www.bonanza.pl

Aga

cała zima przede mną jaki tytuł tego dzieła pamiętasz?

Rika

Tu jest:
http://www.bonnaza.fora.pl/fanfiction,9/zabawa-wspolne-pisanie-jednego-fanfika,802.html

Aga

a tak sie fajnie zapowiadało juz myslałam jakie szkody mógłby wyrządzic Hoss (wyobraxnia zaczęła pracowac) albo mucha Mady Rolling Eyes

AMG

Króliki szaleją Wink

A swoją drogą, właśnie gryzę orzeszki...

Lekarz popatrzył na Hossa, potem uważnie na łóżko, potem znów na Hossa.

- Konkretnie - zażyczył sobie, obdarzając mężczyznę profesjonalnym spojrzeniem. Być może właśnie widział przed sobą pacjenta w szoku.

Hoss westchnął z siłą miecha kowalskiego, wyprostował ramiona i spojrzał z udręką w sufit, jakby tam wszystko od nowa się rozgrywało.

- Byliśmy na wyrębie...

W Carson Ben załatwił o jeden kontrakt więcej, niż było w planach. Jego szczęścia nie mąciły nawet uwagi najstarszego syna odnośnie ciasnych terminów - po prostu musieli lepiej rozplanować pracę.

Drwale zostali przegrupowani i rozstawieni na większej ilości stanowisk. Adam opracował optymalny harmonogram, który nie dość, że mieścił wszystko w czasie, ale też nie wymuszał wycinki na czysto w żadnym miejscu.

Wszyscy trzej synowie Bena byli zmuszeni przyłożyć się do planu wycinki, pilnując jednocześnie swoich zwykłych obowiązków. Akurat wczoraj Hoss był z Adamem na wyrębie, a Joe miał przywieźć kolejny zestaw lin, haków i naostrzonych siekier. Bardzo dużo było już zrobione, niedługo mogli przesunąć się na kolejne stanowisko.

Hoss mocował z Adamem liny przytrzymujące sterty bali sosnowych - Hoss od tyłu, Adam niżej, z przodu. Starszy z braci waśnie się podniósł, sygnalizując coś Hossowi, gdy nagle rozległ się głośny trzask, niemal wybuch, lina została Hossowi w ręku... a Adam nie zdążył nic zrobić.

Gość

ekhm... to raczej nie widzi już mi się ta paczka z pluszowym króliczkiem...

Aga

nie nie a zapowadało sie tak wesoło Confused

a Ty go trach pod sosnę...

Rika

Właściwie, to była moja naiwność z tą paczką, nie? Przecież to fanfik AMG...

Ewelina

No tak, jak nie lawinę na niego spusciła, to sosną przygniotła ... to już po Adasiu ...

Camila

Może się z tego wykaraska

Aga

musi...

Camila

Nie ma innej opcji

Mada

AMG miej litość nad Adamem. To nie "Gra o tron", żeby uśmiercać głównych bohaterów. Crying or Very sad

Aga

AMG wcina orzeszki i peka ze smiechu ... bo się okaze ze to nie Adas

AMG

Lekarz słuchał uważnie, kiwając głową, a jednocześnie przyglądał się obrażeniom pacjenta.

- Kto go opatrzył?

- Jake, Sam i ja. - Ten sam monotonny głos, po czym nagle nutka strachu. - Coś jest nie tak?

Lekarz potrząsnął głową prawie ze zniecierpliwieniem i gestem kazał tamtemu podejść. Ostrożnie rozchylił rozciętą nogawkę i wskazał coś palcem. - Widzieliście to?

- Patrzyłem na głowę - powiedział powoli Hoss, przypatrując się wskazanemu miejscu ze zmarszczoną brwią. - To... nie wygląda...

- Dokładnie - doktor Martin cofnął się, wpadając na Joe, który niespokojnie usiłował zajrzeć mu przez ramię. - No, ty też popatrz. A potem idź po Roya. - Znowu zwrócił się do Hossa. - Mówisz, że słyszałeś coś jak wybuch?

- Tak... myślałem... Myślałem, że to lina pękła... że za mocno ciągnąłem - przyznał Hoss, nerwowo pocierając dłonie. - Że to moja wina... - urwał, nie panując nad głosem.

- Adam właśnie wstawał? - przerwał mu lekarz.

Z zastanowieniem Hoss pokiwał głową. Popatrzył na obrażenia, potem na lekarza. - Rozpoznałbym strzał - powiedział z przekonaniem, ale i z namysłem.

- Te drzazgi nie wbiły się od toczących się bali - powiedział lekarz. - Ani od strzału. Dynamit?

- Widzielibyśmy - odparł Hoss z przekonaniem, pochylając się nad nogą leżącego. - I dźwięk był za cichy.

- Mała dawka prochu?

Hoss potarł twarz, potem kark, patrząc na odkryte obrażenia. - Joe - powiedział nieobecnym głosem.

- Tak?

- Idź po Roya.

Aga

chyba nie obetniesz mu nogi Confused