Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja wersja "The Secret"
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:25, 05 Lut 2014    Temat postu: Moja wersja "The Secret"

****
Chodziło to za mną odkąd obejrzałam ten odcinek i nie sądziłam, że dam się wpuścić w ten dział Very Happy, ale chyba taka kolej rzeczy...
****

Pukanie do drzwi było natarczywe i zdradzało niecierpliwość stojącego za nimi.
Hannah ledwo otworzyła i natychmiast cofnęła się lekko zaniepokojona nagłym wtargnięciem mężczyzny.

-To pani oskarża mojego brata o morderstwo?
-Przede wszystkim kim pan jest i co….
-Hannah Lummis?
-Tak, ale…
-Oskarżyła pani mojego brata o zabójstwo Mary Parsons.
-To nie pana sprawa panie…
-To jest moja sprawa – mężczyzna chwycił kobietę za rękę tak iż ta syknęła z bólu.

Gniew Hannah mieszał się z przerażeniem. Z całej siły wyszarpnęła mocno rękę, cofając się jednocześnie do tyłu. Nie sądziła, że mężczyzna, puści ją w tym samym momencie przerażony własną agresją. Siłą rozpędu upadła na plecy wprost na szklany stolik, uderzając w szklany blat głową, rozbijając go w drobny mak.
Hannah straciła na chwilę oddech, zamroczyło ją. Mężczyzna pochylił się nie spodziewając się takiego obrotu sprawy.
Zbiegowisko gości hotelowych, krzyki sprawiły, że kilka chwil później w drzwiach stanął zastępca szeryfa Rick Conley.

-Cartwright co Ty wyprawiasz? Oddaj broń! Już! – groźba w oczach i zdecydowany głos Ricka nie pozostawiał wątpliwości.

Adam odpiął pas w chwili gdy Tom właściciel wziął na ręce Hannah i zaniósł do doktora Martina. Nim aresztowany Adam opuszczał pokój na podłodze wśród rozbitego szkła dostrzegł niewielkie ilości krwi.

***************

-Co Cię napadło Adam? Atakować świadka? Atakować kobietę? – Ben miotał się jak zraniony, wściekły niedźwiedź.

Teraz zamiast jednego syna w celi ma dwóch. Miasto i tak huczy od plotek. Joe oskarżony o zabójstwo młodziutkiej Mary Parsons, a teraz rozsądny Adam o próbę zabójstwa jednego ze świadków oskarżenia.

-Pa pozwól mi wytłumaczyć – Adam stał oparty o kraty.

Dłonią przeczesywał co chwilę nerwowo włosy, co jakis czas kręcąc głową, nie wierząc w to co się stało.
-Wytłumacz mi synu po co tam poszedłeś. Jutro rozprawa. Po co?
-Bo ona kłamie Pa. Twierdzi, że widziała Joe w powozie. Kłamie razem z Johnem Hardnerem. Twierdzi, że widziała, Joe nad rzeką z Mary dzień wcześniej. Chciałem, żeby się przyznała.do kłamstwa.
-I dlatego ją pobiłeś?
-Pa! Chyba nie wierzysz, że uderzyłbym kobietę! To był wypadek.-mniej pewnie zakończył swój wywód Adam siadając na pryczy, ukrywając twarz w dłoniach.

Joe siedział na pryczy obok ze wzrokiem wbitym w podłogę. Pa nigdy nie był tak wściekły, wolał mu się nie narażać.

Ben westchnął. Oczywiście, że wierzył Adamowi. Ale za chwilę ta kobieta Hannah Lummis wniesie oskarżenie i będzie kolejny proces. Mówią, że nieszczęścia chodzą parami, dla Bena chodziły obecnie całymi stadami.
Zastępca szeryfa wszedł do biura i rzucił kartki papieru na swoje biurko. Podszedł do Bena, spojrzał na niego, potem na Adama i otworzył drzwi celi wprawiając w zdumienie wszystkich.

-Masz szczęście Cartwrtight! Pani Lummis nie wniosła oskarżenia.
-Nie rozumiem? – Adam zdziwiony popatrzyła ojca.
-Ja też nie rozumiem Cartwright. Powiedziała, że miałeś prawo być zdenerwowany, a reszta to wypadek.
-Co z nią?
-Parę siniaków i mała rana z tyłu głowy.
-Pójdę ją przeprosić. Wróciła do hotelu?- Adam zakładał pas z rewolwerem.
-Prosiła, żebyś się do niej nie zbliżał. I mówię poważnie Cartwright! Zbliż się do niej na sto kroków a wrócisz do celi.

*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 14:26, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:32, 05 Lut 2014    Temat postu:

Adaś jak zwykle kiedy się zdenerwował na kobietę, ściskał jej rękę ... ale to chyba pierwszy przypadek, że babeczka miała nieco rozbitą głowę ... Brutal się z niego robi Rolling Eyes Nic dziwnego, że Hannah woli patrzeć na niego z daleka ... no, chyba, że ona ma coś do ukrycia ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:21, 05 Lut 2014    Temat postu: Moja wersja "The Secret"

Nie pamiętam tego odcinka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:39, 05 Lut 2014    Temat postu:

Jeszcze nie doszłam do tego odcinka, ale Aga rozbudziła moją ciekawość.
Brutalny Adam, zgnębiony Joe, wściekły Ben - cała gama emocji, których na procesie też pewnie nie zabraknie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 05 Lut 2014    Temat postu:

Pamiętam, że w tym odcinku bardzo rozbawił mnie sposób, w jaki lekarz obwieścił, że Mary była w ciąży: "Ona nie była mężatką? A POWINNA być."
Opowiadanie ciekawie się rozwija.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:31, 05 Lut 2014    Temat postu:

Mada napisał:
Jeszcze nie doszłam do tego odcinka, ale Aga rozbudziła moją ciekawość.
Brutalny Adam, zgnębiony Joe, wściekły Ben - cała gama emocji, których na procesie też pewnie nie zabraknie...


rozczaruję Cię Mada, Adam nie był brutalny w tym odcinku, skoncentrowali się na poszukiwaniu dowodów Laughing, ale .....jest extra scena kiedy szeryf wyprowadza Joe z domu i chcą go ubić...Very Happy
To jeden z lepszych odcinków moim zdaniem, z tych bardziej wiarygodnych, jest dużo wszystkich braci i tylko jeden świadek, Hannah została wprowadzona na potrzeby Adasia Very Happy

Neth zgadzam się lekarz bezbłędnie to powiedział Very Happy Powinna...bo przecież inaczej się nie da zmajstrować berbecia...Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 18:33, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:11, 06 Lut 2014    Temat postu:

**************

Sala sądowa wypełniona była po brzegi. Dla większości mieszkańców była to jedna z niewielu rozrywek w miasteczku, a do tego zapowiadała się ciekawie, zwłaszcza, że dotyczyła tak szanowanego nazwiska jak Cartwright.
Obrony Joe Cartwrighta podjął się stary wyga i przyjaciel Bena adwokat Williams. Obok małego Joe, który skute dłonie trzymał na kolanach, siedział młody prawnik Jeromy Bale, przyszły zięć Williama, pilnie przyglądający się rozprawie. Joe i Jeremy ubrani w białe koszule z tasiemkami pod szyją siedzieli obok siebie jak znajomi.
Osobie z zewnątrz trudno byłoby odgadnąć który z nich jest oskarżonym a który adwokatem. Ot, młodzi, przystojni przed, którymi życie stało otworem. Joe siedział wpatrzony w podłogę. Jeremy również.

Właśnie - Jeremy Bale. Wiele ryzykował siedząc tutaj. W końcu to on zabił Mary Parsons młodziutką dzierlatkę, którą rozkochał w sobie i obiecywał małżeństwo. Mary spotykała się z nim potajemnie od kilku tygodni , rozpowiadając na polecenie Jeremy’ego jakoby spotykała się z Joe Cartwrigtem, Jeremy’emu zaręczonemu z córką swego chlebodawcy znanego adwokata, nie w smak byłby skandal i utrata przyszłości w kancelarii teścia.
Naiwna Mary wierzyła młodemu prawnikowi nawet wtedy gdy mówiąc mu o ciąży zepchnął ją z urwiska. Bale był młody i ambitny, wierzył, że wygra sprawę i upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu.

