 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:37, 11 Lip 2013 Temat postu: Lady From Baltimore-pamiętniki Melindy |
|
|
Przyjechaliśmy do Ponderosy.
Robię wszystko tak jak każę mama i udaje kogoś kim nie jestem -subtelną ,wykształconą ,młodą damę.
Małomówną i tajemniczą. Chciałabym by być wolna jak dziki koń, ale nie umiem się jej przeciwstawić.
Ani ja ani ojciec ,zawsze robimy to co mama chce.
Gdy tylko próbuje zaprotestować ,patrzy na mnie z wyrzutem i zaczyna swoją tyradę jak się poświeciła mnie wychowując ,a ja jestem taką egoistką ,która nie umie tego docenić.
Ona wie najlepiej ,co jest dla mnie dobre ,bo ja jestem ,młoda ,głupia i nie znam życia.
Wyszła za ojca z miłości ale nic jej z tego nie przyszło ,bo uczucie szybko się wypaliło i całe życie musiała żyć w biedzie a dla mnie wymarzyła sobie lepszy los.
Kocham tatę ,mimo ,że istotnie jest niezaradny i nie umie utrzymać ,żadnej posady. Ale tak dobrze się rozumiemy ,czasem bez słów ,chwytamy ,te same powiedzonka.
Ranczo jest duże ,a Hoss i Joe bardzo sympatyczni.
Hoss jest wielki jak dąb ,ręcę ma tak mocne ,że mógłby zabić nim byka.
Joe jest ładny ,ma brozowę oczy i sympatyczny uśmiech.
Zaprowadził mnie bym obejrzała ujeźdzanie koni i wtedy go zobaczyłam.
Wysoki brunet o oliwkowej cerze ,umiejący ujarzmić ,nawet najbardziej dzikiego konia.
Wyglądał jak rycerz na białym rumaku z moich snów.
To Adam ,starszy brat Hossa i Joe.
Ten jego głos.
Gdy się uśmiecha ,na jego twarzy pojawiają się takie roskoszne dołeczki w policzkach.
Mama już zdecydowała ,że mam poślubić Joe.
On niby się we mnie zakochał ale tak naprawdę jest oczarowany tym obrazkiem ,wykreowanym ,sztucznym wizerunkiem który wymyśliła moja matka.
Czy można kochać kogoś, kto nie istnieje ?
Nie domyśla się nawet ,że gram narzuconą mi rolę.
Jest taki miły ,że nie mam serca go zranić ,dziewczyna musi mieć jakiegoś wielbiciela i jest bratem Adama.
To jest najgorsze co mogło mnie spotkać po lekturze romantycznych powieści , zakochałam się w Adamie ,który oprócz tego ,że pogardliwie unosi brwi ,wogóle nie zwraca na mnie uwagi.
Nie wiem dlaczego to zrobiłam -pocałowałam Adama.
Zachowałam się jak idiotka ale nie żałuje tego.
Nie wiem ,gdyby nie Joe i Ben wchodzący do stotoły to by mnie nie odepchnął ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 13:06, 11 Lip 2013, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:29, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
O! Czyli pobyt w Ponderosie widziany oczami Melindy? Ciekawe. Co jeszcze sobie myślała? ... o posiadłości oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:07, 11 Lip 2013 Temat postu: Lady From Baltimore-pamiętniki Melindy |
|
|
Patrze w lustro i wiem ,że uroda jak mówi mama ,to mój jedyny walor.
Szansa na lepszą przyszłośc i dostatnie życie.
Nie będzie mi ,niczego brakować ,bedą nosić piękne sukienki ,jeździć powozem i zostanę żoną Joe Cartwrigta.
Dlaczego nie potrafię go pokochać ,jest przecież ,przystojny ,dobry ,miły ,delikatny,prawdziwy dźentelmen.
Wiele dziewczyn z Wirginia City o nim marzy i chciałaby by być na moim miejscu ,zostać panią Ponderosy.
Siedzę i myślę o Adamie ,wyjechał a ja nie potrafię o nim zapomnieć.
Nasłuchałam się jego brutalnych i niemiłych uwag ,że kobiety na ranczu tylko mu przeszkadzają.
Tak okrutnie zabijał te biednę cielątka ,nie mogłam na to patrzeć ,zrobiło mi się słabo.
Zemdlałam i otworzyłam oczy i widząc go pomyślałam ,że gdyby chciał potrafił by być czuły a ja chciałabym poczuć na sobie dotyk jego silnych ,męskich dłoni ,by rozsznurował mi gorset w którym duszę się w jak żelaznej klatce.
A w tamtej chwili pojęłam ,że nosi się tę obroże, nie tylko po to by mieć idealną talie osy ,ale aby zemdleć w takich właśnie ramionach.
Czuje się coraz bardziej nieszcześliwa.
Ten ślub i małżeństwo będzie zwyczajną farsą ,ale nie umiem się z tego wycofać.
Tata przyjechał i spytał czy kocham Joe ,naprawdę kocham ,a ja nie umiałam skłamać ani powiedzieć prawdy.
Gardzę samą sobą ,że jestem taka słaba ,nie wiem jak się postawić mamie ,nie chce sprawić jej zawodu.
Miała tyle marzeń o Ponderosie ,tylko to są jej marzenia a nie moje.
Joe zauważył ,że coś jest nie tak ,że płakałam.
Nawet on zdaje sobie ,że tak nie zachowuje się szcześliwa narzeczona.
Ponderosa jest ładnym domem ,dobrze urządzonym choć brakuje tu kobiecej ręki.
HopSing gotuje rewelacyjnie i utrzymuje wzorowy porządek.
Ben Cartwrigt jest serdecznym ,łagodnym człowiekiem ,dawnym przyjacielem ojca.
Schodząc na dół ,usłyszałam jego rozmowę z moim tatą.
Wyszło na jaw ,że nasz dom to nie żaden bogaty, amerykański ,kulturalny salon ,gdzie grają na fortepianie utwory wybitnego polskiego kompozytora Fryderyka Chopina.
"Poznacie prawdę ,a prawda was wyzwoli 'to najpiękniejsze i najtrafniejsze słowa z Pisma Świętego.
Czułam się brudna i lepka od tych maminych kłamstw ale w tej chwili pojęłam ,że nadeszło wyzwolenie.
Zrozumiałem ,że tata będzie po mojej stronie bo pragnie tylko mojego szcześcia a panu Cartwrigtowi wszystko jedno czy panna wychodząca za jego syna jest biedna czy bogata byle by szczerze kochała jego syna.
Przykro było patrzeć na Joe ,który przyjął minę skrzywdzonej sarenki.
Ale pewnie za jakiś czas o mnie zapomni i spotka dziewczynę ,która pokocha go tak jak na to zasługuje ,czego mu szczerze życzę.
Ja nie zostanę panią Cartwrigt ,nie założę błękitnej sukienki z którą podobno jest związana jakaś klątwa i śmierć w młodym wieku.
Mama jest ciągle obrażona a ja myślę o tym by z poparciem ojca zacząć wreszcie żyć po swojemu i realizować własne marzenia.
Koniec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 20:32, 11 Lip 2013, w całości zmieniany 10 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:41, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Melinda trochę się pogubiła, ale ma dobre serce, współczuje Joe i jednak żal jej mamy. Chociaż ta ostatnia właściwie ją krzywdzi. Dziewczyna chce być uczciwa - wobec siebie i innych. Musi teraz sama podejmować dedyzje dotyczącą swojego życia. Oby jej się udało. Fajne. szkoda, że nie wiadomo co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|