Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

The Roper
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:20, 01 Lis 2013    Temat postu: The Roper

Will Cartwright dopiero zaczął się oswajać z Ponderosą i swoją rodziną.
Całe życie radził sobie sam i popełnił przy okazji sporo błędów,ocierając się o świat przestępczy .
Miał wrażenie ,że nie pasuje do szlachetnego Bena i jego trzech synów ,łączyło go z nimi tylko wspólne nazwisko.
W ciągu ostatnich tygodni sporo się jednak zmieniło. Zaczęło do niego docierać ,że miło mieć dom do którego się wraca i krewnych ,którzy bez względu na wszystko stoją po twojej stronie.
Spać w wygodnym ciepłym łóżku ,jeść pyszne żarcie HopSinga ,zamiast tej wiecznej wędrówki po świecie w pogoni za nieuchwytnymi marzeniami.
Will był przystojnym brunetem o piwnych oczach z małym wąsikiem i uśmiechem jak milion dolarów . Uśmiechem tym mógłby rozstąpić górę lodową a roztapiał kobiece serca .
Lubił grę w karty i taniec z ładnymi dziewczynami a gdy sytuacja tego wymagała ,potrafił być sprytny i przebiegły niczym lis.

Ben oczywiście miał nadzieję ,że Will zostanie w Ponderosie na stałe.
Kochał go ,bo to był syn jego zmarłego brata i bardzo mu Will Johna przypominał.
Tak długo i bezskutecznie po śmierci Johna szukał chłopca.
Teraz chciał nadrobić te stracone lata i dać Willowi dom ,prawdziwy dom ,którego mężczyzna nigdy nie miał.

-Macie jakieś plany na dzisiaj panowie ?spytał Ben przy śniadaniu.
-Musze jechać do miasta ,coś załatwić odparł Adam.
-Musi jechać do Laury powiedział Hoss.
-Kiedy ślub braciszku ?spytał Joe.
-Jeszcze się nie oświadczyłem odpowiedział Adam niejasno poirytowany.
-Kiedy zamierzasz to zrobić ?rzekł Ben. Gdybym ja był taki powolny ,to ani ciebie ani tym bardziej ich nie było by na świecie. Wiesz ,że to wdowa a chodząc tak do niej narażasz ją na złośliwe plotki.
-Wdowa Dayton jest bardzo ładna Will wtrącił swoje trzy grosze. Te jasne włosy ,niebieskie oczy ,ta figurka. Ja na twoim miejscu nie wahałabym się ani przez moment.
Adam wstał od stołu.
-To kiedy i czy w ogóle się się jej oświadczę to tylko wyłącznie moja sprawa powiedział cichym ale bardzo stanowczym tonem. Jestem dorosły i nikt mi nie będzie mówił co mam robić. A teraz żegnam was panowie.

-Ale się zdenerwował Hoss pokręcił głową.
-Wierzga jak koń złapany na lasso stwierdził Joe.

Adam udał się na przejażdżkę po Ponderosie na swym czarnym koniu. Musiał zebrać myśli.
Jego koledzy ze studiów mieli już żony ,niektórzy nawet dzieci.
Słysząc o ich ślubach ,złośliwie wysyłał im telegramy ze szczerymi kondolencjami.
Nie znaczy to ,że by nie lubił kobiet ani dzieci tylko.
Westchnął ciężko.
Nie był pewien czy Laura to ta kobieta ,z którą poszedł by na koniec świata ,jego bratnia dusza ,która dla niego zrobiła by to sama.
Zabierał ją i jej małą córeczkę Peggy na pikniki ,spacery ,chodzili razem do kościoła i wyglądali bardzo ładnie jak rodzina ,choć rodziną nie byli.
Fakt ,przywiązał się do niej ,lubił ją odwiedzać ale nigdy nawet ją całując nie czuł tego ,co czuł gdy kiedyś całował Reginę Darren
Piękna kwakierka od pierwszego wejrzenia zawładnęła jego sercem i wiedział bez słów ,że ona czuje to samo.
A jednak nie mogli być razem ,pochodzili z dwóch różnych światów ,które w żaden sposób nie mogły się połączyć.
Było jeszcze kilka innych kobiet w jego życiu ,w pamięci majaczyła Ruth ,Kobieta Biały Bizon.
Jednak teraz nie był pewien czy piękność z raju była kobietą z krwi i kości ,którą chciał poślubić ,czy tylko snem ,wymysłem wyobraźni ,gdy był ranny i pogrążony w gorączce ?
Na drodze prowadzącej do Wirginia City leżał rozwalony ,czerwony dyliżans.
Woźnica nie żył.
W środku były dwie kobiety ,jedna była już martwa ,druga jednak otworzyła oczy.
Była uderzająca piękna ,filigranowa ,ciemnowłosa o ciele smukłym i niewiarygodnie zgrabnym.
Ostrożnie wziął ją w ramiona i wyciągnął z dyliżansu.
-Kim pan jest ?spytała.
-Nazywam się Adam Cartwright. Pamięta pani co się wydarzyło ?
-Woźnica ,stracił panowanie nad pojazdem ,ktoś nas chyba gonił ,nie wiem dlaczego. Przepraszam ,nie przedstawiłam się .Jestem Izabela de la Cruz .
-Zawiozę panią do lekarza powiedział Adam a ona skinęła głową.
Ciągle była półprzytomna i nie wiedziała co się z nią dzieje.
Widziała tylko ,że ten obłędnie przystojny brunet o ciemnozielonych oczach zajmie się wszystkim.
Jeśli nie był zjawą to chętnie by została dłużej w jego ramionach.

-Od kogo dostałeś ten list ?spytał Ben.
-Pamiętasz wujku ,żonę tego człowieka ,który napadł na Ponderosę ?odpowiedział Will. Pisze ,że jej mąż został stracony i pyta czy nie mogła by nas znowu odwiedzić. Bardzo miło wspomina swój pobyt tutaj.
-Oczywiście ,że może odparł Ben. To urocza kobieta.
Will uśmiechnął się ,bo właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał.
Emma bardzo mu się spodobała ,rudowłosa o jasnozielonych oczach ,delikatnych rysach ,subtelna ale i silna zarazem.
Nie lubiła kumpli swojego męża ,którzy sprowadzili go na złą drogę ,nienawiści i mordu.
Chciała od niego uciec ,brzydziła się przywódcą bandy ,który traktował ją jak swoją kobietę do zaspokajania cielesnych rozkoszy a nie ,jak żonę z szacunkiem i delikatnością.
Między nią i Willem narodziła się już iskierka sympatii ale dopóki formalnie była mężatką nie mógł do niej bardziej odważnie wystartować.
Teraz jednak sytuacja się zmieniła i otwierało się przed nim dużo nowych możliwości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 22:26, 01 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:29, 01 Lis 2013    Temat postu:

Interesująco się zapowiada. Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:27, 02 Lis 2013    Temat postu:

Ciekawe, kim jest kobieta z dyliżansu? Co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:57, 02 Lis 2013    Temat postu: The Roper

Isabella de la Cruz po wypadku dochodziła do siebie .
Przyjechała do Wirginia City by wyrównać rachunki z człowiekiem ,który jak sądziła przyczynił się do śmierci jej ojca.
Spotkała się z prawnikiem w hotelu by jeszcze raz omówić plan działania.
Ubrana była w białą satynową sukienkę a na głowie miała kapelusz z różową wstążką.
Wyglądała bardzo młodo i dziewczęco mimo ,że skończyła już dwadzieścia siedem lat.
A mimo pozornej słodyczy ,umiała postępować po męsku i podejmować szybko decyzję ,bez dziewczęcych wahań.
Jej głos gdy rozmawiała o interesach był konkretny ,twardy i rzeczowy.
-Nie sadze by Ben Cartwright zgodził się sprzedać pani ziemię,prawnik Edward Cooper dość jasno przedstawił jej sytuację.
-Może nie będzie miał wyboru w oczach Isabelli pojawiły się niebezpieczne błyski . Ale pozory muszą być zachowane ,wiec dzisiaj złożymy im kurtuazyjną wizytę .

Powóz zatrzymał się pod domem.
Ben i Adam siedzieli i liczyli księgi rachunkowe ,gdy usłyszeli ,że Joe ich woła.
Rozanielony Joe pomógł wysiąść z powozu uroczej ,młodej kobiecie.
Kobieta uśmiechnęła się z wdzięcznością i w tej zobaczyła dwóch nadchodzących mężczyzn .
Zdębiała widząc młodego mężczyznę ,ubranego na czarno. Był brunetem o oliwkowej cerze i ciemnozielonych oczach ,który widząc ją uśmiechnął się a na jego twarzy pojawiły się rozkoszne dołeczki w policzkach.
-Witam powiedział niskim ,elektryzującym głosem ,który sprawił ,że kolana zrobiły się jej dziwnie miękkie.
To musi być jakiś absurdalny sen pomyślała Isabella. To niemożliwe ,że ja idiotka nie skojarzyłam nazwiska. Facet ,który wyciągnął ją z powozu ,gdy leżała ranna i nieprzytomna ,nie mógł być związany z rodziną ,którą zamierzała zniszczyć.
-Pan Ben Cartwright ?
-To ja odparł Ben a to mój najstarszy syn Adam. Czym mogę pani służyć ?
Isabella zaśmiała się nerwowo.
-Zamierzam kupić pańską posiadłość powiedziała z pozorną beztroską.
-Ona nie jest na sprzedaż odpowiedział Ben stanowczo.
-Wszystko można kupić rzekła Isabella. Wszystko i każdego . Jaką jest pańska cena ?
-Nie ma pani takiej sumy odparł Ben . To moja ziemia i nikomu jej nie oddam . Nigdy.
-O tym się jeszcze przekonamy odpowiedziała Isabella. Niech pan nigdy nie mówi nigdy.

Isabella siedziała w swoim pokoju hotelowym ,gdy usłyszała pukanie do drzwi .
-Proszę wejść powiedziała i ze zdziwieniem zobaczyła ,że to nie pan Cooper ,tylko Adam Cartwriht.
Przypatrywał jej się chłodno swym badawczym ,spojrzeniem a na jego twarzy był lekko kpiący ,ironiczny uśmieszek ,który nie wiedzieć czemu ją zirytował.
-Czemu zawdzięczam pańską wizytę ?spytała z pozornym spokojem.
-Ostatnio mamy sporo problemów zaczął ciągle mierząc ją tym wzrokiem. Ludzie zatrudnieni od nas od lat ,nagle postanowili odejść. Ktoś naopowiadał im bzdur na temat mojego ojca.
-Po co mi pan to mówi ?spytała Isabella.
-Bo wszystkie problemy zaczęły się wkrótce po pani wizycie ,panno Cruz. Nie wiem kim pani jest i co pani knuje ale powinna pani wiedzieć ,że każdy ,kto chce zniszczyć moją rodzinę ,staje się moim osobistym wrogiem. Lepiej ,żeby pani to zapamiętała.
-Pójdę do szeryfa i powiem ,że pan mi groził panie Cartwright odparła Isabella.
-Nie radzę Adam chwycił ją za rękę tak mocno ,że syknęła z bólu. Zapamiętaj paniusiu ,że z nami Cartwrigtami lepiej nie zadzierać.
Po chwili puścił jej rękę. Stali i patrzyli na siebie w milczeniu.
-Jesteś pewien ,że to wszystko co kazałam mówić Cooperowi na temat twojego ojca to bzdury ?powiedziała Isabella po chwili.
-Znam swojego ojca odparł Adam.
-Szlachetny ,wspaniały Ben Cartwrigt ,właściciel Ponderosy rzekła Isabella z ironią. Jak doszedł do tego majątku ?
-Ciężką pracą odparł Adam.
-To godne podziwu ,że tak wierzy pan w swojego ojca stwierdziła Isabella. Ale nie zmienia to faktu ,że to wszystko co mówi Cooper to prawda.
-Albo jest pani głupia albo pozwala by ten adwokacina z bożej łaski panią manipulował rzekł Adam.
-Żaden mężczyzna nie będzie nigdy manipulował Isabellą de la Cruz odparła Isabella z przekonaniem .Śmielej ,niech pan spróbuje ale i tak nie uda się panu mną zmanipulować.
Adam chwycił ją tak mocno i złapał za szyję ,że młoda kobieta się przestraszyła ,że chce ją udusić jak kurczaka.
Tymczasem nie udusił ,tylko pocałował prosto w usta.
Po chwili ją puścił a w jego oku pojawiła się łobuzerska iskierka.
Isabella poczuła się zmieszana ale w jego oczach zauważyła wyzwanie.
-Nie wiedziałam ,że można tak marnie całować powiedziała ,starając się ukryć drżenie głosu.
-Nie umie pani kłamać ,zauważył Adam ,podobało się pani.
Spoliczkowała go z całej siły.
Nic nie powiedział ,tylko wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Isabella usiadła na łóżku ,starając się zapomnieć o tej upokarzającej scenie i fakcie ,że zrobiła z siebie idiotkę .
Ciągle czuła na sobie dotyk jego warg ,gdy po całym ciele przebiegły jej ciepłe iskierki.
Nie zmieniało to faktu ,że byli wrogami i właściwie powinna go nienawidzić. A jednak pozwoliła by Adam Cartwrigt ją całował i to jeszcze było jej miłe.
Jego dłonie były tak ciepłe ,silne i mocne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 19:58, 02 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:14, 02 Lis 2013    Temat postu:

Nieźle się porobiło, a gdzie Will i co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:32, 02 Lis 2013    Temat postu: The Roper

Emma udała się z Willem na spacer w świetle księżyca.
Miała na sobie błękitną ,jedwabną sukienkę.

Po spacerze usiedli na małej ławeczce niedaleko domu.
Ławka była widocznie za krótka, bo znaleźli się nagle bardzo blisko siebie a jego wąs mile łechtał jej twarz.
-Księżycowy szał pana ogarnął ?spytała po chwili Emma.
-W taką noc ,w towarzystwie tak ładnej kobiety musi pojawić się magia odparł Will.
-Myślałam ,że interesuje się pan wdową Dayton rzekła Emma.
-Cóż rzekł Will udaje tak by to wzbudziło zazdrość u Adama i skłoniło go do oświadczyn . Niestety ,Adam jest przekorny Will westchnął z fałszywym ubolewaniem.
-A jaki jest Will Cartwright ?spytała Emma patrząc na niego z ciepłym uśmiechem.
Will zastanawiał się nad odpowiedzią.
Niedawno by powiedział ,że sam jest sobie ,żeglarzem ,sterem i okręgiem. Lubił przygody i życie jak z powieści przygodowej.
Ale wtedy gdy mąż Emmy i jego banda napadli na Ponderosę ,zrozumiał jedną bardzo cenną rzecz. Że zależy mu na ludziach ,którzy mimo jego przeszłości uważali go za swojego.
Ponderosa była jasna i ciepła ,ogrzewała krewnych i obcych ,dawała schronienie samotnym ,nieszcześliwym ,zagubionym.
Will ze zdziwieniem zauważył ,że coraz bardziej przywiązuje się do swych krewnych ,domu i tej ziemi. To nie były już tylko puste nic nie znaczące słowa ,frazesy ,które znał z książek.
Ale nie wiedział czy jest gotów zostać tu na stałe i prowadzić życie ranczera. W jego głowie było wiele znaków zapytania.
-Inny niż cała rodzina rzekł wreszcie po chwili milczenia . Właściwie jestem tu od niedawna i nie wiem czy nie wyjadę .
-A ja myślę odparła Emma ,że jesteś taki sam jak oni. Wszyscy Cartwrihtowie są wspaniali . Tyle życzliwości doznałam od waszej rodziny.
-To pani jest wspaniała Emmo rzekł Will ,pochylając się w jej stronę i całując.

-Nie słyszałaś o co pytałam ?
Adam zrozumiał z miny Laury ,że musiało to być coś ważnego ale kompletnie nie pamiętał o czym mu mówiła.
Opowiadała mu zwykle o krojach i fasonach sukienkach.
-Słyszałem ale zastanawiałem się nad odpowiedzią rzekł wreszcie.
-Ja się pytałam ,czy mnie kochasz a ty się zastanawiasz rzekła Laura z pretensją.
Tym razem Adam zastanowił się naprawdę.
-To słowo rzekł po chwili wiele znaczy i nie chciałabym go nadużywać.
-Mniejsza z tym rzuciła lekko Laura wprawiając Adama w konsternację. O czym myślałeś ?
-Naprawdę chcesz wiedzieć ?
-Chce wiedzieć o czym myślisz ,gdy do ciebie mówię odparła Laura.
-Zastanawiam się po co Isabella de la Cruz przyjechała do Virginia City i dlaczego tak bardzo nienawidzi mojego ojca .
-Wiec myślisz o innej kobiecie ,kiedy ja się pytam czy mnie kochasz -Laura zrobiła naburmuszoną i skrzywdzoną minę małego dziecka .
Miała opracowany cały zestaw takich minek.
Wiedziała ,że mężczyźni ,szukają ładnych ,łagodnych kobiet o małym rozumku i bez własnego zdania .
Była pewna ,że gdy zacznie płakać ,Adam ją przeprosi i będzie mówił ,że absolutnie źle go zrozumiała ,bo jest dla niego najważniejsza.
Nic jednak takiego nie nastąpiło ,co obudziło w niej przykry i autentyczny zawód .
Jeśli nie chciał się z nią żenić ,po co ją odwiedzał i przyjeżdżał tak często ?
Czasem miała go dosyć ,traktował ją jak małe dziecko ,pouczał i we wszystko się wtrącał.
A przecież ona była właścicielką rancza ,a oprócz tego musiała wychować Peggy .
Nie chciał jej w ogóle zrozumieć.
Peggy za to szalała za Adamem i Laura z pewną iskierką zazdrości myślała ,że on rozumie tą małą dziewczynkę lepiej niż ona .
-Pójdę już Adam wstał ,wziął swój kapelusz i skierował swoje kroki do wyjścia . Przyjadę w niedzielę i zabiorę was na piknik.

Deszcz bębnił po szybach a Isabella de la Cruz nie mogła zasnąć .
Całe życie była sama i właściwie nie było jej z tym źle a teraz wszystko się zmieniło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 22:23, 02 Lis 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:11, 02 Lis 2013    Temat postu:

Ciekawie się robi ... tyle kobiet ... różnych kobiet ... co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:16, 02 Lis 2013    Temat postu:

Właśnie co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:07, 03 Lis 2013    Temat postu:

Niezmiernie ciekawe opowiadanie!Jaką krzywdę wyrządził Ben ojcu Isabelli?...i jakie teraz emocje nią targają?Dalej,proszę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:01, 03 Lis 2013    Temat postu: The Roper

Isabella de la Cruz siedziała i jadła śniadanie w pokoju hotelowym.
Miała na sobie tylko jedwabną ,piękną bieliznę z koronkami ,na to nałożyła szlafroczek.
Usłyszała pukanie do drzwi i otworzyła i tym razem widok Adama jej nie zaskoczył.
Czuła ,że wróci by poznać prawdę.
-Czemu właściwie przyjechała pani do Wirginia City ?zadał jej pytanie nurtujące go nie na żarty. Jeśli naprawdę jesteś Isabellą de la Cruz ,to masz w Meksyku ,ranczo większe od Ponderosy ,wiec po ci nasza ziemia.
-Po co Isabella zaśmiała się a w śmiechu tym była jakaś gryząca gorycz . Mój ojciec pożyczył twojemu ojcu pieniądze na budowę Ponderosy a potem zginął.
-Został zabity przez Pajutów powiedział Adam z typowym dla siebie spokojem. To nie była wina mojego ojca.
-To twój ojciec go zostawił tam by oni go zabili powiedziała Isabella.
-Kto ci to powiedział ?
-Widziałam to odparła Isabella ,patrząc młodego Cartwrigtowi prosto w oczy. Miałam wtedy pięć albo sześć lat. Poprzysięgłam wtedy ,że zapłaci mi za to.
-I myślisz ,że gdy dopniesz celu będziesz szczęśliwa odgadł Adam . Że to wróci ci dzieciństwo. Nie ,nie wróci. Musisz zaprzestać swych intryg i pozwolić mu odejść. Tylko wtedy odzyskasz odzyskasz spokój ducha .
-Nie będziesz mi rozkazywał panie doskonały zdenerwowała się Isabella . Słyszałam ,że się uważasz się za Boga. Ale wcale idealny nie jesteś. Uważasz się za lepszego ode mnie ,już mnie zakwalifikowałeś do tego typu panienek ,którymi gardzisz a mimo to lubisz na mnie patrzeć i mnie całować.
Adam długo milczał ,zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Jesteś bardzo piękną kobietą i gdybyś nie chciała zaszkodzić mojej rodzinie ,to może chciałabym cię poznać bliżej. Gdy zmienisz patrzenie na świat ,będziemy mogli się zaprzyjaźnić odezwał się wreszcie jak zwykle powoli i staranie dobierając słowa.
-A teraz nie możemy ? Isabella podeszła do niego ,zarzuciła ręce na szyję i pocałowała prosto w usta.
Oddał pocałunek a jego wargi zlały się z jej wargami. Trwało to kilka minut ,po czym odepchnął ją od siebie.
-Nie rzekł z typową dla siebie stanowczością. Nie zrobimy tego.
-Nigdy nie tracisz rozsądku rzekła Isabella. Nie wiedział czy powiedziała to tonem pochwały czy przygnany.
Adam ,nie był by mężczyzną gdyby nie dostrzegł ,że wyglądała diabelnie kusząco i pięknie ale nie wiedział czy może jej ufać.
W jej oczach było coś takiego ,jakiś smutek ,że przypominała mu małą ,skrzywdzoną dziewczynkę ,którą chciał przytulić i ochronić przed całym złym światem.
Wbrew sobie pomyślał ,że Isabella coraz bardziej go fascynuje.
A przecież nie lubił takich kobiet ,egoistek ,intrygantek.

Następnego dnia rano wszyscy ludzie ,którzy przed tygodniem odeszli z pracy w Ponderosie wrócili. Przeprosili za wszystko i zabrali się do pracy z podwójną energią.
Isabella pakowała walizki.
-Nie rozumiem Edward Cooper kręcił głową ,tak długo to planowałaś a teraz gdy prawie ci się udało ,rezygnujesz z tego.
-Nie jest mi ta ziemia do niczego potrzebna stwierdziła Isabella.
-Ta zmienność kobiet Edward westchnął . Wiem ,że Adam Cartwright rozmawiał z tobą kilka razy ,chyba nie przestraszyłaś się jego pogróżek ?
-Nie ,nie przestraszyłam się odpowiedziała pewnie Isabella. Sama doszłam do wniosku ,że to nie ma ,żadnego sensu .
-Zakochałaś się w nim stwierdził Edward.
-Ja zakochana ?prychnęła Isabella. Chyba żartujesz.
-Czyli to prawda rzekł Edward. Dlatego chcesz tak szybko wyjechać ,to musi być naprawdę coś poważnego .
-Edward to co gadasz nie ma żadnego sensu odparła Isabella.
-Miłość swe humory ma rzekł prawnik . Nie jest logiczna w ogóle.
-Lepiej sprawdź o której mam dyliżans rzekła poirytowana kobieta.
-Dyliżans jest za godzinę rzekł prawnik.
-Zdążymy ,pojechać do Ponderosy i przeprosić za wszystkie problemy powiedziała młoda kobieta.

-Wyjeżdżam,wiec możesz być zadowolony powiedziała Isabella do Adama . Nigdy już tu wrócę.
Zdziwiła się ,gdy nagle chwycił ją za rękę.
-Nie chce ,żebyś wyjeżdżała powiedział z typowym dla siebie stanowczym spokojem.
Spojrzała na niego z nieukrywanym zaskoczeniem.
-Dlaczego nie chcesz by wyjeżdżała ?spytała.
-Bo chciałabym cię lepiej poznać. Zawróciłaś mi w głowie.
-Ty mi również zawróciłeś w głowie odparła Isabella.
Adam zaśmiał się nerwowo .
-Chyba wróciliśmy do punktu wyjścia stwierdził.
-Wręcz przeciwnie odparła Isabella ,jesteśmy dużo dalej .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 19:01, 03 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:08, 03 Lis 2013    Temat postu:

Dalej prosze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:32, 03 Lis 2013    Temat postu:

Isabella mówi prawdę o swoim uczuciu do Adama,albo knuje nową intrygę...mam nadzieję,że nie...bo lubię czytać o Adamie i jego relacjach z kobietami Laughing Zorina,dalej,proszę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:39, 03 Lis 2013    Temat postu: The Roper

Emma zeszła na śniadanie.
Wszyscy panowie Cartwrightowie na jej widok się podnieśli.
-Proszę niech pani siada ,koło mnie powiedział Ben.
Emma usiadła i uśmiechnęła się słodko.
-Jakie ma pani plany na dzisiejszy dzień?spytał Ben.
-Właściwie nie mam żadnych przyznała młoda kobieta.
-Wobec tego zabieram panią na piknik rzekł Will .Szkoda marnować ,tak piękny dzień.
-Dobrze zgodziła się młoda kobieta czując ,że się rumieni pod wpływem jego ciepłego spojrzenia.
Joe i Hoss wymienili porozumiewawcze uśmieszki.

Gdy Emma i Will zniknęli za drzwiami Hoss spojrzał na młodszego brata.
-Szykuje się wesele w rodzinie powiedział bardzo głośno. Musimy mu kupić ładny prezent ,tato.
-Dla młodych najlepszym prezentem będzie ten kawałek ziemi ,jaki im zamierzam podarować stwierdził Ben. Ale kiedy wy się ożenicie ?
-Ja wolę być kawalerem stwierdził Hoss .
-Ja też rzekł mały Joe. Można bezkarnie całować pannę młodą .
-Ale ja chce mieć wnuki ,nie będę ,żył wiecznie powiedział Ben . Komu przekażę ranczo ?
-Dzieciom Willa i Emmy odezwał się milczący do tej pory Adam. Będziesz ciotecznym dziadkiem dla ich dzieci ,wiec nie martw się ,będziesz na starość miał co robić.

Will i Emma rozłożyli kocyk pod sosną. Objął i delikatnie pocałował.
Patrzyła w jego piwne oczy i myślała ,że i tak by go pokochała ,nie musiał by nawet ich mieć i tego zniewalającego uśmiechu i zabójczego wąsika.
Po prostu czuła ,że jest dobry i można mu ufać ,mimo ,że miał za sobą burzliwą i nie do końca jasną przeszłość.
-Zostaniesz moją żoną ?spytał a ona skinęła głową.

Will zawiózł Emmę do miasta bo miała odebrać telegram.
Przeczytała go i nie wierzyła własnym oczom. Naczelnik więzienia informował ją ,że poprzedni list jaki dostała o egzekucji jej męża trafił do niej przez pomyłkę ,bo tak naprawdę powieszony został inny więzień o podobnym nazwisku.
Jednak co gorsze ,jej mąż uciekł z więzienia i prawdopodobnie będzie jej szukał.
Poczuła mroczki przed oczami i zemdlała.

Obudziła się i zobaczyła pochylonego nad sobą Willa .
Dotarło do niej ,że jeśli Lee dowie się o jej związku z Willem ,jeszcze bardziej będzie chciał się zemścić.
-Masz szklankę wody podał jej do ust . Co było w tym telegramie ?
-Nic ważnego powiedziała Emma nie poznając własnego głosu ,który brzmiał zimnie i chropowato.
-Mogę go zobaczyć ?spytał .
-Nie odparła ostro Emma. Mówiłam ,że to nic ważnego . Odwieść mnie do domu dobrze ?
Gdy wysiedli z bryczki przed Ponderosą spojrzała mu prosto w oczy.
-Nie możemy się pobrać powiedziała.
-Przecież już się zgodziłaś spojrzał na nią z zaskoczeniem. Dlaczego nie możemy się pobrać ?
-Nie kocham cię powiedziała.
-Wiec to wszystko ,to były tylko głupie gierki z twojej strony ?
-Tak ,muszę wyjechać ,nie zatrzymuj się.
-Masz mnie za idiotę prawda ? na twarzy Willa pojawił się cień uśmiechu. Powiedz co było napisane w tym telegramie.
-Lee żyje .
-Co ?
-Naczelnik pomylił listy i dostałam wiadomość ,która miała dotrzeć do innej kobiety. To jeszcze nie wszystko ,on uciekł z więzienia.
-Tutaj cię nie znajdzie rzekł Will.
-Skąd taka pewność ? Już kiedyś próbowałam od niego uciec i mi się nie udało. I on cię nienawidzi a jak się dowie o nas.
Ukryła twarz w dłoniach a on ją mocno przytulił.
-Posłuchaj zaczął Will w Ponderosie jesteś bezpieczniejsza ,niż w jakimkolwiek miejscu na ziemi. Nie pozwolę by znowu cię skrzywdził.
-Ale on może cię zabić stwierdziła Emma.
-Doprawdy ? w oczach Cartwrigta pojawiła się wesoła iskierka . Wielu już próbowało ale jak widzisz ,mam się nieźle ,choć kiedyś nawet wstałem z grobu ,niczym ten biblijny Łazarz. Mam rodzinę ,która będzie stała po mojej stronie. O nic się nie martw ,najdroższa.
Emma jednak nie przestała czuć niepokoju ,bo dobrze znała możliwości swojego męża .
Dlaczego wszystko musiała się skomplikować tak bardzo ,właśnie wtedy gdy czuła się już wreszcie tak szczęśliwa i bezpieczna ?
Czy miało prawo narażać ,życzliwych jej Cartwrigtów na taką awanturę ?
Chciała by uciec ale za bardzo nie miała nawet dokąd ,bo wiedziała ,że psychopata ,chory z nienawiści i pragnienia zemsty znajdzie ją wszędzie.
Po za tym nie wyobrażała już sobie życia bez Willa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 21:48, 03 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:45, 03 Lis 2013    Temat postu:

Ciekawe co zrobi Will. Dalej prosze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:16, 03 Lis 2013    Temat postu:

No i się komplikują sprawy, nie tylko Adamowe, ale i Willa ... co dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin