www.bonanza.pl

[zorina13]

Piękna dziewczyna i Bestia o czułym sercu -wzruszająca historia.

[Rika]

Emilly to kobieta, przy której Hoss staje się poetą.

Hoss: Czasem tak bywa. Człowiek widzi różę w kaktusie bo bardzo chce widzieć różę. Nic złego w tym, że szukasz czegoś pięknego. Ja też czasem to robię. Czuję się trochę samotny więc szukam dobrych i pięknych rzeczy.
Emilly: Na przykład jakich?
Hoss: Wiosną chodzę do jednego wąwozu. Na każdym drzewie jest tysiąc kwiatów. Czuję zapach liści, rosną tam paprocie...
Emilly: Cudowne.
Hoss: Miałem nadzieję, że pani tak powie.
Emilly: Dlaczego?
Hoss: Bo to jest dla mnie wyjątkowe miejsce. Chciałbym panią tam zabrać. Jak się przyciśnie do ręki liść paproci zostają złote ślady.. jak gwiezdny pył...

[link widoczny dla zalogowanych]
Emilly: Hoss, opowiedz mi o wąwozie i kwitnących drzewach.
Hoss: Nie umiem ładnie opowiadać.
Emilly: Jak przyciśniesz paproć na ręce zostaje złoto... jak gwiezdny pył...
Hoss: Przyjedź wiosną, wszystko będzie tak jak mówiłem. Zabiorę cię tam.
Emilly: Gdy nadejdzie wiosna pojedź do wąwozu. Przyrzekam ci, że tam będę...

[link widoczny dla zalogowanych]
Emilly: Kocham cię, Hoss...

[ania2784]

Chyba jedyna kobieta, którą Hoss kiedykolwiek wspominał.

[Ewelina]

Zasluzyła na to, kochala go bezinteresownie za jego zlote serce, za charakter, za to, że był jaki był. Tym cenniejsze uczucie, bo z początku była do niego uprzedzona...

[ania2784]

Wielka szkoda, że scenarzyści ją uśmiercili. To chyba była idealna kandydatka na ewentualną żonę dla Hossa. Była śliczna, delikatna, ale i silna, odważna i miała charakter. Na początku, mimo że bała się Hossa, potrafiła mu się przeciwwstawić. Co prawda niezbyt skutecznie, bo Hoss ją po prostu przestawił w inne miejsce, ale zawsze. Uczucie, które się między nimi pojawiło było piękne, czyste. Szkoda, że finał taki smutny. Moim zdaniem jedna z najpiękniejszych miłości i par w Bonanzie.

[Mada]

Wczoraj obejrzałam tę parę po raz pierwszy. Ryczałam jak głupia. I do tej pory nie wiem, czy to wynik potwornego nastroju, który w końcu znalazł ujście czy ten odcinek był tak bardzo wzruszający.

[Domi]

Nie wiedziałam, że jest taki temat. Ale skoro już wiem, to podpinam się pod zdanie ogółu - zdecydowanie najlepsza partia dla tego pana z tych, które dotychczas widziałam. Po prostu doskonała miłość. Łączyło ich coś takiego... że mnie to zachwyca. Ale ona była już chora, zapewne na gruźlicę, gdy przyjechała do Ponderosy z bratem i resztą. I tak by umarła. Ale Hoss deklarował nad nią opiekę... Cóż, chciała ostatni miesiąc spędzić w domu. Niedawno jeszcze raz oglądałam ten odcinek, bo wybierałam sceny i kadry do filmiku. I jeszcze bardziej mi się to podobało, niż za pierwszym razem...