoją radością?


W opowiadaniu wykorzystałam cytaty z Agi w nadziei, że koleżanka nie będzie miała nic przeciwko temu. Dodatkowo skorzystałam z założonego przez Senszen tematu „Kultowe powiedzenia i zwroty powszechnego użytku”, który był niezwykle pomocny przy próbie opisu Adama C.
Książkę ”Bonanza a viewer’s gudie to the TV legend” naprawdę niedawno dostałam w prezencie. Została kupiona we Wrocławiu w księgarni internetowej „Kraina Książek”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Sob 23:11, 12 Kwi 2014, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:34, 12 Kwi 2014    Temat postu: Ćwiczenie -kwiecień -Gdyby forum nie było

Świetne ,zwłaszcza ten sen i sceny z małżeńskiego życia ,gdzie mecz jest najważniejszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:05, 12 Kwi 2014    Temat postu:

OEM - skrót świetny Very Happy

"jedynego w swoim rodzaju, mądrego, męskiego, pięknego, uroczego, sprytnego, majestatycznego, romantycznego, zamyślonego, urzekającego uśmiechem z dołeczkami i oczami o niezidentyfikowanym kolorze w kształcie migdałów, o najpiękniejszym zanadrzu, falujących łanach hebanowych włosów, z światłocieniem i bez, wytarmoszonego, za kratkami, chorego i śpiącego, delektującego się czekoladkami, piknikującego, w czarnej koszuli i w czerwonej, w kapeluszu, na koniu i przy stole, w paputkach i szlafroku..."

Wiadomo o kogo chodzi esencja w najlepszym wydaniu Surprised Surprised Surprised

Adamomania obsesyjna – kompulsywna... podoba mi się jednostka chorobowa jak i sama choroba Very Happy Shocked Very Happy

"- Ada śpisz? – padło najinteligentniejsze z pytań jakie można zadać śpiącej osobie. " Laughing Laughing Laughing Laughing

Ciekawe jakich sposobów użyjesz by OEM czytał Ci tę książkę do poduszki Cool

Zabawne, lekkie i do tego z życia wzięte Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:31, 12 Kwi 2014    Temat postu:

"Trochę spłoszył mnie tą gwałtownością swojej reakcji. Ale nic to. Stoję sobie z najbardziej niewinnym wyrazem twarzy, rękę z pilotem chowając profilaktycznie za plecy i czekam na rozwój wypadków. Wiedziałam, że musi się złamać. Mój Oem bywa trudnym przeciwnikiem, ale gdy w grę wchodzi piłka to wszystko może się zdarzyć. "

Zastanawiam się co się mogłoby zdarzyć Shocked To jak stanie oko w oko z rozwścieczoną bestią Rolling Eyes odważna jesteś Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 18:24, 12 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 15:27, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo przyjemne opowiadanie Smile
Cytat:
Raczej rozmarzone. Przepraszam panienkę, a może raczej panią? Mój brat zapomniał o dobrych manierach. Nazywam się Adama Cartwright, a ten w wanience to mój brat Joe – powiedział i poczułam na sobie jego przenikliwe oczy.
To działo się naprawdę. Uszczypnęłam się, żeby mieć pewność, że to nie ułuda. Panienko jak to pięknie zabrzmiało.
- Panienka wybaczy – wykrzyknął Joe ponownie podtopiony przez Adama, niewątpliwie w celach wychowawczych.
- Nic takiego się nie stało – cicho wydukałam – a panienką to już dawno nie jestem – wyrwało mi się jak powalonej owieczce.
- Nie wątpimy
– zabójczy uśmiech ukazał się na przystojnej twarzy Adama – a skoro zdradziłaś nam tę tajemnicę, to może powiesz nam jak masz na imię.


Ciekawy fragment, jeszcze ciekawsza uwaga Adama Very Happy[/b]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:03, 12 Kwi 2014    Temat postu:

ADA, bardzo spodobał mi się Twój pomysł na to opowiadanie. Wspaniale połączyłaś dwa światy. Przeczytałam jednym tchem.

