|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:46, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Ufff! Chłopcy poszli do sklepu, a ja zdążyłam jeszcze w tym roku |
Ewelino, częściej wysyłaj ich do sklepu.
Ewelina napisał: | na którą zaproszono kilka rodzin z sąsiedztwa. Ben dziwnie trafił z zaproszeniami, że miały pojawić się głównie te, które miały córki. Dodajmy córki w stanie wolnym, mogące wstąpić w związek małżeński. |
Rzeczywiście strasznie dziwny wybór.
Ewelina napisał: | Miał nadzieję, że jego kapryśni synowie, zmobilizowani świątecznym nastrojem i … jemiołą rozwieszoną w strategicznych miejscach będą bardziej skłonni do dokonania życiowego wyboru. |
Ben - jak zwykle – niepoprawny optymista. Oby tym razem jego trud nie poszedł na marne, a synowie stanęli na wysokości zadania.
Ewelina napisał: | Adam miał zrobić piękny wieniec do powieszenia na drzwiach, bogato zdobiony jagodami ostrokrzewu i szyszkami tudzież gałązkami jodły i czerwoną kokardą. |
Pewnie miał zdolności manualne …
Ewelina napisał: | -OK. Adam!
-tak, pa ...
Jedziesz teraz do Wirginia City … kiedy załatwisz sprawę w banku odbierzesz pannę – jak ona się nazywa?
-Margie Smith – usłużnie podpowiedział kierownik
-o! właśnie … pannę Margie Smith i przywieziesz ją tutaj. |
Jak się okazuje, Adam nie ma tu nic do gadania. Tatuś każe, sługa musi. Biedaczek…
Ewelina napisał: | Za plecami Bena słychać było chichot. Joe zaśmiewał się z miny Adama. Wyobraził sobie swojego czarującego brata wiozącego i zabawiającego marudną nauczycielkę. A on Joe, będzie pod jemiołą … zajmował się pannami Forrester, Morgan, Walters i … innymi – uśmiechnął się do swoich myśli – nareszcie! Choć raz Adam nie będzie górą. To on i Hoss lepiej spędzą święta. |
Mam przeczucie, że Adam jakoś wyjdzie na swoje.
Ewelina napisał: | Adam podszedł do jednej z nich. Kobiety zbliżającej się do wieku średniego, dość elegancko ubranej.
-przepraszam, czy pani Margie Smnith? - zapytał uchylając kapelusza
-co! Jak pan śmie! Lowelas jeden! Bawidamek! Napastować niewiastę w biały dzień – rozdarła się na cały głos zapytana dama i ustawiła parasolkę w pozycji bojowej
Adam zdrętwiał. Wycofał się i nerwowo rozejrzał dookoła. Nie tyle obawial się ciosów parasolką, co żartów z tego, że Cartwright zaczepia samotne kobiety wysiadające z dyliżansu. |
Ta kobieta chyba mocno ślepa była, skoro tak zareagowała na przystojnego, czarującego Adama.
Ewelina napisał: | -przepraszam, to ja jestem Margie Smith – usłyszał. Odwrócił się, spojrzał i … zamurowało go. Przed nim stała młoda, śliczna dziewczyna.
-Cartwright. Adam Cartwright – odruchowo się przedstawił – ale pani … pani miała być starsza … to jest – zaczął się plątać … |
Jest dobrze. Adam już wpadł. Najpierw go zamurowało, a teraz plącze mu się język.
Ewelina napisał: | -jestem bardzo ciekawa, jak tutaj jest? Tyle czytałam o Dzikim Zachodzie – panna Margaret rozglądała się z zainteresowaniem po miasteczku – czy … Indianie naprawdę są groźni? --zapytała
-czasem? – lakonicznie odparł Adam. Jak na zamówienie zza rogu wyszła grupa Indian. Byli to zaprzyjaźnieni z Cartwrightami Pajuci. Spokojni, pracowici, nie sprawiający kłopotów. Margaret pisnęła ze strachu i odruchowo złapała Adama za ramię. Jeden z Indian, syn wodza Mały Jeleń groźnie błysnął oczami i znacząco pomachał tomahawkiem. Panna Margaret była przerażona. Przytuliła się do Adama i z drżeniem serca czekała na dalszy rozwój wypadków. Zauważyła, że jej opiekun jest uzbrojony. Adam jedną ręką opiekuńczo objął ją, drugą niedbale sięgnął po colta. Indianin wycofał się chowając tomahawk. Margaret ukryła głowę na piersi Adama. Mały Jeleń porozumiewawczo mrugnął w stronę kumpla i mruknął w języku Pajutów
-masz u mnie dług Biały Bracie. Otrzymał w odpowiedzi podobne mrugnięcie. |
Genialny fragment – zabawny, pomysłowy i taki romantyczny w wymowie.
Ewelina napisał: | Ze mną nic pani nie grozi – zapewnił dziewczynę Adam i zastanowił się, czy bracia rozmieścili jemiołę tam gdzie powinna być. W strategicznych miejscach domu. |
Czyli będzie całował pannę w każdym strategicznym miejscu w domu? Plan w każdym razie już ma.
Ewelina napisał: | -cóż, jak trzeba, to trzeba ... postaram się ... zadbać – odparł filozoficznie Adam i poszedł przebrać się w odświętny garnitur. Hoss dobrze znający brata popatrzył za nim z zastanowieniem. Joe za to nie mógł powstrzymać się od śmiechu. |
Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni!
Ewelina napisał: | Okazało się, że panna Margaret ma piękny głos i doskonały słuch. Ben z przyjemnością słuchał jej śpiewu. Nie zwrócił uwagi na nadąsaną minę Joe, uśmiechniętego Hossa. Zauważył za to, z właściwą sobie bystrością - Adama zręcznie podprowadzającego Margie do miejsca, nad którym górowała wielka gałąź jemioły. |
Bracia się postarali, ale chyba zamontowali tylko jedną gałąź.
Ewelina napisał: | I po co ja się tak męczyłem? – z goryczą pomyślał Joe – ona jest ładniejsza od córek sąsiadów, ale to Adam stoi z nią pod jemiołą, którą ja osobiście targałem z lasu i to Adam całuje Margie … a nie ja. |
Wergiliusz mawiał: “Szczęście sprzyja odważnym”. I lepszym – dodam od siebie
Ewelino, cieszę się, że zdążyłaś. Wspaniałe opowiadanie - jak zwykle zabawne, lekkie, pomysłowe, optymistyczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:53, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz Wykorzystałam godzinę, kiedy chłopcy byli w sklepie ... Opowiadanie zaczęłam pisać jeszcze przed Świętami, ale nie miałam kiedy skończyć i poprawić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:29, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Hop Sing uwijał się w kuchni szykując wigilijną wieczerzę, na którą zaproszono kilka rodzin z sąsiedztwa. Ben dziwnie trafił z zaproszeniami, że miały pojawić się głównie te, które miały córki. Dodajmy córki w stanie wolnym, mogące wstąpić w związek małżeński. |
Ben wiedział, co robi. Każda okazja jest dobra do zdobycia potencjalnej synowej
Ewelina napisał: | Jak zwykle Joe i Hoss mieli pojechać do lasu po jemiołę i odpowiednie drzewko na choinkę. Adam … Adam miał zrobić piękny wieniec do powieszenia na drzwiach, bogato zdobiony jagodami ostrokrzewu i szyszkami tudzież gałązkami jodły i czerwoną kokardą. |
Zadania rozdzielone zgodnie z predyspozycjami braci do ich wykonania
Ewelina napisał: | Kiedy przyjeżdża?
-dzisiaj. Miała te święta u nas spędzić. Potem poznać miasteczko, ludzi i przyzwyczaić się nieco do naszych warunków. Trzeba ją odebrać z dyliżansu …
-OK. Adam!
-tak, pa ... |
Adam spec od zadań specjalnych
Ewelina napisał: | Za plecami Bena słychać było chichot. Joe zaśmiewał się z miny Adama. Wyobraził sobie swojego czarującego brata wiozącego i zabawiającego marudną nauczycielkę. A on Joe, będzie pod jemiołą … zajmował się pannami Forrester, Morgan, Walters i … innymi – uśmiechnął się do swoich myśli – nareszcie! Choć raz Adam nie będzie górą. To on i Hoss lepiej spędzą święta. |
Szczęście Joe nie ma granic ... do czasu
Ewelina napisał: | -przepraszam, czy pani Margie Smnith? - zapytał uchylając kapelusza
-co! Jak pan śmie! Lowelas jeden! Bawidamek! Napastować niewiastę w biały dzień – rozdarła się na cały głos zapytana dama i ustawiła parasolkę w pozycji bojowej
Adam zdrętwiał. |
No, proszę, a to oberwało się Adasiowi.
Ewelina napisał: | -przepraszam pana – usłyszał Dźwięczny damski głosik. Podskoczył nerwowo obawiając się, że znów zostanie posądzony o dybanie na cześć i cnotę kolejnej kobiety
-przepraszam, to ja jestem Margie Smith – usłyszał. Odwrócił się, spojrzał i … zamurowało go. Przed nim stała młoda, śliczna dziewczyna.
-Cartwright. Adam Cartwright – odruchowo się przedstawił – ale pani … pani miała być starsza … to jest – zaczął się plątać … |
Rzadko Adam bywa zaskoczony, ale nie ma się co dziwić skoro miał odebrać starszą niewiastę. Do tego ta fatalna pomyłka i ... facet zupełnie zestresowany
Ewelina napisał: | Jeden z Indian, syn wodza Mały Jeleń groźnie błysnął oczami i znacząco pomachał tomahawkiem. Panna Margaret była przerażona. Przytuliła się do Adama i z drżeniem serca czekała na dalszy rozwój wypadków. Zauważyła, że jej opiekun jest uzbrojony. Adam jedną ręką opiekuńczo objął ją, drugą niedbale sięgnął po colta. Indianin wycofał się chowając tomahawk. Margaret ukryła głowę na piersi Adama. |
Ciekawe czy naprawdę tak przerażona, czy już zaczął działać urok Adama?
Ewelina napisał: | Nadszedł wieczór. Przybyli goście. Wypoczęta i odświeżona po podróży panna Margaret zdecydowała się na zejście do salonu. Oczywiście zmieniła suknię. Wyglądała elegancko i … po prostu była śliczną dziewczyną. Jej zejście po schodach wywołało uśmiech u jednego z Cartwrightów i … opadnięcie szczęk u pozostałych. |
To musiało być super wejście. Aż żal, że nie można zobaczyć min Joe, Hossa i Bena
Ewelina napisał: | I po co ja się tak męczyłem? – z goryczą pomyślał Joe – ona jest ładniejsza od córek sąsiadów, ale to Adam stoi z nią pod jemiołą, którą ja osobiście targałem z lasu i to Adam całuje Margie … a nie ja. |
Biedny Joe, znowu poszkodowany, a przecież tak natargał się jemioły
Ewelina niezwykle optymistyczne, radosne opowiadanie z pięknie uchwyconą świąteczną atmosferą. Czytałam z prawdziwą przyjemnością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:13, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz Myślę, że w domu w Ponderosie bracia w kilku miejscach zainstalowali te gałęzie jemioły. Zdaje się, że jemioła amerykańska jest większa od europejskiej. Wańkowicz o tym pisał ... Mają więc sporo możliwości i ... miejsca
Jemioła w zasadzie w Ameryce nie występowała, ale w Anglii był zwyczaj ozdabiania nią domów, całowania się pod nią i prawdopodobnie została przywieziona z Europy ... musiałabym rzetelnie przetłumaczyć notkę w języku angielskim w Wikipedii ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 18:13, 31 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:59, 31 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina jak zwykle rozbrajasz lekkim, żartobliwym stylem...od pierwszych zdań uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wiedziałam, że coś wykombinujesz, żeby Joe w końcu, na końcu miał pod górkę. Natargał się jemioły jak dzięcioł i co? Kto skorzystał? Tradycyjnie ....najmądrzejszy, najprzystojniejszy i najsprytniejszy iiiii.... Super, świetnie i do tego upchnęłaś to w klimat świąteczny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 20:00, 31 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:22, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Jeszcze zdążyłam w tym roku ... a o mały włos nie wyrobiłabym ... dobrze, że chłopaki wyszli do sklepu
Joe dzisiaj ulgowo się wywinął
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:28, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Joe dzisiaj ulgowo się wywinął |
I dziewczyna wywinęła mu się z rąk - młoda, śliczna, interesująca. Wpadła w ramiona innego brata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 1:46, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ben dziwnie trafił z zaproszeniami, że miały pojawić się głównie te, które miały córki. Dodajmy córki w stanie wolnym, mogące wstąpić w związek małżeński. |
W zasadzie to już bym nazwała desperacją.
Cytat: | Miał nadzieję, że jego kapryśni synowie, zmobilizowani świątecznym nastrojem i … jemiołą rozwieszoną w strategicznych miejscach będą bardziej skłonni do dokonania życiowego wyboru. |
Świąteczny nastrój nastrojem… Ale tu chodzi o wybór na całe życie
Cytat: | Kuzynka żony. Starsza kobieta. Panna. Bardzo gadatliwa i marudna. Wybrałem ją nie ze względu na pokrewieństwo. To oczywiste. Po prostu dobrze pracuje, a jej uczniowie często kontynuują naukę. Nawet na uniwersytetach. |
Imponujące
Cytat: | w Ponderosie jest dużo miejsca żeby tylko to nie pokrzyżowało mi moich planów … taka marudna, starsza panna może popsuć świąteczny nastrój. Jeśli będzie cały czas narzekać? |
Żal mi się jej zrobiło
Cytat: | A on Joe, będzie pod jemiołą … zajmował się pannami Forrester, Morgan, Walters i … innymi |
Lepiej niech się zdecyduje. Bo zostanie z ręką w… jemiole
Cytat: | -co! Jak pan śmie! Lowelas jeden! Bawidamek! Napastować niewiastę w biały dzień – rozdarła się na cały głos zapytana dama i ustawiła parasolkę w pozycji bojowej |
Czyżby ciężka podróż?
Cytat: | Odwrócił się, spojrzał i … zamurowało go. Przed nim stała młoda, śliczna dziewczyna.
-Cartwright. Adam Cartwright – odruchowo się przedstawił – ale pani … pani miała być starsza … to jest – zaczął się plątać … |
Niby wszystko w porządku, Adam zbity z pantałyku, zachwycony… A ja jednak miałam nadzieję, że przyjedzie ta starsza niewiasta
Cytat: | Byli to zaprzyjaźnieni z Cartwrightami Pajuci. Spokojni, pracowici, nie sprawiający kłopotów. Margaret pisnęła ze strachu i odruchowo złapała Adama za ramię. Jeden z Indian, syn wodza Mały Jeleń groźnie błysnął oczami i znacząco pomachał tomahawkiem. |
Jaki zbieg okoliczności
Cytat: | W strategicznych miejscach domu. |
Aż się prosi o sprecyzowanie
Cytat: | Nadszedł wieczór. Przybyli goście. Wypoczęta i odświeżona po podróży panna Margaret zdecydowała się na zejście do salonu. Oczywiście zmieniła suknię. Wyglądała elegancko i … po prostu była śliczną dziewczyną. Jej zejście po schodach wywołało uśmiech u jednego z Cartwrightów i … opadnięcie szczęk u pozostałych.
-to jest panna Margie Smith – przedstawił ją Adam – to jest panna Margaret Smith. Od nowego roku nowa nauczycielka w naszej szkole. Nastąpiła maleńka zamiana pań - usmiechnął się widząc zdziwione miny rodzinki. |
Adam jak kot – zawsze spadnie na cztery łapy. I tym razem miał szczęście.
Ciekawe opowiadanie Ewelina, rzeczywiście bardzo świąteczne. Adam jest zachwycny rozwojem wypadków, Ben jeszcze bardziej… Joe jest cały i zdrowy Prawie jak cud świąteczny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:53, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz ... fanfik świateczny, to i Joe cało wyszedł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:44, 19 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Dar z nieba
Na średniej wielkości walizce na stacji dyliżansów w Virginia City siedziała 11-letnia dziewczynka. Była ona wysoka, szczupła, miała długie kręcone włosy i piwne oczy. Sukienka, którą miała na sobie była bardzo skromna, prosta, bez żadnych dodatków i szara.
-Jak się nazywasz? – zapytał Roy Coffee, zauważywszy już od jakiegoś dłuższego czasu siedzące na walizce dziecko.
-Michelle. – odpowiedziała dziewczynka.
-A gdzie są twoi rodzice? – zapytał stróż prawa.
-Moja mama niedawno umarła, a mój tata miał mnie odebrać. Nie wiem dlaczego go jeszcze nie ma. – poinformowała szeryfa.
-Wiesz może jak ma na nazwisko, to zaraz go poszukamy. – zaproponował Roy.
Dziewczynka wyjęła z małej kieszonki z przodu sukienki zmiętą kartkę, którą tam w pośpiechu wsadziła pani Hamilton i kazała jej zgłosić się do tego człowieka z Virginia City. Na kartce ledwo udało się rozczytać rozmazane …wright. Po chwili zaprowadził dziecko do swojego biura.
-To ktoś z twojej rodziny? – zapytał Hoss, który wraz ojcem akurat przechodził koło biura szeryfa i zauważył przez otwarte drzwi jak dziewczynka niepewnie siedzi na krześle i rozgląda się po pomieszczeniu z ciekawością.
-Dobrze, że cię widzę Ben i tak właśnie miałem do ciebie jechać. – zaczął Roy. -Ta mała to dziecko Paula Wrighta.
-To Paul ma córkę? – spytał zaskoczony Hoss.
-Przyjechała dzisiaj dyliżansem z San Fransicso, jej matka nie żyje, a on zamiast ją odebrać, siedzi w saloonie upity w sztok. Przecież nie oddam dziecka temu pijakowi, jak wytrzeźwieje to z nim porozmawiam. Nie mogę jej trzymać w swoim biurze, może mógłbyś się nią przez jakiś czas zająć. – zaproponował szeryf.
-Oczywiście, Roy. – odparł Ben, mężczyźni weszli do środka.
-Michelle, twój tata wyjechał w interesach na kilka dni… – zaczął Roy Coffee, który miał nadzieję, że Bóg wybaczy mu to kłamstwo, ale nie chciał, żeby dziewczynka widziała swojego ojca w takim stanie w jakim obecnie się znajdował – …to jest Ben Cartwright zostaniesz u niego dopóki twój tata nie wróci. – mężczyzna z odznaką na piersi wskazał na siwowłosego.
-Dobrze, proszę pana. – zwróciła się do szeryfa - Mama mówiła, że tata ma duże ranczo i hoduje krowy, na pewno z nadmiaru pracy zapomniał, że dzisiaj przyjeżdżam. – odpowiedziała rezolutnie dziewczynka.
Jedenastolatka wzięła swój bagaż i poszła za drugim mężczyzną, który wyglądał jej zdaniem jak wielkolud. Hoss przywiązał walizkę do swojego siodła. Właśnie zamierzał podnieść dziecko i usadowić je w siodle, ale jakby rozpłynęło się w powietrzu.
-Kogo pan szuka? – zapytała.
Średni syn Bena odwrócił głowę w kierunku, z którego dobiegł go głos. Michelle siedziała już na koniu. Senior rodu wyszedł z biura szeryfa śmiejąc się radośnie.
-Myślałeś, że nie umie jeździć konno. – powiedział wsiadając na Bucka.
Kiedy jechali przez teren Ponderosy dziewczynka oparta plecami o olbrzyma zachwycała się krajobrazami rozpościerającymi się wokół. Gdy dotarli na miejsce i jej oczom ukazał się dom powiedziała:
-Jest tak wspaniały jakby był z jakiejś baśni.
Po chwili wraz z Benem weszła do środka.
-Tu jest jeszcze piękniej niż na zewnątrz. – odparła i zaczęła tańczyć i wirować na środku pokoju jak po sali balowej.
Nagle z na coś, a raczej na kogoś wpadła i wraz z nim zwaliła się na podłogę.
-Przepraszam. – odparła szybko wstając z mężczyzny.
-To są moi dwaj pozostali synowie… - zwrócił się do dziewczynki – …Adam… – wskazał na bruneta opierającego się o poręcz schodów – …i Joe. – który już stał obok niej.
Po paru minutach Hoss zaprowadził Michelle do pokoju, w którym będzie mieszkać na czas jej pobytu w Ponderosie. Rozpakowanie się poszło jej dość szybko, bo nie miała zbyt wielu rzeczy. Położyła się na łóżku i pomyślała o mamie. Była taka piękna i dobra. Niestety była bardzo chora, cały majątek jaki posiadały poszedł na doktora i leki. Doskonale pamiętała jak musiała się rozstać ze swoim kucykiem, wkrótce potem zniknęło pianino, a później musieli się wprowadzić do pani Hamilton, która opiekowała się jej mamą, ale dla niej już nie była taka dobra i miła. Zabrała jej wszystkie ładne sukienki, a jej kazała chodzić w tym co ma teraz na sobie, jej ulubioną lalkę – Klarę oddała jakiemuś dziecku z ulicy. A kiedy jej mama umarła pani Hamilton kazała jej ciężko pracować i nie dawała nic do jedzenia. Dopiero, kiedy w dokumentach jakiś prawnik znalazł list o jej ojcu została odesłana tutaj. Po policzku dziewczynki spłynęło kilka łez, bardzo tęskniła za mamą, a swojego ojca nigdy nie widziała na oczy, nie wiedziała jaki on jest i czego ma się spodziewać. Po jakimś czasie została zawołana na kolację. Przy stole siedzieli już Ben, Hoss i Adam. Michelle starała się być bardzo grzeczna. Po pierwsze nie chciała sprawiać rodzinie Cartwright kłopotów, a po drugie nie chciała żeby do uszu jej ojca doszło, że zrobiła coś złego albo narozrabiała. Jadła dostojnie jak na prawdziwą damę przystało. Gdy już wszystko zjadła i zapytała się gospodarza domu, czy może iść do swojego pokoju. Podszedł do niej Mały Joe chowając coś za plecami.
-Ktoś tu szuka przyjaciela i chce żeby się nim zaopiekowano. – powiedział najmłodszy Cartwright udając, że to mówi miś, który po chwili zamigotał dziewczynce przed nosem.
-To dla mnie. – zapytała zaskoczona biorąc maskotkę do ręki i ją do siebie tuląc. – Dziękuję. – odpowiedziała, cmoknęła Małego Joe w policzek i poszła do swojego pokoju.
Joe usiadł przy stole i nabrał sobie na talerz kawałek pieczeni.
-Ty misia szukałeś czy kurze wycierałeś. – zwrócił się Adam do najmłodszego brata wyjmując z jego włosów fragmenty porwanej pajęczyny.
-Ha, ha. Bardzo śmieszne. Mogłem się zabić w tych ciemnościach, nie mówiąc już o tym, że niewiele brakowało, żeby dom z dymem poszedł. – odparł Mały Joe na złośliwą uwagę Adama.
-To miło, że dałeś jej swojego ulubionego misia. – rzekł Ben do swojej najmłodszej latorośli.
-Co za diabeł się tam rozbija skoro świt. – powiedział senior rodu wychylając swoją zaspaną jeszcze twarz na zewnątrz otwartego okna. Za równo z okna, które było na lewo od jego oraz z prawego wychylały się również zaspane jeszcze głowy Hossa i Adama. Ale gdy zobaczyli kto robi taki hałas momentalnie się obudzili.
-Joe na Boga ty wiesz, która jest godzina. – powiedział Hoss, który był lekko zdziwiony tym, że jego młodszy brat wstał wcześniej od niego, zwykle Mały Joe wstawał jako ostatni.
-I co ty tam właściwie robisz? – zapytał Ben.
-Chce zrobić Michelle niespodziankę jak się obudzi. Huśtawka będzie jak się patrzy. Będzie mogła wygodnie sobie usiąść i się oprzeć. – odparł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pon 18:23, 19 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:52, 19 Sty 2015 Temat postu: Zadanie grudniowe -opowiadanie świąteczne |
|
|
Jakie ładne ,ciepłe ,wzruszające.
Będzie ciąg dalszy ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:02, 19 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że będzie. Z góry informuję, że nie wiem ile to będzie miało części i w jakich odstępach czasu będzie się ukazywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:46, 19 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Fragment ciepły. Trochę z początku przypominało to "Awanturę o Basię", ale rozumiem, że nie ma mowy o pomyłce i dziewczynka jest córką Wrighta, a nie któregoś Cart-wrigtha, ma 11 lat więc zakładam, że wie jak ma nazwisko... Joe się nakręcił pozytywnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:44, 19 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Dziewczynka nie wie kto jest jej ojcem, matka jej nigdy o nim nie wspomniała. Mała nosi nazwisko swojej matki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pon 20:55, 19 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:41, 21 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się zaczyna. Trochę mi się kojarzy z "Małą książniczką", zwłaszcza to odebranie lalki. Ciekawe, czy rzeczywiście jest córką Wrighta? No i kiedy Święta?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|