|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:43, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | -Ja już dziękuję. –Adam zdecydowanym ruchem dłoni zasłonił talerz przed dokładką jajecznicy, którą tradycyjnie chciał zaserwować Hop Sing. |
Jakie piękne nawiązanie do naszej dyskusji na temat Cartrightów przy stole.
Aga napisał: | Obcy przed nią o nieprzeciętnej urodzie i idealnych proporcjach ciała, doprowadził jej serce do szybszego bicia. Hebanowe włosy współgrały z ciemnymi oczami i oliwkową cerą. Idealnie dopasowana koszula podkreślała muskularne ramiona i umięśniony tors. Ubrany na czarno, czysty i schludny, wzbudzał przyjemne doznania. |
Gdybym zobaczyła takiego na żywo, pewnie padłabym jak rażona u jego stóp.
Aga napisał: | -Tak, ten uparty jak osioł Adam Cartwright. –mężczyzna podszedł i podał jej dłoń trzymając odrobinę dłużej niż zamierzał. -Po prostu Adam. |
Adam sam siebie nazywa osłem? No, no.
Aga napisał: | Dziewczyna czuła się niebezpiecznie osaczona. Nie wiedziała co bardziej ją przeraża, mężczyzna krok przed nią, czy TEN mężczyzna krok przed nią. |
A co to za pytanie? Wiadomo, że TEN.
Aga napisał: | Megan uderzyła go w twarz po czym zaskoczona swoją gwałtownością cofnęła dłoń. Adam przymknął na chwilę oczy i potarł policzek. Kiedy spojrzał ponownie na dziewczynę, jego oczy nabrały jeszcze ciemniejszej barwy. |
Policzki i nadgarstki poszły w ruch. Szalejesz, Aga, ile wlezie. Tak myślałam, że mu nie darujesz i bez lania się nie obędzie.
Fragment szalenie wciągający. Bardzo mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:49, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Aga napisał: | -Tak, ten uparty jak osioł Adam Cartwright. –mężczyzna podszedł i podał jej dłoń trzymając odrobinę dłużej niż zamierzał. -Po prostu Adam. |
Adam sam siebie nazywa osłem? No, no. |
Wszak całe miasto o tym mówi....niczego nowego się nie dowiedziała
A policzkowanie.....No bo Mada no powiedz, gdzie ja mogę go bić jak nie tutaj w wersjach nieco dramatycznych Na planie przecież go nie spoliczkujemy, a tym bardziej w "Obserwatorach" ....muszę od czasu do czasu bo pęknę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 20:49, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:54, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | ....muszę od czasu do czasu bo pęknę |
Wiem, że musisz. To silniejsze od Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:57, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Bardzo ciekawy sposób zdobywania zeznań Tak jak i sama scena konfrontacji Planujesz więcej niż jedną? |
nie wiem
senszen napisał: | Bardzo ciekawe, jak będzie się dalej rozwijała ich znajomość? |
...też jestem ciekawa
Mada cieszę się, że rozumiesz moją....niezdrową fascynację
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 20:58, 18 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:38, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zadaje dzisiaj jakieś źle dobrane pytania
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:47, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
dlaczegóż???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:10, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
* * * *
-Jeszcze tu jesteś? –dopiero teraz uzmysłowił sobie ile czasu minęło.
-Jestem. –wzruszyła ramionami nie bardzo wiedząc jak wytłumaczyć potrzebę bycia z tym upartym osłem w tej sytuacji.
-Przepraszam Megan. –spojrzał na nią. –Czytałem twoje zeznania…jestem głupcem…nie wiem co we mnie wstąpiło…może fakt, że ty…. ostatnio żyję w wielkim zdenerwowaniu i…
-Przyjmuję przeprosiny. –ciepło uśmiechnęła się Megan. –Co teraz zrobisz?
-Nie wiem, naprawdę nie wiem.
-To chyba oczywiste.
-Nic nie jest oczywiste panno Cerver.
-Dalej zamierzasz się upierać przy swojej racji? -Megan uniosła zdziwiona brwi.
Adam westchnął zrezygnowany jakby uszło z niego powietrze. Nagle poczuł się zmęczony napięciem ostatnich dwóch godzin, niespełnionych nadziei, które pokładał w najszybszym człowieku Pony Express, znużony wyczekiwaniem na cud, na rozwiązanie zagadki, które nie dawało mu spać od tygodnia. Spojrzał na dziewczynę, w jej zielone pytające oczy i pomyślał, że chciałby być na jej miejscu. Wszystko proste, jasne i oczywiste bez wątpliwości.
