www.bonanza.pl

[zorina13]

Uroczy ,uparty ,porywczy ,kochliwy z darem do popadania w tarpaty.
Łaciaty konik na którym jeździ Joe wymiata.

[Rika]

Nazywał się Joseph Francis Cartwright.
Miał około 18 lat.
Jego koń nazywał się Cochise.
Urodził się w Ponderozie.
Był jedynym z braci, którego matka nie zmarła zaraz po jego urodzeniu ale gdy miał pięć lat.
Świetnie strzelał i władał szpadą.

Na BonanzaBoomers forumowiczki sugerowały, że to za jego sprawą Ben miał siwe włosy i wynaleziono aspirynę .


[link widoczny dla zalogowanych]

[zorina13]

Akcje małego Joe ożywiały fabułę ,która często skupiała się na zbyt ckliwych wątkach miłosnych.

To taki typ który wystarczy że się uśmiechnie a wszystko mu wybaczamy.
Zresztą choć Ben bardzo kochał Adama i Hossa ,to Joe był jego pupilkiem.
To o niego zawsze najbardziej się martwił.

[Rika]

Rzeczywiście Ben miał słabość do swojego najmłodszego syna. Przez większość odcinków Adam i Hoss (ale głównie Adam) szukają go po całym mieście. I te ciągłe pytania Bena do Adama: Gdzie jest Joe?, Znalazłeś Joe?, Widziałeś Joe? Znaleźć to jeszcze nic ale potem trzeba było jeszcze wyciągnąć go z kłopotów. Pamiętam taki odcinek (The Quest), w którym Adam i Hoss chcą pomóc Małemu Joe, który akurat bije się z kimś w saloonie, rozdzielają walczących a Mały Joe wali ich za to w pysk, bo mu się nie podoba, że się wtrącają w jego sprawy.

[zorina13]

Pamiętam to scenę.
"Sam bym sobie poradził '.

[Rika]

Joemu wybaczało się wszystko bo był szalony i miał ułańską fantazję. Ale przy tym był szczery, nigdy nie kłamał (nawet jak próbował się wyłgać z jakiegoś szaleństwa), naprawiał wszystko, co udało mu się zepsuć (nawet jeśli Ben musiał go przypilnować), miał serce równie miękkie jak Hoss, pomagał gdzie tylko mógł. Pakował się w tarapaty ale nigdy nie unikał odpowiedzialności za to co robił. Poza tym radził sobie całkiem nieźle, sprawdził się jako szeryf (mimo,że wplątywany w intrygę), jako konstruktor (mimo, że Adam stwierdził, że ryzyko jest za duże).

Do szyby, którą wybił w tym odcinku nie miał szczęścia. Przywoził ją z miasta kilka razy, a i tak mu się nie udało. Widocznie była dla niego mało istotnym szczegółem. Na jego nieszczęście, Ben tak nie uważał.
[link widoczny dla zalogowanych]

[zorina13]

Renia nie chce nic narzucać ani sugerować ale może czas na film o Joe ?

[Rika]

Tak, teraz czas na Joe, muszę się za niego też zabrać.

Joe kojarzy mi się też z tłumem dziewczyn obok niego. Ciągle się z jakąś całował. I wszystkim się podobał od pierwszego wejrzenia. I oświadczał się po paru dniach znajomości. Rozumiem szybkie tempo ale to już chyba przesada. Hoss nazywał go babiarzem.
Ale trzeba mu przyznać, że spojrzenie miał niesamowite. Topniały mu te wszystkie panny w oczach. I miny miał rozbrajające.

Tu, jak to nazwałaś, "mina spłoszonej sarenki":
[link widoczny dla zalogowanych]

[zorina13]

Ja bardzo lubie to zdjęcie.

Uroczy ,z tym uśmiechem i spojrzeniem i mówie to mimo że jestem Girl Adama.

[Rika]

A to takie zdjęcie dla fanek.
[link widoczny dla zalogowanych]

Ja też go lubię. Za radość życia, za fantazję, za dobroć i serce, za wiele rzeczy.
Jemu, w przeciwieństwie do Adama, wszystkie uczycia malowały się na twarzy. I bardziej ogniście wszystko przeżywał, miłość również. Najpierw wybuch wulkanu a potem się zobaczy.

[zorina13]

Najpierw kocha a potem dopiero myśli.
Forum było by ciekawsze gdyby tu były fanki małego Joe i mogły się zderzyć z nami wielbicielkami Adama.
Ciekawe co by wynikło z takiej dyskusji ?

[Rika]

Ja mam taką dyskusję w domu bo moja córka jest fanką Małego Joe . Ale za to Bonanzę możemy oglądać razem, przynajmniej niektóre odcinki.

[zorina13]

Nie chciałabym się zarejestrować na forum ?
Chętnie bym ją poznała.

[Rika]

Może kiedyś się zdecyduje i coś tu zacznie pisać. Na razie czasem zagląda i czyta, co wypisujemy.

[zorina13]

Chyba nie jestem aż tak straszna jako administator ?
Zastanawia mnie że wchodzi tu nie raz jeden albo kilku gości ale jakoś nie chcą się rejestrować.