|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Laura
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 12 Paź 2012
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:50, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
E tam.... Kolejność nieważna, ważne żeby się wszystkie elementy pojawiły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:39, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Czyli Rika może dać nagłówek "Cukiereczek - tutaj stosowną cyfrę lat wcześniej" i wstawić opis tego siana... i wtedy wszystko będzie sie zgadzało... i chronologicznie... i przyczynowo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:14, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Widzę, że bez siana się nie obejdzie... Ale zostawię go sobie na deser . Na razie początek nowej przygody:
KSIĘŻNICZKA
CZĘŚĆ I
Rozpoczynał się nowy dzień w Ponderosie. Rodzina zbierała się przy stole na śniadanie.
- Nareszcie piątek! - ucieszył się Hoss pakując na talerz górę jajecznicy.
- I tańce w mieście! - poparł go Mały Joe patrząc z niepokojem, czy coś jeszcze zostanie w misce po działalności Hossa.
Eliza nie podzielała tej radości. Zwiesiła nos na kwintę i dłubała widelcem w talerzu. Nagle odezwała się wkładając w tę wypowiedź całą swoją niezadowoloną duszę:
- Wujku Hoss! Dlaczego ty nie masz dzieci?! - i popatrzyła na niego z wyraźną dezaprobatą.
- Co? - Hoss zastygł z widelcem w połowie drogi i zrobił się czerwony jak burak. Zwłaszcza, że wszystkie oczy zwróciły się na niego. - Czego... nie mam?
- Dzieci! Powinieneś mieć, jesteś teraz najstarszy. Twoja kolej!
- No, jak będę musiał czekać na niego, to ja nie wiem, jak to będzie - powiedział Joe, któremu już iskierki zapaliły się w oczach i najwidoczniej nie zamierzał wybawiać brata z opresji. Może jeszcze troszkę przyłożyć... - W razie czego, na mnie zawsze możesz liczyć, Hoss. A w ostateczności zapytasz naszego Wielkiego Brata, on na pewno wie, co trzeba zrobić...
- Joe, dość... - to był cichy głos Adama, który właśnie schodził ze schodów.
- No, co? Ona ma rację, jak będę musiał czekać na swoją kolej...
- Cisza! - głos Bena nie był cichy. Teraz w jadalni można było usłyszeć muchę, którą Hop Sing widocznie jakoś przeoczył. Bzyczenie muchy zostało zagłuszone dopiero przez szurnięcie krzesła, odsuwanego przez Hossa, który po prostu wstał i wyszedł bez słowa.
Eliza zastygła skulona nad talerzem. I też zrobiła się czerwona jak burak. Popatrzyła niepewnie na dorosłe twarze wokół i zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, wypadła przez drzwi wejściowe, za którymi przed chwilą zniknął Hoss.
- Eliza! - krzyknął za nią Adam ale drzwi za Elizą zdążyły się już zamknąć z hukiem. Adam ruszył za nią ale powstrzymał go głos Bena:
- Adam! - Ben też już zdążył wstać od stołu i właśnie stanął przed Adamem. Złapał go za ramię i powiedział, tym razem cicho: - Dajmy im chwilkę...
Eliza pobiegła w stronę stajni, bo jak przypuszczała, tam należało szukać wujka. Zatrzymała się zaraz w drzwiach i jakoś nie miała odwagi wejść dalej.
- Wujku... dasz się przeprosić?
- Cukiereczku, później porozmawiamy. - Hoss właśnie wyprowadzał Chubba ze stajni. - Wracaj do domu - powiedział i wsiadł na konia.
- Mowy nie ma! Nie mogę cię tak zostawić. - Eliza rozglądnęła się. Jedynym osiodłanym koniem był Buck, stojący przed domem. Szybko podłożyła wiadro i po nim wdrapała się na siodło.
- Złaź - powiedział widząc to Hoss.
- A porozmawiasz ze mną? Proszę...
- Elizo, jeśli weźmiesz dziadkowi tego konia, to któryś z nich na pewno przełoży cię przez kolano. Chcesz zaryzykować?
Eliza niepewnie popatrzyła na drzwi domu, za którymi kryło się wspomniane niebezpieczeństwo. Ale to była tylko chwilka zawahania, potem wlepiła w wujka szeroko otwarte oczy i powiedziała:
- Jeśli ty stąd wyjedziesz, to ja jadę z tobą, wujku. - Hoss znał tę determinację, widział ją już nie raz. Wiedział też doskonale, co z niej z reguły wynikało. Kłopoty, głównie dla właściciela.
- Ja jadę ale Buck zostaje - powiedział, podjechał do boku Bucka, wyciągnął rękę i złapał Elizę z tyłu za koszulę, jak królika.
Eliza poczuła jak leci w powietrzu, nie zdążyła nawet pomajtać nogami. „Czy on musi być taki silny?” zdążyła tylko pomyśleć zanim wujek… posadził ją przed sobą w siodle. Utknęła między dwoma silnymi ramionami. Potem Hoss ruszył niespiesznie i w milczeniu zniknęli za rogiem stodoły.
Całą scenę trzy męskie głowy obserwowały z okna w kuchni.
- Nie martw się, Adam. Dadzą sobie radę - powiedział Ben kładąc Adamowi rękę na ramieniu.
- Pewnie tak. Ale nie powinna była tak mówić.
-Wiem. - Ben się uśmiechnął. - Ona już też to wie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Laura
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 12 Paź 2012
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:18, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Rika, jeszcze....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:31, 22 Paź 2012 Temat postu: Bonanza fanfiction Rika |
|
|
Hoss chyba się nie będzie długo gniewał na małą?
Aż tak bardzo go to co Eliza powiedziała zabolało ,raczej był łagodny i rzadko się denerwował.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 15:40, 22 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:39, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Już się chyba odgniewał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:46, 22 Paź 2012 Temat postu: Bonanza fanfiction |
|
|
A po kim Eliza ma taki niewyparzony język?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:21, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
CZĘŚĆ II
Hoss zatrzymał się przy wielkich głazach nad jeziorem. Całą drogę nie odezwał się ani słowem. Eliza też milczała, co było dla niej trochę dziwne. Przy wielkim wujku Hossie zawsze czuła się jak pchełka, ale zawsze lubiła się wtulać w te wielkie ramiona. A dziś?
Hoss zdjął ją z siodła i posadził na najbliższym głazie.
- Nie ruszaj się stąd - powiedział i odprowadził Chubba do sąsiedniego drzewa. Potem poszedł nad brzeg jeziora i usiadł na trawie.
- Mogę już stąd zejść? - Eliza w końcu odważyła się odezwać.
- Co?
- Czy mogę już zejść z tego kamienia?
- A, tak... pewnie...
- Wujku, to jak z tymi przeprosinami? Mogę zaczynać? - nie doczekawszy się odpowiedzi ciągnęła dalej: - Strasznie jestem głupia, myślałam tylko o sobie, nie chciałam... to znaczy, chciałam... ale nie tak... ja...
- Nie masz mnie za co przepraszać. To nie twoja wina. Na pewno nie miałaś nic złego na myśli. Po prostu, coś sobie przypomniałem i chciałem być sam... - Hoss dalej patrzył na jezioro. Całe wieki trwało zanim się znowu odezwał. - Znałem kiedyś dziewczynę. Ona... nie żyje...
- To boli...
- Trochę. Bo ona miała córeczkę... teraz pewnie jest taka, jak ty... a ja nawet nie wiem, gdzie ona jest...
- Wujku...czy ona była... twoja?
- Nie. Ale chciałem, żeby była moja... myślałem, że kiedyś oswoję dla niej konia... tak, jak dla jej mamy...
- Wujku, na pewno jeszcze kiedyś oswoisz jej tego konia... - Eliza nie wytrzymała i siorbnęła noskiem. - To wszystko przeze mnie. Przepraszam...
- Mówiłem już, że nie masz za co. Nie gniewam się.
- Myślałam, że mnie zabijesz...
- I mimo to pojechałaś ze mną?
- Bo jak się zrobi coś złego, to trzeba to naprawić, zwłaszcza jak się zrobi przykrość komuś... bliskiemu...i takiemu... no... takiemu...
- Twój tata tak mówi? - przerwał jej Hoss.
- No.
- Mój też. I wiesz, co? Jak już będę miał dzieci, to też im to powiem. - Hoss mrugnął do Elizy i uśmiechnął się po raz pierwszy.
- Głupia byłam?
- Trochę – zgodził się Hoss i pokiwał głową. - Ale odwagi ci nie można odmówić. To teraz powiedz, o co chodziło z tymi dziećmi.
- O dzisiejsze tańce w mieście - westchnęła. - Bo widzisz, wujku. Wujek Joe idzie z dziewczyną, ty też idziesz z dziewczyną, tata zostaje z mamą w domu, bo mama nie może tańczyć, no i ja... też zostanę w domu. A gdybyś miał dzieci, to ja nie byłabym jedynym dzieckiem w Ponderosie...
- To takie buty... - Hoss patrzył na swoją małą bratanicę i jakaś myśl zaświtała mu w głowie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rika dnia Pon 16:24, 22 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:03, 22 Paź 2012 Temat postu: Bonanza fanfiction Rika |
|
|
Ciekawe jaki to pomysł przyszedł Hossowi do głowy ?
I kiedy ciąg dalszy ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:34, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pewnie Eliza też chce iść na tańce, a tu nie ma z kim ... chyba jednak Hoss ją najlepiej rozumie... fajne... Rika, co dalej? I kiedy to siano???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:19, 23 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
CZĘŚĆ III
- Wszystko w porządku? - zapytał Adam gdy tylko Hoss i Eliza weszli do domu.
- Tak, w całkowitym – odparł Hoss a Eliza przezornie schowała się za niego.
- A czemu jesteście cali mokrzy? - Adam zauważył właśnie stan odzienia swojego dziecka.
- Kąpaliśmy się.
- W ubraniu?!
- A jak niby mieliśmy to zrobić? Poza tym, buty mamy suche.
- Hoss... - Ben delikatnie spróbował się wtrącić. - Wolałbym, żebyś pomyślał następnym razem i...
- Wiem, Pa. Następnym razem pomyślę i...weźmiemy cię ze sobą. - Hoss mrugnął do swojego taty, po czym musiał szybko uchylić się przed rzuconą przez Bena poduszką. Tym samym poduszka, która miała wylądować na głowie Hossa wylądowała na głowie Adama. - O, i ciebie też weźmiemy, Adam. Obaj pokażecie mi, jak się wykąpać w obecności ośmiolatki i nie zamoczyć ubrania.
- Bo oczywiście kapanie w obecności ośmiolatki jest niezbędne? - zapytał Adam i zawinął Elizę w koc.
Z drugiej strony, z takim samym kocem, podszedł Mały Joe. Stanął na ławie i w dokładnie taki sam sposób zawinął Hossa, wyciągając brzegi koca na jego uszy, tak jak to zrobił Adam z Elizą. Po czym zaplótł ręce na piersi i porównywał efekt. Już miał to skomentować gdy zaskoczony Hoss odwrócił się w jego stronę. Lecąca, tym razem od strony Adama, poduszka znowu o włos minęła głowę Hossa i wylądowała na twarzy Małego Joe, który najpierw wpadł w objęcia Bena a potem razem klapnęli na podłogę. Po chwili Ben odzyskał oddech i zepchnął z siebie swoją wyrośniętą pociechę.
Pociecha natychmiast udowodniła, jaka jest szybka i zwinna i razem z poduszką wylądowała na głowie Adama, bo przecież pozostawienie takiej zniewagi bez odpowiedzi, nie wchodziło w grę. Adam, nie spodziewając się takiego ciężaru, odruchowo złapał pierwszą lepszą rzecz, czyli tę samą nieszczęsną poduszkę i pociągnął Joe za sobą, lądując plecami na dywaniku. Joe przezornie odturlał się zaraz na bezpieczną odległość od brata... nie wypuszczając poduszki z mocnego uchwytu.
Jedyną osobą nie biorącą udziału w całym zamieszaniu była... Eliza, jedyne dziecko w rodzinie...
Ben tymczasem zdołał usiąść i popatrzył z niedowierzaniem na dwóch swoich synów, ginących w tej chwili w chmurze gęsiego pierza. Jak już zdołał się otrząsnąć, to zapytał dziwnie zduszonym głosem:
- Czy w tym domu nie ma NIKOGO DOROSŁEGO?!
- Nie ma – powiedział zdecydowanie Hoss zakręcając się ciasno kocem. - Już to z Cukiereczkiem ustaliliśmy. A teraz idziemy się przebrać i proszę nam nie przeszkadzać.
Widząc, co dzieje się na podłodze, dwa kokony pośpiesznie wspięły się po schodach, nie zaszczycając nikogo żadnymi wyjaśnieniami. Coś im mówiło, że zniknąć z widoku należy szybko... bardzo szybko...
Eliza, przebrana i wysuszona, siedziała w pokoju na górze. Nie śpieszyła się ze schodzeniem na obiad. Wszyscy zajęci byli doprowadzaniem siebie i salonu do normalnego wyglądu i nikt się nią nie zainteresował. W obecnej sytuacji Elizie było to na rękę. Nie dało się jednak przeciągać tego siedzenia w pokoju w nieskończoność.
Przy stole w jadalni siedzieli już wszyscy oprócz dziadka. Eliza na palcach i z duszą na ramieniu podeszła do stołu i zajęła swoje miejsce. Obiecywała sobie, że dziś już nic głupiego nie powie, najlepiej w ogóle nie będzie się odzywać.
Chwilę po niej do jadalni wszedł dziadek. Był ubrany w... swój najlepszy garnitur. Wszyscy wlepili w niego zdziwione spojrzenia. Przecież nigdzie się nie wybierał. Miał zostać w domu, przynajmniej tak mówił.
Dziadek Ben nie podszedł do swojego miejsca tylko prosto do krzesła Elizy. Wyjął zza pleców... bukiecik polnych kwiatków. Wyciągnął rękę w stronę Elizy i powiedział:
- Panno Cartwright. Czy uczyni mi panna ten zaszczyt i pójdzie dziś ze mną na tańce?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:25, 23 Paź 2012 Temat postu: Bonanza fanfiction Rika |
|
|
Urocze.
Wspaniałe mieć takiego dziadka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:15, 23 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Elegancki Ben, tańce, sama radość, ale ... gdzie to siano? Ale akcja dobra i te sytuacje rodzinne typowe dla facetów... oni rzeczywiście dorastają do 5 roku życia a potem , to już tylko rosną... Czekamy na dalszy ciąg...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Laura
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 12 Paź 2012
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:46, 23 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dziadek stanął na wysokości zadania. Ciekawe skąd wiedział o co chodziło Cukiereczkowi? Rika, jeszcze.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:53, 23 Paź 2012 Temat postu: Bonanza fanfiction Rika |
|
|
To chyba Hoss mu powiedział -to był ten pomysł który pszyszedł mu do głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|