-Chodźmy coś zjeść, zgłodniałem, zapraszam na obiad panno Cerver. –Adam wskazał wolny stolik w hotelowej restauracji i kontynuował kiedy usiedli.-Proszę mi coś opowiedzieć o sobie, w zasadzie nic o tobie nie wiem Megan.
-Czekam na ciocię Caroline , z Los Angeles od kilku dni. Dyliżans zepsuł się w połowie drogi i ciocia z resztą pasażerów czeka na kolejny. Będzie tu za najpóźniej za tydzień.
-Dokąd pojedziecie?
-Do San Francisco tam ciocia dostała w spadku kawiarnię, będziemy razem ją prowadzić.
Adam zerknął na dziewczynę. Zrobiło mu się dziwnie smutno, a przecież nawet jej nie znał. ”Gdyby nie to całe zamieszanie z Endersem…” –westchnął wycierając serwetką kącik ust nie spuszczając z oczu dziewczyny.
-Przeprosisz Billa? –Megan zawisła z widelcem nad talerzem.
-Nie zamierzam. –Adam z udawanym zainteresowaniem patrzył w talerz.
-Dlaczego? Wszyscy uważają, że …
-Nie obchodzą mnie wszyscy Megan. – Adam zirytowany przerwał dziewczynie. –Wybacz, ale wszyscy w mieście znają mnie i Billa. Ty jesteś obca Megan, powiedz co TY o tym myślisz?
-Ja? – nieco spłoszona spojrzała na Adama. -Hm…widzę dwóch szanowanych mężczyzn, do tego przyjaciół, lubianych przez wszystkich, którzy upierają się przy swoich racjach. Słowo przeciwko słowu. Nie wiem komu bym uwierzyła, ale kiedy pojawia się świadek....sprawa powinna wydawać się prosta.
-Dlaczego zatem czekałaś ze mną w holu Megan? –Adam spojrzał badawczo na dziewczynę. -Dlaczego Megan?
-Nie wiem. –Megan spuściła wzrok. –Może, dlatego, że…
Oczywiście wiedziała dlaczego. Ponieważ między nim, a Billem była przepaść. Billa Endersa i Adama Cartgwrighta łączyły niewątpliwie pieniądze, zmysł do interesów i szacunek mieszkańców miasta. Obaj mili czarujący i sympatyczni. Tylko, że Bill Enders był ładnym mężczyzną jakich wielu, a Adam Cartwright był piorunująco przystojnych mężczyzną, który wyróżnia się w tłumie nietuzinkową urodą, wrodzonym czarem i ujmującym spojrzeniem. Ponieważ Adam Carwright zrobił na niej ogromne wrażenie jak żaden mężczyzna na świecie. Ponieważ straciła dla niego głowę i serce kiedy tylko przekroczyła próg biura szeryfa. Ponieważ dogłębnie irytował ją swoim uporem, zachwycał wytrwałością i nieugiętością, denerwował, fascynował, hipnotyzował, urzekał. A najgorsze jest to, że nic nie musiał robić, żeby wzbudzić tyle sprzecznych emocji w kobiecie zwłaszcza w niej – Margarett Cerver!
-…że? Czujesz, że mam rację? Prawda Megan? –Adam spojrzał wyczekująco na dziewczynę pocierając szczękę.
Tak bardzo chciał żeby przytaknęła. Była z nim gapiąc się w jego plecy przez pół godziny czekając na jeźdźca z Pony Express. Z nim! Nie z tłumem innych, nie z Billem i jego żoną, z nim…. Patrzył na nią jakby od jej słów zależało jego życie. Nie wiedział dlaczego, ale coś działo się z jego umysłem i ciałem kiedy był blisko niej. Doprowadzała go do szału, podważając jego słowa, a jednocześnie miał ochotę przyciągnąć ją i zatopić się w jej miękkich aksamitnych ustach. Kiedy usłyszał, ze Bill trzymał ją w ramionach, o mało szlag go nie trafił. Nie wiedział dlaczego, tracił przy niej zdrowy osąd i jasność myśli. Czuł dziwne napięcie rozchodzące się po ciele i adrenalinę, która rozsadzała go od środka.
-Uważam, że …powinieneś przyznać się do błędu. Zrobisz to?
-Nie, bo uważam, że Bill zabił Toby’ego Barker’a w Goat Springs. –Adam monotonie powtórzył po raz setny nieco rozczarowany jej odpowiedzią.
–…Myślałam, że ….co musi się stać żebyś odpuścił Adamie?
-Muszę mieć pewność, że Bill nie zabił, a tej pewności nie mam.
-Moje słowa nic nie znaczą? Widziałam go o siódmej…
-Jesteś pewna, że była punkt siódma? Może piętnaście, albo dwadzieścia minut później?
-Jestem pewna bo…biły dzwony na poranną mszę.
-I jesteś pewna, że widziałaś…
-No nie... –Megan głośniej niż zamierzała odłożyła sztućce, które zabrzęczały o talerzyk wzbudzając chwilowe zainteresowanie gości z sąsiednich stolików. –Zamierzasz zadawać mi to pytanie dopóki nie zmienię zdania? Wiem co widziałam. Powinieneś przeprosić Billa Endersa i wreszcie przyznać, że się pomyliłeś.
-Mówisz jak Bill. Przysłał Cię żebyś mnie przekonała do zmiany zdania?
-Co? –krew odpłynęła jej do stóp. –Jak śmiesz podejrzewać mnie o coś takiego. –Megan wstała i nerwowo rzuciła serwetkę.
-Zaczekaj Megan. –Adam wstał, dogonił dziewczynę przy schodach i złapał za nadgarstek.
-Nie mam zamiaru więcej z panem rozmawiać panie Cartwright. –wyszarpnęła się i wbiegła po schodach.
Dogonił ją bez trudu przed drzwiami i zablokował. Odwróciła się i oparła plecami o drzwi, zaledwie kilka centymetrów od niego. Stojąc przed nim, czując ciepło jego ciała i niemal słysząc bicie jego serca oczekiwała na nieuniknione. W jego oczach widziała napięcie i nieme pytanie. Omal nie zemdlała. Oddychała zdyszana próbując zaczerpnąć powietrza chłonąc zapach jego ciała i perfum. Zamknęła oczy i dotknęła dłonią jego zanadrza próbując choć tym gestem jeszcze zatrzymać to o czym marzyła odkąd go poznała. Adam zawahał się przez chwilę po czym zatopił usta w krótkim, gwałtownym pocałunku, który wydobył z niej uśpione pokłady adrenaliny. Otworzyła oczy, ale mężczyzny już nie było. Weszła do pokoju i przekręciła klucz . Podeszła do okna i zobaczyła znajomą sylwetkę płynnie wskakującą na konia. Jej serce powoli odzyskiwało normalny rytm. Odetchnęła z ulgą, choć czuła jednocześnie rozczarowanie. Pociągał ją, coś do niej czuł, nie wierzył jej. Więc dlaczego wciąż w jej głowie tkwił jego obraz? Dotknęła warg, które wciąż płonęły niczym rozżarzone węgle. Zamknęła oczy próbując sobie przypomnieć zapach jego ciała zmieszany z przyjemną wonią dobrych męskich perfum. „Perfumy!” –olśnienie przyszło natychmiast jak błyskawica przecięła ją na wskroś.
* * * *
-Pastorze na pewno….
-Adamie powtarzam po raz trzeci. –pastor Henry z rozbawieniem pokręcił głową ścierając niewidzialny kurz z ławki. –Od dziesięciu lat dzwony biją zawsze o tej samej porze. O siódmej.
-A wtedy…
-Wtedy też dzwoniły o siódmej.
-No cóż, dziękuję pastorze. –Adam włożył kapelusz i westchnął.- „A taką miałem nadzieję….”
-Przykro mi synu, wiem co przechodzisz. Ale nie powtórzę Ci nic innego niż to co pannie Cerver.
-Pannie Cerver? –Adam odwrócił się na pięcie zaskoczony. –Była tu?
-Była rano, pytała o to samo.
-Naprawdę? –Adam zmarszczył brwi. -Ciekawe dlaczego?
-Ją o to zapytaj Adamie.
-Nie omieszkam. –Adam płynnie wskoczył na Sport’a.
-Pozdrów ojca! Ach ci młodzi, wiecznie zabiegani….-machnął ręką patrząc za oddalającym się mężczyzną.
Adama zżerała ciekawość, cóż takiego się stało, że Megan była u pastora. Niestety będzie musiał jeszcze jakiś czas być w niewiedzy. Szeryf pilnie chciał go widzieć. Jak na złość Roy wykazywał się wyjątkową nieudolnością w tej sprawie. Mimo iż dzień wcześniej Adam z Hoss’em znaleźli martwego konia i zabili Stuarta, który najwyraźniej dybał na życie Adama, rzucając tym samym cień na prawdopodobny skrót z Goat Springs do Wirginia City szeryf był wyjątkowo głuchy na te rewelacje.
Adam wpadł jak burza do biura szeryfa w którym był również ojciec. Spojrzał pytająco na milczącego Pa, potem na szeryfa.
-Coś się stało? –Adam wziął od ojca kubek z kawą.
-Przyszła do mnie Mary Enders…w życiu nie byłem taki zaszokowany. –zaczął bez wstępów Roy.
-Cóż takiego powiedziała Mary Enders. –Adam zirytowany usiadł na krześle upijając łyk kawy.
- …siedziała tu na tym krześle…-kontynuował Roy. -…i płakała, a łzy jak grochy spływały jej po policzkach. Młoda, śliczna, zamężna kobieta. Jak mogłeś jej to zrobić?
-A o to chodzi. –Adam pokręcił z niedowierzaniem głową.
-Chwileczkę. –przerwał Ben. –Powiedziałem, że nie wierzę w ani jedno jej słowo!
-Masz rację. –spokojnie stwierdził Roy. –Ale ludzie będą gadać, dlaczego Adam opowiadał takie rzeczy o Billu Endersie. Chciał pozbyć się go i zdobyć Mary.
-Bzdura. –Ben aż się zagotował. –Wierzę synowi i zaczynam podejrzewać, że ta cała Megan pomyliła się.
-Nie pomyliła się tato.
-Więc przyznajesz, że nie widziałeś Billa na stacji dyliżansów. –Roy odetchnął z nadzieją.
-Uważam, że oboje mamy rację.
-O masz ci los. –szeryf wzniósł ręce do nieba. -Oboje mają rację? Słyszysz Ben? Po kim twój syn ma taki ….charakter? Najpierw oskarża Megan o kłamstwo, a teraz oboje mają rację? Ben ja oszaleję!
Adam siedział ni to wyluzowany ni to zdziwiony tyradą szeryfa. Zastanawiał się dlaczego Mary próbowała go uwieść. Przecież byli pewni zwycięstwa….”chyba, że nagle stracili grunt pod nogami. Przecież mieli świadka. Chyba, że …”
-Cholera! –Adam wstał. –Gdzie Meg?
-Kto? –Ben spojrzał na syna zdziwiony.
-Margarett Cerver, Roy? –Adam spojrzał niecierpliwie na szeryfa.
-Nie wiem. Była rano i wyszła w pośpiechu.
-Po co była?
-Sprawdzić zeznania Billa Endersa.
-Po co?
-Coś ją niepokoiło, ale nie była pewna co.
-Pokaż mi te zeznania.
-Masz ci los…-westchnął Roy podając papiery Adamowi.
-Coś szczególnie ją zainteresowało?
-Właściwie przeczytała kilka początkowych zdań.
-Kilka pierwszych zdań, powiadasz….”Wyszedłem z domu tuz przed siódmą i wpadłem na kobietę…” Mówisz, że wyszła w pośpiechu Roy? –Adam zmarszczył brwi. -Coś ty tu znalazła Megan….myśl Adam myśl…-mruknął zniecierpliwiony. –Mówiła coś Roy? –Adam zerknął znad papierów.
-Próbowałem czegoś się dowiedzieć, ale wykręciła się mówiąc, że musi coś sprawdzić bo nie chce pochopnie wyciągać wniosków.
-Mogłeś ją bardziej przycisnąć.
-Margarett Cerver i ty Adamie jesteście siebie warci…dwa uparte osły. Nie chciała nic powiedzieć, dodała tylko, że to niemożliwe iż Bill Enders specjalnie na nią wpadł, ale jeśli tak to przedobrzył.
-Gdzie miała zweryfikować swoje wątpliwości Roy?
-Nie wiem, ale widziałem jak rozmawiała z Mary Enders. Z daleka je widziałem…myślę, że mogły się nawet posprzeczać.
-Adam coś Cię niepokoi synu? –Ben potrafił rozpoznać kiedy jego syn intensywnie myślał nad jakimś tropem.
-Rano Megan widziała się z Mary. Coś jej powiedziała, a ta poleciała do Billa. Kilka godzin później Mary próbuje mnie uwieść bo…już wiedzą, że Megan może podważyć …swoje zeznania. – głośno myślał Adam. -Tylko w jaki sposób? Przecież nie odwoła godziny spotkania….Pójdę jej poszukać. –Adam zaniepokojony wyszedł z biura i rozejrzał się.
Zastanawiał się od czego zacząć. Odetchnął gdy dostrzegł ją wychodzącą od doktora Martina. Szła ulicą wzdłuż chodnika trzymając w ręku kartkę, najpewniej receptę, którą próbowała zapewne rozszyfrować. Uśmiechnął się czując bliski koniec ponadtygodniowej batalii. Będzie wreszcie mógł jej powiedzieć tyle rzeczy... że jej wierzy, co do niej czuje i może przekona by została. Omiótł wzrokiem ulice i budynki. Wtedy coś go oślepiło. Dłonią przysłonił oczy i spojrzał na dach pobliskiego hotelu. Zamarł. Mężczyzna mierzył z rewolweru w tłumek ludzi poniżej. Adam nie musiał zgadywać do kogo celuje. Błyskawicznie sięgnął do kabury i krzyknął:
-Megan nie wstawaj!
Chwilę wcześniej Megan upuściła receptę na ziemię. Kucnęła i podniosła zgubę gdy usłyszała krzyk Adama. Zrobiła coś najgłupszego na świecie. Wstała. Wtedy padł strzał i poczuła rwący ból.
* * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 6:06, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:18, 19 Maj 2014 Temat postu: Moja wersja The Ride |
|
|
Biedna Megan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:32, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Adam Carwright (…) dogłębnie irytował ją swoim uporem, zachwycał wytrwałością i nieugiętością, denerwował, fascynował, hipnotyzował, urzekał. |
Bardzo, bardzo, bardzo trafne.
Aga napisał: | Nie wiedział dlaczego, tracił przy niej zdrowy osąd i jasność myśli. |
Tutaj to mnie zaskoczył. Naprawdę nie wiedział czy sam siebie oszukiwał?
Aga napisał: | Odetchnął gdy dostrzegł ją wychodzącą od doktora Martina. Szła ulicą wzdłuż chodnika trzymając w ręku kartkę, najpewniej receptę, którą próbowała zapewne rozszyfrować. |
Megan jest chora? Czy nie kojarzę jakichś faktów?
Kolejny ciekawy fragment. Dobrze się czyta. Zakończenie niefortunne dla Megan i bolesne. Ciekawa jestem, co jeszcze wymyślisz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Pon 21:34, 19 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:44, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ot po prostu głowa ją bolała, albo katar się przyplątał ? Nie ma tu żadnych niespodzianek...nic nie wymyślę...ostatni fragment został ....wiadomo jak się kończy ten odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:55, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ostatni fragment, powiadasz? Chyba, że się rozmnoży. Czasem tak bywa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:58, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
chyba nie tutaj...Adaś popędzi konia....chyba, że rozmnoży w dzieciach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:03, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, Ty to potrafisz podkręcić akcję. Przeczytałam jednym tchem i bardzo mi się podobało. Takiego Adama, jakiego przedstawiłaś lubię najbardziej
Cytat: | Kiedy usłyszał, ze Bill trzymał ją w ramionach, o mało szlag go nie trafił. Nie wiedział dlaczego, tracił przy niej zdrowy osąd i jasność myśli. Czuł dziwne napięcie rozchodzące się po ciele i adrenalinę, która rozsadzała go od środka. |
Cały Adam, jakżeby mogło być inaczej
Szkoda mi Megan, ale mam nadzieję, że Adam otoczy ją czułą opieką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:19, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nie inaczej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:08, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: |
Aga napisał: | Nie wiedział dlaczego, tracił przy niej zdrowy osąd i jasność myśli. |
Tutaj to mnie zaskoczył. Naprawdę nie wiedział czy sam siebie oszukiwał?
|
...wiesz Adam nie lubi tracić kontroli nad sobą i zdolności logicznego myślenia to i wypiera to co oczywiste...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 6:09, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|