Do sali wszedł szeryf ze świadkami Hannah Lummis i Johnem Hardnerem.
Usiedli w pierwszym rzędzie obok Bena i Adama. John czuł się nieswojo siedząc blisko przyjaciela wiedząc, że za chwilę pogrąży jego syna.
Hannah siedziała jak na szpilkach stykając się ramieniem z Adamem. Patrzyła w podłogę mając pustkę w głowie. Rozmyślała w jaki sposób będąc kilka dni w tym pięknym mieście wplątała się w taką kabałę. Jeszcze kilka dni temu nikogo nie znała a teraz dzięki jej zeznaniom zawiśnie młody człowiek. Brat, tego który powodował szybsze bicie jej serca.
Mężczyzna Adam Cartwright o czym dowiedziała się od zastępcy szeryfa wyglądał na spokojnego i opanowanego człowieka, a na brutala. Zastępca wypowiadał się o nim pozytywnie i wyrażał zaskoczenie jego zachowaniem. Hannah wiedziała, że kiedy chodzi o rodzinę człowiek może być nieobliczalny, związku z tym rozważywszy za i przeciw nie wniosła oskarżenia. Nie była zawistna i potrafiła zrozumieć niezbyt chwalebne zachowanie Adama Cartwrighta. Fakt, że był nieziemsko przystojny pewnie ułatwił jej podjęcie decyzji.
Ból głowy rozsadzał jej czaszkę a w uszach szumiało. Nie mogła zebrać myśli i modliła się w duchu by jak najszybciej zakończył się ten koszmar.
Z ukosa zerknęła na sprawcę jej stanu, mimowolnie dotykając zabandażowanej ręki.
Adam zauważył ten gest i mimowolnie na nią zerknął. Niewątpliwie była bardzo piękną kobietą. Ciepły blond włosów i niebieskie oczy nie uszły jego uwadze. Ręka i głowa obandażowana, liczne zadrapania sprawiły, że poczuł się nieswojo i winny. Przyjrzał się kobiecie. Siedziała patrząc w podłogę, ze splecionymi dłońmi. Zastanawiał się dlaczego kłamała. Nie wyglądała na taką. Była niemniej zdenerwowana niż inni. Ale znał Joe i wierzył mu. Jeśli ona i Hardner nie kłamią i nie są w jakimś spisku Joe też nie kłamie to co jest grane?

-Przepraszam – Adam szepnął w stronę kobiety lekko się uśmiechając.
-Nie ma za co – Hannah nawet nie zerknęła w stronę mężczyzny.

Onieśmielał ją, a poza tym nie spodziewała się mimo wszystko takich słów tu i teraz zwłaszcza, że za chwilę obciąży jego brata.
Rozprawa rozpoczęła się.
John Hardner, wieloletni przyjaciel Bena z bólem serca opowiadał jak jadąc do miasta z panią Hannah Lummis widzieli bryczkę z Joe i Mary.
Hannah lekko się poruszyła i zmarszczyła brwi i spojrzała na Johna i nabrała powietrza jakby chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała.
Adam dostrzegł jej zachowanie, ale nie zdążył o nic zapytać jej gdyż została wezwana na świadka.
Westchnęła i z ciężkim sercem usiadła na miejscu dla świadków. Była z natury nieśmiała i bardzo przerażały ją publiczne wystąpienia, a te tłumy ludzi w sali i kłębiących się w przejściu wpatrywały się w nią czekając na każde jej słowo. Nie mogła się skupić.

-Żeby nie przedłużać…- prokurator Snake podszedł z jej zeznaniem do barierki i oparł się łokciem patrząc prosto w oczy dziewczyny - …zgadza się pani z panem Johnem Hardnerem iż tydzień temu widziała pani bryczkę Joe Cartwrightem i Mary Parsons jadącą w stronę indiańskiego urwiska?
-Tak istonie widzieliśmy bryczkę …
-Nie mam więcej pytań. Może pani wrócić na miejsce.

Hannah wstała niepewnie i popatrzyła na Adama. Ten patrzył na nią wnikliwie, próbując ją rozgryźć. Coś zakłuło go w sercu. Przez chwilę pomyślał, że gdyby spotkali się w innych okolicznościach znajomość mogłaby rozwinąć się w ciekawym kierunku.
W połowie drogi Hannah zatrzymała się z lękiem i spojrzała na sędziego.

-Chciałam powiedzieć, że nie zgadzam się z panem Hardnerem tak do końca.- Wyrzuciła z siebie jednym tchem Hannah ledwo wydobywając z siebie głos.

Ból głowy nasilił sił. Hannah skrzywiła się, próbując skoncentrować się na ważniejszych sprawach.
Prokurator Snake odwrócił się na pięcie w stronę Hannah zaskoczony tą niespodziewaną informacją.
Adam zamarł zdumiony marszcząc brwi. Patrzył na kobietę nie spuszczając z niej oczu.
Hannah wyjaśniła pokrótce, że i owszem była z panem Hardnerem kiedy mijała ich bryczka, ale nie widziała mężczyzny. Tylko jego rękę. I jest przekonana, że John Hardner też nie widział mężczyzny.

-Ależ to kłamstwo! – przerwał jej John wstając gwałtownie i patrząc to na sędziego to na Bena to na Hannah– widziałem Joe przysięgam!
-Pozwólmy pani dokończyć. – włączył się adwokat Williams i spojrzał ciepło na przerażoną kobietę. –Skąd, pani wie co widział pan Herder?
-Ponieważ zapytałam go o to samo. Skąd wie, że tam siedzi Joe czy ktokolwiek inny skoro ja widziałam tylko rękę.
-Co odpowiedział pani pan Hardner?
-Odpowiedział, że widzi jego konia przywiązanego do bryczki więc to musi być Joe Cartwright.

Szum przeszedł po sali. Ben przymknął oczy z wrażenia na tak nieoczekiwany obrót sprawy. Adam uśmiechnął się mimowolnie do Hannah. Ona zerknęła na niego i dreszcz przeszedł ją po plecach. Kłamałaby gdyby twierdziła, że ten mężczyzna nie zrobił na niej wrażenia. Cieszyła się, że jednak nie są do końca po przeciwnej stronie barykady.

-Panie Hardner – Adwokat Williams spojrzał na Johna – Czy było tak jak mówi pani Lummis?
-Tak , ale to musiał być Joe widziałem jego srokacza. – John ze spuszczoną głową już mniej pewnie dokończył zeznanie.- A poza tym kiedy wyjechaliśmy na drogę, jestem pewien, że widziałem Joe. – dokończył pewniejszym głosem John Hardner.

Prokurator Snake spojrzał pytająco na kobietę.

-Co pani na to?

Hannah powiedziała, że i owszem wyjechali na drogę, kiedy bryczka była już spory kawałek dalej i widzieli jej tył i ponownie zapytała skąd wie, że to Joe skoro ona nadal nic nie widzi.

-Wtedy pan Hardner powiedział, że widzi rewolwer po lewej stronie uda.

Ponownie John próbował protestować, ale musiał zgodzić się z jej słowami.

-Ale widziałem jego srokacza, to musiał być Joe. Tylko on ma takiego konia. – próbował sam siebie przekonać patrząc jednocześnie na Bena przepraszającym wzrokiem.

Jednak w świetle zeznań panny Lummis kawałek ręki, rewolwer wystający po lewej stronie uda to mało by kogoś oskarżyć o morderstwo.

Sędzia zarządził przerwę do dnia następnego i zrobienie konfrontacji na miejscu zdarzenia celem odtworzenia sytuacji co do godziny by upewnić się co mógł widzieć John Hardner. W związku z tym, że Hannah nic nie widziała i źle się czuła mogła zostać w hotelu. Sędzia zarządził dalszy ciąg rozprawy za dwa dni. Wtedy będzie zeznawać pani Hannah Lummis, która widziała Joe Cartwrighta nad rzeką dzień przed morderstwem.

Adam spojrzał na Hannah. Niemal w jednym zdaniu odciążyła jego brata by w następnym pogrążyć go na nowo. Nie mógł zrozumieć jej postępowania. Wierzył jej a jednocześnie wierzył bratu. Sytuacja nie do pogodzenia. Nie wyglądała na kogoś kto coś knuje. Nie miała powodu, zwłaszcza mimowolnie wytykając Johnowi błędy w zeznaniu.

Jeremy Bale zamarł. Tej części zeznań jeszcze nie widział. Zdał sobie sprawę, że Hannah Lummis widziała go nad rzeką. Nie ulegało wątpliwości, że za dwa dni wskaże go jako mordercę. Hannah myśli, że Jeremy to Joe, siedzą obok siebie. Opcje są dwie: albo nie pojawi się w dniu rozprawy i Hannah go nie skojarzy, albo musi jeszcze raz zabić.

**********

Hannah odetchnęła z ulgą w pokoju hotelowym. Ma jeszcze jeden dzień odpoczynku z dala od ludzi. Konfrontacja wykazała, że John Hardner widział tylko rękę pasażera i kasztankę przywiązaną do bryczki, a więc jego zeznania unieważniono. Teraz to ona skaże brata Adama Cartwrighta. Nie czuła się z tym ani chwilę dobrze. Stała obserwując bezmyślnie krajobraz za oknem popijając zimną wodę z dodatkiem cytryny. Usłyszała szmer, nim jednak zdążyła się odwrócić ktoś stanął za nią i oplótł ramieniem jej szyję unieruchamiając ją i uniemożliwiając krzyk.

Adam postanowił porozmawiać z Hannah mimo zakazów Pa i stróża prawa. W końcu Joe przysięgał, że nie widział Mary od tygodni i nie było go nad rzeką. Adam wiedział kiedy Joe kłamie i był święcie przekonany, że tym razem Joe mówił prawdę. Hannah Lummis nie wyglądała na kłamczuchę a spisek z Johnem pękł jak bańka mydlana.
Zatrzymał się przed drzwiami i zamierzał zapukać kiedy usłyszał dźwięk tłuczonego szkła.
Wtargnął bez pukania i podbiegł do mężczyzny, w chwili gdy ten dusił Hannah. Szarpnął go za ramię, ten zaskoczony wdał się w bójkę z Adamem a Hannah osunęła się na ziemię. Intruz był potężniejszy od Adama. Zadał mu mocny cios w szczękę i uciekł przez okno. Adam wstał i ukląkł przy nieprzytomnej dziewczynie. Na szczęście oddychała. Usłyszał za sobą kroki. Wstał jednocześnie sięgając po broń.

-Tym razem to też jest wypadek Cartwright? – zastępca szeryfa odebrał broń Adamowi i ruchem głowy nakazał wyjście.

Adam zrezygnowanym ruchem machnął ręką. Tłumaczenia chyba na wiele by się nie zdały. Tom i tym razem wziął Hannah do lekarza.


************


-Adam czy ja mam najdurniejszego syna w całym stanie!? -Huknął Ben miotałąc się po raz kolejny chodząc tam i z powrotem. – Po co tam poszedłeś? Zapomniałeś co mówił szeryf? Na sto kroków masz się nie zbliżać, na sto!!!
-Pa pozwól mi wyjaśnić! Gdyby nie ja, ona by…
-Wiem, wiem..- Ben przerwał synowi. – Szkoda tylko, że nikt tego nie potwierdził.
-Pa?! Chyba mi wierzysz?!
-Oczywiście, że Ci wierzę.- Westchnął Ben spuszczając nieco z tonu.- Pytanie czy Rick Conley Ci uwierzy.

Ben odwrócił się usłyszawszy w progu zastępcę szeryfa. Spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

-Hannah Lummis odzyskała przytomność…
-Uff, - Adam i Ben jednocześnie westchnęli z ulgą.
-…Ale nie widziała napastnika. – dokończył Rick. – Po co tam poszedłeś? Mówiłem Ci…
-Jestem niewinny…
-Może Ci nawet wierzę, ale Hannah ma wątpliwości. Tylko Wy mieliście interes uciszyć świadka. Teraz tylko ona pozostaje.
-Jak to wątpliwości?- Adamowi opadła szczęka.

Pomijając fakt, że Hannah bardzo się podobała, nie mieściło się w głowie, że mogła myśleć o nim w taki sposób.

-Muszę z nią porozmawiać, wyjaśnić…
-Będziesz miał okazję Cartwright, właśnie przyszła złożyć zeznanie.

Szeryf wyszedł zamykając drzwi do biura, by Hannah w spokoju złożyła zeznania.

*****

-Adam wyjdź z celi, panna Lummis zgodziła się na małą konfrontację. Ale jeden podejrzany ruch i kulka w łeb, zrozumiano?
-Tak- Adam wszedł do biura i zatrzymał się spoglądając w wystraszone, niebieskie oczy dziewczyny.

Miał ochotę ją przytulić i zapewnić o niewinności, ale wszystko wskazywało, że miała prawo mieć wątpliwości.

-Hannah, ja…-nerwowo odchrząknął Adam zastanawiając się co ma powiedzieć.
-A więc tak- szeryf przerwał Adamowi bezceremonialnie- stań za panną Lummis i otocz ją ramieniem za szyję, tylko nie uduś jej na naszych oczach, dobrze Cartwright?

Adam spojrzał na szeryfa tak jakby miał go zamordować i stanął tuż za kobietą. Poczuł jakieś dziwne ciepło w sercu, a zapach jej włosów sprawił, że dreszcz przebiegł go po plecach. Przylgnął całym jestestwem do pleców Hannah i delikatnie otoczył ramieniem za szyję. Przymknął oczy wdychając jaśminowy zapach jej ciała.

Hannah omal nie zemdlała z wrażenia kiedy Adam zbliżył się do niej i objął. Ciarki przeszły ją od stóp do głów. Jeszcze nigdy nie czuła takiej fali namiętności rozchodzącej się po jej ciele. Zwłaszcza gdy mężczyzna przytulił się gładkim policzkiem do jej skroni. Przymknęła oczy rozmarzona chcąc tak stać do końca życia.

-I co panno Lummis? – szeryf niecierpliwie patrzył na dziewczynę.-Coś się pani przypomniało? – głos szeryfa jak wiadro zimnej wody przywrócił oboje do rzeczywistości.

-Tak – z ulgą odpowiedziała Hannah – Tamten miał zarost na policzku, podrapał mnie po skroni.

Adam westchnął z ulgą i przymknął oczy. A więc panna Lummis jest nie tylko ładna, ale i spostrzegawcza. Tym bardziej nie rozumiał dlaczego jutro będzie kłamać w sądzie.

-Możesz już puścić pannę Lummis Cartwright- szeryf patrzył nieco zaskoczony zarówno na Adama, który wciąż był przytulony do Hannah jak i brakiem reakcji ze strony kobiety.

Adam niechętnie puścił Hannah i uśmiechnął się nieśmiało. Coraz mniej z tego rozumiał. Musiał pomyśleć.

Widmo szubienicy nadal wisiało na małym Joe. A wszystko zależało od Hanny i jej zeznań.


************


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 16:42, 30 Sie 2014, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:47, 06 Lut 2014    Temat postu:

I robi się ciekawie. Adaś się zjawia we właściwym momencie, ratuje ją niby rycerz na białym koniu i ... znów jest posądzony o chęć zabicia świadka ... jak pech to pech ... ale ciekawe, co dalej? Mam nadzieję, że nie zemścisz się na fankach Małego Joe za to, że mają więcej stron i nie powiesisz go ... to zbyt okrutne ... choć przyznaję ... byłoby bardzo dramatyczne ... dodałoby ... nie, lepiej się nie narażać ... Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 12:47, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:56, 06 Lut 2014    Temat postu:

lepiej nie narażać się Wink, ale pomysł Twój ubawił mnie setnie Laughing jednak nie będę odbiegać od zakończenia, niech zgadza się chociaż początek i koniec.
A propos oglądałaś ten odcinek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:29, 06 Lut 2014    Temat postu: Top

Mnie najbardziej ciekawi ,czy będzie coś między Hannach a Adamem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:19, 06 Lut 2014    Temat postu:

już się dzieje Cool magia jest, ale został ostatni fragment nie wiem czy znajdę miejsce na piknik w krzaczorach, skupiam się na ratowaniu tyłka Joe Confused

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 14:55, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 14:25, 06 Lut 2014    Temat postu:

Jaka konfrontacja świadka! Hannah była rzeczywiście bardzo spostrzegawcza... i bardzo trzeźwo myśli, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności. Mam nadzieję, że biedaczka następnym razem będzie miała pod ręką patelnie... albo chociaż parasolkę Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:30, 06 Lut 2014    Temat postu:

Aga napisał:
lepiej nie narażać się Wink, ale pomysł Twój ubawił mnie setnie Laughing jednak nie będę odbiegać od zakończenia, niech zgadza się chociaż początek i koniec.
A propos oglądałaś ten odcinek?

Oczywiście. Oglądałam i dość dobrze pamietam. Tyle, że koń nie był kasztanem a łaciatym konikiem, czyli chyba srokaczem?
Wolałabym, żebyś nie opuszczala jakże istotnej dla wrażeń estetycznych sceny piknikowej. To kultowa scena. Joe zdążysz uratować przed zadyndaniem. Chyba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:56, 06 Lut 2014    Temat postu:

mam dylemat ponoć kasztanka to inaczej łaciatka tudzież Cochise???? może się mylę ale chyba w tym odcinku tak mówiono??? a przynajmniej tak mi utkwiło...Confused kojarzysz? bo ja to sobie nie ufam za grosz Laughing

postaram sie uwzględnić pikantny piknik a nawet poczułam się wielce zobowiązana Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 14:59, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:31, 06 Lut 2014    Temat postu:

Również czekam na piknik. Oboje działają na siebie niczym linia wysokiego napięcia. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza -odcinki -fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin