|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:35, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Przy końcu Adam znalazł kwity opisujące kto kupił srokatego? czy może łaciatego konia Kasztanek to ma jednolitą maść, brązowy odcień ... a łaciaty, to w łaty - czarno-białe. Czyli duże plamy. Jeszcze są deresze i taranty, ale to są drobne plamki na jasnym, lub ciemnym tle.
Przypominam, że Adaś lubił pikniki z ... bufetem kanapki, coś do popicia i takie tam dodatki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 16:35, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:42, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, bardzo udany fragment "wizji lokalnej" z udziałem Adama i Hannah. Ten gładki policzek... Ach!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:43, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
a więc zmienię umaszczenie konia na srokatego Cochisa (zresztą taki był tylko to imię kasztanka nie wiem skąd mi się wzięło) mały błąd) a piknik będzie obfity w obfitości
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 16:44, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:25, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Adaś cenił sobie obfitości w każdej dziedzinie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:29, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
przedostatni fragment -miał być ostatni, ale ten wątek miłosny miałam rozwinąć...skoro dyndanie Joe jest mniej interesujące
******************
-Boli mnie głowa muszę zrealizować receptę – Hanna ruszyła w stronę drzwi próbując opanować napięcie rozchodzące się po całym ciele.
-Pójdę z panią panno Lummis - Rick Conley poprawił rewolwer w kaburze i wziął kapelusz -Na wszelki wypadek. – coś świtało mu w głowie, ale nie do końca myśl się zrealizowała.
Adam spojrzał na Bena mrużąc oczy. Potarł kilkakrotnie z namysłem szczękę marszcząc brwi. Ben znał ten wyraz twarzy. Jego najstarszy syn chyba na coś wpadł.
-Pa? Tak sobie myślę…Dlaczego Hannah wskazuje Joe jako mordercę? Przecież go nie zna? Bo niby skąd? Palcem jej ktoś pokazał?
Ben wszedł do pomieszczenia z celami i zerknął na najmłodszą latorośl.
-Znasz Hannę Lummis?
-Nie Pa! Pierwszy raz widziałem ją w sądzie. A co? – Joe zaciekawiony wstał i chwycił kraty.
-…I nigdy wcześniej jej nie widziałeś Joe?
-Nigdy Pa, jestem pewien.
-Co Ci chodzi po głowie Adam? – Ben spojrzał na syna.
-Nie wiem jeszcze, ale mam kilka pytań do panny Lummis.
-Podejrzewasz ją o coś synu?
-Ją? Nie, raczej nie….ale czemu kłamie? Bo chyba kłamie? Albo wyjaśnienie jest inne. Na razie niech Hoss i bracia Parsons pojadą do sąsiednich miasteczek rozpytać o dwie rzeczy. Czy ktoś w ostatnim czasie nie kupił broni dla leworęcznego strzelca i srokatego konia.
-Kogoś podejrzewasz?
-Jeszcze nikogo Pa. Ale ktoś próbował zabić pannę Lummis i gdybym nie zjawił się w odpowiednim momencie to…
-…To wszyscy podejrzewali by nas jak nic. – pokiwał głową Ben kończąc za syna.
Adam i Ben drgnęli słysząc strzał. Wybiegli pochylając się z bronią gotową do strzału rozglądając czujnie.
Zastępca szeryfa Rick Conley pochylał się właśnie po rewolwer, który wypadł mu z ręki po strzale w ramię. Hanna sparaliżowana niezdolna zrobić krok, stała jak kaczka wystawiona na odstrzał.
-Tato tam!- Adam biegł pochylony w kierunku Hannah jednocześnie strzelając do ukrywającego się na dachu mężczyzny.
Adamowi świsnęła kula z przeciwległej strony. Było ich co najmniej dwóch.
Mieszkańcy w panice chowali się w budynkach. Na szczęście do Bena dołączył jeden z braci Parsons i wspólnymi siłami strzelali do napastników. Ben zestrzelił jednego, który z krzykiem spadł z dachu.
- Hannah padnij! – Adam wściekły wołał na próżno do dziewczyny.
Chwycił ją za rękę i pociągnął bezceremonialnie w stronę hotelu. Rick Conley niezgrabnie strzelając lewą ręką dołączył do nich chwilę później. Drugi napastnik zniknął.
-W porządku? Zabierz ją do pokoju. Pilnuj jej dopóki nie wrócę! – komenderował zastępca szeryfa trzymając się za ramię- Później do Was przyjdę.
Kiedy drzwi pokoju zamknęły się za Adamem i Hannah emocje zawładnęły nią całkowicie. Zaczęła trząść się jak galareta. Z ulgą ukryła się w silnych, męskich ramionach Adama. Ten obejmował ja czule szepcząc słowa otuchy, głaszcząc dłonią włosy i lekko kołysząc. Serce waliło mu jak młotem. Zamknął oczy, i tuląc policzek do skroni Hannah, wdychał powoli zapach jej włosów. Oddychał coraz spokojniej próbując zapanować nad adrenaliną, która krążyła mu w żyłach szukając ujścia.
Hannah łkała starając się panować nad ciałem, ale nie była w stanie. Oplotła szyję Adama tak mocno iż czuła ból w ramionach. Strach zawładnął nią całkowicie. Ukryła twarz w zagłębieniu szyi Adama zalewając łzami kołnierz koszuli. Adam oparł się plecami o drzwi i trwali tak kilka minut. W pewnym momencie Adam zdał sobie sprawę, że po pierwszym szoku jego ciałem zawładnęły inne zgoła emocje. Jego zmysły zaczęły rejestrować zapach jej włosów, dotyk policzka na ramieniu, dłoń głaszcząca jedwabiste włosy, i ciało Hannah wtulone całą sobą do niego. Przełknął nerwowo ślinę i przymknął oczy. Starał zapanować się nad rozrastającym napięciem.
Hannah jakby zamilkła. Zmarszczyła brwi i odsunęła się od mężczyzny. Zapadła niezręczna cisza. Hannah nie patrząc Adamowi w oczy podeszła do okna.
-Tu lepiej nie – Adam delikatnie chwycił dziewczynę za łokieć i odciągnął od źródła zagrożenia - Na wszelki wypadek.
-Co teraz? – Hanna usiadła na łóżku ukrywając twarz w dłoniach.
-Hannah…-Adam usiadł na krześle naprzeciwko kobiety- mówiłaś, że widziałaś Joe nad rzeką z Mary Parsons?
-Tak …? – Hannah spojrzała na Adama marszcząc brwi.
-Skąd wiedziałaś, że to mój brat? Widziałaś go wcześniej?
-Nie, pierwszy raz …zobaczyłam go nad rzeką.
-Więc skąd wiedziałaś, że to Joe?
-No…jakąś godzinę wcześniej w sklepie… Mary powiedziała, że idzie spotkać się z Joe Cartwrigthem. – Hannah zmarszczyła brwi próbując sobie przypomnieć sytuację. – A kiedy zobaczyłam ich nad rzeką …no to musiał być Joe.
-Niekoniecznie. –Adam wstał i zaczął chodzić z rękoma skrzyżowanymi na piersiach intensywnie myśląc.
Odwrócił się błyskawicznie i spojrzał wnikliwie na dziewczynę.
-Wiemy, że widziałaś mordercę Mary Parsons. Skąd wiesz, że po prostu nie myślałaś, że to Joe?
-Bo… John Hardner pokazał mi go palcem w mieście.
-Joe twierdzi, ze nie było go nad rzeką.
-Może kłamie?
-To niemożliwe. Znam go. Wiem, że mówi prawdę.
-Więc co? Ja kłamię? Widziałam go nad rzeką! – Hannah wstała dobitnie akcentując słowa. – Czy Ty mnie o coś podejrzewasz? O kłamstwo? O…o jakiś spisek? – nerwowo machała rękoma coraz bardziej podnosząc głos.
-A powinienem? – Adam syknął zły na siebie, raz za to, że wyrwała mu się ta niewinna uwaga, drugi za to, że nic mu się nie zgadzało co doprowadzało go do irytacji..
-Wyjdź stąd! Ty…jak śmiesz…
-Nie mogę muszę Cię pilnować. Jeśli zginiesz…
-No tak jeśli zginę będzie na Was? A więc dlatego mnie uratowałeś. Myślałam…. – nie dokończyła siadając zrezygnowana na łóżku.
Co ona sobie myślała? Adam Cartwright i ona? Przez chwilę myślała, że między nimi rodzi się coś pięknego i wyjątkowego. On uratował ja bo drżał o jej życie? A on …po prostu…ratował bo chciał... z niej wydusić kłamstwo?
„Idiotka!”-zganiła się w myślach.
Zapadła niezręczna cisza. On stał w oknie i gapił się bezmyślnie, ona łokciami wsparta o kolana siedziała z ukrytą twarzą w dłoniach. Po godzinie zjawił się Rick Conley z temblakiem i oświadczył, że zostają tutaj do jutrzejszej rozprawy. Za nim wszedł Ben z kawą i kanapkami.
Jednak ani Hanah, ani Adam nie ruszyli się z miejsca.
-Nie jesteście głodni? – Rick spojrzał na nich żując kęs popijając kawą.- To może chociaż kawa? Hm? –wskazał na dzbanek .
Aromat świeżo mielonej kawy wypełnił pokój. Hanna niechętnie wstała i nalała sobie filiżankę. Usiadła przy stoliku ale nie wypiła ani łyku. Objęła dłońmi filiżankę.
-Doszedłem do wniosku panno Lummis – Rick spojrzał na Hannah między kęsem a łykiem- że nie widziała pani Joe nad rzeką.
-No nie! Pan też twierdzi, że kłamię? – Hannah zatkało.
-Nic nie twierdzę – z trudem przełknął kęs chleba. – Ale coś mi tu śmierdzi. Rozmawiałem z Benem i tak sobie wydedukowaliśmy, że widziała pani mordercę, ale …..- tu szeryf zawiesił głos- …to nie był Joe. Tylko ktos inny. – Rick spojrzał na Hannah mając nadzieję wzbudzić w niej większe zaskoczenie.
No dobrze. Jakąkolwiek reakcję.
-Był... już mówiłam …-zerknęła wymownie na Adama, ale ten nadal patrzył w okno. – John Hardner dzień później pokazał mi... Joe.
-Może pani dokładnie powiedzieć co powiedział?
Hannah powiedziała, że będąc w mieście w dniu morderstwa pokazał jej Joe.
Ona spojrzała i zobaczyła mężczyznę z nad rzeki.
-Powiedziałam, że tak, wiem, który to Joe bo widziałam go dzień wcześniej nad rzeką.
-Hm, jest pani pewna, że patrzyła na tego samego człowieka co Hardner?
-No tak był leworęczny…widziałam go nad rzeką, a John Hardner….- Hanna westchnęła.
-Cóż miałem taka teorię, że panna Lummis widziała mordercę i błędnie go uznała za Twojego syna Ben ale w tych okolicznościach…nawet nie wiemy jakby miał wyglądać. John Hardner nam nie pomoże wie jak wygląda Joe. Więc jeśli …
Miała już tego wszystkiego dość. Potarła dłonią czoło i wtedy doznała olśnienia.
-Możecie zapytać tego drugiego. On wam powie jak wyglądał …ten z nad rzeki!
-Jakiego drugiego?!? – niemal równocześnie Ben i Adam krzyknęli wlepiając twarze w Hannah.
-Tego z celi.
-Możesz jaśniej Hannah? –Adam błyskawicznie znalazł się naprzeciwko dziewczyny i oparł się dłońmi o stół.
Hannah nerwowo przełknęła ślinę.
-W celi siedzi ten, który z nim rozmawiał.
Zapadło milczenie. Wszyscy mężczyźni spojrzeli na siebie, potem na Hannah.
Niewątpliwie w celi siedział tylko Joe. Rick spojrzał na Hannah.
-Kim według pani jest ten z celi?
-No…tym który rozmawiał z Joe Cartwrightem.
Wszyscy mężczyźni przysunęli się bliżej czując rozwiązanie zagadki na wyciągnięcie reki.
-I mówi pani, że kiedy Hardner pokazał pani Joe on rozmawiał z kimś?
-Tak a pan Hardner twierdził, że tylko Joe ma srokatego konia w mieście, a tymczasem ten kowboj w zielonej kurteczce też był leworęczny i kiedy się pożegnali dosiadł srokatego konia.
W pokoju zaległa kompletna cisza. Gdyby mucha latała nad ich głowami z pewnością usłyszeliby jej bzyczenie.
Dla wszystkich poza Hanną sprawa była jasna. Ona i John patrzyli na dwie różne osoby rozmawiające ze sobą. John patrzył na Joe a Hannah na mordercę myśląc, że to Joe.
Hannah jeszcze nie zdawała sobie sprawy z wagi słów.
Rick Conley po rozmowie z Joe już wiedział, że winnym jest adwokat Jeremy Bale.
Miał plan. Jutro rozprawa. Wszyscy idą do sądu jak gdyby nigdy nic. Hanna w odpowiednim momencie wskaże mordercę. Po sprawie.
-Po co? –Hannah zadrżała na samą myśl o kolejnym wystąpieniu publicznym. – Może go pan aresztować już teraz.
-Nie, jeśli wypuszczę Joe, miasto go zlinczuje, a bracia Parsons zabiją. Ciebie uznaja za przekupionego świadka. Nie! Musimy zadziałać przez zaskoczenie. Wszyscy muszą zobaczyć jak Bale pęka.
„No tak i znowu najważniejsze jest dobro Cartwrightów”- powinna cieszyć się, że mimo wszystko Joe nie zawiśnie, ale co potem?
Już nie uwierzy Adamowi Cartwrightowi w szczerość uczuć. Nie wie co musiałoby się wydarzyć, żeby mogła znów zaufać temu mężczyźnie.
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 10:02, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:42, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ależ intryga! Czytałam z wypiekami na twarzy!
"Ukryła twarz w zagłębieniu szyi Adama zalewając łzami kołnierz koszuli. Adam oparł się plecami o drzwi i trwali tak kilka minut. W pewnym momencie Adam zdał sobie sprawę, że po pierwszym szoku jego ciałem zawładnęły inne zgoła emocje".
Jaki smakowity fragment!
"Musiałoby stać się coś naprawdę mocnego żeby mogła znów zaufać temu mężczyźnie".
Czekam na mocny piknik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:43, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
zmieniłam końcówkę bo mi coś jednak nie pasowało a Ty ją przypieczętowałaś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 9:49, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:45, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
najgorsze jest to, z czego zdałam sobie sprawę dopiero teraz, że możesz oczekiwać wiele po tym odcinku w realu a tam ani krzty romansu Adasia i rozczarowanie gotowe
myślę, że piknikiem to on jej nie zaimponuje...bo niby jak ma uwierzyć w szczerość jego uczuć ? ale kiedy już uwierzy to tak...piknikiem przypieczętować
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 22:46, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 22:46, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawe co zrobi Adam, żeby do tego wstrząsającego pikniku doszło
Bo Hannah nie jest w tej chwili w nastroju
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:50, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | możesz oczekiwać wiele po tym odcinku w realu a tam ani krzty romansu Adasia i rozczarowanie gotowe |
Żaden odcinek, w który Adam walczy o dobro rodziny, nie jest w stanie mnie rozczarować. Romansów nie wymagam, dobrej akcji i owszem... oczekuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:53, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
to mi ulżyło wiesz tu zachwalam odcinek w realu, a w mojej wersji wszyscy na romansie się skupili i rozbieżność oczekiwań gotowa Jednak masz rację Adaś wypada dobrze wszędzie i już ten fakt powoduje wysoką oglądalność
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:54, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Ciekawe co zrobi Adam, żeby do tego wstrząsającego pikniku doszło
Bo Hannah nie jest w tej chwili w nastroju |
oj nie jest ...ale spoko jakiś dramat, krew się poleje i mu wybaczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:43, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
I co dalej Aguś ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:55, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No właśnie ... i ewentualność zadyndania Joe jakoś nikogo nie ekscytuje ... wszyscy tylko o pikniku ... gdzie będzie i co tam będą robili ... jakby nie bylo wiadomo a Joe siedzi w celi i czeka ... zawiśnie? Nie zawiśnie? Oto jest pytanie ... do Agi skierowane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:00, 08 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
widzę, że chociaż Ciebie interesuje czy Joe zadynda i tu rodzi się pytanie. Ciebie Ewelina interesuje czy Joe zawiśnie ? Musiałam to sobie dwa razy przeczytać marszcząc brwi ze zdziwienia. To niemal tak jakby AMG martwiła się o stan zdrowia Adama ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|