www.bonanza.pl

[ania2784]

Pewnie wielkiego szału w tym wątku nie będzie, ale i tej postaci należą się chociaż dwa słowa.
Kilka zdjęć na początek.

Sense of Duty

Judgement at Olimpus

Showdown at Tahoe

The Sound of Drums

The Witness

[ania2784]

Co wiemy o Candym. Na pewno tyle, że sam o sobie niechętnie mówi. Jego odpowiedzi są raczej wymijające:
Sierżant: Skąd jesteś?
Candy: Z tamtąd (wskazując głową w kierunku, zktórego przyszedł)

Poza tym wiemy jeszcze, że:
-wychowało go wojsko
-był żonaty, ale ojciec panny był przeciwny temu związkowi i unieważnił ich małżeństwo
-świetnie strzelał, umiał się bardzo cicho poruszać
-Cartwrightowie go cenili
-nie lubił za długo siedzieć w jednym miejscu

Łączyła go szczególna więź z Joe. Chętnie rywalizowali o te same kobiety.

[Rika]

Ojciec Candy'ego był żołnierzem i często wyjeżdżał, zostawiając matkę samą.
Matka zmarła kiedy Candy miał 4 lata. A kiedy miał 7 lat jego ojciec zginął jako bohater wojenny. Od tego czasu Candy był sam na świecie.
Po anulowaniu jego małżeństwa z Ann, Candy został włóczęgą , był niezależny ale nie miał nikogo bliskiego.

[Ewelina]

Może i fajny facet, ale jakos nieco z innej bajki. Przystojny, wesoly, lojalny wobec rodziny, ale jednak, coś zgrzyta

[ania2784]

Moim zdaniem lepiej pasuje niż Jamie.

[Ewelina]

Większość aktorów lepiej pasuje niż Jamie, nie mam pojęcia, dlaczego go zaangazowano do Bonanzy. To już lepiej bylo znaleźć jakieś dziecko na progu, jak tak bardzo chciano odmłodzić obsadę. I średnia wieku byłaby lepsza i efekt korzystniejszy.

[Ewelina]

A Candy był za bardzo w typie Joe, mam na myśli oczywiście podobieństwo.

[ania2784]

fallen women

ten chłopczyk był uroczy i świetnie grał moim zdaniem, mógł zostać zamiast Jamiego.

Sam Candy to całkiem fajna postać, po odejściu Adama brakowało kogoś z ciętą ripostą. Miał kilka fajnych momentów.

[ania2784]

żona Candiego

[Basia]

[Ania]

Ja nie narzekam, choć oczywiście można było Candiego dopracować. Ale która postać w Bonanzie jest idealna? Ja go lubię, nawet bardzo. Za humor, za uśmiech, za pośladki.... i za wiele innych rzeczy.

[Rika]

[Ewelina]

Wypowiedziałabym się szerzej, ale Rika znów zarzuci mi, że bronię swojego... punktu widzenia... cóż niech każda zostanie przy swoim... bez wątków, bo znów wybuchnie spór ...

[Rika]

Każda broni swojego "punktu widzenia", to jest naturalne. Nie da się tego komuś zarzucić. Tak chyba napisałam...

[Ania]

Ja tam się mogę pospierać. Zwłaszcza że Roberts miał na czym usiąść i było to troszkę obwisłe i niezbyt jędrne... Wiem, co piszę, widziałam.... U Candiego sytuacja ma się inaczej.