www.bonanza.pl

ania2784

Nie ma się co dziwić, w wypadku Joe wszystko jest możliwe. Wink

Ewelina

Bardzo, bardzo zdolny facet... Smile

... pomimo amnezji... mam nadzieję przejściowej...

ania2784

Zorina już obiecała, że amnezja jest na chwilę. Mam nadzieję, że zdania nie zmieniła.

Ewelina

Może jednak ten nocnik mu podstawi w chwili upadku... pusty mam nadzieję Smile

zorina13

Koniec dyskusji o nocnikach bo groże się nie napisze nowego opowiadania.

Ewelina

OK... temat nocnika Joe uważam za zamknięty... Joe zdrowieje i już go nie potrzebuje Smile

zorina13

Był to niedzielny wieczór.
Ben pojechał załatwić jakieś sprawy z Adamem i Hossem i Becky czekała na ich powrót.
Zaniepokoiła ją jakaś dziwna cisza ,wyszła na ganek i zdębiała.
Czy to był jakiś koszmarny sen czy Robert Smith stał tuż obok niej ?
-Co ty tu robisz ?
-Uciekłem z więżienia i postanowiłam się na was zemścić. Gdzie on jest ?
-Kto ?
-Joe Cartwrigt. A zresztą nieważne gdy usłyszy twój krzyk na pewno przyleci a wtedy go zabije.
-Na pewno nie przyleci. Bo widzisz on ciebie nie pamięta.
Przekonamy się powiedział. Uderzył ją w twarz bardzo mocno tak że upadła na ziemię.
-Krzycz ,wołał o ratunek bo inaczej cię zatukę.
Wbrew sobie dziewczyna krzyknęła.
Joe przybiegł a Smith wyglądał tak jakby sięgał po broń.
-Uważaj krzyknęła w stronę Joe.
Nie dostrzegła że jego twarz się zmieniła gdy usłyszał to słowo.
Wyjął swoją broń i zastrzelił Smita.
Podbiegł do niej i padli sobie w ramiona.
-Becky pamiętam. Jestem Joe Cartwrigt z Ponderosy i wszyscy zawsze mówią żeby uważał na siebie.
Miał łzy w oczach podobnie jak ona.
-Najdrosza.
-Och mój Joe ,mały Joe bałam się że nigdy do mnie nie wrócisz.

ania2784

No i proszę, jak pięknie Zorina wybrnęła z amnezji. Smile

Nie potrzebny nocnik, młotek czy inne temu podobne przedmioty. Wystarczyło zwykłe "uważaj". Tego się nie spodziewałam. Świetne rozwiązanie. Smile

Ewelina

No i Joe odzyskał pamięć... i to bez pomocy braci... a Becky nadal go kocha... a Smith dostał to, na co zasłużył... Fajny fanfik... i rozwojowy, bo jak już wspomniałam, materiałem wyjściowym były losy Annie... a tyle nowych postaci sie pojawiło...

zorina13

Bo pomysł na zakończenie losów Annie pojawił się dośc szybko.
Sama mówiłaś Ewelina że najfajniej jak fanfiki zaczynają żyć własnym życiem.

Ewelina

Chyba w tej zabawie o to chodzi... fanfik to przecież nie scenariusz, tylko nasza osobista wizja przedlużenia, kontynuacji danego odcinka, ewentualnie nasza wersja przebiegu części jego akcji... a gdy wprowadzone przez nas postaci zyskują własne życie i akceptację czytelników... to tym lepiej... oznacza to, że fanfik jest "trafiony", czyli dobry i wiążący się z serialem... po naszemu

zorina13

Nie zmieniając charakteru postaci można stworzyć ulepszoną wersję Bonanzy -z fajnymi wartościowymi kobietami u boku naszych panów.

Ewelina

Tego właśnie poskąpili scenarzyści naszym bohaterom... odpowiednich kobiet u ich boku... wspierajacych ich, matek dzieci Cartrightów, dobrych żon, synowych,

zorina13

Tak się zastanawiam -kończyć już serial czy napisać nowy fanfik w którym Dreff wróci ?

Ewelina

To już musi być Twoja decyzja, w tym fanfiku właściwie wszystkie wątki pozamykałas, chyba, że jeszcze coś się wykluje... a Dreff był bardzo interesujący i sympatyczny... Masz trudny wybór...