|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 16:58, 04 Lut 2016 Temat postu: Alternatywne zadanie lutowe - buty. Cudze. |
|
|
Proponuję zadanie polegające na napisaniu opowiadania, w którym by występowały postacie stworzone przez koleżanki z forum.
Ciekawa jestem co z tego wyjdzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:53, 04 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Masz juz jakiś pomysł?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:02, 04 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
W tym miesiącu? Moje pomysły to się prawdopodobnie skończyły na pomyśle pomysłu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:03, 04 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:15, 04 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ta emotka pokazuje pełen przegląd emocji...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:15, 18 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen zaintrygowałaś mnie tym tematem i tak spróbowałam "wskoczyć w buty" Agi. Mam nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe
Aga zaczęła pisać świetne opowiadanie "Kumpel i ja", którego bohaterami są wierzchowce naszych ulubieńców. Mając nadzieję, że Aga "odkurzy" koniki wklejam
Mój kumpel i ja, czyli zwierzenia Chuba.
„Zawsze myślałem, że będę wiódł spokojne życie u jego boku. I tak nieźle trafiłem. (…). Chyba nie wytrzymałbym długo z hałaśliwym kompanem, jakim jest mały Joe.” Pomyśleliście, że to słowa Sporta? I mieliście rację. Ja również nieźle trafiłem, choć niewiele brakowało, a mój los potoczyłby się zupełnie inaczej. Nazywam się Chub i jestem najspokojniejszym, najpokorniejszym koniem pod słońcem, i podpisuję się czterema kopytkami pod słowami mojego uczonego kolegi. Sport bowiem jest najbardziej obytym i oczytanym koniem z całej naszej czwórki. Cochise najmłodszy z nas jest strasznym lekkoduchem, którego trzymają się głupie żarty. Końskie zaloty to jego specjalność. Ot, taki pasikonik z niego. Z kolei Buck to poważny, dostojny, pięknie się prezentujący… wałach. Ma, co prawda najpiękniejszą uprząż, siodło z najlepszej skóry i kocyk utkany przez zręczne dłonie indiańskich kobiet, lecz cóż z tego… wałach to wałach. Młodych koni nie zrozumie.
Mój pan, Hoss Cartwright człowiek gołębiego serca jest potężnym, silnym i ciężkim mężczyzną - wiem coś o tym, bo już od pewnego czasu kręgosłup daje mi się we znaki. Dłonie ma wielkie jak dwa bochny chleba, a jednocześnie te zdawałoby się ogromne ręce są niezwykle delikatne. To one są moim pierwszym wspomnieniem. Gdy przyszedłem na świat w ciepłej i przyjaznej stajni, w Ponderosie, i gdy wreszcie z trudem stanąłem na cztery wątłe nogi zakończone równie wątłymi kopytkami to właśnie Hoss zaopiekował się mną. Moja mama wspaniała klacz rasy Quarter Horse padła wydawszy mnie na świat. Ojca nie znałem. Może gdzieś tam w świecie biega sobie z wiatrem w zawody. Wciąż jeszcze pamiętam, jaki byłem przerażony i zupełnie sam. Mój pan przemawiał do mnie czule, poił ciepłym mlekiem, wycierał do sucha słomą. I tak rosłem sobie pod czułą opieką mojego pana... ach, aż łza kręci się mi w oku.
Z Hossem znamy się jak łyse konie. Mamy takie same poczucie humoru i ogromny apetyt. Podobnie, jak ja mój pan mógłby jeść i jeść. Nic w tym dziwnego owies jest przecież taki smaczny, a tak jemu, jak i mnie potrzebna jest siła. I wbrew temu, co mówi Sport nie ma to nic wspólnego z obżarstwem.
Sport… to dobry przyjaciel, choć ja zupełnie go nie rozumiem. Dziwny z niego koń. Jak na mój gust zbyt dumny. Poezję czyta, a do klaczek zabiera się niczym jego Adam do panienki Emily. Niby taki inteligentny, taki oczytany, a jak przyjdzie, co, do czego, to zachowuje się, jak skończony wałach. No, choćby ostatnio. Naćpał się jakiegoś zielska, miał hallocyncje, czy jakoś tak i do tego obraził tę wyniosłą Rose. Ona też jakaś dziwna, nie to, co moja Maregerita. W sekrecie powiem wam, że postanowiłem oświadczyć się jej i nie czekać tak długo, jak Sport. Znajdzie się jakiś ognisty ogier i sprzątnie mi ją sprzed nosa. Trzeba kuć podkowy póki gorące. Powracając do Sporta, to czasem mnie drażni. Wciąż powtarza, że jego pan jest najmądrzejszy. A skoro tak, to on Sport również. Wkurza mnie wówczas tak, że chętnie kopnąłbym go w ten jego zgrabny zad. Bowiem zad ma Sport, niestety, zgrabny. Tak samo zgrabny, jak zad jego pana. Wszystkie klaczki, to znaczy wszystkie panienki oglądają się zanim. A Adam wciąż taki niezdecydowany. Przebiera, wybiera i jak tak dalej pójdzie zostanie starym kawalerem. Sport jest taki sam. On i jego pan to jedna wielka tajemnica. Dobrali się jak w korcu maku! Ale nie o nich chciałem wam przecież opowiedzieć. Martwię się moim panem. Hoss to taki dobry człowiek. Wszystkim pomaga, jest oddany rodzinie, ale brakuje mu szczęścia… szczęścia w miłości. Ostatnio wpadła mu w oko Mary Larkin. Zwiewna, drobniutka i śliczna niczym laleczka z chińskiej porcelany. Panienka Mary. Nawet nie wyobrażacie sobie, co się działo z moim panem, gdy pierwszy raz ją zobaczył. Było to w niedzielne przedpołudnie tuż po nabożeństwie. Hoss na jej widok stanął jak wryty. Mowę mu wprost odjęło. Prawdę mówiąc to nie miało mu, czego odjąć, gdyż mój pan za bardzo wymowny to nie jest. W każdym razie od tego czasu biedny Hoss snuje się po ranczo, jak cień. Schudł biedaczek, posmutniał i zaczął mówić sam do siebie. Kiedyś mógł zjeść na raz cztery pieczone kurczaki. Teraz zaledwie trzy, a jaką przy tym robi zbolałą minę. Cierpi mój pan i to okrutnie. Próbowałem go pocieszyć. Nic to nie dało. Próbowałem odwrócić jego uwagę udając chorego. Rozszyfrował mnie. Wreszcie zrzuciłem go, delikatnie rzecz jasna, wprost do stawu. Nie powiedział ani słowa, nie zaśmiał się, nie krzyczał, tylko wygramolił się na brzeg, cały w moczarce kanadyjskiej ze wzrokiem, w którym czaił się miłosny obłęd. Mokry kapelusz wcisnął na głowę i wsiadł na mnie taki ociekający wodą i nieszczęściem. Zrobiło mi się głupio, zwłaszcza, że po tym moim dowcipie to ja złapałem katar, a nie on. Mój pan oczywiście zaopiekował się mną. Całą noc spędził w moim boksie. Łypałem na niego okiem i było mi go żal. U koni wszystko jest prostsze, jak się kochają to się kochają. Niczego nie komplikują. No, chyba, że ma się do czynienia ze Sportem, ale on to wyjątkowy okaz. Tak, ludzkie zakochanie to straszna choroba. Ciekawe, czy zakaźna? Wolę się jednak o tym nie przekonywać. Maregerita jest mi przychylna i to tylko kwestia czasu, gdy będziemy po słowie. Tak właśnie mogłoby być z moim panem i panienką Mary. Gdyby tylko zechciała spojrzeć na niego łaskawszym okiem, Hoss oszalałby ze szczęścia. On po prostu potrzebuje kogoś, kim mógłby opiekować się, karmić najlepszym owsem, boki nacierać wiechciem słomy, wreszcie wyprowadzać na zielone pastwiska. Tak mojemu panu brakuje kobiety i ja zrobię wszystko, żeby ją zdobył. Jakiem Chub dokonam tego, nawet gdybym musiał na klęczkach błagać o pomoc tego zadufanego w sobie Sporta i Cochise’a o zwichrowanej psychice. Hossowi, jak nikomu innemu należy się odrobina miłości i to właśnie z panienką Mary. Nie spocznę póki nie zarżę na ich ślubie. Tymczasem muszę coś zjeść. Źle mi się myśli z pustym żołądkiem. Miarka owsa, może dwie i od razu w głowie jaśniej jest.
P.s. Ten wyżej to nie ja. To Sport. Może i nie jestem taki mądry jak on, ale rysować potrafię i to lewym kopytkiem.
*) Mój kumpel i ja, Aga, s.1
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:13, 19 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ADAto jest boskie! Zastanawiałam się czy jeść śniadanie pracując jedną ręką czy rzucic okiem na forum. Dusiłam się ze śmiechu co chwilę, a to z zadka Adama (zgrabnego jakby co ) i jego zachowania podszytego "wałachem" , a to z Hossa z moczarką czy czym tam w "zębach" ....wiele tego. ADA kolezanka patrzyła na mnie jak na wariatkę pytając co za meil mnie tak rozbawił. Masz talent komediowy jak w mordę jeża,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:47, 20 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chyba nie wytrzymałbym długo z hałaśliwym kompanem, jakim jest mały Joe.” Pomyśleliście, że to słowa Sporta? I mieliście rację. Ja również nieźle trafiłem, choć niewiele brakowało, a mój los potoczyłby się zupełnie inaczej. Nazywam się Chub i jestem najspokojniejszym, najpokorniejszym koniem pod słońcem, i podpisuję się czterema kopytkami pod słowami mojego uczonego kolegi. Sport bowiem jest najbardziej obytym i oczytanym koniem z całej naszej czwórki. |
Zdaje się, że Chub ma kompleksy jeśli chodzi o Sporta … tak jak i jego pan wobec Adama
Cytat: | Cochise najmłodszy z nas jest strasznym lekkoduchem, którego trzymają się głupie żarty. Końskie zaloty to jego specjalność. Ot, taki pasikonik z niego. |
Cochise to … koński odpowiednik Joe. Podobni do siebie niczym dwie krople wody
Cytat: | Z kolei Buck to poważny, dostojny, pięknie się prezentujący… wałach. Ma, co prawda najpiękniejszą uprząż, siodło z najlepszej skóry i kocyk utkany przez zręczne dłonie indiańskich kobiet, lecz cóż z tego… wałach to wałach. Młodych koni nie zrozumie. |
Cóż, Buckowu coś niecoś brak, ale wszak nikt nie jest idealny
[quote[ Dłonie ma wielkie jak dwa bochny chleba, a jednocześnie te zdawałoby się ogromne ręce są niezwykle delikatne. To one są moim pierwszym wspomnieniem. Gdy przyszedłem na świat w ciepłej i przyjaznej stajni, w Ponderosie, i gdy wreszcie z trudem stanąłem na cztery wątłe nogi zakończone równie wątłymi kopytkami to właśnie Hoss zaopiekował się mną.[/quote]
Ach! Te wspomnienia z dzieciństwa. Bezcenne
Cytat: | Z Hossem znamy się jak łyse konie. Mamy takie same poczucie humoru i ogromny apetyt. Podobnie, jak ja mój pan mógłby jeść i jeść. Nic w tym dziwnego owies jest przecież taki smaczny, a tak jemu, jak i mnie potrzebna jest siła. I wbrew temu, co mówi Sport nie ma to nic wspólnego z obżarstwem. |
Chub z Hossem dobrali się jak w korcu maku
Cytat: | Wkurza mnie wówczas tak, że chętnie kopnąłbym go w ten jego zgrabny zad. Bowiem zad ma Sport, niestety, zgrabny. Tak samo zgrabny, jak zad jego pana. Wszystkie klaczki, to znaczy wszystkie panienki oglądają się za nim. |
I tutaj się zgadzamy
Cytat: | Martwię się moim panem. Hoss to taki dobry człowiek. Wszystkim pomaga, jest oddany rodzinie, ale brakuje mu szczęścia… szczęścia w miłości. |
Jak wszystkim Cartwrightom
Cytat: | Hoss na jej widok stanął jak wryty. Mowę mu wprost odjęło. Prawdę mówiąc to nie miało mu, czego odjąć, gdyż mój pan za bardzo wymowny to nie jest. |
Do tej pory niewiele mówił … dobrze, że Chub może rżeć. Zawsze to jakieś odgłosy są
Cytat: | Cierpi mój pan i to okrutnie. Próbowałem go pocieszyć. Nic to nie dało. Próbowałem odwrócić jego uwagę udając chorego. Rozszyfrował mnie. Wreszcie zrzuciłem go, delikatnie rzecz jasna, wprost do stawu. Nie powiedział ani słowa, nie zaśmiał się, nie krzyczał, tylko wygramolił się na brzeg, cały w moczarce kanadyjskiej ze wzrokiem, w którym czaił się miłosny obłęd. |
Chub bardzo martwi się o Hossa i stara się pomóc swemu panu
Cytat: | Maregerita jest mi przychylna i to tylko kwestia czasu, gdy będziemy po słowie. Tak właśnie mogłoby być z moim panem i panienką Mary. Gdyby tylko zechciała spojrzeć na niego łaskawszym okiem, Hoss oszalałby ze szczęścia. On po prostu potrzebuje kogoś, kim mógłby opiekować się, karmić najlepszym owsem, boki nacierać wiechciem słomy, wreszcie wyprowadzać na zielone pastwiska. Tak mojemu panu brakuje kobiety i ja zrobię wszystko, żeby ją zdobył. |
O tak! Zwłaszcza serwowanie najlepszego owsa, nacieranie wiechciem słomy i wyprowadzanie na zielone pastwiska to jest TO o czym marzy każda kobietachociaż piknik na pastwisku to niezły pomysł. Oczywiście jeśli nie będzie na nim jego stałych użytkowników
Cytat: | Hossowi, jak nikomu innemu należy się odrobina miłości i to właśnie z panienką Mary. Nie spocznę póki nie zarżę na ich ślubie. |
Oby marzenie Chub’a się spełniło
Cytat: | Ten wyżej to nie ja. To Sport. Może i nie jestem taki mądry jak on, ale rysować potrafię i to lewym kopytkiem. |
Wyjątkowo uzdolniony konik. Hoss niejednej sztuczki go nauczył
Bardzo wesołe, dowcipne i doskonale parodiujące styl Agi. Nie poznałabym, że to ktoś inny napisał. Ale pomysł i wykonanie bardzo fajne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 14:55, 20 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:22, 20 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Nazywam się Chub i jestem najspokojniejszym, najpokorniejszym koniem pod słońcem |
Jaka autoprezentacja!
ADA napisał: | Buck to poważny, dostojny, pięknie się prezentujący… wałach. Ma, co prawda najpiękniejszą uprząż, siodło z najlepszej skóry i kocyk utkany przez zręczne dłonie indiańskich kobiet, lecz cóż z tego… wałach to wałach. Młodych koni nie zrozumie. |
Świetne!!! Wniosek bezbłędny, skłaniający do śmiechu.
ADA napisał: | Gdy przyszedłem na świat w ciepłej i przyjaznej stajni, w Ponderosie, i gdy wreszcie z trudem stanąłem na cztery wątłe nogi zakończone równie wątłymi kopytkami to właśnie Hoss zaopiekował się mną. Moja mama wspaniała klacz rasy Quarter Horse padła wydawszy mnie na świat. Ojca nie znałem. Może gdzieś tam w świecie biega sobie z wiatrem w zawody. Wciąż jeszcze pamiętam, jaki byłem przerażony i zupełnie sam. Mój pan przemawiał do mnie czule, poił ciepłym mlekiem, wycierał do sucha słomą. I tak rosłem sobie pod czułą opieką mojego pana... |
Wspaniały fragment, oddający odczucia i zagubienie młodego konika.
ADA napisał: | Podobnie, jak ja mój pan mógłby jeść i jeść. Nic w tym dziwnego owies jest przecież taki smaczny, a tak jemu, jak i mnie potrzebna jest siła. I wbrew temu, co mówi Sport nie ma to nic wspólnego z obżarstwem. |
ADA napisał: | Ona też jakaś dziwna, nie to, co moja Maregerita. W sekrecie powiem wam, że postanowiłem oświadczyć się jej i nie czekać tak długo, jak Sport. Znajdzie się jakiś ognisty ogier i sprzątnie mi ją sprzed nosa. Trzeba kuć podkowy póki gorące. |
Tu już padłam.
ADA napisał: | Wkurza mnie wówczas tak, że chętnie kopnąłbym go w ten jego zgrabny zad. Bowiem zad ma Sport, niestety, zgrabny. Tak samo zgrabny, jak zad jego pana. |
Cóż za wyrafinowany komplement. Ciekawe, jak zareagowałby Adam, gdyby usłyszał, że ma „zgrabny zad” …
ADA napisał: | Nawet nie wyobrażacie sobie, co się działo z moim panem, gdy pierwszy raz ją zobaczył. Było to w niedzielne przedpołudnie tuż po nabożeństwie. Hoss na jej widok stanął jak wryty. Mowę mu wprost odjęło. Prawdę mówiąc to nie miało mu, czego odjąć, gdyż mój pan za bardzo wymowny to nie jest. |
ADA, cytuję tylko początek, ale cały opis cierpienia Hossa jest po prostu bezbłędny.
ADA napisał: | Nie spocznę póki nie zarżę na ich ślubie. |
O, to nie mamy się czym martwić!
ADA, jestem pod wrażeniem. Wyszło zabawnie, sympatycznie i interesująco. BRAWO!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:02, 20 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Koleżanki bardzo, ale to bardzo dziękuję za miłe komentarze i cieszę się, że zwierzenia Chuba spodobały się Wam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucy
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom, Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:39, 20 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ADA, całe opowiadanie jest kapitalne, uśmiałam się serdecznie (a z tym mam trochę trudności). Każde zdanie, po kolei, nadaje się do cytowania, poprzestanę na jednym: "Miarka owsa, może dwie i od razu w głowie jaśniej jest."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:49, 20 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Dzięki Lucy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 19:27, 06 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | „Zawsze myślałem, że będę wiódł spokojne życie u jego boku. I tak nieźle trafiłem. (…). Chyba nie wytrzymałbym długo z hałaśliwym kompanem, jakim jest mały Joe.” Pomyśleliście, że to słowa Sporta? I mieliście rację. Ja również nieźle trafiłem, choć niewiele brakowało, a mój los potoczyłby się zupełnie inaczej. |
Ośmielę się stwierdzić, ze wszystkie koniki nieźle trafiły
Cytat: | Nazywam się Chub i jestem najspokojniejszym, najpokorniejszym koniem pod słońcem, i podpisuję się czterema kopytkami pod słowami mojego uczonego kolegi. |
Chub może nie jest i uczony… ale wie co myśleć o swoim życiu
Cytat: | Z kolei Buck to poważny, dostojny, pięknie się prezentujący… wałach. Ma, co prawda najpiękniejszą uprząż, siodło z najlepszej skóry i kocyk utkany przez zręczne dłonie indiańskich kobiet, lecz cóż z tego… wałach to wałach. Młodych koni nie zrozumie. |
No tak… z oczywistych względów wałach może nie rozumieć młodych koni
Cytat: | Dłonie ma wielkie jak dwa bochny chleba, a jednocześnie te zdawałoby się ogromne ręce są niezwykle delikatne. To one są moim pierwszym wspomnieniem. Gdy przyszedłem na świat w ciepłej i przyjaznej stajni, w Ponderosie, i gdy wreszcie z trudem stanąłem na cztery wątłe nogi zakończone równie wątłymi kopytkami to właśnie Hoss zaopiekował się mną. Moja mama wspaniała klacz rasy Quarter Horse padła wydawszy mnie na świat. |
Wzruszyłam się
Cytat: | Sport… to dobry przyjaciel, choć ja zupełnie go nie rozumiem. Dziwny z niego koń. Jak na mój gust zbyt dumny. Poezję czyta, a do klaczek zabiera się niczym jego Adam do panienki Emily. Niby taki inteligentny, taki oczytany, a jak przyjdzie, co, do czego, to zachowuje się, jak skończony wałach. |
Chub naprawdę ma dar kopytka. Potrafi dobierać odpowiednie słowa
Cytat: | Wkurza mnie wówczas tak, że chętnie kopnąłbym go w ten jego zgrabny zad. Bowiem zad ma Sport, niestety, zgrabny. Tak samo zgrabny, jak zad jego pana. |
Cytat: | Panienka Mary. Nawet nie wyobrażacie sobie, co się działo z moim panem, gdy pierwszy raz ją zobaczył. Było to w niedzielne przedpołudnie tuż po nabożeństwie. Hoss na jej widok stanął jak wryty. Mowę mu wprost odjęło. Prawdę mówiąc to nie miało mu, czego odjąć, gdyż mój pan za bardzo wymowny to nie jest. |
Oj, koniki znają swoich panów na wylot… w sumie to nic dziwnego, skoro tyle czasy spędzają razem
Cytat: | Rozszyfrował mnie. Wreszcie zrzuciłem go, delikatnie rzecz jasna, wprost do stawu. Nie powiedział ani słowa, nie zaśmiał się, nie krzyczał, tylko wygramolił się na brzeg, cały w moczarce kanadyjskiej ze wzrokiem, w którym czaił się miłosny obłęd. |
Skoro delikatne zabiegi nie dały rezultaty, to opętanego miłosnym amokiem należy ochłodzić zimną wodą. Logiczne w sumie
Cytat: | On po prostu potrzebuje kogoś, kim mógłby opiekować się, karmić najlepszym owsem, boki nacierać wiechciem słomy, wreszcie wyprowadzać na zielone pastwiska. Tak mojemu panu brakuje kobiety i ja zrobię wszystko, żeby ją zdobył. |
Nic dodać, nic ująć
Cytat: | P.s. Ten wyżej to nie ja. To Sport. Może i nie jestem taki mądry jak on, ale rysować potrafię i to lewym kopytkiem. |
Chub, jak widać wiele uzdolnionym konikiem jest a kopytko jego wszechstronne jest
ADA, całe opowiadanko jest świetne Konik jak żywy... świetnie napisane, dowcipne i urocze Za mało tego, za mało...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 06 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Senszen za bardzo miły komentarz Chub jest wzruszony pochwałami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:16, 08 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Senszen zaintrygowałaś mnie tym tematem i tak spróbowałam "wskoczyć w buty" Agi. Mam nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe |
Wyszło Ci to tak obłędnie, że mam ochotę oddać Ci te…. „buty”
ADA napisał: | Z kolei Buck to poważny, dostojny, pięknie się prezentujący… wałach. Ma, co prawda najpiękniejszą uprząż, siodło z najlepszej skóry i kocyk utkany przez zręczne dłonie indiańskich kobiet, lecz cóż z tego… wałach to wałach. Młodych koni nie zrozumie. |
Chub ma boskie spostrzeżenia.
ADA napisał: | Mój pan przemawiał do mnie czule, poił ciepłym mlekiem, wycierał do sucha słomą. I tak rosłem sobie pod czułą opieką mojego pana... ach, aż łza kręci się mi w oku. |
Mnie też. Ależ ten Chub jest wrażliwym konikiem….jak jego pan…kropka w kropkę.
ADA napisał: | Poezję czyta, a do klaczek zabiera się niczym jego Adam do panienki Emily. Niby taki inteligentny, taki oczytany, a jak przyjdzie, co, do czego, to zachowuje się, jak skończony wałach. |
Czyli jak Adam….na jedno wychodzi.
ADA napisał: | Bowiem zad ma Sport, niestety, zgrabny. Tak samo zgrabny, jak zad jego pana. |
Obłęd!
ADA napisał: | Schudł biedaczek, posmutniał i zaczął mówić sam do siebie. Kiedyś mógł zjeść na raz cztery pieczone kurczaki. Teraz zaledwie trzy, a jaką przy tym robi zbolałą minę. |
Chub skorzysta…mniej dźwiga.
ADA napisał: | Maregerita jest mi przychylna i to tylko kwestia czasu, gdy będziemy po słowie. Tak właśnie mogłoby być z moim panem i panienką Mary. Gdyby tylko zechciała spojrzeć na niego łaskawszym okiem, Hoss oszalałby ze szczęścia. On po prostu potrzebuje kogoś, kim mógłby opiekować się, karmić najlepszym owsem, boki nacierać wiechciem słomy, wreszcie wyprowadzać na zielone pastwiska. Tak mojemu panu brakuje kobiety i ja zrobię wszystko, żeby ją zdobył. Jakiem Chub dokonam tego, nawet gdybym musiał na klęczkach błagać o pomoc tego zadufanego w sobie Sporta i Cochise’a o zwichrowanej psychice. Hossowi, jak nikomu innemu należy się odrobina miłości i to właśnie z panienką Mary. Nie spocznę póki nie zarżę na ich ślubie. Tymczasem muszę coś zjeść. Źle mi się myśli z pustym żołądkiem. Miarka owsa, może dwie i od razu w głowie jaśniej jest. |
ADA przemyślenia Chuba są tak obłędne, że musiałabym skopiować wszystko. Wyszło Co to super, rewelacyjnie, obłędnie, fantastycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|