Rozmowy z Oemem Laughing są świetne. Marcin Daniec mógłby Ci pozazdrościć.

"...posłusznie zamknęłam oczy i od razu przypomniało mi się, co powiedziała Aga: „Joe ma mały problem”. Za to Adam wręcz przeciwnie pomyślałam ".
Laughing Laughing PADŁAM Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:18, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo pomysłowe opowiadanie ... świetnie uchwycona atmosfera meczu, piwa i ewentualnie czegoś do gryzienia ... chipsów na przykład ... nic innego wtedy dla faceta nie istnieje ... nawet ukochana żona ... Na szczęście pociechą dla zapomnianej żony jest forum Smile i Ponderosa, tudzież jej mieszkańcy Very Happy I bardzo dobrze Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:04, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie miłe słowa Very Happy

Mada:
to przez Agę zaczęłam szukać tu i tam światłocienia Embarassed oczywiście tylko i wyłącznie w celach naukowych Wink

Aga:
ta rozwścieczona bestia lubi od czasu do czasu postraszyć, ale szybko mu przechodzi Laughing

Senszen:
pomyślałam sobie, że gdyby Adam faktycznie miał do czynienia z taką porąbaną owieczką inaczej nie mógłby zareagować.

Zorino i Ewelino:
to prawda, że gdy TV transmituje jakikolwiek mecz to mężczyźni dostają głupawki. Nieraz mówię, że facetowi w czasie meczu można wyrwać ząb i nie poczuje Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:09, 12 Kwi 2014    Temat postu:

Mój Tata był kibicem, sam grał w piłkę nożną, co prawda w drugiej lidze i przez dwa sezony, ale zawsze to coś ... mąż jest kibicem i ja swego czasu też kibicowałam ... potem się załamałam ... piłką nożną oczywiście ... znam ten ból, choć JA piwa nie piłam i nie piję Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 22:10, 12 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:08, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Gdyby forum nie było ...

Ewelina siedziała przy komputerze. Popijała wolno herbatę i zagłębiała się w rozmyślaniach.
Co bym teraz robiła, gdyby nie było forum miłośników Bonanzy - zastanawiała się.
Pewnie zrobiłabym więcej swetrów na drutach. Ale po co? I tak rodzinka ma ich dużo - pohamowała swoje dziewiarskie zapędy.
Może wyszyłabym i wyhaftowałabym więcej serwetek? Ale po co? - sama sobie odpowiedziała – I tak nie ma gdzie ich rozkładać. Mam ich sporo, bardzo ładnych, a zdobią nasze mieszkanie trzy, czasem cztery. Nie ma gdzie tych cudeniek wyeksponować - obiektywnie stwierdziła.
Może upiekłabym więcej ciast, ugotowała więcej smacznych dań dla rodzinki? - ciągnęła swoje rozważania obowiązkowa pani domu. Bez sensu. I tak dużo gotuję, a niewdzięczna rodzinka albo kaprysi, albo pożera i domaga się większych ilości. Nie będę rzucała pereł swojego talentu kulinarnego przed wieprze … to jest przed wiecznie głodną rodzinkę. - rozstrzygnęła moralny dylemat Ewelina.
Może więcej czasu poświęciłabym na sprzątanie mieszkania? – snuła rozważania – Ale mieszkanie jest posprzątane. Brudów w kątach nie ma. No, może trochę kurzu na półkach z książkami. Tymi górnymi, ale one i tak są przecierane co jakiś czas. A kurzu z dołu nie widać - zauważyła Ewelina – chyba, że ktoś jest bardzo wysoki. Sprzątanie to poważna sprawa – przyznała – Tak jak odkurzanie. Po ślubie, gdy posiadaliśmy odkurzacz Zelmer, mąż stwierdził, że tylko on umie się nim posługiwać. Ewelina chętnie się z nim zgodziła. Po latach niebacznie użyła odkurzacza przy mężu. Wstrząśnięty tą niedawno odkrytą umiejętnością żony zaprzestał odkurzania i Ewelinie przybyło dodatkowe domowe zajęcie. Kiedy w domu pojawił się zachodni bezworkowy odkurzacz Philipsa mąż i syn zgodnie orzekli, że obsługa tego cudeńka przekracza możliwości kobiecego intelektu. Feministyczne demony Eweliny zawrzały. Już miała otworzyć usta, żeby wygłosić swoją opinię o męskim szowinizmie i … rozsądnie je zamknęła słusznie mniemając, że zaszczyt odkurzania mieszkania będzie jej odjęty, jako osobie mogącej popsuć zachodnie cudo techniki swoją niewprawną dłonią. Cóż w parze z zaszczytem szedł również trud odkurzania, przesuwanie foteli, zbieranie rzeczy pozostawionych przez męża na podłodze …. Tak. Stanowczo lepiej pominąć to milczeniem - Ewelina zgodziła się ze swoją własną opinią.
Może wyprałabym więcej ciuchów i pościelówki? – Ale po co? I tak więcej do pralki nie wejdzie, niż instrukcja na to pozwala, a nie ma sensu prać czystych rzeczy
Może przeczytałabym więcej książek? –pomyślała Ewelina – Ale po co? I tak sporo czytam. Te, które chcę przeczytać i tak „zaliczam”. Więc i z tym nie ma problemu - orzekła.
Może poświęciłabym więcej czasu roślinom, tym w pokojach i na balkonie? – snuła rozważania Ewelina – Ale one i tak same pięknie rosną. Wystarczy je podlewać i nawozić od czasu do czasu. Mają ładne liście, kwitną, rozrastają się … Czegóż chcieć więcej od roślinek?
Może miałabym więcej czasu dla rodziny? zastanawiała się – Pewnie tak, ale dzieci urosły i to one mają mniej czasu na rodzinne sprawy. A mąż i tak siedzi i grzebie w elektronice. Od czasu do czasu podnosi głowę i pyta „Co słychać?” – uśmiechnęła się Ewelina – Ja odmrukuję, że wszystko w porządku i pytam, czy chce coś zjeść. On, że później. I zwykle na tym rozmowa się kończy. No, chyba, że coś się wydarzy. Wtedy opowiadam. On pomrukuje aprobująco, lub z naganą w pomruku i … nadal każde zajmuje się tym co lubi. Ja forum, a mąż bebechami jakiegoś urządzenia.
Gdyby nie było forum, nie dowiedziałabym się ciekawych rzeczy o Bonanzie i aktorach w niej występujących. Nie pisałabym fanfików! Nie wymieniłabym tylu fajnych postów z ciekawymi osobami. Ba! Nie poznałabym nawet tych miłych osób! – ze zgrozą stwierdziła Ewelina – z kim wymieniałabym uwagi dotyczące jestestwa i innych atrybutów ulubionego aktora? Na pewno nie z rodzinką! No i o książkach i filmach też jest z kim porozmawiać. Nie chodzę do kawiarni, na dyskoteki, itd., to chociaż poplotkuję sobie na forum - rozgrzeszyła się Ewelina – A co? Nie mogę? zapytała retorycznie.
Pytanie pozostało oczywiście bez odpowiedzi a Ewelina pogrążyła się w obmyślaniu nowego fanfika.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 13:01, 14 Kwi 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:34, 14 Kwi 2014    Temat postu: Ćwiczenie -kwiecień -Gdyby forum nie było

Jakie życiowe i prawdziwe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:49, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Mam tak samo Smile

"I tak dużo gotuję, a niewdzięczna rodzinka albo kaprysi, albo pożera i domaga się większych ilości"

Najprawdziwsza prawda i do tego zero wdzięczności Rolling Eyes Ile kobiet ma podobne przemyślenia - świetnie to ujęłaś Ewelino Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 15:23, 14 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo prawdziwe Smile Ewelina, zazdroszczę Smile Wygląda na to, że wyrabiasz się ze wszystkimi swoimi obowiązkami, dodatkowymi zajęciami i znajdujesz jeszcze czas na zainteresowania:)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin