www.bonanza.pl

[Mada]

Szukałam, ale tematu z tym odcinkiem chyba nie ma. Przeoczenie

To pierwszy odcinek rozpoczynający trzecią serię. Hoss jest głównym bohaterem, a rodzina dzielnie go wspiera. Scenarzysta zadbał o napięcie, stworzył też przebiegłego przeciwnika - Clarence'a Bollinga. Już w chwili, gdy zjawił się w mieście z piosenką na ustach, wiedziałam, że to podejrzany osobnik. Przeczuwałam, że sporo namiesza i tak się niestety stało.


Biedny Hoss doprowadzony do ostateczności.

Po raz kolejny zadziwili mnie mieszkańcy Virginia City. Znają Hossa od dawna, wiedzą, jakim jest człowiekiem, a mimo to w niego wątpią. Wystarczyło, że Bolling zaśpiewał im w saloonie pioseneczkę, uśmiechnął się, przypodobał, a już opowiedzieli się po jego stronie. Choć trzeba przyznać, że metody Bollinga były wyjątkowo przebiegłe.

Na szczęście odcinek zakończył się miłym akcentem - narodzinami kociąt:

[lucy]

Horror! Odcinek o mrocznym, ponurym klimacie. Jeden z braci, Arthur to obleśny, odrażający typ, napastujący kobietę; drugi, Clarence  - psychopata, bezwzględnie ale podstępnie dążący do zemsty.
Mieszkańcy miasta są podatni na manipulację, w tłumie nikt nie potrafi myśleć.
Pani MacLour(?) to odważna i uczciwa kobieta. Po chwilowym zawahaniu stwierdza, że musi powiedzieć prawdę. Nie zmienia zdania, mimo bezpośredniego zagrożenia życia.
Hoss przeżywa ciężkie chwile, do tego stopnia, że zaczyna wątpić w słuszność zasad, których uczył się całe życie od ojca. Podstępnie sprowokowany do ucieczki, prawie przepłaca ją życiem. W ostatniej chwili ratują go Ben i szeryf Coffee.
A Adam (wraz z Joe) przez pół odcinka ładują na wóz deski!

[Aga]

Lucy więc już powoli odkrywasz bezsensowne wstawki scenarzystów jak ładowanie desek gdy Hoss jest na granicy obłędu, zlinczowania, zaszczucia. Bezmyślność tłumu poraża niejednokrotnie, niestety.

[Ewelina]

Oj Aga, bądź wyrozumiała ... dużo było desek, skoro oni tak przez pół odcinka je ładują I tak dobrze, że nie kazali Adasiowi polerować siodła!

[lucy]

Albo te deski były bardzo pilnie potrzebne (a pracownicy strajkują), albo Ben koniecznie chciał uchronić przynajmniej dwóch synów przed kontaktem z psychopatą? Ale co z prawdą, że "wiązkę trudniej złamać"?

[Aga]

Prawda o "wiązce" jest niestabilna i chowana na potrzeby odcinka do szuflady.

[Mada]

[Aga]

TRochę to dziwne, że Ben każe zostawić wrażliwego Hossa na pastwę losu, gdy tymczasem jedyny z głową na karku (Adam) ...ładuje deski.

[Mada]

Ben każe Adamowi się nie wtrącać, ale sam jedzie śladem Hossa.

[Aga]

No faktycznie.... ale z reguły wysyłał do trudniejszych rzeczy Adama...tak mi się wydaje.

[Mada]

Sprawa była na tyle poważna, że Ben zajął się nią osobiście.

[lucy]

O, rozkręciła się dyskusja

[Aga]

...i tu mniej więcej mój umysł ogarnęły mroki niepamięci.